|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Andy72
Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 6618
Przeczytał: 4 tematy
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:26, 16 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Nie w porze podwieczorka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Pon 8:30, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne.
Istotne jest to, żebyście się sami przyznali, że w waszym wydaniu to tylko i wyłącznie wiara i to taka, że RÓWNIE DOBRZE możecie ją zamienić na inną. Np. przeciwną - że gaci ściągać nie trzeba i może się jakoś uda.
Mało tego - przy odpowiednim poziomie fanatyzmu da się wytłumaczyć, że to MUSI się udać, a że się nie udaje, to jakieś wyjaśnienie się znajdzie.
Sami się do czegoś takiego sprowadzacie.
Generalnie wasza jedyna taktyka to zrównywanie wszystkiego - wiar, chciejstwa, każdej niepewności do schematu:
- pewne 100%
- wiara (każda taka sama)
- pewne na 0% (de facto to samo, co 100%, tylko uzupełnienie zbioru tezy).
Tylko i wyłącznie w taki sposób jesteście w stanie jeszcze jako-tako sami przed sobą usprawiedliwić to, co wyczyniacie - poprzez zaprzeczanie wszystkiemu: logice, matematyce, a nawet samym sobą, bo stosujecie myślenie ateistyczne cały czas, codziennie, w każdej kwestii. Za wyjątkiem Boga.
Dlatego wy - tak samo jak i ateiści - macie logiczne wytłumaczenie tego, o co pytasz. Ale w kwestii Boga przyjmujecie jego istnienie bez tej logiki.
Tak samo jak ateista odrzucacie też inne absurdy - ale nie Boga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 12:24, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 13:41, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Generalnie wasza jedyna taktyka to zrównywanie wszystkiego - wiar, chciejstwa, każdej niepewności do schematu:
- pewne 100%
- wiara (każda taka sama)
- pewne na 0% (de facto to samo, co 100%, tylko uzupełnienie zbioru tezy).
|
Ja tam dokladnie odwrotnie rozumiem wiarę (tę moją i tę poprawną)
- pewne 100% poprawnie rozumując (!) nie jest nic, ale uwierzyć można nie mając pewności Da sie wierzyć w rzeczy o pewności od 0 do 100% na skali.
- wiara (każda taka sama) - każda wiara jest inna, moją wiarę uznaję za lepszą, niż wiary konkurencyjne, bo opartą o LEPIEJ OSZACOWANE PRZESŁANKI.
- pewne na 0% (de facto to samo, co 100%, tylko uzupełnienie zbioru tezy). -pojęcie pewności przestaje być pustym słowem, gdy wiesz o co ci chodzi, czyli gdy SFORMUŁOWAŁEŚ MODEL, w którym funkcjonują określone oczekiwania, dające się porównać ze stwierdzeniem. Pewność "tak w ogóle" nie zawsze w ogóle da się sensownie skonstruować (chyba, że potraktujemy ją za postawę skrajnej pychy głupka, który niczego nie wie, może nawet niczego nie twierdzi, ale "jest pewny SIEBIE").
Ale znowu będziesz twierdził swoje o cudzych poglądach, nie bacząc co sami posiadacze owych poglądów mówią.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 13:42, 17 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Pon 13:56, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Pon 13:58, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Irbisol napisał: | Generalnie wasza jedyna taktyka to zrównywanie wszystkiego - wiar, chciejstwa, każdej niepewności do schematu:
- pewne 100%
- wiara (każda taka sama)
- pewne na 0% (de facto to samo, co 100%, tylko uzupełnienie zbioru tezy).
|
Ja tam dokladnie odwrotnie rozumiem wiarę (tę moją i tę poprawną)
- pewne 100% poprawnie rozumując (!) nie jest nic, ale uwierzyć można nie mając pewności Da sie wierzyć w rzeczy o pewności od 0 do 100% na skali.
- wiara (każda taka sama) - każda wiara jest inna, moją wiarę uznaję za lepszą, niż wiary konkurencyjne, bo opartą o LEPIEJ OSZACOWANE PRZESŁANKI.
- pewne na 0% (de facto to samo, co 100%, tylko uzupełnienie zbioru tezy). -pojęcie pewności przestaje być pustym słowem, gdy wiesz o co ci chodzi, czyli gdy SFORMUŁOWAŁEŚ MODEL, w którym funkcjonują określone oczekiwania, dające się porównać ze stwierdzeniem. Pewność "tak w ogóle" nie zawsze w ogóle da się sensownie skonstruować (chyba, że potraktujemy ją za postawę skrajnej pychy głupka, który niczego nie wie, może nawet niczego nie twierdzi, ale "jest pewny SIEBIE").
Ale znowu będziesz twierdził swoje o cudzych poglądach, nie bacząc co sami posiadacze owych poglądów mówią. |
Właśnie bacząc na to, co mówią, stwierdzam powyższe.
Jak nie spłaszczysz wiary, to spłaszczysz chciejstwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:05, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Jak nie spłaszczysz wiary, to spłaszczysz chciejstwo. |
Ja niczego nie potrzebuję spłaszczać. Przyznaję prawo każdemu do twierdzenia tego, co mu się podoba, chce.
