Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowody na istnienie Boga.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 52, 53, 54  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:05, 19 Wrz 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Irbisol napisał:

To przekonanie nie jest błędne, ponieważ doświadczanie rzeczywistości transcendentnej nie musi mieć czegokolwiek wspólnego z religiami i bogami. Religia nie jest warunkiem koniecznym do czegokolwiek, włącznie z duchowością, mistycyzmem czy właśnie wszelkimi matrixami.


A kto powiedział, ze religia jest jakimś warunkiem? Religia jest tylko jedną z opcji, żeby tej duchowości doswiadczać.

Są ludzie, którzy wybierają duchowość świecką, bez żadnej wyraźnej narracji, opierajac się na czystych ideach (np. Sam Harris), a są tacy, którym z jakiegoś względu jest łatwiej duchowo wzrastać w konkretnej narracji (chrześcijaństwo, buddyzm etc.). Która opcja jest lepsza? Nie można rozstrzygnąć. To podmiot dokonuje wyboru.

Z doświadczenia wiem, że wielu entuzajstów bezreligjnej wiary ma mocną awersję do religii. Kojarzy im się źle, z inkwizycjami, dogmatyzmem, nudnymi ceremoniałami, fanatyzmem etc. I mają do tego prawo, ale przez swoją awersję mogą coś tracić - obiektywne spojrzenie na samą istotę danej religii, jej główny przekaz, uniwersalne prawdy o człowieku.


Cytat:
Stąd ich błędne przekonanie, że wybór wiary jest albo bezrefleksyjny (rodzice coś wpolili, więc dziecko to kontynuuje), albo arbitralny (wybieram sobie coś, co mi się uwidziało).



Cieszę si, że nie rezerwujesz duchowości tylko ddla religijnych przeżyć.
Nie zgadzam się jednak z Tobą co do wyboru religii. Otoczenie w jakim wzrastamy ma wpływ na ten wybór. Ktoś kto wyrasta w środowisku ateistycznym także będzie miał kłopot aby wyzbyć się swoich wpojonych przez rodziców przekonań. Ateiści są jednak w nieco gorszej sytuacji bo zazwyczaj mają rozdźwięk co innego wpaja im się w domu co innego w szkole i grupach pozarodzinnych. Są też plusy tej sytuacji muszą szukać aargumentów na swój pogląd i być może bardzie rozwijaja swą refleksyjność. Są też bardziej otwarci na rózne religie. W istocie każda religia nie jest ateizmem. Róznice między nimi dla ateistów są mało istotne jeżeli nie przekładaja sie na niecne czyny.

Pan Lewandowski pisze w swojej apologetyce: Ateista nigdy nie zrozumiał religii i dlatego właśnie jest ateistą. Myśli, że wybór religii jest jak losowanie pomiędzy kolorowymi kulkami w pudełku. Nigdy bowiem nie wybrał świadomie własnej religii, którą już wcześniej porzucił, co z reguły uczynił równie nieświadomie. Ateista nie dokonał więc nigdy w swoim życiu wyboru religii za pomocą argumentów. Religia była mu co najwyżej przez kogoś narzucona. Pozbył się jej ze wstrętem, jak ciała obcego, które nigdy nie było integralną częścią jego osobowości. Potem mniej więcej to samo zrobił ze swoim ateizmem i też niejednokrotnie wybrał go nieświadomie, z powodu błędnego rozumowania lub po prostu z lenistwa.

Czytaj więcej na: [link widoczny dla zalogowanych]

Nie do końca rozumiem co pisze. Domyślam się, że pisze o tzw ateistach z odzysku. Solidnie i uczciwie wychowywany religiant tak samo jak ateista tak łatwo nie pozbędzie się swoich poglądów. Ateiści mogą mieć trudniejsze zadanie bo niezwykle rzadko mają w otoczeniu innych ateistów poza swoją rodzina- mamą i tata. Wujek , babcia już ateistami nie są. Owarcie na świat Polski - transformacja ustrojowa zmieniła to trochę. wbrew pozoróm za tzw komuny Polska była krajem zakniętym co sprawiało ,że religia oficjalnie niby niemile widziana miała się bardzo dobrze. Oczywiście religia katolicka.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 13:10, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15335
Przeczytał: 28 tematów


PostWysłany: Śro 13:31, 19 Wrz 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
A kto powiedział, ze religia jest jakimś warunkiem? Religia jest tylko jedną z opcji, żeby tej duchowości doswiadczać.

Więc inaczej - dlaczego doświadczanie duchowości/transcendencji ma oznaczać boga osobowego?
Po co w ogóle zakładać istnienie jakiegokolwiek boga, skoro i tak nic o nim nie wiadomo - ani czy w ogóle istnieje, ani (jeżeli istnieje) jaki jest, czego oczekuje?
Może istnieje faktycznie jakiś bóg, który lubi sceptyków i ateistów?

Cytat:
istotę danej religii, jej główny przekaz, uniwersalne prawdy o człowieku.

Jakim prawem przypisujesz religii monopol na "uniwersalne prawdy o człowieku"?
A skoro już przypisujesz - to której konkretnie religii?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
O.K.




Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:04, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:
"inny format daty".


"Inny format daty" może w pewnych przypadkach wywrócić cały system do góry nogami, jak podejrzewam sam wiesz, choćby ze swego zawodu.

Irbisol napisał:

Cytat:
Zresztą, w całym tym twierdzeniu o ściąganiu gaci mieliśmy cały szereg przesłanek, które przyjęliśmy jako prawdziwe BEZ DOWODU.

I o to właśnie chodzi - teista jest tak zrozpaczony, że domaga się DOWODU, że gacie zostaną osrane jeżeli się ich nie ściągnie przed defekacją.
Jeżeli dowodu nie dostanie (i to FORMALNEGO, ładnie zapisanego), to uznaje to za usprawiedliwienie swojej wiary "wy nie podaliście dowodu, to ja też nie muszę".


No a ateista jeśli nie dostanie dowodu na istnienie Boga, to uznaje to za usprawiedliwienie swojej niewiary. Albo wręcz gorzej -za dowód na nieistnienie Boga -mimo iż to rozumowanie niepoprawne.

Dowód że gacie należy (zawsze!) ściągać przed wypróżnianiem tylko dlatego jest (w sensie formalnym) poprawny, że wszyscy (i teiści i ateiści) zgadzają się z prawdziwością przesłanek użytych w tym dowodzie.

A mimo to i tak to twierdzenie można podważyć... Domyśla się ktoś jak?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:10, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Cytat:
No a ateista jeśli nie dostanie dowodu na istnienie Boga, to uznaje to za usprawiedliwienie swojej niewiary. Albo wręcz gorzej -za dowód na nieistnienie Boga -mimo iż to rozumowanie niepoprawne.


Czy ateista musi szukać i przedstawiać powód swojej niewiary częściej niż teista swojej wiary?

Jest pewna asymetria. Ateista częściej musi się tłumaczyć. Częściej zadziwia ogół..


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 15:15, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:25, 19 Wrz 2018    Temat postu:

O.K. napisał:
Irbisol napisał:
Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać.


Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania.


Sie nie osrac czy majtek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:57, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Normalnie. Pokaż mi na podstawie czego przyjąłeś swój dogmat ateisto, że dany byt musi być w sposób konieczny jedną osobą

Ale ja nie wiem, czy dany byt musi być w sposób konieczny jedną osobą. Skąd ty to wytrzepałeś?


No to skoro tego nie wiesz ateisto to właśnie się przyznałeś, że nie wiesz też na podstawie czego to niby stwierdziłeś, że "absurdalnym" jest pogląd, że Bóg jest więcej niż jedną osobą. Ale to w sumie dla mnie nic nowego bo ateista generalnie sam nie rozumie swego bełkotu i co sam pisze

Kruchy04 napisał:
Mam tylko w swoim doświadczeniu, że byt ludzki jest jednoosobowy i to moja "wiara" oparta na takim doświadczeniu


No ale Bóg nie jest bytem ludzkim więc orzekanie o Bogu na podstawie twoich rzekomych "doświadczeń" z bytami nieadekwatnymi względem Niego jest bez sensu. Czyli właśnie się do reszty zaorałeś i ukatrupiłeś swój pożal się Boże "zarzut" na amen. Wystarczy wykręcić tylko kilka śrubek z tego waszego ateistycznego majaczenia i od razu sypie się to wszystko jak domek z kart. Zawsze. Nawet nie trzeba tego już potem dobijać

Kruchy04 napisał:
Z którego palca ten bzdurny wnioseczek wyssałeś?
Czemu bzdurny? Piszesz, że "zgodnie ze swoją wszechmocą zrobił coś na co miał ochotę'' – czyli jak dobrze rozumiem. Miał ochotę się opuścić na krzyżu, gdy umierał. To dlaczego Jezus wołał ''Boże czemu mnie opuściłeś?'' Przecież według ciebie (jeśli dobrze rozumiem) zrobił to, bo chciał


Pominąwszy już to, że można wieloznacznie zinterpretować cytat z Psalmu Jezusa na krzyżu (nawet tego nie rozumiesz, że to tylko cytat z Psalmu), czego w swej ateistycznej tępocie też nie ogarnąłeś, to nadal nie wiem skąd wytrzasnąłeś wnioseczek, że - cytat - "nie wiedział dlaczego to się dzieje". Słyszałeś na przykład o retorycznych pytaniach, ateistyczna tępoto, "rozumująca" płasko jak naleśnik? Nie słyszałeś. A to tylko jedna z wielu opcji w tym momencie

Kruchy04 napisał:
Nie kłam bo co chwila coś proponujesz.

To nie są tego typu propozycję, które miałby dowodzić konieczności posiadania lustrzanych wyobrażeń na temat "nadrzeczywistości"


Ale je posiadasz. Całe to wasze obłąkane ateistyczne kwiczenie to jest jedna wielka nadrzeczywistość bo nie macie ani jednego sensownego poparcia na żadne swe przekonanie. Na żadne. Macie tylko taki swój pocieszny zbiór arbitralizmów i ateistycznych deklaracji wiary. Aż tak jest zrąbany wasz ateistyczny światopogląd. Więc dla mnie wszystko co ty napiszesz lub powiesz to jest właśnie nadrzeczywistość. Nawet wtedy gdy próbujesz nieudolnie atakować to co sam uważasz za "nadrzeczywistość". Bo w swym skopsany ateistycznym światopoglądzie nie jesteś w stanie nawet wykazać czym w ogóle jest "rzeczywistość" i co jest względem niej "nad"

Kruchy04 napisał:
A katolikusowi napisałem tak, aby zmusić go do myślenia, że są również inne poglądy. Ja nie musze się z tymi poglądami nawet koniecznie utożsamiać - nie jesteś wstanie tego wykazać


No i znowu klasyczne wykręcanie się ateisty od tego co jeszcze przed chwilą sam twierdził. Standard. Znacie już doskonale tę pocieszną ateistyczną bajeczkę, że ateista jedynie twierdzi, że nic nie twierdzi :rotfl:

Kruchy04 napisał:
Ty natomiast swoje credo mieć musisz, bo jak je potraktujesz ''roboczo'' to żaden z ciebie chrześcijanin, no chyba, ze udawany


Znowu coś sobie wyssałeś z palca. Skoro wszystko zaczyna się od wiary to ja nic nie "muszę". Co najwyżej mogę. Tego też niestety nie ogarniasz bo jak typowy ateista myślisz zerojedynkowo i w świecie twej ateistycznej ciasnoty umysłowej coś takiego jak "opcje" to jest już totalny kosmos

Kruchy04 napisał:
Jakbyś "nic nie proponował" to po prostu zamknąłbyś ryj.
No, proponowałem rozważenie innych poglądów, bo wiem, że takie są i one dobrze wpisują się w pytanie wątkowe, a jaki ja mam do nich stosunek to ty gówno wiesz


Jasne. Znowu ucieczka i lawirowanie czyli wykręcanie się ateisty robione w taki sposób aby go tylko nie przyłapać na jego własnych twierdzeniach, które jeszcze przed chwilą sam wygłaszał. Standardowa ateistyczna taktyka eskapizmu, jakby ktoś pytał

Kruchy04 napisał:
chcecie twierdzić mnóstwo rzeczy i jednocześnie twierdzicie cały czas, że nic nie twierdzicie. Ale tak się nie da.
Ty tak nie możesz, a ja mogę


Możesz mieć typową dla was ateistów schizofrenię światopoglądową w tej kwestii, to prawda. Dobrze, że to przyznałeś, że ją masz

Kruchy04 napisał:
To bzdurne arbitralne założenie bo wystarczy jakakolwiek wiara ateisty w cokolwiek aby zaszła symetria.
Czyli jeśli wierzę, że zachwalę wyemitują mój ulubiony serial, to już mamy symetrię między nami?


Nie pitol mi tu o jakichś "serialach" bo przyszedłeś na to forum nie po to żeby gadać o "serialach", tylko po to żeby zwalczać poglądy teistów. A żeby je zwalczać musisz wypowiadać właśnie sądy symetrycznie przeciwne do nich. I robisz to. Tak więc nie uciekaj znowu w gadki o "serialach" dla odwrócenia kota ogonem bo to jest tylko twoje dalsze łganie odnośnie meritum kwestii

Kruchy04 napisał:
To jest tylko wasz pusty i arbitralny wybieg, że ateista "musi" mieć taki byt jak teista aby zaszła symetria
A jak ty sobie to wyobrażasz? Żeby była symetria to ateista w kwestiach światopoglądowo-fundamentalnych musi konkretnie przedstawić swoje tezy (np. że po śmierci każdy idzie do miejsca, gdzie jest kablówka i popcorn). Jeśli tez światopoglądowo-fundamentalnych nie wygłasza to symetrii nie ma


Odkroiłeś sobie jak zwykle to co co rozpieprza w pył twoje bajki, że "symetrii nie ma", więc nic dziwnego, że wywnioskowałeś sobie tylko to co chciałeś sobie wywnioskować i nie więcej niż sobie błędnie założyłeś na wejściu. Odkrajanie sobie niewygodnych danych psujących wasz wyidealizowany ateistyczny obraz w danej kwestii to rzecz już do bólu typowa. Symetria jest między każdym twoim stwierdzeniem i stwierdzeniem teisty bo inaczej nie byłoby tej polemiki. Symetria między postulatami ateisty i teisty jest pełna na płaszczyźnie epistemologii. To proste i tego nie załgasz. Ateista nie musi więc proponować żadnego symetrycznego bytu względem bytu teisty (Boga). To bełkot. Znowu to co niewygodne sobie odkroiłeś i wyszło ci to co chciałeś i nic więcej. Jakże to typowo ateistyczne. Jak większość ateistów nie jesteś w stanie nawet rozdzielić epistemologii od ontologii w swej impotencji mentalnej, dlatego właśnie cały czas wychodzą ci takie bzdury na wyjściu. Dokładnie w ten sam sposób gubi się w tym Katolikus i to już od lat

Kruchy04 napisał:
Dokładnie tak jak twoje ateistyczne przekonania. Pokaż mi jakiekolwiek twoje ateistyczne przekonanie, które nie byłoby właśnie czymś takim
Mam ciało – moje ateistyczne przekonanie, które nie jest głęboko arbitralne i nieweryfikowalne. A ty teraz pokaż, że twoje symetryczne przekonanie (symetryczne, bo twoim zdaniem wystarczy wiara w cokolwiek aby zaszła symetria) ''mam dusze'' ma przynajmniej takie same podstawy jak moje przekonanie, że "mam ciało", bo moje przynajmniej przechodzi test zmysłów, w oparciu które np. czytasz swoją świętą księgę więc z tych zmysłów korzystasz


Powołujesz się na "zmysły", które tak samo przekonują cię, że Słońce kręci się wokół Ziemi i ołówek włożony do szklanki z wodą nagle się zagina? Weź się nie podkładaj bo cię tu dorżnę za chwilę do reszty jak będziesz wyskakiwał z takim badziewiem rodem z arsenału realisty naiwnego. Masz ciało? To teraz potwierdź to niezależnie od swych zmysłów. Póki tego nie zrobisz nie jesteś w stanie tego w żaden sposób zróżnicować względem dowolnego przekonania wyrażonego w świętych księgach. Nie wierzysz? No to dawaj. Udowodnij, że "masz ciało" i nie jesteś bezcielesnym komputerem z wykasowaną pamięcią i grającym samemu ze sobą w grę iluzji ciała lub udowodnij, że nie jesteś mózgiem zamkniętym w słoiku. Albo że nie jesteś choćby snem kogokolwiek, kto nie posiadał nigdy ciała. Leżysz. Wszyscy leżycie właśnie dlatego, że wasz ateizm wspiera się wyłącznie na realizmie naiwnym, czystej metafizyce, która w niczym nie różni się swą zasadnością od dowolnego zabobonu. Jedyne co posiadacie to złudzenie oczywistości u realisty naiwnego. Nic więcej nie macie