Dopóki jednak on nie ogląda się na nic, tylko na to sam sobie chce/wymyśla, dopóty taki ktoś jest subiektywny - czyli "ma rację" tylko we własnym umyśle (trochę jak solipsysta).
Jeśliby ktoś chciał wyleźć ze swojej skorupy solpisyzmu/subiektywizmu powinien się spróbować (to jest też akt wiary i woli) z kimś DOGADAĆ, zsynchronizować swoje poglądy z mniemaniami innych umysłów. Dalej mamy wolność dzialaniu - każdy przedstawia własne wiary, ale też gotów jest do modyfikacji owych wiar w imię POSZUKIWANIA ZGODNOŚCI Z INNYMI UMYSŁAMI. W sytuacji, gdy obie strony uznają, że - mimo rezygnacji z jakichś własnych początkowych zapatrywań - dopracowały się stanowiska, które jest godne ich wiar (!), to mamy uzgodnienie i pierwszą postać obiektywizacji.
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 16:06, 17 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:17, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj. |
Czy jest to zatem kwestia fizycznej bliskości? A kawałek papieru toaletowego (bardzo mały), jeśli przyłożymy blisko dupy (tzn. lewego albo prawego pośladka) to też (z samego faktu bliskości sprawi że zdołamy się osrać)?
Nadal nie widzę tu logicznego uzasadnienia.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Pon 21:39, 17 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:13, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
fedor napisał:
Normalnie. Pokaż mi na podstawie czego przyjąłeś swój dogmat ateisto, że dany byt musi być w sposób konieczny jedną osobą
Ale ja nie wiem, czy dany byt musi być w sposób konieczny jedną osobą. Skąd ty to wytrzepałeś? Mam tylko w swoim doświadczeniu, że byt ludzki jest jednoosobowy i to moja "wiara" oparta na takim doświadczeniu. A ty na jakim doświadczeniu oparłeś, że jeden świadomy byt może być w trzech osobach? Bo chyba na czymś oparłeś skoro piszesz "normalnie"?
Z którego palca ten bzdurny wnioseczek wyssałeś?
Czemu bzdurny? Piszesz, że "zgodnie ze swoją wszechmocą zrobił coś na co miał ochotę'' – czyli jak dobrze rozumiem. Miał ochotę się opuścić na krzyżu, gdy umierał. To dlaczego Jezus wołał ''Boże czemu mnie opuściłeś?'' Przecież według ciebie (jeśli dobrze rozumiem) zrobił to, bo chciał.
Nie kłam bo co chwila coś proponujesz.
To nie są tego typu propozycję, które miałby dowodzić konieczności posiadania lustrzanych wyobrażeń na temat "nadrzeczywistości". A katolikusowi napisałem tak, aby zmusić go do myślenia, że są również inne poglądy. Ja nie musze się z tymi poglądami nawet koniecznie utożsamiać - nie jesteś wstanie tego wykazać. Ty natomiast swoje credo mieć musisz, bo jak je potraktujesz ''roboczo'' to żaden z ciebie chrześcijanin, no chyba, ze udawany.
Jakbyś "nic nie proponował" to po prostu zamknąłbyś ryj.
No, proponowałem rozważenie innych poglądów, bo wiem, że takie są i one dobrze wpisują się w pytanie wątkowe, a jaki ja mam do nich stosunek to ty gówno wiesz.
chcecie twierdzić mnóstwo rzeczy i jednocześnie twierdzicie cały czas, że nic nie twierdzicie. Ale tak się nie da.
Ty tak nie możesz, a ja mogę.
To bzdurne arbitralne założenie bo wystarczy jakakolwiek wiara ateisty w cokolwiek aby zaszła symetria.
Czyli jeśli wierzę, że zachwalę wyemitują mój ulubiony serial, to już mamy symetrię między nami?
To jest tylko wasz pusty i arbitralny wybieg, że ateista "musi" mieć taki byt jak teista aby zaszła symetria
A jak ty sobie to wyobrażasz? Żeby była symetria to ateista w kwestiach światopoglądowo-fundamentalnych musi konkretnie przedstawić swoje tezy (np. że po śmierci każdy idzie do miejsca, gdzie jest kablówka i popcorn). Jeśli tez światopoglądowo-fundamentalnych nie wygłasza to symetrii nie ma.
Dokładnie tak jak twoje ateistyczne przekonania. Pokaż mi jakiekolwiek twoje ateistyczne przekonanie, które nie byłoby właśnie czymś takim
Mam ciało – moje ateistyczne przekonanie, które nie jest głęboko arbitralne i nieweryfikowalne. A ty teraz pokaż, że twoje symetryczne przekonanie (symetryczne, bo twoim zdaniem wystarczy wiara w cokolwiek aby zaszła symetria) ''mam dusze'' ma przynajmniej takie same podstawy jak moje przekonanie, że "mam ciało", bo moje przynajmniej przechodzi test zmysłów, w oparciu które np. czytasz swoją świętą księgę więc z tych zmysłów korzystasz.