Kruchy04 napisał:
W każdej kwestii na tym świecie istnieją takie niezgodności poglądów, z poglądami naukowymi
Myślisz płasko. Widzisz świat czarno biały


To właśnie z wami ateistami jest dokładnie ten problem. Teista myśli wszechstronnie, wielowątkowo i jak najbardziej kompleksowo. Wy "myślicie" zerojedynkowo. Fiksujecie się tylko na jednym arbitralnym punkcie widzenia i nie widzicie nic poza. Dochodzicie do ściany i koniec. Nic dalej nie ma i tylko wy "wiecie" co powinno być i jak. Jesteście zaślepieni i macie klapki na oczach większe niż jakikolwiek sekciarz religijny. Dlatego wasz ateizm jest tak permanentnie spartolony już od podstaw i kompletnie nic innego niż wasza fiksacja do was nie dociera. Nic więc dziwnego, że zostaje wam już tylko desperacja taktyka "zdartej płyty" polegająca na odtwarzaniu tych samych głupot bez końca. Głupot, którymi nikt poza wami się nie przejmuje. I dlatego wciąż pozostajecie jedynie zdziwaczałym marginesem w skali całej ludzkości i niczym więcej nigdy nie będziecie niż tylko przebrzmiałym pozytywistycznym zabobonem

Kruchy04 napisał:
Pewnie, że w każdej kwestii istnieją niezgodności poglądów, ale nie jest prawdą, że wszystkie maja taki sam status sprawdzalności


To twoja prawda absolutna? Czy kolejna deklaracja twojej ateistycznej wiary? Bo z doświadczenia obstawiam to drugie i stawiam na to, że nie będziesz w stanie podać tu żadnych sensownych kryteriów różnicowania tego co nazywasz "statusami sprawdzalności". Skończy się jak zwykle na rzucaniu przez ateistę kolejnymi pustymi deklaracjami wiary i arbitralnymi formułkami zamiast na podaniu jakichś twardych kryteriów różnicowania. Nic dziwnego skoro w waszym skopanym już na starcie ateistycznym światopoglądzie pozbawionym jakichkolwiek trwałych odniesień pozostaje wam jedynie radosne popuszczanie waszej wodzy fantazji, w tej kwestii i w zasadzie w każdej innej

Kruchy04 napisał:
I teraz pomyśl dlaczego właśnie o te religijne są największe spory i wobec nich ludzie mają największe wątpliwości


Nawet to jest jedynie twoim ateistycznym wyznaniem wiary bo przecież nigdy nie sprawdziłeś w jakich kwestiach ludzie mają największe wątpliwości. Tak sobie tylko bleblasz. Spory i wątpliwości są we wszystkich kwestiach i nikt nie zmierzył w których są największe wątpliwości bo wątpliwości to właśnie zagadnienie czysto subiektywne. Nie wiadomo jak to mierzyć. Tego zjawiska w jego złożoności też ateisto nie ogarniasz, jak zresztą wszystkiego innego

Kruchy04 napisał:
Pokaż mi jakikolwiek swój ateistyczny pogląd w kwestii którego nie istniałaby różnica zdań na tym świecie
Nie chodzi o to, że nie ma różnicy zdań. Różnica zawsze jakaś się znajdzie. Pytanie jak zweryfikować różnice zdań pomiędzy tobą a hindusem? Ja w tych kwestiach, które was poróżniają się nie wypowiadam tzn. mowie nie wiem i nic na pewnego nie obstawiam. Wiec jak? Duchowy system kastowy w hinduizmie czy dusza nieśmiertelna i los określony? Jaka wizja życia jest tą prawdziwą? Jak to zweryfikować? Sprawdzić?


Ale ty nie jesteś hindus tylko ateista. I bełkoczesz jak potłuczony, co jest dla was typowe. Więc rozmawiam z tobą, nie z hinduistą i pytam ciebie dlaczego uważasz tak, a nie inaczej. I mogę zapytać choćby o to skąd wziąłeś sobie w ogóle problem i na podstawie jakiej swojej ateistycznej wiary sobie w ogóle założyłeś, że jakiś hindus "musi" być dla mnie jakimś problemem. I jak zwykle nie będziesz w stanie na to odpowiedzieć bez wygłoszenia kolejnego festiwalu swych arbitralnych i pustych twierdzeń, których wcale nie muszę podzielać


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 10:01, 24 Wrz 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:52, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Jeżeli chcemy jakąś wizję o rzeczywistości traktować na poważnie to musi zdać jeden podstawowy test – trzeba wykazać, że wyróżnia się na plus pośród mnóstwa bzdur jakie można stworzyć (...) Trzeba swoją wiarę wydźwignąć z mnóstwa bzdur jeśli tego nie potraficie, a twierdzicie, że ''moja wiara jest lepsza, bo ma lepiej oszacowane przesłanki'' to, to jest pusta deklaracja.

Zatem czekamy na śmiałka, który wykaże,


Świetnie, czekamy zatem aż wykażesz ateisto, że jesteś w stanie dowolne twoje przekonanie (choćby z tego postu na jaki teraz odpisuję) wydźwignąć z "morza bzdur". Dawaj
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:02, 19 Wrz 2018    Temat postu:

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
Jeżeli chcemy jakąś wizję o rzeczywistości traktować na poważnie to musi zdać jeden podstawowy test – trzeba wykazać, że wyróżnia się na plus pośród mnóstwa bzdur jakie można stworzyć (...) Trzeba swoją wiarę wydźwignąć z mnóstwa bzdur jeśli tego nie potraficie, a twierdzicie, że ''moja wiara jest lepsza, bo ma lepiej oszacowane przesłanki'' to, to jest pusta deklaracja.

Zatem czekamy na śmiałka, który wykaże,


Świetnie, czekamy zatem aż wykażesz ateisto, że jesteś w stanie dowolne twoje przekonanie (choćby z tego postu na jaki teraz odpisuję) wydźwignąć z "morza bzdur". Dawaj


Może to nadmiar mojej ambicji, ale dla mnie tylko "odbicie piłeczki", to jednak defensywa. Moja wiara jest NIE TYLKO NIE GORSZA, niż wiara w czajniczek na orbicie, kult składania bogom ofiar z ludzi, czy dowolna inna bzdura. Ja PRYWATNIE podejmuję takie wyzwanie i "dźwigam" moją wiarę z morza bzdur wskazanych i potencjalnych.
Powiem więcej - uważam to wydźwignięcie wiary w moim umyśle za zadanie od Boga. Gdybym miał wierzyć w swojego Boga (tego niezwykłego, cudownego, najwspanialszego Boga) tylko dlatego, że nie jestem w stanie mu silnymi argumentami zaprzeczyć, albo tylko dlatego, że moi przeciwnicy nie są w stanie zniszczyć mnie argumentacją, to byłoby za mało. Gdybym miał tylko tak myśleć, to obawiałbym się, że mój Bóg miałby powód się na mnie obrazić, uznać, że moja wiara była słaba, nie odróżnialna od wiar głupich i absurdalnych.

Jest jednak jeden problem z samym PRZEDSTAWIENIEM mojego wydźwignięcia owej wiary. Zdaję sobie bowiem sprawę, że ono może nie zostać przyjęte. Odbiorca mojej argumentacji może mieć na tyle inny styl rozumowania, ze mojego zupełnie nie zaakceptuje. Może też być na tyle intelektualnie słaby, że go nie zrozumie. No i może być po prostu nieuczciwy - tzn. nawet jeśli będzie czuł, że moje argumenty są mocne, to on po prostu kłamliwie, złośliwie tego nie przyzna. Po prostu tak może.

Dlatego uważam, że uzasadnienie dla mojej wiary/religii ma dwa potencjalne etapy:
- prywatny - gdzie SAM SOBIE przedstawię owo uzasadnienie, a - STARAJĄC SIĘ BYĆ W PEŁNI UCZCIWYM INTELEKTUALNIE - będę musiał przyznać, iż jest to mocne uzasadnienie.
- publiczny - ten etap pewnie nigdy nie będzie absolutnym sukcesem. Część osób może się z moimi argumentami zgodzić, druga część je odrzuci. Można się do oceny posiłkować statystyką przekonanych vs nieprzekonani, ale to też nie będzie ostatecznym probierzem, bo niektóre argumenty mogą okazać się za trudne, więc to odsieje mniej bystrych obserwatorów na minus, a z drugiej strony inne mogą być zbyt sprytnie demagogiczne, co mi przysporzy zwolenników (nieuczciwie) na plus.

Wracając do mnie osobiście. Pierwszy etap mam już w znaczącym stopniu za sobą. Widzę dość wyrazisty system argumentów (system - bo są one silnie wzajemnie powiązane), który buduje mi wiarę religijną - dość mocno przypominającą teologię chrześcijańską - która oferuje cały szereg zalet w pojmowaniu świata:
- tłumaczy mi moje emocje
- wskazuje niesprzeczne cele życiowe i drogę do szczęścia
- wyjaśnia, dlaczego na świecie jest i wolność, i cierpienie
- daje genezę dla etyki, zasad moralnych
- daje wsparcie mojemu rozumieniu własnej osoby, ale nie tylko rozumieniu, bo także pomaga mi zaakceptować siebie, moje życie, innych ludzi.
- daje też nadzieję, wspieraną przeświadczeniem, że w bożym planie nie ma słabych punktów, że on właściwie musi się powieść (choć być może trudy po drodze będą też znaczące).
- powoduje, ze większość egzystencjalnych pytań znajduje swoją odpowiedź, a życie nabiera sensu.
- daje bardzo interesujące INSPIRACJE intelektualne i emocjonalne (fajna rzecz :) )
i wiele innych zalet...

Powyższe zalety z przyjęcia mojej koncepcji religii nie powinny być rozumiane wyłącznie na płaszczyźnie intelektualnej. Dlatego nie jestem w stanie ich przekazać innym ludziom w całości. Z resztą warstwa intelektualna też nie do końca jest komunikatywna, nie wszystko co tu intelektualne bym umiał zadowalająco przedstawić. Uważam też, że każdy swój światopogląd i tak będzie musiał skonstruować sam, więc kopiowanie mojego pomysłu też miałoby swoje granice sensowności.
W każdym razie deklaruję tu jednak że MOJA religia jest przeze mnie traktowana jako JAWNIE LEPSZĄ (nie tylko nie gorszą) niż całe morze bzdur wszelakich. Choć oczywiście są poważne ograniczenia w przedstawieniu, wystarczająco przekonywującym powodów, dla których mam właśnie takie zdanie.

Jednak od razu zastrzegam, że na wezwanie "no dobra, to przedstaw teraz to co tam masz" nie za bardzo jestem w stanie pozytywnie zareagować. Mój system odniesień w tej mojej religii jest zbyt złożony, zbyt osadzony w elementach prywatnych, albo wymyślonych jak na razie jedynie przeze mnie (więc musiałbym je długo opisywać, tłumaczyć), aby w jakimś sensownym czasie owo wezwanie wypełnić. Dyskutując tutaj na sfinii jakąś znaczącą część swoich argumentów przedstawiłem. Inna część jeszcze gdzieś tkwi nie ruszona, nie mająca żadnego językowego opisu.
Ale chcę jeszcze raz potwierdzić moją deklarację - uważam, że mam ważne POZYTYWNE (nie tylko defensywne) powody wyznawać właśnie wiarę chrześcijańską, a nie jakąś inną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:22, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Semele napisał:

Cieszę si, że nie rezerwujesz duchowości tylko ddla religijnych przeżyć.
Nie zgadzam się jednak z Tobą co do wyboru religii. Otoczenie w jakim wzrastamy ma wpływ na ten wybór. Ktoś kto wyrasta w środowisku ateistycznym także będzie miał kłopot aby wyzbyć się swoich wpojonych przez rodziców przekonań. Ateiści są jednak w nieco gorszej sytuacji bo zazwyczaj mają rozdźwięk co innego wpaja im się w domu co innego w szkole i grupach pozarodzinnych. Są też plusy tej sytuacji muszą szukać aargumentów na swój pogląd i być może bardzie rozwijaja swą refleksyjność. Są też bardziej otwarci na rózne religie. W istocie każda religia nie jest ateizmem. Róznice między nimi dla ateistów są mało istotne jeżeli nie przekładaja sie na niecne czyny.

Pan Lewandowski pisze w swojej apologetyce: Ateista nigdy nie zrozumiał religii i dlatego właśnie jest ateistą. Myśli, że wybór religii jest jak losowanie pomiędzy kolorowymi kulkami w pudełku. Nigdy bowiem nie wybrał świadomie własnej religii, którą już wcześniej porzucił, co z reguły uczynił równie nieświadomie. Ateista nie dokonał więc nigdy w swoim życiu wyboru religii za pomocą argumentów. Religia była mu co najwyżej przez kogoś narzucona. Pozbył się jej ze wstrętem, jak ciała obcego, które nigdy nie było integralną częścią jego osobowości. Potem mniej więcej to samo zrobił ze swoim ateizmem i też niejednokrotnie wybrał go nieświadomie, z powodu błędnego rozumowania lub po prostu z lenistwa.

Czytaj więcej na: [link widoczny dla zalogowanych]

Nie do końca rozumiem co pisze. Domyślam się, że pisze o tzw ateistach z odzysku. Solidnie i uczciwie wychowywany religiant tak samo jak ateista tak łatwo nie pozbędzie się swoich poglądów. Ateiści mogą mieć trudniejsze zadanie bo niezwykle rzadko mają w otoczeniu innych ateistów poza swoją rodzina- mamą i tata. Wujek , babcia już ateistami nie są. Owarcie na świat Polski - transformacja ustrojowa zmieniła to trochę. wbrew pozoróm za tzw komuny Polska była krajem zakniętym co sprawiało ,że religia oficjalnie niby niemile widziana miała się bardzo dobrze. Oczywiście religia katolicka.


Semele
1. Masz rację, że środowisko ma wpływ na to, jaką religię się wybierze, ale nie ma w tym nic dziwnego. Przecież nasza świadomość, mentalność kształtuje się zawsze w określonych warunkach. Tak samo jak niejeden Polak wychowany na bigosie, schabowym i goloneczce będzie miał opory z przerzuceniem się na kuchnię z innego obszaru kulturowego. Czy to znaczy, że lubi bigos tylko dlatego, że ktoś mu to narzucił? Czy może jego gust wykształcił się zgodnie z kulturą, w której wyrastał?

2. Zgadzam się z tym Panem Lewandowskim.

Sama jestem najlepszym przykładem, że to prawda. Wychowywałam się w rodzinie katolickiej, ale nigdy nie czułam tej religii. Była do mnie doklejona na siłę. Chodziłam do kościoła, przystępowałam do sakramentów tylko dlatego, że tego oczekiwali ode mnie rodzice.

Odrzuciłam świadomie katolicyzm w wieku nastoletnim, odczuwałam jednak jakiś głód duchowy i zainteresowałam się buddyzmem, szczególnie do gustu mi przypadł synkretyzm buddyzm-chrzecijaństwo jak np. u Ojca de Mello albo Eckharta Tolle. Czyli trochę taki new age. No i ten new age do mnie bardziej przemawiał niż katolicyzm. Jednak po jakimś czasie i to odrzuciłam, bo wciąż nie było ze mną spójne.

Kolejnym etapem był ten bezmyślny ateizm jako rozwiązanie najwygodniejsze. Nie mogąc znaleźć jakiegoś odpowiadającego mi w całości systemu religijnego, uznałam, że skoro nie wiadomo, która religia jest właściwa i żadna mnie nie przekonuje, to najwłaściwszym wyborem będzie ateizm jako całkowite odrzucenie duchowości.

I dopiero później, wychodząc od ateizmu w skrajnej postaci (nihilizm), dosłownie z niczego zaczęłam stwarzać swoją duchowość. Musiałam wszystko zniszczyć, zanegować wszystko, w co do tej pory wierzyłam, żeby się przebudzić.

I w ten sposób wylądowałam ostatecznie w chrześcijaństwie z gnostycką nutką, z olbrzymią otwartością na inne systemy, perspektywy. Niejeden ateista stwierdzi, że jestem ateistką, bo uważam, że Bóg nie istnieje. Nawet doktryna katolicka zaczęła się stawać dla mnie przynajmniej częściowo zrozumiała, a kiedyś to był dla mnie niezrozumiały bełkot.