W każdej kwestii na tym świecie istnieją takie niezgodności poglądów, z poglądami naukowymi
Myślisz płasko. Widzisz świat czarno biały. Pewnie, że w każdej kwestii istnieją niezgodności poglądów, ale nie jest prawdą, że wszystkie maja taki sam status sprawdzalności. I teraz pomyśl dlaczego właśnie o te religijne są największe spory i wobec nich ludzie mają największe wątpliwości.
Pokaż mi jakikolwiek swój ateistyczny pogląd w kwestii którego nie istniałaby różnica zdań na tym świecie
Nie chodzi o to, że nie ma różnicy zdań. Różnica zawsze jakaś się znajdzie. Pytanie jak zweryfikować różnice zdań pomiędzy tobą a hindusem? Ja w tych kwestiach, które was poróżniają się nie wypowiadam tzn. mowie nie wiem i nic na pewnego nie obstawiam. Wiec jak? Duchowy system kastowy w hinduizmie czy dusza nieśmiertelna i los określony? Jaka wizja życia jest tą prawdziwą? Jak to zweryfikować? Sprawdzić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:17, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał
każda wiara jest inna, moją wiarę uznaję za lepszą, niż wiary konkurencyjne, bo opartą o LEPIEJ OSZACOWANE PRZESŁANKI.
Więc jak wykażesz hinduiście, że twoja wizja pośmiertna jest oparta na pewniejszych przesłankach od jego wizji? Załóżmy, że w twoim geście jest uratować go przez zgubą w piekle i on sam jest otwarty na dyskusję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ircia
Dołączył: 04 Lut 2018
Posty: 1031
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z wyśnionej krainy abstrakcji Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:40, 17 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Jako zwolenniczka adwajta wendanty co ma coś z hinduizmem wspólnego, a wręcz spaja w jedna całość tę pozornie politeistyczną i bardzo zróżnicowaną religię, postaram się reprezentować godnie hindusów. Tak więc Michale, dlaczego uważasz że Twoja wiara jest lepsza od mojej?
Co dyskredytuje reinkarnacje? Dlaczego Twój Bóg miałby być czymś więcej niż saguna brahmana?
Pamiętaj że moja wiara uznaje że masz prawo do czczenia dowolnej saguny( zrozumiałej osobowej postaci Boga) w odpowiadający Ci sposób i to że nie pojmujesz jeszcze wizji atmana brahmana nie dyskredytuje Cię w jakikolwiek sposób. U nas nie ma potępienia, każdy ma tyle szans ile potrzebuje, każdy jest kowalem swojego losu, aczkolwiek przyznaję że doszło do wielu wypaczeń ( karygodny podział kastowy), ale chrześcijaństwo też ma swoje wypaczenia.
Proszę wyjaśnij mi dlaczego miałabym uznać Twojego saguna brahmana za lepszego od innych, twierdząc tym samym że saguny innych są mniej wartościowe? Ja mogę spokojnie uznać Jezusa za wcielenie boga i czcić go tak samo jak Krisznę, Ramę czy Wisznu, problem w tym że Twoim zdaniem Chrystus rości sobie prawo do bycia jedynym synem Boga, podczas gdy adwajta głosi że każdy z nas nim jest - dlaczego mam uznać że potrzebuję konkretnego zbawiciela?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 10:59, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj. |
Czy jest to zatem kwestia fizycznej bliskości? A kawałek papieru toaletowego (bardzo mały), jeśli przyłożymy blisko dupy (tzn. lewego albo prawego pośladka) to też (z samego faktu bliskości sprawi że zdołamy się osrać)?
Nadal nie widzę tu logicznego uzasadnienia. |
Gacie mają to do siebie, że są nie tylko przy samych pośladkach, ale też na drodze kupy opuszczającej dupę.
Teraz coś ci bardziej świta, czy nadal - jako typowy teista - nie rozumiesz tego mechanizmu?
Pytaj, jakby co. Czuję, że masz nadal sporo wątpliwości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:13, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj. |
Czy jest to zatem kwestia fizycznej bliskości? A kawałek papieru toaletowego (bardzo mały), jeśli przyłożymy blisko dupy (tzn. lewego albo prawego pośladka) to też (z samego faktu bliskości sprawi że zdołamy się osrać)?
Nadal nie widzę tu logicznego uzasadnienia. |
Gacie mają to do siebie, że są nie tylko przy samych pośladkach, ale też na drodze kupy opuszczającej dupę.
Teraz coś ci bardziej świta, czy nadal - jako typowy teista - nie rozumiesz tego mechanizmu?
Pytaj, jakby co. Czuję, że masz nadal sporo wątpliwości. |
No jak sądze, nadal nie potrafisz w poprawny sposób
logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać.
Pozwolę sobie samemu przeprowadzić to rozumowanie jako przykład.
Definicja: "osrać się" znaczy że gacie doznają bezpośredniego kontaktu z fekaliami. Zapiszmy zadnie "zachodzi osranie" jako O.
Przesłanka A: gacie założone blokują wyjście na zewnątrz każdego materiału wychodzącego z odbytu. Żaden materiał pochodzacy z odbytu nie może wydostać sie na zewnątrz bez kontaktu z gaciami.
Przesłanka B: defekacja polega na wydaleniu fekaliów z odbytu na zewnątrz.
Przesłanka C: Gacie są założone.