3. Zauważ Semele. że nawet tożsamość ateisty jest uzależniona kulturowo. Jak przeanalizujesz wypowiedzi polskich ateistów, to większość dotyczy Boga chrześcijaństwa, a nie jakiegokolwiek Boga czy boga. Więc na zarzut ateisty, że chrześcijanin nie wybrał świadomie chrześcijaństwa można odpowiedzieć tym samym - ateista też nie wybrał sobie Boga, w którego nie wierzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:51, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Irbisol napisał:

Więc inaczej - dlaczego doświadczanie duchowości/transcendencji ma oznaczać boga osobowego?


Pytanie: czy nieosobowy bóg w ogóle jest Bogiem?

Kiedyś zbitka "bóg nieosobowy" wydawała mi się sensowna, to był jedyny rodzaj boga, w którego skłonna byłam uwierzyć.

Ale potem sobie uświadomiłam, że to oksymoron. Bóg, żeby w ogóle być Bogiem musi być istotą świadomą, inteligentną, kreatywną, a tylko w postaci osoby spełnia te kryteria.

Bóg nieosobowy to mogą być np. prawa fizyki, które stworzyły świat.

Każdy ateista deklaruje wiarę w boga nieosobowego.

Irbisol napisał:

Po co w ogóle zakładać istnienie jakiegokolwiek boga, skoro i tak nic o nim nie wiadomo - ani czy w ogóle istnieje, ani (jeżeli istnieje) jaki jest, czego oczekuje?
Może istnieje faktycznie jakiś bóg, który lubi sceptyków i ateistów?


Istnienia Boga się nie zakłada jak jakieś hipotezy naukowej, tylko się odczuwa działanie Boga oraz wnioskuje o istnieniu Boga na podstawie samej natury świata i człowieka.

Dowodów na istnienie (ja akurat uważam, że Bóg nie istnieje, tylko działa, ale to już szczegół mojej autorskiej koncepcji) Boga jest całe mnóstwo.

Według mnie już samo istnienie świata dowodzi tego, że został stworzony przez Boga, ponieważ wszystko co istnieje domaga się stwórcy. Nic nie istnieje samo z siebie.

Irbisol napisał:

Jakim prawem przypisujesz religii monopol na "uniwersalne prawdy o człowieku"?
A skoro już przypisujesz - to której konkretnie religii?


Nie przypisuje monopolu na "uniwersalne prawdy" żadnej religii. Mówię tylko tyle, że gdyby ateista spojrzał obiektywnie na daną religię, to by zobaczył w niej coś więcej niż tylko rytualny kult ciemnego ludu odtwarzany od wieków na podstawie bajki z żądnym pokłonów i krwi superbohaterem w roli głównej. Zobaczyłby właśnie te uniwersalne prawdy, które sam uznaje za wartość, ale akurat w religii bardzo nie chce ich dostrzec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:27, 19 Wrz 2018    Temat postu:

T.pelikan

Cytat:
Zgadzam się z tym Panem Lewandowskim.

Sama jestem najlepszym przykładem, że to prawda. Wychowywałam się w rodzinie katolickiej, ale nigdy nie czułam tej religii. Była do mnie doklejona na siłę. Chodziłam do kościoła, przystępowałam do sakramentów tylko dlatego, że tego oczekiwali ode mnie rodzice.


Wiem, ze jest wielu takich katolików. Nie staja się oni ateistami. Po prostu sa indyferentni religijnie. To jest właśnie wynik "niesolidnego" wychowania :wink:

Ateizm to nie jest brak duchowości. Piszę to chyba już z 20 raz.
T.pelikan
Cytat:
Każdy ateista deklaruje wiarę w boga nieosobowego.


Nie!! Ateista nic nie deklaruje. Ateista nie wierzy w Boga.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 20:33, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:35, 19 Wrz 2018    Temat postu:

.
Cytat:
Zauważ Semele. że nawet tożsamość ateisty jest uzależniona kulturowo. Jak przeanalizujesz wypowiedzi polskich ateistów, to większość dotyczy Boga chrześcijaństwa, a nie jakiegokolwiek Boga czy boga. Więc na zarzut ateisty, że chrześcijanin nie wybrał świadomie chrześcijaństwa można odpowiedzieć tym samym - ateista też nie wybrał sobie Boga, w którego nie wierzy.
_________________


Nie muszę zauważać bo niejednokrotnie o tym pisałam. Jest tu jednak maly wyjątek. Bywa, że ateiści niczego nie dowiaduja się o Bogu. Ja mimo wychowania solidnego w ateizmie miałam dopływ pewnych informacji. W miasteczku w ktorym mieszkalam było tylko ok 10 ateistow, może nawet mniej. Mialam też babcię, wujka itp itd. Do ateizmu bylo im daleko.

Mialam.jednak.kolegę z domu dziecka. Jego wychowanie było jeszcze bardziej konsekwentne. Jestem ciekawa co się dzisiaj z nim dzieje.
Wspomnielismy kiedys książkę. [link widoczny dla zalogowanych]

Autor pisze o irlandzkich buddystach. Wspomina konflikt etniczno-polityczno-religijny.Protestancka dominacja w prowincji i funkcjonowanie systemu dyskryminacji katolików spowodowały, że ci zaczęli uważać się za obywateli drugiej kategorii. Katolicy stali się upośledzoną pod względem politycznym, społecznym i ekonomicznym grupą ludności. Prowincja rządzona była przez protestancką większość wedle jej uznania, ze szkodą dla bezsilnej katolickiej mniejszości.

W zwiazku z tym można mówić o protestanckich buddystach i katolickich buddystach.
:wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 20:49, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:49, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Semele napisał:

Ateizm to nie jest brak duchowości. Piszę to chyba już z 20 raz..


To skąd ta duchowość się bierze u ateisty, jak nie ma Ducha? Wytłumacz mnie głupiej.

Semele napisał:

Nie!! Ateista nic nie deklaruje. Ateista nie wierzy w Boga.


Jak powstał świat wg ateisty? Skąd się wziął? Co było na początku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:56, 19 Wrz 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele napisał:

Ateizm to nie jest brak duchowości. Piszę to chyba już z 20 raz..


To skąd ta duchowość się bierze u ateisty, jak nie ma Ducha? Wytłumacz mnie głupiej.

Semele napisał:

Nie!! Ateista nic nie deklaruje. Ateista nie wierzy w Boga.


Jak powstał świat wg ateisty? Skąd się wziął? Co było na początku?


Te pytania to na nowy temat. W ogóle nie rozumiem skad wzięło się mniemanie o braku duchowości u ateistów.

Co do zmiany swiatopogladu. Fregment wywiadu z Antony Flew — Od razu chciałbym wyjaśnić pewną sprawę. Kiedy media i wszechobecny Internet rozpowszechniły wiadomość o tym, że zmieniłem poglądy, niektórzy dyskutanci natychmiast uznali, że pewną rolę w tym „nawróceniu" odegrał mój podeszły wiek. Twierdzi się, że strach jest potężnym czynnikiem ogniskującym myślenie, wobec czego ci krytycy doszli do wniosku, że bliska perspektywa przejścia do życia pozagrobowego wywołała we mnie coś w rodzaju nawrócenia na łożu śmierci.
PM -Niekoniecznie. Znane jest w nauce zjawisko regresji percepcji na skutek zmniejszonej z wiekiem zdolności komórek nerwowych do spełniania swych funkcji. Więc nie życie pozagrobowe musiało być katalizatorem przemiany a zwyczajny powrót mentalny do tradycji wyniesionej z domu rodzinnego. Prawdopodobieństwo tej tezy zwiększa powszechność przypadków dziecinnienia ludzi w podeszłym wieku. Wiem co mówię. Moja mama przejawiała takie objawy. Jakże byłem zdumiony kiedy szykując obiad nakryła stół dla 5-ciu osób. Zrobiła to w sytuacji gdy tylko ja byłem u niej, ojciec od pięciu lat nie żył, siostra mieszkała o 1500 km od nas, brata też nie miało być na obiedzie. Ty Antony wcale nie musiałeś przechodzić tej powszechnej przypadłości w stopniu aż tak drastycznym i dla Ciebie zauważalnym. Nie mniej — póki co tak sobie tłumaczę Twoją woltę. Jestem jednak na początku lektury. Zobaczymy co będzie dalej. Grozi mi bowiem uwierzenie w Boga jeśli się mylę a zmiana Twoich poglądów ma silne podstawy logiczne, których nie zdołam zignorować.
[link widoczny dla zalogowanych]

Ojciec naukowca był kaznodzieja........


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 20:58, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:02, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Semele, duchowość jak sama nazwa wskazuje to świat duchowy. Ateista nie wierząc w Boga (Ducha) nie powinien w zasadzie stosować pojęcia duchowość. Co to ma być za śmierdzący kompromis? Boga nie ma, a dusza zostaje?

Skąd macie tę duszyczkę, ateiści?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:11, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Świetnie, czekamy zatem aż wykażesz ateisto, że jesteś w stanie dowolne twoje przekonanie (choćby z tego postu na jaki teraz odpisuję) wydźwignąć z "morza bzdur". Dawaj

Nie wiem czego nie rozumiesz. Z jakiego "morza bzdur"? Co mam dawać? Nie rozumiesz, że jeśli nie potrafisz wskazać na argument, którego nie można by zastosować, aby uzasadnić alternatywny pogląd to nie ma żadnego powodu abyśmy nie akceptowali twierdzeń konkurencyjnych bądź dowolnych bzdur.
Przykład:
Jeśli, ktoś mi mówi, że chrześcijaństwo jest prawdą, bo przetrwało x lat. A ja wskaże na system religijny, który też przetrwał tyle samo lat lub więcej i jest konkurencyjny to nadal nic nie jest rozstrzygnięte. A jednak wy obstawiacie konkretne opcje. Ateista nie musi obstawiać nic w zagadnieniach o jakich są wasze wizje i dlatego uczciwie mówi "nie wiem i nie wierzę" i to wystarczy, wcale nie musi powoływać się na alternatywne argumenty.

Możesz oczywiście zastosować inne kryterium czyli po twojemu to będzie takie, które spłaszcza wszystko i tak jak mat twierdził, wyjdzie ze wiara chrześcijańska będzie tyle wart, co wiara w popsutego kapcia.

Jeśli tego chcemy uniknąć to wracamy do tego, co pisałem.
Musisz wybrać - rybka albo pipka. :)
Ja takich problemów nie mam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23086
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:16, 19 Wrz 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Semele, duchowość jak sama nazwa wskazuje to świat duchowy. Ateista nie wierząc w Boga (Ducha) nie powinien w zasadzie stosować pojęcia duchowość. Co to ma być za śmierdzący kompromis? Boga nie ma, a dusza zostaje?

Skąd macie tę duszyczkę, ateiści?


zajeżdżasz fedorem :wink: :)

Tu dalszy kawałek wywiaduPM -Acha. Jest konkret. Tutaj jest miejsce zwrotu. Hmm… Ale nie argument dla mnie. Uważam, że ważenie ilości zła spowodowanego używaniem wolnej woli przez ludzi nie stanowi kryterium, a tym bardziej przesłanki dla decyzji o istnieniu Boga. Radykalna zmiana może oczywiście dotyczyć Ciebie Antony. Bowiem to Ty zakładałeś najpierw, że dobro jest tak mocno związane z Bogiem, że aż się z nim zlewało w całość. Potem na skutek obserwacji niewyobrażalnej ilości niesprawiedliwości i zła — pogniewałeś się i zaprzeczyłeś Jego istnieniu. Twoja podświadomość przechowała całe to ówcześnie odczuwane Dobro. Teraz więc satysfakcjonujące są dla Ciebie filozoficzne (czyli spekulatywne) usprawiedliwienia — udzielenie człowiekowi wolnej woli a w dodatku oświadczenie, że szkody tym spowodowane są mniejsze aniżeli byłoby to możliwe w przypadku przeciwnym… Zaraz, zaraz! Ty — z takim doświadczeniem właśnie twierdzisz, że ktoś to wyważył? Ale jakim sposobem. Czy już gdzieś zaistniał świat z ludźmi bez wolnej woli? Bo jeśli nie to twierdzenie, że taka opcja byłaby mniej korzystną po pierwsze jest właśnie spekulacją, a po drugie w rażąco złym świetle stawia tego, kogo właśnie próbujesz ratować — Boga. Twierdzisz bowiem, że gdyby Bóg w pełni władał naszymi myślami i czynami — zło byłoby większe niż to występujące obecnie? Pozostaję więc z niczym nie wzruszonym przekonaniem, że Boga nie ma. A jeśli się upierasz przy tym, że jest to argument przekonujący dla Ciebie może On być ale a — zły, b — nieporadny, c — selektywnie miłosierny. Reasumując — Twój argument „obrony wolnością woli" może być silnym argumentem dla Ciebie, który szukałeś podświadomie jakiegoś rozwiązania dla powrotu jako syn marnotrawny. Natomiast dla mnie nie jest żadnym argumentem, bo jest wywiedziony spekulatywnie. Brak po prostu świata równoległego, do którego odwołałeś się pisząc: „… w ostatecznym rachunku prowadzi to do większej sumy dobra niż wszelka jego suma możliwa w przeciwnym przypadku." Nikt tego przeciwnego przypadku nie doświadczył. A skoro tak — logika dowodzenia upada.

Na forum mamy takich rozgniewanych na Boga ateistów. Wielu młodych ludzi wadzi sie z Bogiem. Te psychologiczne problemy nie dotycza ateistów genetycznych-takie umowne określenie. Nie może dotyczyć bo nikt im nie mówił, że Bóg jest dobry. Nie mają w ogole takiej idei. Nie moga więc winic Boga o cokolwiek :)

Co do ducha i duchowości może założymy nowy temat..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:38, 19 Wrz 2018    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:
Jak powstał świat wg ateisty? Skąd się wziął? Co było na początku?

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:40, 19 Wrz 2018    Temat postu:

I mogę zapytać choćby o to skąd wziąłeś sobie w ogóle problem i na podstawie jakiej swojej ateistycznej wiary sobie w ogóle założyłeś, że jakiś hindus "musi" być dla mnie jakimś problemem.

Bo np. twój kościół twierdzi iż głosi nieomylne prawdy wiary.
Bo chcę wiedzieć, która opcja (chrześcijańska czy hinduska) jest prawdą nawet jeśli jestem w śnie to chcę sprawdzić która opcja jest lepsza w tym właśnie śnie (bo czemu by nie?)


Powołujesz się na "zmysły", które tak samo przekonują cię, że Słońce kręci się wokół Ziemi i ołówek włożony do szklanki z wodą nagle się zagina?

Moje zmysły mnie do tego nie przekonują. Jak i kiedy to sprawdziłeś?

Masz ciało? To teraz potwierdź to niezależnie od swych zmysłów.
Ale nie jestem wstanie. Robię potwierdzenie w pewnych granicach. Wyżej dupy nie podskoczę i nie jest mi to do niczego potrzebne. Ja chcę sprawdzić w tych warunkach jaki się znajduje, a w tych warunkach ciało weryfikowalne jest zmysłowo, a twoje przekonanie o duszy już nie. Więc na czym opierasz wiarę, przecież z równą mocą możesz przyjąć dowolną inną nieweryfikowalną zmysłowo idee.

Póki tego nie zrobisz nie jesteś w stanie tego w żaden sposób zróżnicować względem dowolnego przekonania wyrażonego w świętych księgach. Nie wierzysz? No to dawaj. Udowodnij, że "masz ciało" i nie jesteś bezcielesnym komputerem z wykasowaną pamięcią i grającym samemu ze sobą w grę iluzji ciała lub udowodnij, że nie jesteś mózgiem zamkniętym w słoiku.

Nie mój problem, bo ja nie wychodzę z takiego punktu patrzenia. Twój punkt patrzenia spłaszcza wszystko. Nic tylko zamknąć się w psychiatryku. Tak więc jestem wstanie zróżnicować, ale robię to w granicach jakich mnie stać i tu sprawdzam.

Cały czas sugerujesz, że możemy być iluzją, ale przecież jest też możliwa opcja, ze nie śnimy. Więc jak najbardziej nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozważyć poglądy w przyjęciu założenia, że nie śnimy. Ty z tego pola wiejesz, bo wiesz, ze twoje poglądy byłby jak żaba przejechana walcem. Ja cie nawet rozumiem i trochę współczuje, bo chrześcijaństwo ogólnie ma fajną wizję, tylko szkoda, że nieodróżnialna od dowolnej bzdury.