Zatem zachodzi implikacja:
A ^ B ^ C => O
tzn. jeżeli A jest prawdziwe ORAZ B jest prawdziwe ORAZ C jest prawdziwe to zachodzi O.
Zatem wniosek jest taki żeby, nie zachodziło O to przynajmniej jedno zdanie A LUB B LUB C musi być nieprawdziwe.
Przyjmujemy że B jest zawsze prawdziwe.
Zatem nieprawdziwe musi być A lub C.
Jeśli przyjmujemy że A jest prawdziwe to aby nie zachodziło O, C musi być nieprawdziwe: gacie nie są zalożone, czyli są ściągnięte.
Ostateczny wniosek: aby się nie osrać, trzeba ściągnąc gacie.
Oczywiście ten wniosek można podważyć... w pewien sposób.
Teraz inne rozumowanie:
Przyjmuje że Irbisol wie na czym polega poprawne logicznie wyciąganie wniosku że trzeba ściągnąć gacie, żeby się nie osrać : P1.
Przyjmuję też, że jeśli wie, to by to pokazał: P2
Irbisol to pokazał: zdanie D, fałszywe.
Ponieważ P1 ^ P2 => D, a D jest falszywe, to albo P1 albo P2 jest fałszywe. Uważam jednak że P2 jest prawdziwe, zatem P1 musi być fałszywe.
Zatem wniosek końcowy: Irbisol nie potrafi logicznie uzasadnić że trzeba ściągnąć gacie, żeby się nie osrać.
Podejrzewam że Irbisol doszedł do tego twierdzenia na drodze empirycznej, na podstawie własnego doświadczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 12:31, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj. |
Czy jest to zatem kwestia fizycznej bliskości? A kawałek papieru toaletowego (bardzo mały), jeśli przyłożymy blisko dupy (tzn. lewego albo prawego pośladka) to też (z samego faktu bliskości sprawi że zdołamy się osrać)?
Nadal nie widzę tu logicznego uzasadnienia. |
Gacie mają to do siebie, że są nie tylko przy samych pośladkach, ale też na drodze kupy opuszczającej dupę.
Teraz coś ci bardziej świta, czy nadal - jako typowy teista - nie rozumiesz tego mechanizmu?
Pytaj, jakby co. Czuję, że masz nadal sporo wątpliwości. |
No jak sądze, nadal nie potrafisz w poprawny sposób
logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać.
Pozwolę sobie samemu przeprowadzić to rozumowanie jako przykład.
Definicja: "osrać się" znaczy że gacie doznają bezpośredniego kontaktu z fekaliami. Zapiszmy zadnie "zachodzi osranie" jako O.
Przesłanka A: gacie założone blokują wyjście na zewnątrz każdego materiału wychodzącego z odbytu. Żaden materiał pochodzacy z odbytu nie może wydostać sie na zewnątrz bez kontaktu z gaciami.
Przesłanka B: defekacja polega na wydaleniu fekaliów z odbytu na zewnątrz.
Przesłanka C: Gacie są założone.
Zatem zachodzi implikacja:
A ^ B ^ C => O |
A: podkreśliłem wyżej
B: pogrubiłem wyżej
C: można się domyśleć z kontekstu zadania - skoro mowa o ściąganiu gaci, to pewnie były założone.
Zatem nie umiesz czytać, a później powtarzasz to samo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:55, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | O.K. napisał: | Irbisol napisał: | Ateista potrafi logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać. |
Uprzejmie prosimy o przeprowadzenie tegoż rozumowania. |
W argumentacji to rozumowanie nie jest istotne. |
No sam twierdzisz że Ateista potrafi logicznie uzasadnić konkretne twierdzenie (potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać), więc skoro tak, to proszę o logiczne uzasadnienie tego.
O przeprowadzenie konkretnego rozumowania które wykaże prawdziwość owego zapisanego kursywą zdania. |
Gacie nieściągnięte są na tyle blisko dupy, że fekalia nie mają miejsca, by opuszczając kiszkę stolcową, ominąć owe gacie.
Kwestionuj. |
Czy jest to zatem kwestia fizycznej bliskości? A kawałek papieru toaletowego (bardzo mały), jeśli przyłożymy blisko dupy (tzn. lewego albo prawego pośladka) to też (z samego faktu bliskości sprawi że zdołamy się osrać)?
Nadal nie widzę tu logicznego uzasadnienia. |
Gacie mają to do siebie, że są nie tylko przy samych pośladkach, ale też na drodze kupy opuszczającej dupę.
Teraz coś ci bardziej świta, czy nadal - jako typowy teista - nie rozumiesz tego mechanizmu?
Pytaj, jakby co. Czuję, że masz nadal sporo wątpliwości. |
No jak sądze, nadal nie potrafisz w poprawny sposób
logicznie uzasadnić potrzebę ściągania gaci przed defekacją, żeby się nie osrać.
Pozwolę sobie samemu przeprowadzić to rozumowanie jako przykład.
Definicja: "osrać się" znaczy że gacie doznają bezpośredniego kontaktu z fekaliami. Zapiszmy zadnie "zachodzi osranie" jako O.
Przesłanka A: gacie założone blokują wyjście na zewnątrz każdego materiału wychodzącego z odbytu. Żaden materiał pochodzacy z odbytu nie może wydostać sie na zewnątrz bez kontaktu z gaciami.
Przesłanka B: defekacja polega na wydaleniu fekaliów z odbytu na zewnątrz.
Przesłanka C: Gacie są założone.
Zatem zachodzi implikacja:
A ^ B ^ C => O |
A: podkreśliłem wyżej
B: pogrubiłem wyżej
C: można się domyśleć z kontekstu zadania - skoro mowa o ściąganiu gaci, to pewnie były założone.
Zatem nie umiesz czytać, a później powtarzasz to samo. |
Nie .
Nigdzie nie pokazałeś formalnego rozumowania, które by uzasadniało że
potrzeba ściągać gacie przed defekacją, żeby się nie osrać.
Które to twierdzenie tez można w pewien sposób zakwestionować.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Wto 13:00, 18 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Wto 13:03, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Formalnego nie.
Ale rozumowanie pokazałem.
Zresztą - co innego było moim celem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:31, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Kruchy04 napisał: | Michał Dyszyński napisał
każda wiara jest inna, moją wiarę uznaję za lepszą, niż wiary konkurencyjne, bo opartą o LEPIEJ OSZACOWANE PRZESŁANKI.
Więc jak wykażesz hinduiście, że twoja wizja pośmiertna jest oparta na pewniejszych przesłankach od jego wizji? Załóżmy, że w twoim geście jest uratować go przez zgubą w piekle i on sam jest otwarty na dyskusję. |
Nie wiem, czy potrafię wykazać hinduiście, że moja wizja pośmiertna jest oparta na pewniejszych przesłankach. Mógłbym przedstawić swoje argumenty, a on swoje. Wtedy by się okazało. Dochodzi tu oczywiście pewna bariera kulturowa, podświadomie przyjmowane paradygmaty, wzorce domyślne rozumowania. Zobaczyłoby się w dyskusji.
Ale rację masz o tyle, że krótkiego, prostego jednego argumentu bym tu nie potrafił przedstawić. Bo światopoglądach w ogóle nic nie jest proste.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
O.K.
Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 2293
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:18, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: | Formalnego nie.
Ale rozumowanie pokazałem.
Zresztą - co innego było moim celem. |
Żałosne i nieporadne próby wykazania czegoś, co wszyscy uznają za oczywiste, pokazują co najwyżej nieumiejętność poprawnego, jasnego i klarownego (by wszystkim było wiadomo na czym się ono opiera) wykazania, wychodząc od uznanych przesłanek, jakiegokolwiek twierdzenia.
Taka jest znajomość logiki u ateistów (cóż, w szkole tego nie uczą), którzy slogany o logice mają na ustach.
To co tu mówic o twierdzeniach na tematy religijne?
Zresztą, w całym tym twierdzeniu o ściąganiu gaci mieliśmy cały szereg przesłanek, które przyjęliśmy jako prawdziwe BEZ DOWODU. I tylko na podstawie prawdziwości tych przesłanek (przyjętej a priori, niejako na wiarę) wykazaliśmy to twierdzenie.
Ostatnio zmieniony przez O.K. dnia Wto 14:26, 18 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kruchy04
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 9 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 18:17, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Jako zwolenniczka adwajta wendanty co ma coś z hinduizmem wspólnego, a wręcz spaja w jedna całość tę pozornie politeistyczną i bardzo zróżnicowaną religię, postaram się reprezentować godnie hindusów. Tak więc Michale, dlaczego uważasz że Twoja wiara jest lepsza od mojej?
Co dyskredytuje reinkarnacje? Dlaczego Twój Bóg miałby być czymś więcej niż saguna brahmana?
Pamiętaj że moja wiara uznaje że masz prawo do czczenia dowolnej saguny( zrozumiałej osobowej postaci Boga) w odpowiadający Ci sposób i to że nie pojmujesz jeszcze wizji atmana brahmana nie dyskredytuje Cię w jakikolwiek sposób. U nas nie ma potępienia, każdy ma tyle szans ile potrzebuje, każdy jest kowalem swojego losu, aczkolwiek przyznaję że doszło do wielu wypaczeń ( karygodny podział kastowy), ale chrześcijaństwo też ma swoje wypaczenia.
Proszę wyjaśnij mi dlaczego miałabym uznać Twojego saguna brahmana za lepszego od innych, twierdząc tym samym że saguny innych są mniej wartościowe? Ja mogę spokojnie uznać Jezusa za wcielenie boga i czcić go tak samo jak Krisznę, Ramę czy Wisznu, problem w tym że Twoim zdaniem Chrystus rości sobie prawo do bycia jedynym synem Boga, podczas gdy adwajta głosi że każdy z nas nim jest - dlaczego mam uznać że potrzebuję konkretnego zbawiciela?
Genialne takie konkrety to mi się podobają. Żaden chrześcijanin w to nie pójdzie, bo dobrze wiedzą, że każdy argument jakim dysponują nadaje się równie dobrze na uzasadnienie dowolnej baśni. Taki Kościół katolicki uznaje, ze to u nich jest cała prawda, a gdzie indziej to najwyżej kawałki. Ale, gdy się im wytacza takie konkrety jak wyżej to zaprezentowałaś to takie przekonania jak ''moja wiara jest lepsza, bo ma lepiej oszacowane przesłanki'' stanowi tylko ciekawostkę na temat stanu psychicznego osoby to twierdzącej.
To dziwne. Z jednej strony ludzie inteligentni, a z drugiej strony nie widzą tego, że nie są wstanie swojej wiary wyciągnąć z morza tysiąca potencjalnych bzdur. Jeżeli chcemy jakąś wizję o rzeczywistości traktować na poważnie to musi zdać jeden podstawowy test – trzeba wykazać, że wyróżnia się na plus pośród mnóstwa bzdur jakie można stworzyć (u teistów się mówi ''wyczytać z objawienia'') i ładnie opakować.
Drodzy teiści, nie wystarczy poprzestać na tym, że czegoś nie można obalić w 100%, aby zasługiwało to na uznanie. Bo obalić na 100% to nawet wizji z małymi uprawiającymi magię w dużym lesie gumisiami nie można. Trzeba swoją wiarę wydźwignąć z mnóstwa bzdur jeśli tego nie potraficie, a twierdzicie, że ''moja wiara jest lepsza, bo ma lepiej oszacowane przesłanki'' to, to jest pusta deklaracja.
Zatem czekamy na śmiałka, który wykaże, ze chrześcijańskie twierdzenia o rzeczywistości fundamentalnej oparte są na pewniejszych podstawach (a zatem i pewniejsze rozumowanie) od… Miałem napisać ''od propozycji, którą podała Ircia'', ale może lepiej na początku zacznijmy od czegoś prostszego czyli może zostańmy przy gumisiach…
Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Wto 18:18, 18 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:14, 18 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Ircia napisał: | Jako zwolenniczka adwajta wendanty co ma coś z hinduizmem wspólnego, a wręcz spaja w jedna całość tę pozornie politeistyczną i bardzo zróżnicowaną religię, postaram się reprezentować godnie hindusów. Tak więc Michale, dlaczego uważasz że Twoja wiara jest lepsza od mojej?
Co dyskredytuje reinkarnacje? |
Ogólnie nic nie dyskredytuje reinkarnacji. Mi się akurat podoba ta idea. Może Bog (także mój chrześcijański) kiedyś sięgnie (albo już sięgnął) po takie doskonalenie istnień. W końcu jest wszechmogący, więc może to zrobić.
Ircia napisał: | Dlaczego Twój Bóg miałby być czymś więcej niż saguna brahmana?
Pamiętaj że moja wiara uznaje że masz prawo do czczenia dowolnej saguny( zrozumiałej osobowej postaci Boga) w odpowiadający Ci sposób i to że nie pojmujesz jeszcze wizji atmana brahmana nie dyskredytuje Cię w jakikolwiek sposób. U nas nie ma potępienia, każdy ma tyle szans ile potrzebuje, każdy jest kowalem swojego losu, aczkolwiek przyznaję że doszło do wielu wypaczeń ( karygodny podział kastowy), ale chrześcijaństwo też ma swoje wypaczenia.
Proszę wyjaśnij mi dlaczego miałabym uznać Twojego saguna brahmana za lepszego od innych, twierdząc tym samym że saguny innych są mniej wartościowe? Ja mogę spokojnie uznać Jezusa za wcielenie boga i czcić go tak samo jak Krisznę, Ramę czy Wisznu, problem w tym że Twoim zdaniem Chrystus rości sobie prawo do bycia jedynym synem Boga, podczas gdy adwajta głosi że każdy z nas nim jest - dlaczego mam uznać że potrzebuję konkretnego zbawiciela? |
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Jeśli są inni zbawiciele, to ich wyznawcy pewnie mogą skorzystać z tej ich oferty zbawienia.
Szczerze mówiąc, na teologii bardzo się nie znam, o bogach hinduskich z grubsza wiem tyle, że są. Co prawda kiedyś dawno temu czytałem (trochę, nie całą) Bhagavadgitę, ale poza dwoma ciekawymi sformułowaniami, nic mi z tego specjalnie nie utkwiło, poza tym, ze były tam spisane różne opowieści konfliktów z udziałem bóstw hinduistycznych i ludzi. Nie wiem do końca jak mój Bóg, w którego wierzę traktuje Hindusów. Pewnie kocha ich, dając im wiarę w innej postaci.
Może być tak (tego nie odrzucam jako możliwość), że ten system myślenia o religii, jakiego się dopracowałem, zoptymalizowany na chrześcijaństwo, jest skażony jakoś błędem przeoptymalizowania. Ale uważam, ze Bóg wie, co robi, gdy ten świat daje ludziom do zamieszkania. Nie zakładam, ze teologowie chrześcijańscy wszystkie rozumy zjedli, że mają we wszystkim rację. W chrześcijaństwie też skupiam się na meritum, a nie na wchodzeniu głęboko w jakieś postulaty, których często nie rozumiem.
Nie posiadam zatem obiektywizowalnych (!) argumentów na to, ze moja religia jest lepsza, niż hinduizm. Mam argumenty mocno subiektywne, oparte o pewne doświadczenia życiowe, o własny kontakt z Bogiem (modlitwa). Uważam je za wystarczające i wspierające główne koncepcje wiary chrześcijańskiej. Poza tym jest tam cała masa innych założeń, o których dużo by można dyskutować.
Ale też zakładam, ze wiele nie wiem, niejedno przeoczyłem, a zapewne cała sprawa z ludzkością i Bogiem jest bardziej skomplikowana, niż to przedstawia aktualna teologia katolicka.
Zdaję sobie sprawę, że takie tłumaczenie wyda się większości nie satysfakcjonujące. Powinienem wiedzieć w sposób bardziej obiektywny, albo obiektywizowalny. A tu mam swoje subiektywne powody, coś dotyczącego mojego konkretnego życia, czym nie potrafię się w pełni podzielić.
Wbrew pozorom moje postrzeganie religii jest raczej otwarte. Nie wyobrażam sobie, aby inne religie miałyby być całkiem złe.
Nie wszystko chciałbym opisywać, z tego co stanowi mój system rozumienia religii. Może czasem włożyłbym jakiś kij w mrowisko, może wywołał czyjąś rozterkę. Sam uważam, ze Bóg daje każdemu jakąś formę oświecenie WE WŁAŚCIWYM DLA NIEGO CZASIE.
A na koniec dodam, że w moim rozumieniu Jezus zbawił całą ludzkość, więc także i Hindusów. Jeśli ktoś zbawiciela zna pod innym imieniem, to nie stanowi to jakiegoś gigantycznego problemu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 7:35, 19 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
To jest właśnie największy problem w dyskusji z ateistami, że oni uderzają w szczegóły narracyjne danej religii, kiedy istotą wiary w Boga nie są teologiczne zawiłości, a to głębokie doświadczenie rzeczywistości transcendentnej.
Stąd ich błędne przekonanie, że wybór wiary jest albo bezrefleksyjny (rodzice coś wpolili, więc dziecko to kontynuuje), albo arbitralny (wybieram sobie coś, co mi się uwidziało).
Ja choć nie identyfikuje się z żadną relgiią instytucjonalną (nie przynależę do żadnej wspólnoty) to świadomie wybrałam chrześcijaństwo jako narrację, która najbardziej mi subiektywnie odpowiada. Nie znam wszystkich religii świata, na dobrą sprawę tylko buddyzm i hinduzim nieco liznęłam i przwagę chrześcijaństwa nad religiami wschodu widzę przede wszystkim w tym, ze chrześcijaństwo jest religią aktywną, żywiołową. Bardziej męską niż żeńską.
Wschodnia duchowość jest pasywna, W buddyzmie chodzi o to, żeby zgasnąć. Wyciszyć się na swiat materialny (w tym też hałas umysłu). I choć dostrzegam zaletę takiej perspektywy, doceniam rolę tego wyciszenia (np. korzystnie wpływa na psychikę), to nie chcę na tym poprzestawać. I tutaj w sukurs przychodzi chrześcijaństwo ze swoją dynamiką i utopią, która motywuje człowieka do przekraczania swoich ograniczeń. Ten świat duchowy jest dla chrześcijanina tak samo wazny jak dla buddysty, ale chrześcijanin nie odrzuca świata materialnego, tylko to ładnie równoważy.
Uważam, że Bóg też nie bez powodu sprawił, że w różnych zakątkach świata ludzie w innej narracji odnajdują Boga. Dzięki temu świat jest bogaty w różne perspektywy, ujęcia Boga. I wszystkie są cenne. Dzięki temu bogactwu każdy człowiek może znaleźć coś dla siebie, zależnie od kultury, osobowści, temperamentu.
Jest wiele dróg prowadzących do Boga. Tylko drodzy ateiści, nie mylcie drogi z Bogiem, a może wreszcie zrozumiecie, na czym polega wiara w Boga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33287
Przeczytał: 64 tematy
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 7:53, 19 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | To jest właśnie największy problem w dyskusji z ateistami, że oni uderzają w szczegóły narracyjne danej religii, kiedy istotą wiary w Boga nie są teologiczne zawiłości, a to głębokie doświadczenie rzeczywistości transcendentnej.
Stąd ich błędne przekonanie, że wybór wiary jest albo bezrefleksyjny (rodzice coś wpolili, więc dziecko to kontynuuje), albo arbitralny (wybieram sobie coś, co mi się uwidziało).
...
Wschodnia duchowość jest pasywna, W buddyzmie chodzi o to, żeby zgasnąć. Wyciszyć się na swiat materialny (w tym też hałas umysłu). I choć dostrzegam zaletę takiej perspektywy, doceniam rolę tego wyciszenia (np. korzystnie wpływa na psychikę), to nie chcę na tym poprzestawać.
... |
Zestawienie religii w celu ich oceny jest dość problematyczne. Jakie kryteria, jakie parametry przyjąć, aby owej oceny dokonać. W hinduizmie mamy więcej bogów - to lepiej, czy gorzej?...
W hinduizmie są święte krowy - to lepiej, czy gorzej?
Chrześcijaństwo praktykuje chrzest i ofiarę z chleba i wina jako ciała i krwi Jezusa - to jest przewaga, czy slaba jego strona?...
Aby dokonać oceny, nadać czemuś prymat, trzeba mieć najpierw kryteria. Owe kryteria zaś SAME STANOWIĄ ŚWIATOPOGLĄD. Jeśli jeszcze miałbym ocenić religie względem kogoś, kto w ogóle myśli bardzo w stylu racjonalnym, szuka obiektywizacji, może materialnych przesłanek, to co mam tutaj uznać jak parametr, którym będę przekonywał?...
Dla mnie to się po prostu nie da sensownie zrobić.
Światopogląd jest na szczycie hierarchii wnioskowania. To z niego wywodzimy co jest dobre, a co złe, co właściwe, a co głupie. Weźmy np. aspekt przebaczenia. W chrześcijaństwie jest ono wartościa - należy wybaczać bliźnim. Są kultury, religie, gdzie paradygmatem jest twarda odpłata, odwet, nieuchronna kara za winy. Czy któraś z tych postaw jest OBIEKTYWNIE właściwa?...
Ja nie widzę już, wyrastającej ponad światopogląd, "instancji", do której mielibyśmy się odwołać ustalając tę (światopoglądową) kwestię. Oczywiście można argumentować za twardym prawem, sprawiedliwością rozumianą jako nieuchronność kary, ale można tez argumentować za przebaczeniem. Za pierwszym może będą przemawiały jakieś praktyczne powody - podobno tam, gdzie ucinano rękę za kradzież, złodziejstwo zanikało. Ale za przebaczeniem można wyciągać argumenty humanitarne, ogólnoludzkie. Czemu damy priorytet?...
- Światopogląd to by nam "powiedział". Ale to przecież światopoglądy mamy oceniać...
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 9:17, 19 Wrz 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 10:14, 19 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
O.K. napisał: | Żałosne i nieporadne próby wykazania czegoś, co wszyscy uznają za oczywiste, pokazują co najwyżej nieumiejętność poprawnego, jasnego i klarownego (by wszystkim było wiadomo na czym się ono opiera) wykazania, wychodząc od uznanych przesłanek, jakiegokolwiek twierdzenia. |
Żałosne jest to, że otrzymałeś wszystkie informacje, których rzekomo nie było, więc jedyne, co ci pozostało, to przyczepić się biurokratycznie do czegoś typu "inny format daty".
Cytat: | Zresztą, w całym tym twierdzeniu o ściąganiu gaci mieliśmy cały szereg przesłanek, które przyjęliśmy jako prawdziwe BEZ DOWODU. |
I o to właśnie chodzi - teista jest tak zrozpaczony, że domaga się DOWODU, że gacie zostaną osrane jeżeli się ich nie ściągnie przed defekacją.
Jeżeli dowodu nie dostanie (i to FORMALNEGO, ładnie zapisanego), to uznaje to za usprawiedliwienie swojej wiary "wy nie podaliście dowodu, to ja też nie muszę".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Irbisol
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15334
Przeczytał: 28 tematów
|
Wysłany: Śro 10:34, 19 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
towarzyski.pelikan napisał: | istotą wiary w Boga nie są teologiczne zawiłości, a to głębokie doświadczenie rzeczywistości transcendentnej.
Stąd ich błędne przekonanie, że wybór wiary jest albo bezrefleksyjny (rodzice coś wpolili, więc dziecko to kontynuuje), albo arbitralny (wybieram sobie coś, co mi się uwidziało). |
To przekonanie nie jest błędne, ponieważ doświadczanie rzeczywistości transcendentnej nie musi mieć czegokolwiek wspólnego z religiami i bogami. Religia nie jest warunkiem koniecznym do czegokolwiek, włącznie z duchowością, mistycyzmem czy właśnie wszelkimi matrixami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
towarzyski.pelikan
Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ze wsi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:50, 19 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Irbisol napisał: |
To przekonanie nie jest błędne, ponieważ doświadczanie rzeczywistości transcendentnej nie musi mieć czegokolwiek wspólnego z religiami i bogami. Religia nie jest warunkiem koniecznym do czegokolwiek, włącznie z duchowością, mistycyzmem czy właśnie wszelkimi matrixami. |
A kto powiedział, ze religia jest jakimś warunkiem? Religia jest tylko jedną z opcji, żeby tej duchowości doswiadczać.
Są ludzie, którzy wybierają duchowość świecką, bez żadnej wyraźnej narracji, opierajac się na czystych ideach (np. Sam Harris), a są tacy, którym z jakiegoś względu jest łatwiej duchowo wzrastać w konkretnej narracji (chrześcijaństwo, buddyzm etc.). Która opcja jest lepsza? Nie można rozstrzygnąć. To podmiot dokonuje wyboru.
Z doświadczenia wiem, że wielu entuzajstów bezreligjnej wiary ma mocną awersję do religii. Kojarzy im się źle, z inkwizycjami, dogmatyzmem, nudnymi ceremoniałami, fanatyzmem etc. I mają do tego prawo, ale przez swoją awersję mogą coś tracić - obiektywne spojrzenie na samą istotę danej religii, jej główny przekaz, uniwersalne prawdy o człowieku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|