W sumie ta dyskusja to już tylko taka zabawa. Z tobą na poważnie dyskutować to chyba jest nie do zrealizowania. I przekonałem się o tym wielokrotnie.

Michał Dyszyński,

Ogólnie nic nie dyskredytuje reinkarnacji. Mi się akurat podoba ta idea. Może Bog (także mój chrześcijański) kiedyś sięgnie (albo już sięgnął) po takie doskonalenie istnień. W końcu jest wszechmogący, więc może to zrobić.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Ty chyba nie jesteś katolikiem. Katolicy, a już na pewno Kościół odrzuca reinkarnację.

Nie mam zapału do dyskusji z wami. Niby katolicy, ale postmoderniści, relatywiści, akceptujący reinkarnację i to, że wszystko jest jednakową wiarą...

Dziś to już trudno o porządnego, fundamentalnego katolika w dyskusji. Dziwne czasy... Teiści dawniej twardo broniący świętej wiary Kościoła, dziś lepją sie z poglądami, które niegdyś zwalczali. Zmiękliście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:45, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Semele napisał:
W ogóle nie rozumiem skad wzięło się mniemanie o braku duchowości u ateistów.[/b]

A ja się zgodzę z pelikanem. Jestem ateista i nie mam żadnej "duchowości", tak samo po moim ubraniu nie chodzą krasnoludki. W czym widzisz tu problem?
Może problem polega na tym, ze religijne pojęcie duchowości zmonopolizowało takie pojęcia jak charakter, usposobienie, indywidualność.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:55, 19 Wrz 2018    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Ty chyba nie jesteś katolikiem. Katolicy, a już na pewno Kościół odrzuca reinkarnację.
Nie mam zapału do dyskusji z wami. Niby katolicy, ale postmoderniści, relatywiści, akceptujący reinkarnację i to, że wszystko jest jednakową wiarą...

Dokładnie, na tym forum ma miejsce raczej opozycja ateizm vs. postmodernizm, niż ateizm vs. teizm.

Kruchy04 napisał:
Dziś to już trudno o porządnego, fundamentalnego katolika w dyskusji. Dziwne czasy... Teiści dawniej twardo broniący świętej wiary Kościoła, dziś lepją sie z poglądami, które niegdyś zwalczali. Zmiękliście

Po prostu nasi apologeci postmodernizmu sami zdają sobie sprawę, że nie da się logicznie obronić teizmu (w ich wypadku katolicyzmu), więc ubzdurali sobie, ze negujący wszystko postmodernizm zaneguje też wszystko inne. Coś na zasadzie, odmrożę sobie uszy na złość babci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:56, 20 Wrz 2018    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
I mogę zapytać choćby o to skąd wziąłeś sobie w ogóle problem i na podstawie jakiej swojej ateistycznej wiary sobie w ogóle założyłeś, że jakiś hindus "musi" być dla mnie jakimś problemem.

Bo np. twój kościół twierdzi iż głosi nieomylne prawdy wiary


Nawet jeśli to czemu ma być to problemem dla hindusa lub dla mnie? I co to znaczy "twierdzi"? Nadal na to wszystko nie odpowiedziałeś i używasz cały czas jakichś skrótowych uproszczeń, z których absolutnie nie wynikają żadne sensowne postulaty

Kruchy04 napisał:
Bo chcę wiedzieć, która opcja (chrześcijańska czy hinduska) jest prawdą nawet jeśli jestem w śnie to chcę sprawdzić która opcja jest lepsza w tym właśnie śnie (bo czemu by nie?)


Znowu same arbitralne założenia. Nawet samo to czemu akurat miałbyś to "wiedzieć". Z którego sufitu sobie to wziąłeś? Poza tym jeśli jesteś na tyle niepełnosprawny umysłowo, że nie jesteś w stanie sam sobie tego wyjaśnić to czemu ktoś ma leczyć twoją niepełnosprawność umysłową za ciebie? To są pytania na które można odpowiedzieć sobie wyłącznie w zakresie swojego subiektywnego światopoglądu. No ale tego właśnie nie jesteś w stanie zrobić bo jako ateista nie posiadasz żadnego sensownego i tym bardziej konsekwentnego światopoglądu. Dlatego tak się męczysz z tego rodzaju kwestiami

Kruchy04 napisał:
Powołujesz się na "zmysły", które tak samo przekonują cię, że Słońce kręci się wokół Ziemi i ołówek włożony do szklanki z wodą nagle się zagina?

Moje zmysły mnie do tego nie przekonują


To właśnie sam zaprzeczyłeś swoim zmysłom, na które się powołujesz jako na swoje własne kryterium podstawowe. Widzisz jakie to łatwe

Kruchy04 napisał:
Masz ciało? To teraz potwierdź to niezależnie od swych zmysłów.
Ale nie jestem wstanie


No to właśnie sam zaorałeś swój własny "argument", na który przecież dopiero co przed chwilą się powołałeś

Kruchy04 napisał:
Robię potwierdzenie w pewnych granicach. Wyżej dupy nie podskoczę i nie jest mi to do niczego potrzebne


W "pewnych granicach", powiadasz. Jak to samo robi teista w swoich granicach to wtedy się już przywalasz. I dlatego właśnie jesteś niekonsekwentnym ateistycznym hipokrytą

Kruchy04 napisał:
Ja chcę sprawdzić w tych warunkach jaki się znajduje, a w tych warunkach ciało weryfikowalne jest zmysłowo, a twoje przekonanie o duszy już nie


Pokaż mi więc na podstawie jakich to niby "warunków" "zweryfikowałeś" to, że twoje "ciało" jest bardziej "realne" niż jakaś dusza. Bo jak znam życie nie masz tu nic więcej niż tylko skompromitowany już dawno metafizyczny realizm naiwny, którego nie będziesz w stanie w żaden sposób odróżnić od metafizycznych poglądów na duszę

Kruchy04 napisał:
Więc na czym opierasz wiarę, przecież z równą mocą możesz przyjąć dowolną inną nieweryfikowalną zmysłowo idee


Na przykład twoją ideę, że masz "ciało", która wcale "weryfikowalna zmysłowo" nie jest? Poza tym co to w ogóle jest "weryfikacja" i na podstawie jakiego to niby kryterium uznałeś "zmysłowy" warunek "weryfikacji" za wystarczający? Jeśli za "weryfikowalne" uznajesz tylko to co jest "weryfikowalne zmysłowo" to twój pogląd jest samowywrotny. Nie możesz bowiem potwierdzić tezy, że weryfikowalne zmysłowo jest tylko to co jest zmysłowo weryfikowalne bo będziesz w błędnym kole i musisz z góry założyć to co masz dopiero zweryfikować. Jak przy pomocy "zmysłów" "zweryfikujesz" tezę, która sama zmysłowa już nie jest i która głosi, że tylko "weryfikacja zmysłowa" ma sens? Zostaje ci tu już tylko wiara w tym punkcie ale przecież ją właśnie zwalczasz przy pomocy idei o "weryfikacji zmysłowej". Zaprzeczyłeś właśnie sam sobie, po raz kolejny, ateisto. Siedzisz ze swoją naturalistyczną metafizyką dokładnie w tej samej czarnej dupie co każdy realista naiwny

Kruchy04 napisał:
Póki tego nie zrobisz nie jesteś w stanie tego w żaden sposób zróżnicować względem dowolnego przekonania wyrażonego w świętych księgach. Nie wierzysz? No to dawaj. Udowodnij, że "masz ciało" i nie jesteś bezcielesnym komputerem z wykasowaną pamięcią i grającym samemu ze sobą w grę iluzji ciała lub udowodnij, że nie jesteś mózgiem zamkniętym w słoiku.

Nie mój problem, bo ja nie wychodzę z takiego punktu patrzenia. Twój punkt patrzenia spłaszcza wszystko. Nic tylko zamknąć się w psychiatryku


No i nie udowodniłeś o co prosiłem, zgodnie zresztą z twoim własnym warunkiem weryfikacji, i tym samym właśnie pod względem zasadności zrównałeś swoje poglądy z tym co atakujesz. Twoje własne zarzuty rozwalają twój własny światopogląd po przekierowaniu tych zarzutów na to co sam piszesz

Kruchy04 napisał:
Tak więc jestem wstanie zróżnicować, ale robię to w granicach jakich mnie stać i tu sprawdzam


Tak samo jak robi to każdy, w tym teista. Ale wtedy już tego nie uznajesz. Jednocześnie sam robisz to samo co odrzucasz u innych i jesteś ponownie ateistycznym hipokrytą. U siebie nigdy nie włączasz ultrasceptycyzmu, tylko robisz to zawsze względem innych. Dlatego ateizm w waszej wersji to czyste mentalne skurwysyństwo

Kruchy04 napisał:
Cały czas sugerujesz, że możemy być iluzją, ale przecież jest też możliwa opcja, ze nie śnimy. Więc jak najbardziej nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozważyć poglądy w przyjęciu założenia, że nie śnimy. Ty z tego pola wiejesz, bo wiesz, ze twoje poglądy byłby jak żaba przejechana walcem. Ja cie nawet rozumiem i trochę współczuje, bo chrześcijaństwo ogólnie ma fajną wizję, tylko szkoda, że nieodróżnialna od dowolnej bzdury


Ja nic nie "sugeruję" poza tym, że ze swym spartolonym od podstaw ateistycznym światopoglądem nie będziesz w stanie nigdy wyjść poza to, że jesteś błądzącą iluzją. Nie masz bowiem żadnych umocowań w niczym i tym samym nigdy nie dojdziesz do niczego. Możecie sobie tu więc całe dnie pisać, że niby gdzieś "podważyliście" teizm ale to co piszecie nigdy nie wyjdzie poza jakieś obłąkane majaki mózgu zamkniętego w słoiku. I ja jako teista tak właśnie to traktuję i zawsze będę traktował. Nie jesteście w stanie wykazać sensowności ani jednej swojej myśli. Żadnej. Teista może sobie więc oprzeć swój światopogląd o dowolne przesłanki i nie jesteście w stanie kompletnie nic sensownego z tym zrobić. Poziom sensu w waszym malkontenckim kwiczeniu jest równy zeru i teista kompletnie to olewa

Kruchy04 napisał:
W sumie ta dyskusja to już tylko taka zabawa. Z tobą na poważnie dyskutować to chyba jest nie do zrealizowania. I przekonałem się o tym wielokrotnie


Nic dziwnego, skoro masz jedynie swoje ateistyczne gówno-prawdy, których sensowności w żaden sposób nie jesteś w stanie wykazać, zgodnie zresztą ze swoimi własnym wymogami


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 10:00, 24 Wrz 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:17, 20 Wrz 2018    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Świetnie, czekamy zatem aż wykażesz ateisto, że jesteś w stanie dowolne twoje przekonanie (choćby z tego postu na jaki teraz odpisuję) wydźwignąć z "morza bzdur". Dawaj

Nie wiem czego nie rozumiesz. Z jakiego "morza bzdur"? Co mam dawać?


Sam o tym pisałeś więc mnie pytasz o to co sam napisałeś?

Kruchy04 napisał:
Nie rozumiesz, że jeśli nie potrafisz wskazać na argument, którego nie można by zastosować, aby uzasadnić alternatywny pogląd to nie ma żadnego powodu abyśmy nie akceptowali twierdzeń konkurencyjnych bądź dowolnych bzdur


Jak to "ustaliłeś" i skąd to "wiesz", to jest twoja deklaracja wiary czy prawda absolutna?

Poza tym w swej ateistycznej tępocie znowu nie możesz ogarnąć tego, że dokładnie ten sam zarzut można postawić każdemu twojemu przekonaniu, z tym przekonaniem włącznie, które właśnie wygłosiłeś. Póki co jest ono zupełnie arbitralne i można dopisać do niego jego zaprzeczenie o równoprawnej mocy bo nie posiadasz żadnego kryterium różnicowania tego poglądu względem dowolnej bzdury

Kruchy04 napisał:
Możesz oczywiście zastosować inne kryterium czyli po twojemu to będzie takie, które spłaszcza wszystko i tak jak mat twierdził, wyjdzie ze wiara chrześcijańska będzie tyle wart, co wiara w popsutego kapcia


Wystarczy, że przyjmę inne kryteria niż twoje i nie będzie, a poza tym twoje kryteria są czysto arbitralne i znowu pożerają twój własny pogląd po zastosowaniu jego samego do jego samego. Jak zwykle u ateisty. Tak bardzo jest skopsany wasz ateistyczny światopogląd, że wysadza sam siebie co chwila po przyłożeniu zarzutów jego samego do niego samego. Tak kończą światopoglądy wewnętrznie sprzeczne i niekonsekwentne od A do Z - czyli między innymi wasz ateizm, który właśnie jest dokładnie czymś takim

Kruchy04 napisał:
Jeśli tego chcemy uniknąć to wracamy do tego, co pisałem.
Musisz wybrać - rybka albo pipka. :)
Ja takich problemów nie mam.


Ja też nie, twoje "problemy" z teizmem istnieją wyłącznie w twojej głowie i nigdy nie były moimi problemami


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 9:59, 24 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:29, 20 Wrz 2018    Temat postu:

mat napisał:
Kruchy04 napisał:
Ty chyba nie jesteś katolikiem. Katolicy, a już na pewno Kościół odrzuca reinkarnację.
Nie mam zapału do dyskusji z wami. Niby katolicy, ale postmoderniści, relatywiści, akceptujący reinkarnację i to, że wszystko jest jednakową wiarą...

Dokładnie, na tym forum ma miejsce raczej opozycja ateizm vs. postmodernizm, niż ateizm vs. teizm


Raczej idealizm versus realizm naiwny. Wy ze swym ateizmem siedzicie w czarnej dupie realizmu naiwnego, który jest wśród filozofów skompromitowany już do tego stopnia, że nawet sami realiści to przyznają

Co do postmodernizmu to bliżej mu do teizmu niż ateizmu i jest przynajmniej uczciwy, czego nie można już powiedzieć o was

Kruchy04 napisał:
Po prostu nasi apologeci postmodernizmu sami zdają sobie sprawę, że nie da się logicznie obronić teizmu (w ich wypadku katolicyzmu), więc ubzdurali sobie, ze negujący wszystko postmodernizm zaneguje też wszystko inne. Coś na zasadzie, odmrożę sobie uszy na złość babci.


Jest dokładnie odwrotnie - chcemy w ten sposób pokazać, że w swym spartolonym od A do Z ateistycznym światopoglądzie nie jesteście w stanie wykazać sensowności ani jednej waszej myśli. Postmodernizm dobrze to pokazuje po przyłożeniu go do waszych wypocin. Bawimy się setnie bo nie jesteście wtedy w stanie wyjść ze słoika. "Logika" nie jest tu nawet potrzebna w ogóle do omawiania bo w swym spartolonym światopoglądzie nie jesteście w stanie powiedzieć czym ona ma być, nie mówiąc o tym, że znowu nie jesteście w stanie wykazać ani grama sensu w waszym majaczeniu o "logice"


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 9:58, 24 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:44, 20 Wrz 2018    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Może to nadmiar mojej ambicji, ale dla mnie tylko "odbicie piłeczki", to jednak defensywa. Moja wiara jest NIE TYLKO NIE GORSZA, niż wiara w czajniczek na orbicie, kult składania bogom ofiar z ludzi, czy dowolna inna bzdura. Ja PRYWATNIE podejmuję takie wyzwanie i "dźwigam" moją wiarę z morza bzdur wskazanych i potencjalnych


Ja też, jak każdy teista, i co z tego. Dla nich twoje kryteria różnicowania nic nie różnicują i dla nich wierzysz tylko w jeszcze jeden czajniczek. Mają włączony ultrasceptycyzm i naturalizm ontologiczny na twoją opcję i twoje opowiadanie im o twojej wierze jest dla nich gówno warte. Michał, tyle lat z nimi gadasz i ciągle zdajesz się o tym zapominać. I co złego jest w odbijaniu piłeczki? Czasem inna strategia jest niemożliwa i tak jest właśnie z nimi bo mają tak zindoktrynowane mózgi, że nic innego do nich już nie dociera jak to, że ich ateistyczne poglądy są czysto arbitralne, same siebie zżerają i są niekonsekwentne od A do Z


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Czw 12:50, 20 Wrz 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 52, 53, 54  Następny
Strona 4 z 54

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin