Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowody na istnienie Boga.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 42, 43, 44 ... 52, 53, 54  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:12, 20 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
quote="Michał Dyszyński"]
wujzboj napisał:
Czyli jednak z odruchów nabytych gdzieś po drodze... Bo intuicja to po prostu pospieszne, odruchowe rozumowanie na skróty, bez żadnej kontroli wyniku. Intuicja jest bardzo przydatnym narzędziem, ale to nie jest żadna alternatywa dla racjonalnego myślenia, lecz albo WSTĘPNE ROZPOZNANIE TERENU, albo bardzo praktyczna metoda szybkiego uzyskiwania jakiegoś rozwiązania, gdy nie warto się specjalnie zastanawiać lub gdy trzeba szybko zareagować.

Intuicyjne rozwiązania można uznawać za dobre, dokąd nie zostaną zakwestionowane. Gdy jednak zostaną, czy to przez kogoś innego czy to przez ciebie, wtedy przynajmniej należy poszukać racjonalnej ścieżki prowadzącej od tego, co wiesz lub zakładasz, do tego co wnioskujesz. Bo w takiej sytuacji są poważne podstawy do przypuszczenia, że wyprawa na skróty poszła w maliny. Czyli że intuicyjnie wyciągnięte wnioski są po prostu mocno błędne.

Ten opis intuicyjnych rozwiązań (jak najbardziej zgadzam się z jego treścią) warto by chyba uzupełnić o wskazanie głównej przewagi intuicji, OCZYWIŚCIE UJAWNIAJĄCEJ SIĘ W SPECYFICZNYCH SYTUACJACH nad myśleniem logicznym. Tą przewagą jest, że to, że w bardzo wielu sytuacjach jest ona JEDYNĄ DROGĄ DO WYPRACOWANIA ROZWIĄZANIA.
Łatwo jest wyliczać wady intuicji, można sobie - jak najbardziej zasadnie - ją krytykować pod wieloma kątami. Ale ta, przez wielu pogardzana, intuicja ma pewną gigantyczną przewagę nad myśleniem logicznym - że daje wynik tam, gdzie logika (z różnych powodów) nie ma jak zafunkcjonować. Te różne powody to:
- brak danych
- brak modelu, sposobu ujęcia danej sprawy
- brak czasu na przemyślenie logiczne sprawy
- brak możliwości ustalenia stopnia wiarygodności przesłanek i danych
- brak umiejętności, warunków technicznych itp.
Tych braków jest możliwych całe multum. A są sytuacje, w których wyboru trzeba dokonać. Są to najczęstsze sytuacje!
Gdy myśliwy z jakiegoś tam plemienia, hordy idzie w las polować, to w ogóle nie używa logiki w ścisłym znaczeniu, a działa intuicyjnie BO DZIAŁA WYŁĄCZNIE NA NIEPEWNYCH DANYCH.
Logika działa dobrze wtedy, gdy dane są pewne, albo przynajmniej gdy jesteśmy w stanie ocenić stopień ich wiarygodności. Ale to są tak naprawdę bardzo rzadkie sytuacje. W większości operujemy na informacjach, odczuciach, doznaniach, które są w dużym stopniu niepewne, mogą być nawet złudzeniem, albo przypadkową konfiguracją. Sytuacja, w której możemy się posługiwać twardym modelem, logiką jest wyjątkiem w morzu tych sytuacji, gdy oceniamy rzeczywistość "po uważaniu", a dalej posługujemy się intuicją.
Chociaż warto tu też zauważyć, że nie wszystkie intuicje są sobie równe. Mając przynajmniej cząstkową wiedzę, możemy pomóc naszej intuicji w zawężeniu klasMając przynajmniej cząstkową wiedzę, możemy pomóc naszej intuicji w zawężeniu klasy

Bardzo ciekawie. Wydaje mi się właśnie, ze w kwestiach natury świAtopoglądowej w tym religijnej operujemy na bardzo niepewnych danych.
Byłabym też skłonna nie wartosciować odpowiedzi.

@wuj
Naturalista może inaczej zdefiniować śmierć lub nawet uznać, że nie umieramy. Lub umieramy każdego dnia. To może nawet jest trochę buddyjskie. Jeśli dyskutujemy o tożsamości....


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 23:19, 20 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:29, 20 Lip 2020    Temat postu:

Nie chodzi o inne definicje. Chodzi o to, że śmierć biologiczna jest nieunikniona i że to wiemy. Oraz o to, że śmierć biologiczna może zarówno prowadzić jak i nie prowadzić do śmierci osoby.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 3:28, 21 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Nie chodzi o inne definicje. Chodzi o to, że śmierć biologiczna jest nieunikniona i że to wiemy. Oraz o to, że śmierć biologiczna może zarówno prowadzić jak i nie prowadzić do śmierci osoby.


Zapewne trzeba wierzyć, że ma się duszę?

Ciało umiera , zostaje dusza.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Wto 11:25, 21 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:21, 21 Lip 2020    Temat postu:

Dusza? To jest w najlepszym przypadku termin techniczny, element modelu osoby. Jeśli tego terminu używać (ja go nie używam), to mamy do czynienia z dwoma możliwymi wiarami: według jednej dusza przeżywa śmierć ciała biologicznym, według drugiej dusza umiera wraz z ciałem biologicznym. Ciało biologiczne to termin naukowy, a nie ontologiczny: śmierć, o której wiemy, że na nastąpi, jest zjawiskiem z tego samego zakresu, co zjawiska podlegające badaniom naukowym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 4:06, 22 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dusza? To jest w najlepszym przypadku termin techniczny, element modelu osoby. Jeśli tego terminu używać (ja go nie używam), to mamy do czynienia z dwoma możliwymi wiarami: według jednej dusza przeżywa śmierć ciała biologicznym, według drugiej dusza umiera wraz z ciałem biologicznym. Ciało biologiczne to termin naukowy, a nie ontologiczny: śmierć, o której wiemy, że na nastąpi, jest zjawiskiem z tego samego zakresu, co zjawiska podlegające badaniom naukowym.


Ok. Black Sun założył temat o duszy i duchowości.
Pamiętam jedną z wypowiedzi wuja o duszy. Wg mnie nic nie wyjaśniła. Kiedys wuj używał tego pojęcia. Jak znajdę, co jest mało prawdopodobne to podam link. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Śro 11:50, 22 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Co mi pokazujesz niczym palec?

To jest niewłaściwie zadane pytanie, i chyba dobrze o tym wiesz.
Cytat:

Cytat:
Palec jest tak samo prawdziwy jak księżyc.

I co z tego? Nie chodzi o prawdziwość i fałszywość, lecz o zachowanie się umysłu. Bywa właśnie tak, że uwagę słuchacza przyciąga nie treść, lecz medium. W Polsce mówi się, że drzewa zasłaniają komuś las. Albo jest taki dowcip:
- Dlaczego blondynka kupiła trzeci laptop?
- Bo na dwóch balia się kiwa.

A co ma być? Czego oczekujesz? Dla ciebie PRAWDA jest niewystarczająca, niekompletna, wybrakowana, stąd koncept Boga, który uzupełnia PRAWDĘ w niebie. I to jest dla ciebie model, dlatego ciągle czegoś oczekujesz.

Cytat:
Pełnia PRAWDY? To jest napisane w kontekście każdego fenomenu jako zawierającego pełnię PRAWDY. Czyli w sensie: kropla zawiera pełnię wody tak samo, jak ocean. Spójrz na zacytowane zdanie od tyłu: w zasadzie wystarczy cokolwiek, by zatrzymać ów "proces szukania" i ten fakt można przybliżyć konceptem "zawierać w sobie pełnię PRAWDY".

Co to jest pełnia wody? Nie ma czegoś takiego jak wybrakowana PRAWDA. Pisanie o pełni PRAWDY w każdym fenomenie jest próbą nadania kolejnego sensu.

Cytat:
PRAWDZIWE? A co to "PRAWDZIWE"? Co znaczy, że "coś jest PRAWDZIWE" (piszesz o zrozumieniu tego)?

PRAWDZIWIE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje.

Cytat:
Jasne. Ale tu nie ma żadnych korowodów, chodzi mi po prostu o zwykłą ludzką psychikę.

Twierdzenie, że umysł szuka tam, gdzie wie, że się szuka, jest tylko jednym ze scenariuszy. Szuka wtedy, kiedy nie wie, często nawet nie wie, kto, ani w czym. Praktykuj "dziurę" to zobaczysz, samo teoretyzowanie nie wystarcza.

Cytat:

Cytat:
Ja wolałbym odnieść się do fenomenologii działania. Interesują mnie, wszystkie te elementy doznania, które związane są z szukaniem.

To ciężka sprawa, gdyż w ten sposób _s_z_u_k_a_s_z_ mechanizmu szukania.

Nawet bardzo ciężka, a zwieńczeniem jej jest właśnie PRAWDA.

Cytat:
Jak chcesz pozbyć się w tym samoodniesienia?

Samoodniesienie jest konceptem, który jest problematyczny dla tych, którzy go podnoszą.

Cytat:
W "jestem" nie ma z tym problemu, bo w "jestem" właśnie o samoodniesienie chodzi.

I to jest właśnie problem. Jest perspektywą, która zawiera w sobie element, który podtrzymuje. Po co? PRAWDA, nie wymaga podtrzymywania. Po co nosić tę cegłę w plecaku?

Cytat:
Pojawia się koncept "ja", dualistyczne "ja", takie któremu można śmiało zaprzeczyć. "Wtedy nie byłem sobą". "Zapomniałem się". Na tej samej zasadzie pojawia się dualistyczna prawda, taka której można śmiało zaprzeczyć. "To jest prawdziwe, a to fałszywe". "Mylisz się".

Dualistyczna prawda pojawia się wtedy kiedy masz punk odniesienia, jak ta wspomniana cegła w plecaku. Mówienie o tym, że inne cegły są be, a ta jest cacy, ma swój cel. Po co ci "jestem"?
Cytat:

Jak PRAWDA może interesować? To znów brzmi jak niefortunna konceptualizacja zbitki liter PRAWDA: przebicie się znaczenia słowa "prawda" do "pustki". Jak wiadomo, natura nie znosi próżni :).

W tej dyskusji mnie interesuje. Ciężko byłoby dyskutować o tym, co kompletnie mnie nie interesuje. Jak widać skutecznie pozwoliło to zwrócić twoją uwagę na fakt pustości PRAWDY.
Cytat:

- Czy PRAWDA podlega ocenie? Tak/Nie

Z PRAWDY wyłaniane są fenomeny->koncepty, które podlegają ocenie. Rzeczywistość wyłoniona w PRAWDZIE, podlega ocenie. Oceniając rzeczywistość, ludzie oceniają PRAWDĘ, bo jest dla nich tym samym. Szukając nowej rzeczywistości, wypierają PRAWDĘ. Innymi słowy, myślą, że szukają PRAWDY, kiedy szukają tylko innej perspektywy na PRAWDĘ.

Cytat:
- Czy PRAWDA jest prawdziwa? Tak/Nie

- Czy PRAWDA jest fałszywa? Tak/Nie

- Czy PRAWDA jest zielona? Tak/Nie

- Jakiego koloru jest PRAWDA? (Podaj ten właściwy, konkretny kolor)

To są pytania o perspektywę na PRAWDĘ, nie o PRAWDĘ. Ciągle szukasz poprawnej perspektywy, którą nazywasz prawdą absolutną. Nie mogąc jej znaleźć uważasz, że tylko Bóg ją ma i tylko po to ci jest potrzebny. Zapycha dziurę w twoim światopoglądzie tak, aby perspektywa była prawdziwa.

Cytat:
Jakiego koloru jest więc PRAWDA?

Zaczarowanego ołówka...

Cytat:
Po prostu tutaj leży ołówek.

PRAWDA jest po prostu, bez konieczności opierania jej o żadne koncepty, kompletnie żadne. Jakby wszystko było zbudowane z plasteliny, to jak wskazałbyś, to z czego jest zbudowane? Samowskazanie? Każde wskazanie kieruje od - do, od niewiedzy, to wiedzy, co tworzy hierarchię prawdziwości. Która część plastelinowego świata jest bardziej plastelinowa? Każde wskazanie buduje złudny dualizm.

Cytat:
Przykro mi, ale takie pytania są nieuniknione, gdy konceptualizację wciskasz właśnie jako słowa natchnione PRAWDĄ. Proszę więc o poważne odpowiedzi albo jako milczące potraktowanie tych pytań jako retoryczny keisaku.

Wszystko jest natchnione PRAWDĄ, bo chociaż nie da się uchwycić PRAWDY w perspektywę, każda perspektywa jest w PRAWDZIE. Próbujesz mi zarzucić błędną konceptualizację, pomijając ten fakt. Jeżeli tłumaczenie prowadzi do jakiegoś wniosku, stanu, który trzeba podtrzymywać, to mamy problem, nieżalenie od tego, czy ten wniosek można obronić/racjonalnie wytłumaczyć, czy nie. Tłumaczenie, które tu majstruję (bo nie mam go zmajstrowanego), ma za zadanie zahamować przekonanie, że PRAWDĘ można zmajstrować. Ja nie próbuję więc zmajstrować czegoś, a rozwiązać problem przeświadczenia, że można zmajstrować coś, co będzie trwale satysfakcjonujące. Uganianie się za sposobem na satysfakcję jest źródłem dyssatysfakcji. Gdyby nie PRAWDA, i jej pustość, byłaby to ponura wiadomość, bo pozostawiająca wybór między eternalizmem a nihilizmem, dżumą, a cholerą. Takie wtaczanie głazu na szczyt góry. Tobie się wydaje, że powinieneś starać się ja możesz wtaczać swój głaz, tak aby innym nie przeszkadzać. Wiesz, że go nie wtoczysz, ale wierzysz, że ci kiedyś Bóg pomoże. Nihilizmem byłoby zanegowanie kamienia i wszystkiego w koło. Ja natomiast, kwestionuję cel tego wtaczania i skuteczności wszystkim metod, podkreślając samo wtaczanie jako źródło cierpienia. Co ma ci dać ten kamień na szczycie Syzyfie? Satysfakcję? Jak już go tam doniesiesz, to zrzucisz go na dół, żeby wtaczać ponownie? Czy każde wtoczenie da ci satysfakcję?

Cytat:
Wysysanie założeń z palca to też PRAWDA. Przyjmowanie nawet najgłupszych założeń za nieomylne oczywistości to też PRAWDA.

Ale nie to, na co wskazują. Oczywistością jest, że masz pomysł na coś, ale nie to coś.

Cytat:
To, co się wyłania z PRAWDY, "nadaje się" więc do oceniania - w cudzysłowie się nadaje, bo to ocenianie jest omylne. I dlatego każda ocena opiera się na _w_i_e_r_z_e, a nie na PRAWDZIE.

Wierzenia mogą się opierać na PRAWDZIE, lub nie. Te, które się opierają, zwykliśmy nazywać wiedzą. I nie chodzi to o nieomylność wniosków, a o ich podstawę.


Cytat:
Jest to proteza, bo o ile usuwa dyssatysfakcję, o tyle nie daje satysfakcji, a jeśli nawet daje satysfakcję, to nie wiadomo na jak długo, chociaż wiadomo, że na skończony czas (uważasz inaczej?

Opisywałem to już wcześniej, ale widzę, że muszę powtórzyć. Dyssatysfakcja jest budulcem "Ja", w satysfakcji nie ma "Ja". Nie mając punktu odniesienia, nie można twierdzić, że satysfakcja trwa gdzieś, dla kogoś i kiedyś się skończy. To dyssatysfakcja buduje rzeczywistość, którą nazywa "jestem". Nie ma czegoś takiego, jak "jestem w pełni usatysfakcjonowany", albo inaczej, w pełnej satysfakcji, nie ma "jestem". "Jestem" jest konceptem wyrażającym dyssatysfakcję i prowadzącym do cyklicznego stawania się (czyt. reinkarnacji). Stąd nirwana jako wygaśnięcie dyssatysfakcji i koniec inkarnacji.

Cytat:
Koncept braku konceptu nie jest konceptem, lecz sprzecznym samoodniesieniem

Jest konceptem, który jest negatywem konceptu.
Cytat:

A na podstawie czego oceniłeś, że postulowanie istnienia Boga jest bardziej bezpodstawne niż postulowanie, że podstawy do przyjęcia istnienia Boga za prawdziwe są iluzorycznymi podstawami?

Próbujesz przyjąć istnienie Boga za prawdziwe, nie na podstawie PRAWDY. Innymi słowy, Bóg nie ma swoich podstaw w doświadczeniu. Jest konceptem wymagającym podtrzymywania, kolejną cegłą w plecaku. Wiara w Boga wymaga wysiłku, brak wiary w Boga, go nie wymaga. Wszystko co wymaga wysiłku, jest nietrwałym konstruktem, o iluzorycznym istnieniu, i prowadzi do cierpienia. Ludzie poszli o jeden krok dalej, i z cierpienia zrobili Boga "+".


Cytat:
Czyli zapychanie ich PRAWDĄ jest absurdem, bo po prostu nie działa.

A jakiego efektu, dla siebie, szukasz?

[quote]Tak, jedynym zapychaczem jest wiara, zaś bez niej jest tylko wiara, że wiary nie ma :D - czyli samowywrotny absurd.[/quote
Jak wierzysz, że wierzysz w Boga, albo jak wierzysz, że w niego nie wierzysz, to wyrażasz swoją intencję, kierujesz myśl, która wymaga wysiłku. Jak nazwiesz brak kierowania myśli?
Można wierzyć, że Bóg istnieje. Można wierzyć, że go nie ma. Można też nie wierzyć, tak jak ty, do tej pory, nie wierzyłeś w UFDISOJRKELJ. A może zawsze wierzyłeś, w to, że UFDISOJRKELJ nie ma? Wiara jest aktem działania. Jeżeli ktoś mówi, że nie wierzy w Boga, to nie znaczy, że wierzy w to, że aktywnie nie wierzy. Twoja koncepcja aBoga jest właśnie samowywrotnym absurdem. Ponieważ akt wiary wymaga, chociażby minimalnego, wysiłku, aktywna wiara w nieskończoną ilość negacji bogów, wymagałaby nieskończonej ilości energii. Nikt nie wierzy w aBoga, aZeusa, aShivę itp, itd, ty po prostu pomieszałeś ateizm z antyteizmem.


Cytat:
Wszechwiedza jest konceptem odnoszącym się do wszystkiego, co jest dla nas dostępne. I jest zdefiniowana poprzez to, co jest nam dostępne: to własność nieomylnego samopotwierdzenia.

Chcesz powiedzieć, że jesteś wszechwiedzący?

Cytat:

Wiadomo, co znaczy nieomylny: to taki, który w żadnej sytuacji nie zawiera błędu. Wiadomo, co znaczy samopotwierdzenie: to potwierdzenie niewymagające udziału zewnętrznego czynnika. Żaden z tych konceptów nie jest wewnętrznie sprzeczny; ich połączenie także nie generuje sprzeczności.

1. co to jest błąd?
2. co to jest, samopotwierdzenie?

Galopujesz z wnioskami, jak jednorożec po chmurach.

Cytat:
Tak samo nie musisz znać budowy komputera, by rozumieć, co to jest komputer

Co masz na myśli, pisząc o rozumieniu, co to jest komputer?


Cytat:
Nie. Bóg nie jest bytem transcendentnym, bo "jest" odnosi się tylko do tego, co pojmowalne. "Jest bytem transcendentnym" to oksymoron.

Albo uważasz, że Bóg nie jest bytem transcendentnym, bo go nie ma (tutaj zgoda), albo uważasz, że pojmujesz Boga. Nie ważne, że pojmujesz go na swój sposób, bez podstaw w doznaniu, ale pojmujesz, tak samo jak ja pojmuję krasnoludki.

Cytat:
Raczej to ty wierzysz, że ja wierzę w istnienie czegoś poza rzeczywistością.

Wierzysz w Boga? TAK/NIE
Osobowy Bóg jest obecny w twojej rzeczywistości? TAK/NIE

Cytat:
Tak transcendentny to jest nie tylko Bóg, ale też dla każdego człowieka każdy inny człowiek poza nim samym.

Ludzie nie wymykają się mojemu doświadczeniu. Nie doznaję ich myśli i uczuć, ale są częścią rzeczywistości opartą o doznanie. Bóg jest częścią rzeczywistości opartą o plotki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:43, 22 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
Cytat:
Pełnia PRAWDY? To jest napisane w kontekście każdego fenomenu jako zawierającego pełnię PRAWDY. Czyli w sensie: kropla zawiera pełnię wody tak samo, jak ocean. Spójrz na zacytowane zdanie od tyłu: w zasadzie wystarczy cokolwiek, by zatrzymać ów "proces szukania" i ten fakt można przybliżyć konceptem "zawierać w sobie pełnię PRAWDY".

Co to jest pełnia wody? Nie ma czegoś takiego jak wybrakowana PRAWDA. Pisanie o pełni PRAWDY w każdym fenomenie jest próbą nadania kolejnego sensu.


Super w matematyce i logice nie ma pólprawd.
Wybrakowana prawda???


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 1:59, 23 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:50, 22 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
Ciało biologiczne to termin naukowy, a nie ontologiczny: śmierć, o której wiemy, że na nastąpi, jest zjawiskiem z tego samego zakresu, co zjawiska podlegające badaniom naukowym.


Nie ma terminu naukowego: ciało biologiczne.
Jest pojecie ciało.

śmierć, o której wiemy, że na nastąpi, jest zjawiskiem z tego samego zakresu, co zjawiska podlegające badaniom naukowym.

O co chodzi dokładniej? :)

Śmierć o której wiemy, że nie nastąpi.


Jaka nauka to bada??


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 2:05, 23 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:02, 22 Lip 2020    Temat postu:

Wuju może chciałeś napisać, Że ta śmierć o której wiemy, jest przedmiotem badań naukowych??

Oj krecisz, krecisz...:-) :-)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 5:05, 24 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:05, 22 Lip 2020    Temat postu:

Na na stąpi...jak miało być??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:06, 22 Lip 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Ciało biologiczne to termin naukowy, a nie ontologiczny: śmierć, o której wiemy, że na nastąpi, jest zjawiskiem z tego samego zakresu, co zjawiska podlegające badaniom naukowym.
Semele napisał:
Nie ma terminu naukowego: ciało biologiczne.
Jest pojecie ciało.

Nie. Jest pojęcie ciało w nauce i pojęcie ciało w filozofii. Pojęciem naukowym jest ciało biologiczne. W naukowych tekstach nie dodaje się przymiotnika "biologiczne", bo to są teksty naukowe, a nie teksty dotyczące i nauki i filozofii i wobec tego nie ma powodu, by dodawać oczywisty przymiotnik. Natomiast kiedy mowa jest o nauce i o filozofii, trzeba się wyrażać staranniej, bo w przeciwnym razie wychodzi pomieszanie z poplątaniem: człowiekowi zaczyna się wydawać, że gdy w takiej rozmowie słyszy słowo ciało, to musi chodzić o termin naukowy. Tymczasem zazwyczaj o nic takiego bynajmniej nie chodzi.

Semele napisał:
Wuju może chciałeś napisać, Że ta śmierć o której wiemy, jest przedmiotem badań naukowych??

Napisałem co chciałem napisać. O tej śmierci wiemy, że nastąpi.

To "na"? To niewymazane do końca "na pewno", a nie przekręcone "nie".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:16, 23 Lip 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Co mi pokazujesz niczym palec?
Banjankri napisał:
To jest niewłaściwie zadane pytanie, i chyba dobrze o tym wiesz.

To nie jest niewłaściwie zadane pytanie, lecz keisaku właściwie zaaplikowane w odpowiedzi na twoją niewłaściwą uwagę o tym, że rzekomo "pokazujesz mi palec, a na patrzę na księżyc". Nie pokazujesz mi żadnego palca i doskonale o tym wiesz.

Banjankri napisał:
Dla ciebie PRAWDA jest...

Dla mnie PRAWDA nie "jest", lecz tutaj leży ołówek. Dla ciebie też tak powinno być, lecz niestety jest zupełnie inaczej: w tej rozmowie robisz z PRAWDY koncept, i to koncept wewnętrznie sprzeczny. Komentarz po komentarzu, akapit po akapicie, zdanie po zdaniu wyciągasz z PRAWDY nieomylne wnioski, choć doskonale wiesz, że nie da się z PRAWDY wyciągać żadnych wniosków, nie tylko nieomylnych, bo PRAWDA nie dyskryminuje, nie rozróżnia. Wpadasz w dwójmyślenie i nie możesz się z tego wydobyć, bo brzmienie słowa PRAWDA cię przytłacza i generuje w tobie niebosiężne zadufanie.

Banjankri napisał:
PRAWDZIWIE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje.

No to pisz >< albo burumbimba, zamiast mącić sobie w głowie słowami, które nic nie znaczą, niczego nie wskazują, ale w twoim umyśle wciąż ci wskazują na twoją rzekomą nieomylność, ze skutkami jak widać w niemal każdym zdaniu.

napisał:
Jak PRAWDA może interesować? To znów brzmi jak niefortunna konceptualizacja zbitki liter PRAWDA: przebicie się znaczenia słowa "prawda" do "pustki". Jak wiadomo, natura nie znosi próżni :).
Banjankri napisał:
W tej dyskusji mnie interesuje. Ciężko byłoby dyskutować o tym, co kompletnie mnie nie interesuje.

No właśnie. A >< cię nie interesuje, BREDNIE i KAŁAPUĆKA też nie. Dlaczego? Czy dlatego, że nazwa brzmi PRAWDA, czy też dlatego, że interesuje cię rozmowa o tym, jak żyć? I chciałbyś coś przekazać, chciałbyś podzielić się czymś, co osiągnąłeś? I sądzisz, że do tego _c_e_l_u słowo PRAWDA lepiej się nadaje, niż inne słowa, bo lepiej przyciąga uwagę, lub przyciąga uwagę w _l_e_p_s_z_y_m_ _m_i_e_j_s_c_u? Ale lepiej przyciąga uwagę do czego, lub w miejscu lepszym do czego? Cokolwiek robisz, robisz z jakiegoś powodu i w jakimś celu, choćbyś się nawet zabetonował w przekonaniu, że jest inaczej. PRAWDA to ><. Nie uciekaj przed tym, bo wokół bagno.

Banjankri napisał:
Wierzenia mogą się opierać na PRAWDZIE, lub nie. Te, które się opierają, zwykliśmy nazywać wiedzą.

Masz ci los. No i znów zbitka liter "PRAWDA" przebija się konceptem prawdy do pustki. Toż na PRAWDZIE nie opiera się nic, bo ona nie wyróżnia i dlatego "opiera się" (cudzysłów!) na niej wszystko: od najgenialniejszej matematyki, poprzez agitację politruka, taniec na weselu po drugiej połówce, i palec złamany na turni, aż do najdzikszych skojarzeń chorego mózgu. Wiedza, wiara, niewiara, wiara w wiedzę, wiedza o wierze, wiara że się nie wierzy - wszystko to jest PRAWDĄ, a "opiera się" na niej dlatego, że w chwili, gdy ktoś coś myśli, mówi, czy robi, to mu się wydaje, że jest to cholernie słuszne lub przynajmniej cholernie konieczne, inaczej by tego wszak nie robił. I dlatego trzymaj się najlepiej z dala od hasła "PRAWDA". Jak dotąd, każde właściwie rozumowanie, w którym używasz tego nieszczęsnego słowa, czerpie z konceptu prawdziwości wetkniętego na siłę w pustkę PRAWDY. A skutkiem jest keisaku.

wuj napisał:
- Czy PRAWDA podlega ocenie? Tak/Nie
Banjankri napisał:
Z PRAWDY wyłaniane są fenomeny->koncepty, które podlegają ocenie. Rzeczywistość wyłoniona w PRAWDZIE, podlega ocenie. Oceniając rzeczywistość, ludzie oceniają PRAWDĘ, bo jest dla nich tym samym. Szukając nowej rzeczywistości, wypierają PRAWDĘ. Innymi słowy, myślą, że szukają PRAWDY, kiedy szukają tylko innej perspektywy na PRAWDĘ.

Rzeczywistość podlega ocenie, ale to nie jest ocena PRAWDY, lecz rzeczywistości podlegającej ocenie.

wuj napisał:
- Czy PRAWDA jest prawdziwa? Tak/Nie

- Czy PRAWDA jest fałszywa? Tak/Nie

- Czy PRAWDA jest zielona? Tak/Nie

- Jakiego koloru jest PRAWDA? (Podaj ten właściwy, konkretny kolor)
Banjankri napisał:
To są pytania o perspektywę na PRAWDĘ, nie o PRAWDĘ.

Te pytania to znów były plaśnięcia keisaku. Bo kto na pytanie, czy PRAWDA podlega ocenie, odpowiada "podlega", ten musi umieć dać konkretną odpowiedź także na każde z tych karnych pytań. Z twojej reakcji wnioskuję więc, że ostateczna twoja odpowiedź na pytanie "Czy PRAWDA podlega ocenie" brzmi: "n_i_e_ _p_o_d_l_e_g_a, a kto mówi, że ją ocenia, ten nie wie, co mówi". Zgadza się?

wuj napisał:
Jakiego koloru jest więc PRAWDA?
Banjankri napisał:
Zaczarowanego ołówka...

Ano właśnie. I tak samo jej prawdziwość jest zaczarowana.

PRAWDA jest koloru kałapućki i takiej samej prawdziwości, co kałapućka. Tak samo podlega ocenie, jak kałapućka.

Jak masz zaczarowany ołówek, to raz ci narysuje na niebiesko, raz na czerwono, raz w ogóle, a jeszcze innym razem przysmaży ci palce. Tak samo wygląda gadanie, że skoro osobnik deklaruje dyplomowane nieszukanie i przesiadywanie w dziurze, to kwalifikuje się do ogłaszania nieomylnych oświadczeń o sobie i o innych: w rzeczywistości taki gościu czasami powie mądrze i celnie, czasami mądrze i niecelnie, czasami głupio lecz celnie, a czasami i głupio i niecelnie. Niczym zaczarowana klawiatura.

Zgadza się?

Banjankri napisał:
Każde wskazanie buduje złudny dualizm.

Tymczasem wskazujesz nieustannie, aż do bólu palców. Chcesz przekazać i ci opada, bo rezonans nie taki, jakiego byś oczekiwał. Skoro rezonans nie taki, to palec wskazuje ci: "jam nieomylny, więc ten bubek musi jeszcze nad sobą popracować" - i to mi mówisz każdym słowem, każdym gestem, każdą przerwą między linijkami. Nie tędy droga. Pogadać sobie o tym wszystkim można i warto, ale skoro już ktoś _p_o_d_j_ą_ł_ temat, to wypada założyć, że wie, o co chodzi i wobec tego nie usiłować uczyć ojca, jak dzieci robić, lecz na bazie tego założenia rozmawiać o tym, o czym rozmawiać się da - o _ż_y_c_i_u, czyli przede wszystkim o tych wszystkich konceptach, fenomenach, zgubionych śrubokrętach...

Banjankri napisał:
Wszystko jest natchnione PRAWDĄ, bo chociaż nie da się uchwycić PRAWDY w perspektywę, każda perspektywa jest w PRAWDZIE.

A z tego wynika dokładnie _n_i_c, dokładnie z tego powodu, że największa bzdura jest tak samo natchniona PRAWDĄ jak natchniona PRAWDĄ jest największa mądrość, łącznie z powyższym zdaniem napisanym przez ciebie. Nie staraj się więc wydusić wynikania niczym wody z kamienia. Odpuść sobie te złudnie nieomylne oczywistości i skup się na tym, co ma jakiekolwiek znaczenie. Zrób wreszcie, by góry stały się znów górami!

I kiedy góry staną się znów górami, będziemy mogli wreszcie pogadać o takich banałach, jak wiara.



Na przykład, tak:

Banjankri napisał:
Można wierzyć, że Bóg istnieje. Można wierzyć, że go nie ma. Można też nie wierzyć, tak jak ty, do tej pory, nie wierzyłeś w UFDISOJRKELJ. A może zawsze wierzyłeś, w to, że UFDISOJRKELJ nie ma? Wiara jest aktem działania. Jeżeli ktoś mówi, że nie wierzy w Boga, to nie znaczy, że wierzy w to, że aktywnie nie wierzy. Twoja koncepcja aBoga jest właśnie samowywrotnym absurdem. Ponieważ akt wiary wymaga, chociażby minimalnego, wysiłku, aktywna wiara w nieskończoną ilość negacji bogów, wymagałaby nieskończonej ilości energii. Nikt nie wierzy w aBoga, aZeusa, aShivę itp, itd, ty po prostu pomieszałeś ateizm z antyteizmem.

Jak ktoś mówi, że nie wierzy w Boga, to jednocześnie sygnalizuje, że wierzy w coś innego. I dokładnie dlatego ateizm jest wiarą. Nie dlatego, że ateista wierzy w nieistnienie kogoś tam, lecz dlatego, że w jego wierze nie ma miejsca na istnienie Boga i stąd _n_a_z_w_a_ "ateizm". Zaś abóg to skrótowa nazwa na to, na czym opiera się jego wiara. Każdy ateista mógłby sobie mieć kompletnie innego aboga niż każdy inny ateista, i żaden z tych ateistów mógłby nawet nie słyszeć o istnieniu Boga; w niczym nie zmieniłoby to faktu, że każdy z nich w swojego aboga wierzy.

wuj napisał:
Wszechwiedza jest konceptem odnoszącym się do wszystkiego, co jest dla nas dostępne. I jest zdefiniowana poprzez to, co jest nam dostępne: to własność nieomylnego samopotwierdzenia.
Banjankri napisał:
Chcesz powiedzieć, że jesteś wszechwiedzący?

Własność nieomylnego samopotwierdzenia jest nam dostępna jako zrozumiały koncept, nie jako umiejętność :D. Bo:

wuj napisał:
Wiadomo, co znaczy nieomylny: to taki, który w żadnej sytuacji nie zawiera błędu. Wiadomo, co znaczy samopotwierdzenie: to potwierdzenie niewymagające udziału zewnętrznego czynnika. Żaden z tych konceptów nie jest wewnętrznie sprzeczny; ich połączenie także nie generuje sprzeczności.
Banjankri napisał:
1. co to jest błąd?
2. co to jest, samopotwierdzenie?

Błąd jest takim postępowaniem, które daje skutki niezgodne z zamierzeniami. Samopotwierdzenie oznacza, że do potwierdzenia czegoś potrzeba i wystarcza tylko to coś. Zrozumiałe są więc i własności i skutki obu tych konceptów. A że oba te koncepty są wewnętrznie spójne oraz ich użycie w jednej i tej samej teorii nie musi prowadzić do sprzeczności, wobec tego wszechwiedza jest konceptem poprawnie sformułowanym.

wuj napisał:
Tak samo nie musisz znać budowy komputera, by rozumieć, co to jest komputer
Banjankri napisał:
Co masz na myśli, pisząc o rozumieniu, co to jest komputer?

Rozumienie, do czego komputer służy a do czego się nie nadaje. Nie muszę w tym celu nawet umieć posługiwać się komputerem.

Banjankri napisał:
Albo uważasz, że Bóg nie jest bytem transcendentnym, bo go nie ma (tutaj zgoda), albo uważasz, że pojmujesz Boga.

Jak pisałem: pojmować Boga znaczy rozumieć, co znaczy dla człowieka Jego istnienie. Nie obchodzi mnie, w jaki sposób Bóg uzyskuje technicznie Swoją wszechwiedzę; tego nie muszę pojmować, bo to nigdzie, w żadnym rozumowaniu, w żadnej myśli, w żadnym odczuciu, w żadnej konstrukcji nie występuje. Obchodzi natomiast mnie, że jest wszechwiedzący - i to pojmuję.

wuj napisał:
Raczej to ty wierzysz, że ja wierzę w istnienie czegoś poza rzeczywistością.
Banjankri napisał:
Wierzysz w Boga? TAK/NIE
Osobowy Bóg jest obecny w twojej rzeczywistości? TAK/NIE

Tak, wierzę w istnienie Boga, podobnie jak wierzę w istnienie ciebie. Tak, osobowy Bóg jest obecny w mojej rzeczywistości, podobnie jak osobowy Banjankri jest w mojej rzeczywistości obecny.

wuj napisał:
Tak transcendentny to jest nie tylko Bóg, ale też dla każdego człowieka każdy inny człowiek poza nim samym.
Banjankri napisał:
Ludzie nie wymykają się mojemu doświadczeniu. Nie doznaję ich myśli i uczuć, ale są częścią rzeczywistości opartą o doznanie. Bóg jest częścią rzeczywistości opartą o plotki.

Fantazja o której myślisz myśląc o Bogu, jest częścią rzeczywistości opartą o plotki. Bóg jest natomiast częścią rzeczywistości opartą w pełni o doznania, chociaż rzecz jasna nie chodzi tu o doznania zmysłowe ani o żadne zjawy czy szepty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Czw 10:45, 23 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
To nie jest niewłaściwie zadane pytanie, lecz keisaku właściwie zaaplikowane w odpowiedzi na twoją niewłaściwą uwagę o tym, że rzekomo "pokazujesz mi palec, a na patrzę na księżyc". Nie pokazujesz mi żadnego palca i doskonale o tym wiesz.

Żadne keisaku, o czym ty w ogóle piszesz. Siebie walnij tym keisaku, a może przejrzysz na oczy.
Cytat:

Cytat:
Dla ciebie PRAWDA jest...

Dla mnie PRAWDA nie "jest", lecz tutaj leży ołówek. Dla ciebie też tak powinno być, lecz niestety jest zupełnie inaczej: w tej rozmowie robisz z PRAWDY koncept, i to koncept wewnętrznie sprzeczny. Komentarz po komentarzu, akapit po akapicie, zdanie po zdaniu wyciągasz z PRAWDY nieomylne wnioski, choć doskonale wiesz, że nie da się z PRAWDY wyciągać żadnych wniosków, nie tylko nieomylnych, bo PRAWDA nie dyskryminuje, nie rozróżnia. Wpadasz w dwójmyślenie i nie możesz się z tego wydobyć, bo brzmienie słowa PRAWDA cię przytłacza i generuje w tobie niebosiężne zadufanie.

Nie wyrywaj z kontekstu, bo sam sobie generujesz materiał do fantazjowania.

Cytat:
Cytat:
PRAWDZIWIE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje.
No to pisz >< albo burumbimba, zamiast mącić sobie w głowie słowami, które nic nie znaczą, niczego nie wskazują, ale w twoim umyśle wciąż ci wskazują na twoją rzekomą nieomylność, ze skutkami jak widać w niemal każdym zdaniu.

><, czy burumbimba to twoje fantazje, przestań je wymyślać i wpychać na siłę w dyskusję, bo sam sobie mącisz w głowie i mi próbujesz.
Jak krowie na rowie: PRAWDZIWE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje, a znaczenia i wskazania nadajesz sam. Nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o omylność (przypomnieć Nagarjunę)? Te znaczenia, które nadajesz, są równie puste, ty jedynie wierzysz, że nie są.
Ile razy będziemy analizować te same wątki? Masz problemy z pamięcią?


Cytat:
No właśnie. A >< cię nie interesuje, BREDNIE i KAŁAPUĆKA też nie. Dlaczego? Czy dlatego, że nazwa brzmi PRAWDA, czy też dlatego, że interesuje cię rozmowa o tym, jak żyć? I chciałbyś coś przekazać, chciałbyś podzielić się czymś, co osiągnąłeś? I sądzisz, że do tego _c_e_l_u słowo PRAWDA lepiej się nadaje, niż inne słowa, bo lepiej przyciąga uwagę, lub przyciąga uwagę w _l_e_p_s_z_y_m_ _m_i_e_j_s_c_u?

BREDNIE i KAŁAPUĆKA nie leżą u podstaw dyssatysfakcji. Pojęcie prawdy, owszem. I nie chodzi o przyciągnięcie uwagi w lepsze miejsce, a wygaszenie mechanizmu odpowiedzialnego za szukanie prawdy, wiarę w prawdę i pragnienie posiadania jej. BREDNI nie szukasz, PRAWDY owszem.

Cytat:
Ale lepiej przyciąga uwagę do czego, lub w miejscu lepszym do czego? Cokolwiek robisz, robisz z jakiegoś powodu i w jakimś celu, choćbyś się nawet zabetonował w przekonaniu, że jest inaczej. PRAWDA to ><. Nie uciekaj przed tym, bo wokół bagno.

Powinieneś wiedzieć, że zaklęcia nie działają, a ciągle próbujesz je rzucać. Jak zrozumiesz, o co chodzi, to będziesz wiedział, że wokół PRAWDA. PRAWDA to nie żadne >< nia <>. Ani wszystko ani nic. Drażni ciebie pojęcie PRAWDY, bo jest zagrożeniem dla wiary. Nie możesz jej zaakceptować, bo przy niej wiara, to tylko wiara. Negując PRAWDĘ, negujesz oczywistość tak ołówka, jak i wszystkiego innego.


Cytat:
Masz ci los. No i znów zbitka liter "PRAWDA" przebija się konceptem prawdy do pustki. Toż na PRAWDZIE nie opiera się nic, bo ona nie wyróżnia i dlatego "opiera się" (cudzysłów!) na niej wszystko: od najgenialniejszej matematyki, poprzez agitację politruka, taniec na weselu po drugiej połówce, i palec złamany na turni, aż do najdzikszych skojarzeń chorego mózgu.

Wszystko opiera się na prawdzie i wszystko jest w prawdzie. Są jednak rzeczy, które opierają się na oparciu. Pierwszy "poziom" jest fenomen, drugim koncept. Kolejne poziomy konceptualizacji zakładają prawdziwość istnienia obiektów skazanych na drugim poziomie. Wiem, że na moim biurku leży ołówek (1,2). Ty możesz, co najwyżej wierzyć, że na moim biurku leży ołówek, i wszystkie dalej wyciągnięte wnioski będą wiarą (3,4,...). "Jeżeli prawdą jest, że na twoim biurku leży ołówek, to...".


Cytat:
Wiedza, wiara, niewiara, wiara w wiedzę, wiedza o wierze, wiara że się nie wierzy - wszystko to jest PRAWDĄ, a "opiera się" na niej dlatego, że w chwili, gdy ktoś coś myśli, mówi, czy robi, to mu się wydaje, że jest to cholernie słuszne lub przynajmniej cholernie konieczne, inaczej by tego wszak nie robił.

Nie dlatego jest PRAWDĄ, bo się komuś wydaje słuszne, ale dlatego, że występuję, nawet jak jest niesłuszne i nawet jak komuś się wydaje, że jest niesłuszne.

Cytat:
I dlatego trzymaj się najlepiej z dala od hasła "PRAWDA".

Strasznie ci zależy, żeby się pozbyć PRAWDY, bo wtedy możesz sobie fantazjować w swoich wiarach do woli, i nawet koncepty kompletnie z czapy, jak wszechwiedza i wszechmoc, są takim samym obiektem wiary, jak "tu leży ołówek". Skończ z tą dziecinadą, bo zaczyna się robić żenująca.

Cytat:
Rzeczywistość podlega ocenie, ale to nie jest ocena PRAWDY, lecz rzeczywistości podlegającej ocenie.

Jeżeli nie rozumie się pustości PRAWDY, rzeczywistość opiera się na założeniach inherentnego istnienia fenomenów.

Cytat:
Te pytania to znów były plaśnięcia keisaku.

Się mistrz Zen znalazł :) .

Cytat:
Z twojej reakcji wnioskuję więc, że ostateczna twoja odpowiedź na pytanie "Czy PRAWDA podlega ocenie" brzmi: "n_i_e_ _p_o_d_l_e_g_a, a kto mówi, że ją ocenia, ten nie wie, co mówi". Zgadza się?

_P_o_d_l_e_g_a. Co więcej, wszyscy ją ciągle oceniają, i wiedzą, co mówią. Tu masz kaisaku.

Cytat:

Jak masz zaczarowany ołówek, to raz ci narysuje na niebiesko, raz na czerwono, raz w ogóle, a jeszcze innym razem przysmaży ci palce. Tak samo wygląda gadanie, że skoro osobnik deklaruje dyplomowane nieszukanie i przesiadywanie w dziurze, to kwalifikuje się do ogłaszania nieomylnych oświadczeń o sobie i o innych: w rzeczywistości taki gościu czasami powie mądrze i celnie, czasami mądrze i niecelnie, czasami głupio lecz celnie, a czasami i głupio i niecelnie. Niczym zaczarowana klawiatura.

Zgadza się?

Powiedz mi jedną mądrość, której celności jesteś najbardziej pewien.

Cytat:
Tymczasem wskazujesz nieustannie, aż do bólu palców.

Co wskazuję?

Cytat:
Tymczasem wskazujesz nieustannie, aż do bólu palców. Chcesz przekazać i ci opada, bo rezonans nie taki, jakiego byś oczekiwał. Skoro rezonans nie taki, to palec wskazuje ci: "jam nieomylny, więc ten bubek musi jeszcze nad sobą popracować"

Zacznijmy od tego, że ten bubek walczy o swoją omylność jak o swoje życie.
W Mahayanie, praktykujący przyjmują cztery ślubowania bodhisattvy. Pierwsze z nich mówi, "ślubuję wyzwolić niezliczone istoty". W sutrze Lotosu jest ciekawe wyjaśnienie.
"we must lead all these beings to nirvana so that they can be liberated. Yet when this innumerable, immeasurable, infinite number of beings has become liberated, we do not, in truth, think that a single being has been liberated."

Może czytając ten fragment zrozumiesz, że omylność jest jedynie czymś, w co wierzysz. PRAWDA jest nieomylna, bo niczego nie zakłada. Ty zakładasz omylność i nieomylność, omylnego i nieomylnego. Zakładasz nawet istnienie moich założeń, nie rozumiejąc, że w tych założeniach nic nie ma.

Cytat:
Pogadać sobie o tym wszystkim można i warto, ale skoro już ktoś _p_o_d_j_ą_ł_ temat, to wypada założyć, że wie, o co chodzi i wobec tego nie usiłować uczyć ojca, jak dzieci robić, lecz na bazie tego założenia rozmawiać o tym, o czym rozmawiać się da - o _ż_y_c_i_u, czyli przede wszystkim o tych wszystkich konceptach, fenomenach, zgubionych śrubokrętach...

Wymyślanie mądrości życiowych i pozagrobowych pozostawiam tobie. Dyskutujmy o kwestiach fundamentalnych, nie fantazjach.

Cytat:
A z tego wynika dokładnie _n_i_c, dokładnie z tego powodu, że największa bzdura jest tak samo natchniona PRAWDĄ jak natchniona PRAWDĄ jest największa mądrość, łącznie z powyższym zdaniem napisanym przez ciebie.

Nie w prawdziwości bzdur i mądrości jest problem, a w tym jak, i na co wskazują.

Cytat:
Odpuść sobie te złudnie nieomylne oczywistości i skup się na tym, co ma jakiekolwiek znaczenie.

Jakbyś nie zauważył to o istocie znaczenia dyskutujemy od dłuższego czasu. Ja wiem, że to jest dla ciebie trudny, temat i usilnie próbujesz mnie przekonać, żebym sobie odpuścił i dał ci wolną rękę w generowaniu fantazji.

Cytat:
Zrób wreszcie, by góry stały się znów górami!
I kiedy góry staną się znów górami, będziemy mogli wreszcie pogadać o takich banałach, jak wiara.

Dla mnie są górami, a ty prosisz, żebyśmy się cofnęli do tych gór z początku. Tam można bajać o wiarach ile się chce, i wierzyć można we wszystko, co się chce.

Cytat:
Jak ktoś mówi, że nie wierzy w Boga, to jednocześnie sygnalizuje, że wierzy w coś innego.

To się dzieje tylko w twojej głowie. Brak wiary, jest dla ciebie sygnałem, do stworzenia konceptu wiary w coś innego.


Cytat:
Nie dlatego, że ateista wierzy w nieistnienie kogoś tam, lecz dlatego, że w jego wierze nie ma miejsca na istnienie Boga i stąd _n_a_z_w_a_ "ateizm".

W wierze kamienia też nie ma miejsca na Boga, bo nie ma żadnej wiary. Nie znaczy to, że jest wiara w coś innego.
Cytat:

Zaś abóg to skrótowa nazwa na to, na czym opiera się jego wiara. Każdy ateista mógłby sobie mieć kompletnie innego aboga niż każdy inny ateista, i żaden z tych ateistów mógłby nawet nie słyszeć o istnieniu Boga; w niczym nie zmieniłoby to faktu, że każdy z nich w swojego aboga wierzy.

Stworzyłeś sobie absurdalną definicję i wszystkim, na jej podstawie wciskasz wiarę. Na tej samej podstawie, każdy wierzy w swojego aZeusa, aShivę, aAllaha itd. w nieskończoność. Zamiast mówić o tym, w co ktoś wierzy, to wybierasz sobie koncept, z niekończącej się puli tego w co nie wierzy. Świetny sposób komunikacji. To tak jakby odnosić się do naszego dyskutowania przez pojęcie niestepowania. "Nie stepujemy sobie tutaj". Dlaczego nie pójść dalej i nie twierdzić "niestepujemy, nie kaczce, nie w dupie"? Bo to jest absurdalne właśnie.

Cytat:
Rozumienie, do czego komputer służy a do czego się nie nadaje. Nie muszę w tym celu nawet umieć posługiwać się komputerem.

To ci nie mówi, czym komputer jest, tylko do czego służy.

Cytat:
Jak pisałem: pojmować Boga znaczy rozumieć, co znaczy dla człowieka Jego istnienie.

Zaznacz mi proszę istnienie Boga, albo opisz jak go zaznaczasz w doznaniu. Bo mi się wydaje, że jest zlepkiem konceptów ze starych książek, obrysowanym twoimi marzeniami.

Cytat:
Tak, osobowy Bóg jest obecny w mojej rzeczywistości, podobnie jak osobowy Banjankri jest w mojej rzeczywistości obecny.

Opisz tą obecność.

Cytat:
Bóg jest natomiast częścią rzeczywistości opartą w pełni o doznania, chociaż rzecz jasna nie chodzi tu o doznania zmysłowe ani o żadne zjawy czy szepty.

A jakie doznanie chodzi, jeśli nie zmysłowe?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Czw 10:45, 23 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:09, 24 Lip 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jak krowie na rowie: PRAWDZIWE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje, a znaczenia i wskazania nadajesz sam. Nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o omylność (przypomnieć Nagarjunę)? Te znaczenia, które nadajesz, są równie puste, ty jedynie wierzysz, że nie są.

Jak krowie na rowie: nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o nieomylną oczywistość. Nie oceniaj więc niczego na bazie PRAWDY, bo z takiej oceny może wyjść tylko kabaret. A jeśli oceniasz na bazie konceptów, które generuje PRAWDA połechtana poznaniem, to powinieneś wiedzieć, że takie oceny są omylne, bo PRAWDA generuje tak samo największe mądrości jak i najcięższe durnoty. Twierdzić, że skoro PRAWDA, to Banjankri ma rację, jest tyle samo warte, jak twierdzić, że skoro PRAWDA to wuj ma rację lub że skoro PRAWDA, to rację ma kostka do gry.

Banjankri napisał:
BREDNI nie szukasz, PRAWDY owszem.

Mów proszę o sobie. Ja szukam śrubokrętu. Znalazłem wczoraj, ale cholera znów gdzieś się wetknął.

Banjankri napisał:
Drażni ciebie pojęcie PRAWDY

No i widzisz, znów to samo. Wiesz, że PRAWDA to nie pojęcie, ale traktujesz je jak pojęcie. Przy okazji zupełnie nie zauważasz, że ja też używam zbitki PRAWDA i że robię to, gdyż ze względu na przyspawanie PRAWDY z prawdą w twoim mózgu inna zbitka nie przechodzi ci przez klawiaturę, a jak każdy będzie pisał swoim żargonem to zrobi się jeszcze większy chaos. Jeśli więc mnie coś tam drażni, to drażni mnie na tyle mniej niż ciebie inna symbolika. Ja może wolę jedno niż drugie, ale przyspawany nie jestem...

wuj napisał:
Masz ci los. No i znów zbitka liter "PRAWDA" przebija się konceptem prawdy do pustki. Toż na PRAWDZIE nie opiera się nic, bo ona nie wyróżnia i dlatego "opiera się" (cudzysłów!) na niej wszystko: od najgenialniejszej matematyki, poprzez agitację politruka, taniec na weselu po drugiej połówce, i palec złamany na turni, aż do najdzikszych skojarzeń chorego mózgu.
Banjankri napisał:
Wszystko opiera się na prawdzie i wszystko jest w prawdzie. Są jednak rzeczy, które opierają się na oparciu. Pierwszy "poziom" jest fenomen, drugim koncept. Kolejne poziomy konceptualizacji zakładają prawdziwość istnienia obiektów skazanych na drugim poziomie. Wiem, że na moim biurku leży ołówek (1,2). Ty możesz, co najwyżej wierzyć, że na moim biurku leży ołówek, i wszystkie dalej wyciągnięte wnioski będą wiarą (3,4,...). "Jeżeli prawdą jest, że na twoim biurku leży ołówek, to...".

Co to za prawda, na której "wszystko się opiera" i w której "wszystko jest"? Używasz jakiegoś nieokreślonego konceptu, a przynajmniej ja nie widzę, co miałoby mieć taką własność, poza rzecz jasna prawdą absolutną. Biorąc pod uwagę dotychczasową rozmowę trudno przypuszczać, byś miał tu na myśli prawdę absolutną, natomiast biorąc pod uwagę treść powyższego akapitu, piszesz wprost o prawdzie absolutnej. Przykro mi, ale jeśli ten supeł jest możliwy rozplątania, to możesz to uczynić tylko ty. Ja go mogę jedynie przeciąć przy pomocy keisaku :P.

wuj napisał:
Wiedza, wiara, niewiara, wiara w wiedzę, wiedza o wierze, wiara że się nie wierzy - wszystko to jest PRAWDĄ, a "opiera się" na niej dlatego, że w chwili, gdy ktoś coś myśli, mówi, czy robi, to mu się wydaje, że jest to cholernie słuszne lub przynajmniej cholernie konieczne, inaczej by tego wszak nie robił.
Banjankri napisał:
Nie dlatego jest PRAWDĄ, bo się komuś wydaje słuszne, ale dlatego, że występuję, nawet jak jest niesłuszne i nawet jak komuś się wydaje, że jest niesłuszne.

Tak, dokładnie o tym mówi pierwsza część zdania. Natomiast druga część mówi o "opieraniu się": wszystko "opiera się" na PRAWDZIE dlatego, że w chwili, gdy ktoś coś myśli, mówi, czy robi, to mu się wydaje, że jest to cholernie słuszne lub przynajmniej cholernie konieczne, inaczej by tego wszak nie robił. I przez to skuwa on sobie w głowie PRAWDĘ ze swoją wiarą w słuszność własnych ocen - ze swoją wiarą w prawdziwość jego własnych wyobrażeń o świecie. Czyli ze swoją wiarą w to, że jego posunięcia dokonywane na bazie tych wyobrażeń będą miały skutki mieszczące się w zakresie jego przewidywań.

wuj napisał:
Z twojej reakcji wnioskuję więc, że ostateczna twoja odpowiedź na pytanie "Czy PRAWDA podlega ocenie" brzmi: "n_i_e_ _p_o_d_l_e_g_a, a kto mówi, że ją ocenia, ten nie wie, co mówi". Zgadza się?
Banjankri napisał:
_P_o_d_l_e_g_a. Co więcej, wszyscy ją ciągle oceniają, i wiedzą, co mówią. Tu masz kaisaku.

No więc jak to jest: skoro PRAWDA podlega ocenie:, to PRAWDA jest prawdziwa, fałszywa, czy - jak ten jej ołówkowy kolor - zaczarowana?

Z tego, że kiedyś jakiś gostek sprzedał komuś Kolumnę Zygmunta nie wynika, że Kolumna Zygmunta była do kupienia.

Z tego, że ktoś przebija głową mur nie wynika, że mur jest do przebicia głową.

Z tego, że ktoś mówi, że ocenia PRAWDĘ nie wynika, że ocenia PRAWDĘ.

Wiesz o tym dobrze i nawet sam o tym pisałeś. Unikaj więc proszę sprzeczności w swoich wypowiedziach!

wuj napisał:
Jak masz zaczarowany ołówek, to raz ci narysuje na niebiesko, raz na czerwono, raz w ogóle, a jeszcze innym razem przysmaży ci palce. Tak samo wygląda gadanie, że skoro osobnik deklaruje dyplomowane nieszukanie i przesiadywanie w dziurze, to kwalifikuje się do ogłaszania nieomylnych oświadczeń o sobie i o innych: w rzeczywistości taki gościu czasami powie mądrze i celnie, czasami mądrze i niecelnie, czasami głupio lecz celnie, a czasami i głupio i niecelnie. Niczym zaczarowana klawiatura.

Zgadza się?
Banjankri napisał:
Powiedz mi jedną mądrość, której celności jesteś najbardziej pewien.

Czy moja ocena moich wypowiedzi jest ci niezbędna do tego, by potwierdzić lub zaprzeczyć, że twoje oświadczenia są nieomylne?

wuj napisał:
Tymczasem wskazujesz nieustannie, aż do bólu palców.
Banjankri napisał:
Co wskazuję?

Patrz na przykład drugie zdanie w twoim akapicie cytowanym na samym początku tego postu. Albo tuż nad pytaniem zaznaczonym powyżej na niebiesko. To dwa miejsca najprostsze do nazwania.

wuj napisał:
Skoro rezonans nie taki, to palec wskazuje ci: "jam nieomylny, więc ten bubek musi jeszcze nad sobą popracować"
Banjankri napisał:
Zacznijmy od tego, że ten bubek walczy o swoją omylność jak o swoje życie.

Tan bubek po prostu nie robi z siebie nieomylnego wbrew faktom. W odróżnieniu od właściciela w/w palca.

Banjankri napisał:
PRAWDA jest nieomylna, bo niczego nie zakłada.

PRAWDA nie jest ani nieomylna, ani omylna, podobnie jak nie jest ani zielona ani nie-zielona.

Banjankri napisał:
Ty zakładasz omylność i nieomylność, omylnego i nieomylnego.

I to ma być zarzut ze strony kogoś, kto prawdę absolutną uważa za durny koncept?

Ale skoro uważasz swoje oczywistości za nieomylne do tego stopnia, że moje stwierdzenie "prawda, której nie daje się zaprzeczyć bez fałszu nazywa się oczywistością i jest najczęściej spotykanym fałszem" wpisałeś sobie do stopki jako przykład idiotyzmu, to nie dziwi nic. Ja, głupek jeden, zakładam omylność Banjankriego i nieomylność Boga, a zamiast tego powinienem bez założeń przyjąć nieomylne wynikanie z PRAWDY: "Banjankri twierdząc, że nie ma Boga, ani wuja, ani Banjankriego, wskazuje bezbłędnie błędnymi argumentami na PRAWDĘ i przy okazji twierdzi nieomylnie".

wuj napisał:
Pogadać sobie o tym wszystkim można i warto, ale skoro już ktoś _p_o_d_j_ą_ł_ temat, to wypada założyć, że wie, o co chodzi i wobec tego nie usiłować uczyć ojca, jak dzieci robić, lecz na bazie tego założenia rozmawiać o tym, o czym rozmawiać się da - o _ż_y_c_i_u, czyli przede wszystkim o tych wszystkich konceptach, fenomenach, zgubionych śrubokrętach...
Banjankri napisał:
Wymyślanie mądrości życiowych i pozagrobowych pozostawiam tobie. Dyskutujmy o kwestiach fundamentalnych, nie fantazjach.

Czyli o czym? O tym, że ty mówiąc dowolne absurdy jesteś nieomylny, bo nie zakładasz niczego niczym twoja PRAWDA, która przez to niezakładanie nieomylna jest, i nieomylna do tego stopnia pusto, że z tej jej pustoty co rusz ci wynika, że bredzę?

wuj napisał:
A z tego wynika dokładnie _n_i_c, dokładnie z tego powodu, że największa bzdura jest tak samo natchniona PRAWDĄ jak natchniona PRAWDĄ jest największa mądrość, łącznie z powyższym zdaniem napisanym przez ciebie.
Banjankri napisał:
Nie w prawdziwości bzdur i mądrości jest problem, a w tym jak, i na co wskazują.

Toż już pisałem, że nie ma znaczenia, czym i jak wskaże się na PRAWDĘ. Ale jeśli ktoś z uporem wskazuje i wskazuje, to już jest problem. Tym poważniejszy, im mniejszą wagę przywiązuje do tego, by palec wskazywał, a większą do tego, że to jest palec jego własny.

Banjankri napisał:
Jakbyś nie zauważył to o istocie znaczenia dyskutujemy od dłuższego czasu.

Dokładnie: jakbym nie zauważył. Bo trudno cokolwiek zauważyć w kurzu podnoszonym nieustannymi sprzecznościami.

wuj napisał:
Jak ktoś mówi, że nie wierzy w Boga, to jednocześnie sygnalizuje, że wierzy w coś innego.
Banjankri napisał:
W wierze kamienia też nie ma miejsca na Boga, bo nie ma żadnej wiary. Nie znaczy to, że jest wiara w coś innego.

Jesteś kamieniem?

wuj napisał:
Zaś abóg to skrótowa nazwa na to, na czym opiera się jego wiara. Każdy ateista mógłby sobie mieć kompletnie innego aboga niż każdy inny ateista, i żaden z tych ateistów mógłby nawet nie słyszeć o istnieniu Boga; w niczym nie zmieniłoby to faktu, że każdy z nich w swojego aboga wierzy.
Banjankri napisał:
Stworzyłeś sobie absurdalną definicję i wszystkim, na jej podstawie wciskasz wiarę. Na tej samej podstawie, każdy wierzy w swojego aZeusa, aShivę, aAllaha itd. w nieskończoność. Zamiast mówić o tym, w co ktoś wierzy, to wybierasz sobie koncept, z niekończącej się puli tego w co nie wierzy. Świetny sposób komunikacji. To tak jakby odnosić się do naszego dyskutowania przez pojęcie niestepowania. "Nie stepujemy sobie tutaj". Dlaczego nie pójść dalej i nie twierdzić "niestepujemy, nie kaczce, nie w dupie"? Bo to jest absurdalne właśnie.

Jaki ma to związek logiczny moimi słowami, na które ma to niby stanowić odpowiedź? Przecież piszesz o czymś zupełnie innym, a ja na dodatek jawnie zaprzeczyłem, że o coś takiego mogłoby mi chodzić. Możesz sobie aboga nazwać inaczej, nawet dupą lub PRAWDĄ, wedle woli serdecznej. Ale skoro mowa jest o teizmie jako ogólnie o wierze w Boga, to językowo najprościej jest mówić o ateizmie jako ogólnie o wierze w aboga. Że zaś tu i tu musi występować wiara, to wynika z faktu, że nieomylnych nie ma wśród nas. Nawet wśród ciebie :P.

wuj napisał:
Rozumienie, do czego komputer służy a do czego się nie nadaje. Nie muszę w tym celu nawet umieć posługiwać się komputerem.
Banjankri napisał:
To ci nie mówi, czym komputer jest, tylko do czego służy.

Do takiego rozumienia ogranicza się ludzkie rozumienie. Ono nie wykracza pooa "co można z tym zrobić i co to może zrobić mi".

wuj napisał:
Jak pisałem: pojmować Boga znaczy rozumieć, co znaczy dla człowieka Jego istnienie.
Banjankri napisał:
Zaznacz mi proszę istnienie Boga, albo opisz jak go zaznaczasz w doznaniu. Bo mi się wydaje, że jest zlepkiem konceptów ze starych książek, obrysowanym twoimi marzeniami.

Bóg jest wszechmocną miłością, a postrzegany jest podobnie jak każda inna osoba: jako "chciałbym, żeby to była prawda". Zmysłowo postrzegamy natomiast to, co traktujemy za przejawy obecności osób: w przypadku osób ludzkich są to ich ciała fizyczne, w przypadku Boga jest to każde doznanie, każde zdarzenie, także i swoje własne istnienie postrzegającego.

wuj napisał:
Tak, osobowy Bóg jest obecny w mojej rzeczywistości, podobnie jak osobowy Banjankri jest w mojej rzeczywistości obecny.
Banjankri napisał:
Opisz tą obecność.

J/w

wuj napisał:
Bóg jest natomiast częścią rzeczywistości opartą w pełni o doznania, chociaż rzecz jasna nie chodzi tu o doznania zmysłowe ani o żadne zjawy czy szepty.
Banjankri napisał:
A jakie doznanie chodzi, jeśli nie zmysłowe?

J/w
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 20:11, 24 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Jak krowie na rowie: nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o nieomylną oczywistość.

Omylna może być tylko interpretacja oczywistości. Możesz wziąć linę za węża.

Cytat:

Nie oceniaj więc niczego na bazie PRAWDY, bo z takiej oceny może wyjść tylko kabaret.

Najpopularniejszym kabaretem wynikającym z interpretacji prawdy jest chrześcijaństwo.
Cytat:

A jeśli oceniasz na bazie konceptów, które generuje PRAWDA połechtana poznaniem, to powinieneś wiedzieć, że takie oceny są omylne, bo PRAWDA generuje tak samo największe mądrości jak i najcięższe durnoty.

Stąd nacisk na brak szukania. Od samego początku ci to tłumaczę, strona po stronie, a ty usilnie próbujesz obronić swoją największą mądrość wymyśloną z prawdy.

Cytat:
Twierdzić, że skoro PRAWDA, to Banjankri ma rację, jest tyle samo warte, jak twierdzić, że skoro PRAWDA to wuj ma rację lub że skoro PRAWDA, to rację ma kostka do gry.

"Skoro PRAWDA, to" jest ewidentnym dualizmem, implikującym nieprawdę.

Cytat:
Mów proszę o sobie. Ja szukam śrubokrętu. Znalazłem wczoraj, ale cholera znów gdzieś się wetknął.

Gdybyś nie wierzył, że naprawdę znajdziesz śrubokręt, to byś nie szukał.

Cytat:
Cytat:
Drażni ciebie pojęcie PRAWDY

No i widzisz, znów to samo. Wiesz, że PRAWDA to nie pojęcie, ale traktujesz je jak pojęcie. Przy okazji zupełnie nie zauważasz, że ja też używam zbitki PRAWDA i że robię to, gdyż ze względu na przyspawanie PRAWDY z prawdą w twoim mózgu inna zbitka nie przechodzi ci przez klawiaturę, a jak każdy będzie pisał swoim żargonem to zrobi się jeszcze większy chaos.

Pojęcie, od pojmowania, zrozumienia, w sensie zaprzestania szukania.
O jakich znowu spawach fantazjujesz?


Cytat:
Co to za prawda, na której "wszystko się opiera" i w której "wszystko jest"?

PRAWDA.
Cytat:

Przykro mi, ale jeśli ten supeł jest możliwy rozplątania, to możesz to uczynić tylko ty. Ja go mogę jedynie przeciąć przy pomocy keisaku :P.

Świetnie, że chcesz rozplątywać supły, innymi supłami. O prawdzie absolutnej, jako zbiorze wszelkiej poprawnej konceptualizacji, już było, więc nie będę powtarzał. Pamiętaj również, że jesteś jedynym na świecie, kto rozumie prawdę absolutną w taki sposób jak ty, więc nie zachowuj się tak, jakby wszyscy wiedzieli, czym ona jest i jaki koń jest widzieli.
Tu masz ujęcie Prawdy Absolutnej w Buddyzmie:
[link widoczny dla zalogowanych](buddyzm)
Weź się określ w końcu i napisz definicję twojej prawdy absolutnej.


Cytat:
Natomiast druga część mówi o "opieraniu się": wszystko "opiera się" na PRAWDZIE dlatego, że w chwili, gdy ktoś coś myśli, mówi, czy robi, to mu się wydaje, że jest to cholernie słuszne lub przynajmniej cholernie konieczne, inaczej by tego wszak nie robił. I przez to skuwa on sobie w głowie PRAWDĘ ze swoją wiarą w słuszność własnych ocen - ze swoją wiarą w prawdziwość jego własnych wyobrażeń o świecie. Czyli ze swoją wiarą w to, że jego posunięcia dokonywane na bazie tych wyobrażeń będą miały skutki mieszczące się w zakresie jego przewidywań.

Mam rozumieć, że tu opisujesz proces działania twojej wiary? Tak skułeś Boga z PRAWDĄ?

Cytat:
No więc jak to jest: skoro PRAWDA podlega ocenie:, to PRAWDA jest prawdziwa, fałszywa, czy - jak ten jej ołówkowy kolor - zaczarowana?

To, że podlega ocenie, nie znaczy, że ocena będzie prawdziwa, bo nie o to chodzi. Ma być użyteczna. I tak z PRAWDY wyłania się prawda, jako zbirów opisujący powtarzalność doświadczeń.

Cytat:
Czy moja ocena moich wypowiedzi jest ci niezbędna do tego, by potwierdzić lub zaprzeczyć, że twoje oświadczenia są nieomylne?

Nie. Potwierdzić, lub zaprzeczyć, to można prawdzie, nie PRAWDZIE. PRAWDA jest niezaprzeczalna, można ją tylko wypierać. Dosłownie przytłacza cię teraz ogrom PRAWDY, dlatego musisz się skupić na jednym jej fragmencie, żeby móc mi odpowiedzieć. Czym jest to skupienie, i czym się różni od reszty?
Co się stanie, jak ten obszar zaczniesz rozszerzać, aż dualizm, który tworzy, zniknie?

Cytat:
Patrz na przykład drugie zdanie w twoim akapicie cytowanym na samym początku tego postu. Albo tuż nad pytaniem zaznaczonym powyżej na niebiesko. To dwa miejsca najprostsze do nazwania.

Wybacz, ale te posty są za długie i zbyt dużo czasu zajmuje odpowiadanie, żebym się doszukiwał, co autor miał na myśli.

Cytat:
Tan bubek po prostu nie robi z siebie nieomylnego wbrew faktom. W odróżnieniu od właściciela w/w palca.

Ktoś, kto sam siebie uznaje omylnym w kwestii PRAWDY, nie może uznawać innych za omylnych. Nie widzisz, krowy na rowie, dlatego ja też nie mogę jej widzieć! :)

Cytat:
Ale skoro uważasz swoje oczywistości za nieomylne do tego stopnia, że moje stwierdzenie "prawda, której nie daje się zaprzeczyć bez fałszu nazywa się oczywistością i jest najczęściej spotykanym fałszem" wpisałeś sobie do stopki jako przykład idiotyzmu, to nie dziwi nic. Ja, głupek jeden, zakładam omylność Banjankriego i nieomylność Boga, a zamiast tego powinienem bez założeń przyjąć nieomylne wynikanie z PRAWDY: "Banjankri twierdząc, że nie ma Boga, ani wuja, ani Banjankriego, wskazuje bezbłędnie błędnymi argumentami na PRAWDĘ i przy okazji twierdzi nieomylnie".

Powoli, powoli, bo stopka ma limit znaków!
Nazywając oczywistość fałszem, odrzuciłeś swoje doznanie. Fałszem jest to, co widzisz. Mylić to się można w interpretacji, nie w doznaniu. Oczywistość jest doznaniem nie wymagającym uzasadnienia. To, że chłop na roli, może uznać swoją interpretację za oczywistość, jest problemem chłopa.

Cytat:
Czyli o czym? O tym, że ty mówiąc dowolne absurdy jesteś nieomylny, bo nie zakładasz niczego niczym twoja PRAWDA, która przez to niezakładanie nieomylna jest, i nieomylna do tego stopnia pusto, że z tej jej pustoty co rusz ci wynika, że bredzę?

Przypomnieć Nagarjunę?

Cytat:
Dokładnie: jakbym nie zauważył. Bo trudno cokolwiek zauważyć w kurzu podnoszonym nieustannymi sprzecznościami.

A mi się wydaje, że to ty ciągle wodę mącisz. Teraz sobie wybrałeś patyk zwany "nieomylnością" i kręcisz nim do oporu. :)

Cytat:
Jesteś kamieniem?

Uzgodniliśmy już, że jestem PRAWDĄ.
Cytat:

Możesz sobie aboga nazwać inaczej, nawet dupą lub PRAWDĄ, wedle woli serdecznej.

No właśnie o to chodzi, że nazywanie i definiowanie, jak sobie kto chce, jest absurdalne.
Cytat:

Ale skoro mowa jest o teizmie jako ogólnie o wierze w Boga, to językowo najprościej jest mówić o ateizmie jako ogólnie o wierze w aboga.

Najprościej jest mówić o braku wiary w boga, a nie wierze w aboga. Bo ateista może sobie wierzyć w krasnoludki, albo w nic nie wierzyć. Co więcej, teizmów jak psów, więc i aspekty bogów różne. Czy aBóg jest negacją wszystkich tych aspektów? Czy jak ci akurat w dyskusji pasuje? Jak ktoś sobie wierzy, że Bóg jest miłością, to według twoje definicji, ateista wierzy w co? W nienawiść?
Cytat:

Do takiego rozumienia ogranicza się ludzkie rozumienie.

Chyba twoje. Uwierz mi, są ludzie, którzy nie są tak ograniczeni i wiedzą jak jest zbudowany i jak działa komputer.

Cytat:
Cytat:
Zaznacz mi proszę istnienie Boga, albo opisz jak go zaznaczasz w doznaniu. Bo mi się wydaje, że jest zlepkiem konceptów ze starych książek, obrysowanym twoimi marzeniami.

Bóg jest wszechmocną miłością, a postrzegany jest podobnie jak każda inna osoba: jako "chciałbym, żeby to była prawda".

Grubo!

Cytat:
Zmysłowo postrzegamy natomiast to, co traktujemy za przejawy obecności osób: w przypadku osób ludzkich są to ich ciała fizyczne, w przypadku Boga jest to każde doznanie, każde zdarzenie, także i swoje własne istnienie postrzegającego.

Czyli to, że chciałbyś, żeby prawdą było każde doznanie, każde zdarzenie, i istnienie, jest wszechmocną miłością, którą nazywasz Bogiem?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 20:12, 24 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:29, 25 Lip 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Jak krowie na rowie: PRAWDZIWE puste nic nie znaczy, niczego nie wskazuje, a znaczenia i wskazania nadajesz sam. Nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o omylność (przypomnieć Nagarjunę)? Te znaczenia, które nadajesz, są równie puste, ty jedynie wierzysz, że nie są.
wuj napisał:
Jak krowie na rowie: nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o nieomylną oczywistość. Nie oceniaj więc niczego na bazie PRAWDY, bo z takiej oceny może wyjść tylko kabaret. A jeśli oceniasz na bazie konceptów, które generuje PRAWDA połechtana poznaniem, to powinieneś wiedzieć, że takie oceny są omylne, bo PRAWDA generuje tak samo największe mądrości jak i najcięższe durnoty. Twierdzić, że skoro PRAWDA, to Banjankri ma rację, jest tyle samo warte, jak twierdzić, że skoro PRAWDA to wuj ma rację lub że skoro PRAWDA, to rację ma kostka do gry.

Banjankri napisał:
wujzboj napisał:
Jak krowie na rowie: nie ma żadnego inherentnego znaczenia w PRAWDZIE, ciężko więc o nieomylną oczywistość.

Omylna może być tylko interpretacja oczywistości. Możesz wziąć linę za węża.

Oczywistości? O_c_z_y_w_i_s_t_e_ jest coś, co nie budzi wątpliwości. Kiedy patrzysz na toto co leży zwinięte w kącie, to:

1. Może być dla ciebie oczywiste, że to wąż (i przywalisz mu siekierką, zaś po chwili zaklniesz, że zniszczyłeś dobrą linę, lub odetchniesz z ulgą, że przeżyłeś tę noc), albo

2. Może być dla ciebie oczywiste, że to lina (i sięgniesz po nią, zaś po chwili lub będziesz szukał surowicy, lub zawiążesz linę na haku jakby nigdy nic), albo

3. Sprawa będzie dla ciebie nieoczywista i przedtem trącisz toto długim kijem lub ostrożnie oświetlisz lampą.


Każdy z tych przypadków 1-3 opisuje _o_m_y_l_n_e_ postrzeżenie. Omylne nie znaczy: pomylone. Omylne znaczy: z możliwością pomyłki.

Podobnie nieomylne nie znaczy: niepomylone. Nieomylne znaczy: bez możliwości pomyłki.

Nie oczywistości są interpretowane, lecz doznania. Doznania są interpretowane poprzez przedstawianie ich w bazie konceptów: w bazie klas zapamiętanych doznań. I lina i wąż są takimi interpretacjami. Lina jest interpretacją brzmiącą: to się da zawiązać na haku. Wąż jest interpretacją brzmiącą: to ma jadowite zęby. Jak się toto da zawiązać na haku, to interpretacja "lina" była poprawna. Jak toto ugryzie, to interpretacja "lina" była błędna.

A co zachodzi, kiedy wąż staje się wężem, a lina liną?

Zanim lina przestała być liną, była obiektywnym kawałkiem materii, fragmentem absolutnie prawdziwej rzeczywistości leżącym wśród innych takich fragmentów - lina była desygnatem pojęcia "lina" i można było z nią zrobić to, co właśnie z liną. Kiedy lina przestała być liną, stała się pojęciem, które jako pojęcie zawsze musi być nieadekwatne, a jej desygnat rozpłynął się, niech ci będzie, że rozpłynął się w pustce PRAWDY. Kiedy lina znów stała się liną, stała się interpretacją doznania w bazie innych doznań, leżącą wśród innych takich interpretacji - lina stała się desygnatem pojęcia "lina" i można było z nią zrobić to, co właśnie z liną.

Lina stała się na powrót liną, bo nic się w niej nie zmieniło i nadal służy do tego samego, nadal wygląda tak samo, nadal kojarzy się z tym samym. Jest jak najbardziej adekwatna do wszystkich zastosowań w celach zgodnych z tym, do czego ona służy. Nie jest w niczym rozpłynięta, bo ona jest tu i teraz, a tu i teraz jest konkretne, pełne treści, tu i teraz nie jest ani trochę puste.

Dokąd nie wyjaśnimy sobie tych zupełnie fundamentalnych spraw, dotąd łatwiej niż się dogadać będzie się nam na tej linie powiesić.

By nie marnować naszego czasu, zduszam więc w sobie pokusę komentowania reszty i przeskakuję od razu do ostatnich akapitów, gdzie mowa jest o Bogu. Bo tam podchodzimy do jeża od innej strony, co może (choć rzecz jasna nie musi) okazać się produktywne.




wuj napisał:
Możesz sobie aboga nazwać inaczej, nawet dupą lub PRAWDĄ, wedle woli serdecznej.
Banjankri napisał:
No właśnie o to chodzi, że nazywanie i definiowanie, jak sobie kto chce, jest absurdalne.

No więc właśnie o to chodzi, że nazywanie i definiowanie, jak sobie kto chce, jest absurdalne! I dlatego mówię o abogu:

wuj napisał:
Ale skoro mowa jest o teizmie jako ogólnie o wierze w Boga, to językowo najprościej jest mówić o ateizmie jako ogólnie o wierze w aboga.
Banjankri napisał:
Najprościej jest mówić o braku wiary w boga, a nie wierze w aboga. Bo ateista może sobie wierzyć w krasnoludki, albo w nic nie wierzyć.

Ateista może sobie wierzyć w krasnoludki lub w inne cuda, ale nie może w nic nie wierzyć, bo tak się _n_i_e_ _d_a. Wiem, że masz na ten temat "inne zdanie" i wiem, że warunkiem koniecznym (a może nawet dostatecznym) przeskoczenia tej "różnicy zdań" jest rozwiązanie problemu z liną. Byłoby praktycznie, gdybyś tę "różnicę zdań" po prostu przyjął jako fakt i na postawie tego faktu zapamiętał, co mam na myśli mówiąc o abogu. Nie chodzi mi o to, żebyś uznał ten koncept za słuszny, lecz o to, żebyś używając go w naszej rozmowie, używał go w tym samym znaczeniu co ja, bez nawisów inflacyjnych. A taki nawis masz na przykład tu:

Banjankri napisał:
Co więcej, teizmów jak psów, więc i aspekty bogów różne.

Aspekty abogów nie są związane z aspektami żadnego bóstwa czy Boga. Tak, Bogiem czy bogiem można nazywać wiele różnych istot, każdy teizm robi to na swój sposób - i dokładnie tak samo abogiem można nazwać wiele różnych fundamentów ontologicznych, każdy ateizm opiera się na swoim własnym fundamencie. Nie ma żadnego znaczenia, że żaden ateista nie używa słowa "abóg" na określenie swojego fundamentu. Bo to jest analiza porównawcza treści światopoglądów, a nie kopiowanie terminologii. tym bardziej terminologii kompletnie niedostosowanej do takiej analizy.

Wobec tego:

Banjankri napisał:
Czy aBóg jest negacją wszystkich tych aspektów?

Pod żadnym pozorem. Dla definicji aboga nie ma żadnego znaczenia, jakie aspekty są przypisywane Bogu. Dla definicji aboga ma znaczenie, jakie aspekty przypisują fundamentom swoich ontologii ci, którzy sami o sobie mówią, że w taki czy inny sposób odcinają się od wiary w Boga. Jedni z nich mogą przy tym twierdzić: "wiem, że nie ma Boga". Inni z nich mogą twierdzić: "wierzę, że nie ma Boga". Jeszcze inni: "nie wiem, czy jest Bóg czy nie, i wobec tego żyję tak, jakby Boga nie było", albo "nie mam pojęcia, co to Bóg i proszę mi tymi bzdurami głowy nie zawracać", albo "nie jestem wobec idei Boga w stosunku niewiary, jestem wobec tej idei w stosunku braku wiary"... To wszystko jest tu bez znaczenia, to szczegóły techniczne ich opinii o wierze w Boga (lub implementacji braku tej opinii) - a nie o tym tu mowa!

Abóg nie jest o tym, co ateiści sądzą o wierze w Boga. Abóg jest o tym, co ateiści sądzą o świecie.

wuj napisał:
Bóg jest wszechmocną miłością, a postrzegany jest podobnie jak każda inna osoba: jako "chciałbym, żeby to była prawda".
Banjankri napisał:
Grubo!

Staram się unikać cieniasów :D.

wuj napisał:
Zmysłowo postrzegamy natomiast to, co traktujemy za przejawy obecności osób: w przypadku osób ludzkich są to ich ciała fizyczne, w przypadku Boga jest to każde doznanie, każde zdarzenie, także i swoje własne istnienie postrzegającego.
Banjankri napisał:
Czyli to, że chciałbyś, żeby prawdą było każde doznanie, każde zdarzenie, i istnienie, jest wszechmocną miłością, którą nazywasz Bogiem?

Zupełnie nie. Podobnie jak uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, tak uważam każde zdarzenie za przejaw istnienia Boga będącego wszechmocną miłością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Sob 8:39, 25 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Oczywistości? O_c_z_y_w_i_s_t_e_ jest coś, co nie budzi wątpliwości.

Oczywiste jest to, co oczy widzą. Interpretacja przychodzi później, rozciągając granicę oczywistości zgodnie ze zrozumieniem i brakiem wątpliwości. Dla jednego, oczywisty wniosek, będzie czarną magią dla drugiego. Częścią zawsze wspólną, jest to co widziane, a nie to, co nie budzi wątpliwości.

"To, że chłop na roli, może uznać swoją interpretację za oczywistość, jest problemem chłopa. "
Cytat:

Zanim lina przestała być liną, była obiektywnym kawałkiem materii, fragmentem absolutnie prawdziwej rzeczywistości leżącym wśród innych takich fragmentów
[..]
By nie marnować naszego czasu, zduszam więc w sobie pokusę komentowania reszty

By nie marnować czasu, to mogłeś wreszcie podać dokładną definicję prawdy absolutnej, bo kolejny raz używasz jej w innym kontekście.
Chociaż teraz, po wycięciu wszystkiego gęstego z dyskusji, nie bardzo będzie to miało sens.
Cytat:
Ateista może sobie wierzyć w krasnoludki lub w inne cuda, ale nie może w nic nie wierzyć, bo tak się _n_i_e_ _d_a.

Możesz sobie w to co najwyżej wierzyć.

Cytat:

Zupełnie nie. Podobnie jak uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, tak uważam każde zdarzenie za przejaw istnienia Boga będącego wszechmocną miłością.

A gdzie zgubiłeś chęci, o których pisałeś wcześniej?
Jeżeli uważasz każde zdarzenie za przejaw Boga, to również nienawiść. Miłość traci jakiekolwiek znaczenie, lepiej zastąp je KAŁAPUĆKĄ ;).
Z czego wnioskujesz, że Bóg objawiający się tobie jako rzeczywistość, objawi ci się inaczej?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Sob 8:41, 25 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:53, 26 Lip 2020    Temat postu:

Banjankri napisał:
Oczywiste jest to, co oczy widzą.

To, co oczy widzą, jest doznaniem. Które tak czy owak nie jest wolne od interpretacji, bo ta zaczyna się już w pierwszych warstwach neuronów. A od tej interpretacji zależy, czy właściciel oczu przeżyje konfrontację z obiektem zwiniętym w kącie pomieszczenia. Przy czym szanse przeżycia zazwyczaj rosną, gdy właściciel używa także i warstw neuronów znajdujących się poza obszarem zmysłu wzroku. Myślenie potrafi ratować życie.

Banjankri napisał:
mogłeś wreszcie podać dokładną definicję prawdy absolutnej, bo kolejny raz używasz jej w innym kontekście.

Przez cały czas używam jej w jednym i tym samym znaczeniu: _p_r_a_w_d_z_i_w_o_ś_ć_ opisu to zgodność pomiędzy opisem i opisywanym, _p_r_a_w_d_a_ jest nazwą wielkości logicznej (zamiast "to opis mający własność prawdziwości" mówimy krótko "to prawda"), prawda _a_b_s_o_l_u_t_n_a_ to prawda, w której opisywana jest rzeczywistość, a _r_z_e_c_z_y_w_i_s_t_o_ś_ć_ to wszystko to, co ma lub może mieć jakikolwiek wpływ na nas.

2+2=4 i "niebo jest niebieskie" to opisy mające własność prawdziwości, czyli przykłady prawdy. Opisywane są tutaj koncepty i fenomeny, przy użyciu innych konceptów i fenomenów. Natomiast relacja pomiędzy tymi konceptami i fenomenami a rzeczywistością nie jest w tym przypadku oceniana (samo stwierdzenie, że zaobserwowanie fenomenu czy sformułowanie konceptu jest elementem rzeczywistości nie jest oceniane, jako trywialnie tautologiczne).

Absolutna prawdziwość wytycza właśnie tę brakującą relację: odnosi koncepty i fenomeny do rzeczywistości. Czyli określa bez możliwości popełnienia błędu, czy i w jakim stopniu skutki postępowania według danej interpretacji tych konceptów i fenomenów w kontekście rzeczywistości rozumianej jako wszystko, co ma lub może mieć na nas wpływ, będą/byłyby zgodne ze przewidywaniami dokonanymi na podstawie tej interpretacji. Znajomość prawdy absolutnej to więc tyle, co dogłębna i nieomylna znajomość wszystkiego, co na kogokolwiek ma lub może mieć jakikolwiek wpływ; prawda absolutna jest poznawczo równoważna rzeczywistości. Ale o ile rzeczywistość jest dla nas jak najbardziej osiągalna, bo gdziekolwiek sięgniemy to ją mamy, o tyle prawda absolutna jest dla nas zupełnie nieosiągalna, bo jest ona z konieczności wolna od interpretacji i przewidywania, zaś u nas wszystko składa się z interpretacji i przewidywania. Widzę obiekt zwinięty w kącie i biorę go do ręki... Samo "widzę obiekt zwinięty w kącie" to za mało, by żyć; by żyć, trzeba jeszcze jeść, a by jeść, trzeba pracować. Czyli coś _r_o_b_i_ć, a nie tylko gapić się w kąt.


Co zresztą zgrabnie przenosi nas do ateizmu i aboga:


wuj napisał:
Ateista może sobie wierzyć w krasnoludki lub w inne cuda, ale nie może w nic nie wierzyć, bo tak się _n_i_e_ _d_a.
Banjankri napisał:
Możesz sobie w to co najwyżej wierzyć.

Akurat to nie jest żadna wiara, lecz stwierdzenie klasy "2+2=4". Oczywiście, 2+2=4 jest w pewnym sensie oparte na wierze: kiedy dodaję arytmetycznie dwa obiekty do dwóch obiektów, to zakładam, że są one addytywne. Podobnie moje powyższe twierdzenie o ateiście jest w pewnym sensie oparte na wierze: zakładam, że ateista ten nie jest wszechwiedzący. Możesz więc uważać moje założenie za błędne. W takim przypadku poproszę cię o dostarczenie mi wszechwiedzącego ateisty. Zbadaliśmy już doświadczalnie, że ty nie jesteś wszechwiedzący. Masz jakieś wszechwiedzące zastępstwo pod ręką?

wuj napisał:
Zupełnie nie. Podobnie jak uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, tak uważam każde zdarzenie za przejaw istnienia Boga będącego wszechmocną miłością.
Banjankri napisał:
A gdzie zgubiłeś chęci, o których pisałeś wcześniej?

Nigdzie. Uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, bo mam taką chęć. Nic poza tą chęcią nie zmusza mnie, bym nie uważał inaczej. To samo dotyczy mojej interpretacji wszelkich zdarzeń jako przejawów istnienia Boga.

Banjankri napisał:
Jeżeli uważasz każde zdarzenie za przejaw Boga, to również nienawiść. Miłość traci jakiekolwiek znaczenie, lepiej zastąp je KAŁAPUĆKĄ ;).

Pierwsze z tych zdań jest jak najbardziej słuszne, za to drugie - non sequitur.

Banjankri napisał:
Z czego wnioskujesz, że Bóg objawiający się tobie jako rzeczywistość, objawi ci się inaczej?

Nie rozumiem. Jak "inaczej"?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:53, 26 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
wuj napisał:
Ateista może sobie wierzyć w krasnoludki lub w inne cuda, ale nie może w nic nie wierzyć, bo tak się _n_i_e_ _d_a.
Banjankri napisał:
Możesz sobie w to co najwyżej wierzyć.


Ateista raczej nie wierzy w cuda.
Taka mała dygresja: wiele teistek chciało mnie przekonać do wiary w Boga-Jezusa wlasnie cudami. Nie tedy droga. U mnie nie cuda prowadzą do wiary. :wink: :)
Każdy cud chcę wyjaśnić i znajduję to wyjaśnienie.
[link widoczny dla zalogowanych]

:) :wink:

W co wuj wierzył gdy był ateistą



Cytat:
Banjankri napisał:
Czy aBóg jest negacją wszystkich tych aspektów?

Pod żadnym pozorem. Dla definicji aboga nie ma żadnego znaczenia, jakie aspekty są przypisywane Bogu. Dla definicji aboga ma znaczenie, jakie aspekty przypisują fundamentom swoich ontologii ci, którzy sami o sobie mówią, że w taki czy inny sposób odcinają się od wiary w Boga. Jedni z nich mogą przy tym twierdzić: "wiem, że nie ma Boga". Inni z nich mogą twierdzić: "wierzę, że nie ma Boga". Jeszcze inni: "nie wiem, czy jest Bóg czy nie, i wobec tego żyję tak, jakby Boga nie było", albo "nie mam pojęcia, co to Bóg i proszę mi tymi bzdurami głowy nie zawracać", albo "nie jestem wobec idei Boga w stosunku niewiary, jestem wobec tej idei w stosunku braku wiary"... To wszystko jest tu bez znaczenia, to szczegóły techniczne ich opinii o wierze w Boga (lub implementacji braku tej opinii) - a nie o tym tu mowa!

Abóg nie jest o tym, co ateiści sądzą o wierze w Boga. Abóg jest o tym, co ateiści sądzą o świecie


Dlaczego nazywać to abogiem???

Jest grupa ateistów, ktora nie odcięła się od wiary w Boga, bo nie miała się od czego odciąć


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 5:03, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 8:02, 26 Lip 2020    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez lucek dnia Nie 8:58, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5556
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Nie 10:18, 26 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
To, co oczy widzą, jest doznaniem. Które tak czy owak nie jest wolne od interpretacji, bo ta zaczyna się już w pierwszych warstwach neuronów.

Na, której i skąd to wiesz?
Cytat:

Myślenie potrafi ratować życie.

To oczywistość, czy już interpretacja?
Cytat:

Przez cały czas używam jej w jednym i tym samym znaczeniu: _p_r_a_w_d_z_i_w_o_ś_ć_ opisu to zgodność pomiędzy opisem i opisywanym, _p_r_a_w_d_a_ jest nazwą wielkości logicznej (zamiast "to opis mający własność prawdziwości" mówimy krótko "to prawda"), prawda _a_b_s_o_l_u_t_n_a_ to prawda, w której opisywana jest rzeczywistość, a _r_z_e_c_z_y_w_i_s_t_o_ś_ć_ to wszystko to, co ma lub może mieć jakikolwiek wpływ na nas.

Co to jest zgodność opisu, z opisywanym? To, że na to samo doznanie, zareagujesz takim samym opisem? Jeśli masz dwóch ludzi, o odrębnym poglądzie, na daną sprawę, to który mówi prawdę?
Co to znaczy, że rzeczywistość opisana jest w prawdzie?
Podaj cokolwiek, co nie ma jakiegokolwiek wpływu na nas.

Cytat:
2+2=4 i "niebo jest niebieskie" to opisy mające własność prawdziwości, czyli przykłady prawdy.

Polecam poczytać o tym, jak niebo widzi plemię Himba, a potem zastanowić się, jaki "na prawdę" jest kolor niebo.

Cytat:
Absolutna prawdziwość wytycza właśnie tę brakującą relację: odnosi koncepty i fenomeny do rzeczywistości. Czyli określa bez możliwości popełnienia błędu, czy i w jakim stopniu skutki postępowania według danej interpretacji tych konceptów i fenomenów w kontekście rzeczywistości rozumianej jako wszystko, co ma lub może mieć na nas wpływ, będą/byłyby zgodne ze przewidywaniami dokonanymi na podstawie tej interpretacji.

I dochodzisz wreszcie do przewidywalności. Matematyki doznania, która funkcjonuje na podstawie wzorów. No ale po kolei. Fenomeny, i dalej koncepty, są wyodrębnieniami/znaczeniami na doznaniu, które praktycznie zawsze są niedokładne. Dlatego mają naturę uogólnień. Nikt nigdy nie doświadczył identycznych doznań, a co za tym idzie, żadne dwa fenomeny nie były identyczne. Stąd potrzeba rozmycia różnic tak, aby uzyskać koncept. Krzesła mogą mieć zupełnie inny kształt i materiał, z którego są zbudowane, więc na płaszczyźnie fenomenologicznej, będą zupełnie różne od siebie, a mimo to, będą dzielić nazwę. Zresztą, może nawet lepszym przykładem będzie postrzeganie kolorów. Co decyduje o tym, że niebieski ma taki zakres a nie inny? Dlaczego "prawda" jest taka sama, dla różnych podstaw? Według ciebie, prawdą jest, że niebo jest niebieskie, tak o wschodzie, jak i zachodzie słońca?
Kto jak kto, ale ty powinieneś doskonale wiedzieć, że to, jak określasz warunki początkowe ma fundamentalny wpływ na uzyskany rezultat. Nie tylko zjawiska chaotyczne są poza twoją prawdą absolutną, ale wszelkie zjawiska, bo nie da się ich określić, bez popełnia błędu. Albo proces opiera się o zmysły, albo o założenia.

Cytat:

Znajomość prawdy absolutnej to więc tyle, co dogłębna i nieomylna znajomość wszystkiego, co na kogokolwiek ma lub może mieć jakikolwiek wpływ;

Wszystko ma absolutny wpływ, dlatego twoje pojęcie prawdy absolutnej jest absurdalnym marzeniem ściętej głowy. Wszelkie fenomeny, koncepty i zależności są puste. Ich niezależne istnienie jest tworem urojonym. Ta dyskusja ma wpływ na twoje życie i nie jesteś w stanie określić, jak daleko posunięte są jej skutki, bo wszelkie granice jakie określisz, będą iluzoryczne.


Cytat:
Znajomość prawdy absolutnej to więc tyle, co dogłębna i nieomylna znajomość wszystkiego, co na kogokolwiek ma lub może mieć jakikolwiek wpływ; prawda absolutna jest poznawczo równoważna rzeczywistości. Ale o ile rzeczywistość jest dla nas jak najbardziej osiągalna, bo gdziekolwiek sięgniemy to ją mamy, o tyle prawda absolutna jest dla nas zupełnie nieosiągalna, bo jest ona z konieczności wolna od interpretacji i przewidywania, zaś u nas wszystko składa się z interpretacji i przewidywania.

Według ciebie: prawda absolutna to dogłębna i nieomylna znajomość wszystkiego, która jest zarazem wolna od interpretacji.
Co to jest dogłębny i nieomylny brak interpretacji?
Nieomylna, bo nie dyskryminująca, dogłębna, bo nie wykluczająca niczego:
PRAWDA obecnego doznania!

Cytat:
Samo "widzę obiekt zwinięty w kącie" to za mało, by żyć; by żyć, trzeba jeszcze jeść, a by jeść, trzeba pracować. Czyli coś _r_o_b_i_ć, a nie tylko gapić się w kąt.

Strasznie się boisz o to życie, które nawet nie wiesz czym jest. Pamiętasz Jezusa i ptaki? Tak bardzo boisz się śmierci i tak mocna masz nadzieję na lepsze życie, że nie pozwalasz sobie żyć. Szukasz, w ciągłym procesie stawania się na nowo. W Dzogczen określają nirvanę, jako stan bez strachu i nadziei. Polecam pokontemplować nad swoim życiem w takim kształcie, a może i kensho się trafi.

Cytat:
Możesz więc uważać moje założenie za błędne. W takim przypadku poproszę cię o dostarczenie mi wszechwiedzącego ateisty.

Dowodem na brak wiary, ma być dostarczenie wszechwiedzącego ateisty? Jak ty dochodzisz do tych wniosków? :)
Cytat:
Akurat to nie jest żadna wiara, lecz stwierdzenie klasy "2+2=4".

W którym stadium rozwoju, płód staje się człowiekiem, według ciebie, i czy już wtedy wierzy w aBoga?

Cytat:
Nigdzie. Uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, bo mam taką chęć. Nic poza tą chęcią nie zmusza mnie, bym nie uważał inaczej. To samo dotyczy mojej interpretacji wszelkich zdarzeń jako przejawów istnienia Boga.

Gdzieś zgubiła nam się miłość, ale domyślam się, że w tym przypadku, jej synonimem jest "chęć".
Według ciebie, wszelkie zdarzenia, są przejawem istnienia Boga, bo tak chcesz i nic nie jest w stanie ciebie zmusić, byś uważał inaczej.
Istnienie Boga nie jest więc wyrazem żelaznej logiki, a betonowej wiary.
:brawo:

Cytat:
Pierwsze z tych zdań jest jak najbardziej słuszne, za to drugie - non sequitur.

Bardzo słuszne... bo wskazujące na kompletny bezsens twoich przekonań, które nic nie znaczą, jak KAŁAPUĆKA.

Cytat:
Nie rozumiem. Jak "inaczej"?

Uważasz, że życie wieczne będzie takie samo jak to doczesne? Dlaczego Bóg ma się zmieniać?


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Nie 10:21, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:25, 26 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
Cytat:
Nigdzie. Uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, bo mam taką chęć. Nic poza tą chęcią nie zmusza mnie, bym nie uważał inaczej. To samo dotyczy mojej interpretacji wszelkich zdarzeń jako przejawów istnienia Boga.

Gdzieś zgubiła nam się miłość, ale domyślam się, że w tym przypadku, jej synonimem jest "chęć".
Według ciebie, wszelkie zdarzenia, są przejawem istnienia Boga, bo tak chcesz i nic nie jest w stanie ciebie zmusić, byś uważał inaczej.
Istnienie Boga nie jest więc wyrazem żelaznej logiki, a betonowej wiary.
:brawo:


Kurczako pieczone. Jest mi przykro. Ale tym chyba zrobiłeś( nie używam celowo zabiłeś) klina wujowi :) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 10:30, 26 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:58, 26 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ale my rozmawiamy poważnie (nawiasem mówiąc, z tego właśnie powodu Hello nie doczeka się odpowiedzi na swoje ostatnie wynurzenia).
Przeceniasz się, Wuju - nie od dziś wiem, że nie jesteś w stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania! :)
Możesz se dalej fantazjować o pośmiertnej egzystencji, ale to marna "literatura" i nie pójdziesz w paragon nawet z midichlorianami! :fuj:
wujzboj napisał:
... trzeba nauczyć się znajdować dobre strony dniu dzisiejszym i dostrzegać szanse nawet w porażce.
Zapewne..., zwłaszcza po śmierci, bo przecie byłeś, widziałeś i wróciłeś, coby zdać relację maluczkim - z pełną powagą...! :rotfl:
____________________________________________________
"Fantazja jest najpiękniejszą córką prawdy, tylko trochę żywszą niż mama." - C. Spitteler
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 93 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:03, 26 Lip 2020    Temat postu:

Wuju a jak wg Ciebie żyje się jakby Boga nie było????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:58, 27 Lip 2020    Temat postu:

============ @Semele ============
Semele napisał:
W co wuj wierzył gdy był ateistą

To się zmieniało. Moją początkową wiarę nazwałbym dziś naiwnym fizykalizmem. Taki scjentyzm, porównywalny z dawkinsowym: wiara, że w nic nie trzeba wierzyć, bo są nam dane świat fizyczny i nauki przyrodnicze badające ten świat. Potem coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, że fizykalizm to tylko pewna arbitralna interpretacja rzeczywistości; nie odrzucałem jej, ale wiedziałem już, że to wiara. Potem zafascynował mnie Wschód i pomysły buddystów, a w szczególności ich umiejętność postawienia na pierwszym miejscu realnego doświadczenia i umiejętność oddzielenia realności od spekulacji. I to był mój końcowy etap na trasie ateizmu.

wuj napisał:
Abóg nie jest o tym, co ateiści sądzą o wierze w Boga. Abóg jest o tym, co ateiści sądzą o świecie
Semele napisał:
Dlaczego nazywać to abogiem???

Dlatego, że ateistów nazywa się aTEISTAMI. Gdyby się ich nazywało słowem niezwiązanym ze słowem "teizm", to można by zamiast aboga użyć słowa niezwiązanego ze słowem "Bóg". Ale nie bez powodu mowa jest o ateistach i dlatego zarówno uczciwość intelektualna jak i zwykła praktyczna mnemotechnika wskazuje na użycie takiej nazwy, jak abóg.

Semele napisał:
Jest grupa ateistów, ktora nie odcięła się od wiary w Boga, bo nie miała się od czego odciąć

A jakie to ma znaczenie? Abóg nie jest o tym, co ateiści sądzą o wierze w Boga. Abóg jest o tym, co ateiści sądzą o świecie.

Abóg nie jest o tym, co ateiści sądzą o wierze w Boga. Abóg jest o tym, co ateiści sądzą o świecie

Semele napisał:
Wuju a jak wg Ciebie żyje się jakby Boga nie było????

Też zwyczajnie. Ale świat jest smutniejszy, bo nie ma w nim perspektywy życia wiecznego.

wuj do Banjankriego napisał:
Nigdzie. Uważam żywe ciało Marka za przejaw istnienia osoby nazywającej siebie Marek, bo mam taką chęć. Nic poza tą chęcią nie zmusza mnie, bym nie uważał inaczej. To samo dotyczy mojej interpretacji wszelkich zdarzeń jako przejawów istnienia Boga.
Banjankri napisał:
Gdzieś zgubiła nam się miłość, ale domyślam się, że w tym przypadku, jej synonimem jest "chęć".
Według ciebie, wszelkie zdarzenia, są przejawem istnienia Boga, bo tak chcesz i nic nie jest w stanie ciebie zmusić, byś uważał inaczej.
Istnienie Boga nie jest więc wyrazem żelaznej logiki, a betonowej wiary.
Semele napisał:
Kurczako pieczone. Jest mi przykro. Ale tym chyba zrobiłeś( nie używam celowo zabiłeś) klina wujowi :) :wink:

Ach te kliny :D. A wiesz, suweren powiada: klina klinem :pidu:!

Ale twój komentarz mnie jednak tu zaskoczył. Bo o ile wiem, że Banjankri wierzy, że nie wierzy, o tyle myślałem, że ty jednak zdajesz sobie sprawę z faktu swojej wiary. O ile przekonanie, że wiara w istnienie Boga jest wyrazem chęci, a nie wiedzą wynikającą z niezbitych faktów może być deprecjonujące z punktu widzenia kogoś, kto wierzy, że nie wierzy, o tyle prawdziwym zabiciem klina jest stwierdzenie, że jest ono deprecjonujące także z twojego punktu widzenia. Oj, chyba chęć znalezienia mocnego argumentu za ateizmem przesłoniła ci słowo pisane :D.




============ @Hello ============
wuj napisał:
... trzeba nauczyć się znajdować dobre strony dniu dzisiejszym i dostrzegać szanse nawet w porażce.
Hello napisał:
Zapewne..., zwłaszcza po śmierci, bo przecie byłeś, widziałeś i wróciłeś, coby zdać relację maluczkim - z pełną powagą...! :rotfl:

Nie wątpię, że ty sobie z tym radzisz jeszcze lepiej: wiesz o ostateczności śmierci, bo przecież umarłeś, widziałeś że ciebie już nie ma, i wróciłeś, coby zdać relację maluczkim - z pełną powagą...! :rotfl:




============ @Banjankri ============
wuj napisał:
To, co oczy widzą, jest doznaniem. Które tak czy owak nie jest wolne od interpretacji, bo ta zaczyna się już w pierwszych warstwach neuronów.
Banjankri napisał:
Na, której i skąd to wiesz?

To jest fakt dobrze zbadany, już od dawna. Stoi u mnie w bibliotece tak książka: Linsday i Norman, Procesy przetwarzania informacji u człowieka - wprowadzenie do psychologii, PWN 1984. Nie ma co się rozwodzić, ale rzecz w tym, że pewne podstawowe kształty, a także ruch, są odfiltrowywane już na niskim poziomie, przez sprytnie połączone neurony. Ale powtórzę: rozwodzić się nad tym nie ma co, gdyż jest to jedynie ciekawostka ilustrująca fakt, którego chyba nie kontestujesz: że jak widzisz obiekt zwinięty w kącie, to nie jest tak, że "wiesz" co to jest ale interpretacja cię gubi, lecz jest tak, że _n_i_e_ _w_i_e_s_z_ co to jest i musisz interpretować, by podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić. Zgadza się?

wuj napisał:
Myślenie potrafi ratować życie.
Banjankri napisał:
To oczywistość, czy już interpretacja?

Doświadczenie.

wuj napisał:
Przez cały czas używam jej w jednym i tym samym znaczeniu: _p_r_a_w_d_z_i_w_o_ś_ć_ opisu to zgodność pomiędzy opisem i opisywanym, _p_r_a_w_d_a_ jest nazwą wielkości logicznej (zamiast "to opis mający własność prawdziwości" mówimy krótko "to prawda"), prawda _a_b_s_o_l_u_t_n_a_ to prawda, w której opisywana jest rzeczywistość, a _r_z_e_c_z_y_w_i_s_t_o_ś_ć_ to wszystko to, co ma lub może mieć jakikolwiek wpływ na nas.
Banjankri napisał:
Co to jest zgodność opisu, z opisywanym? To, że na to samo doznanie, zareagujesz takim samym opisem?

Dałem ci przykłady: 2+2=4, kolor nieba.

wuj napisał:
2+2=4 i "niebo jest niebieskie" to opisy mające własność prawdziwości, czyli przykłady prawdy.
napisał:
Polecam poczytać o tym, jak niebo widzi plemię Himba, a potem zastanowić się, jaki "na prawdę" jest kolor niebo.

Właśnie w tym rzecz, że to, jakie jest niebo "na prawdę", jest opisem _d_o_z_n_a_n_i_a. Desygnatem jest doznanie, a nie jakiś absolut.

Banjankri napisał:
Jeśli masz dwóch ludzi, o odrębnym poglądzie, na daną sprawę, to który mówi prawdę?

Być może jeden, być może drugi, być może obaj, być może żaden. Zależy od sytuacji.

wuj napisał:
Absolutna prawdziwość wytycza właśnie tę brakującą relację: odnosi koncepty i fenomeny do rzeczywistości. Czyli określa bez możliwości popełnienia błędu, czy i w jakim stopniu skutki postępowania według danej interpretacji tych konceptów i fenomenów w kontekście rzeczywistości rozumianej jako wszystko, co ma lub może mieć na nas wpływ, będą/byłyby zgodne ze przewidywaniami dokonanymi na podstawie tej interpretacji.
Banjankri napisał:
Nie tylko zjawiska chaotyczne są poza twoją prawdą absolutną, ale wszelkie zjawiska, bo nie da się ich określić, bez popełnia błędu.

A gdzieżby znowu. Takie na przykład niebo. Nie ma czegoś takiego, jak "absolutny desygnat nieba"; desygnat, który "wisi" sobie gdzieś sobie a muzom na wieszaku w absolutnej szafie desygnatów, a tłumy podgnądają go przez dziurkę a każdy widzi źle, inaczej, i nie da się tego poskładać do kupy. Nie ma szafy desygnatów z absolutnie prawdziwym niebem na wieszaku. Desygnatem nieba jest uporządkowany zbiór doznań i tyle. I wobec tego prawda absolutna dotyczy tego, jakie doznania są skutkiem jakich zdarzeń. To, że wszystko płynie i że do tego wygląda inaczej z różnych perspektyw nie stanowi żadnego formalnego problemu.

wuj napisał:
Znajomość prawdy absolutnej to więc tyle, co dogłębna i nieomylna znajomość wszystkiego, co na kogokolwiek ma lub może mieć jakikolwiek wpływ; prawda absolutna jest poznawczo równoważna rzeczywistości. Ale o ile rzeczywistość jest dla nas jak najbardziej osiągalna, bo gdziekolwiek sięgniemy to ją mamy, o tyle prawda absolutna jest dla nas zupełnie nieosiągalna, bo jest ona z konieczności wolna od interpretacji i przewidywania, zaś u nas wszystko składa się z interpretacji i przewidywania.
Banjankri napisał:
Co to jest dogłębny i nieomylny brak interpretacji?

Interpretacja wiąże aktualne postrzeżenia ze skończoną liczbą innych postrzeżeń i na tej podstawie produkuje ekstrapolację. Prawda absolutna niczego nie ekstrapoluje, gdyż ma przed sobą wszystkie możliwości zdarzeń.

Banjankri napisał:
PRAWDA obecnego doznania!

O niej mowa, gdy piszę "o ile rzeczywistość jest dla nas jak najbardziej osiągalna, bo gdziekolwiek sięgniemy to ją mamy".

Banjankri napisał:
Strasznie się boisz o to życie

Non sequitur.


wuj napisał:
Ateista może sobie wierzyć w krasnoludki lub w inne cuda, ale nie może w nic nie wierzyć, bo tak się _n_i_e_ _d_a.
Banjankri napisał:
Możesz sobie w to co najwyżej wierzyć.
wuj napisał:
Akurat to nie jest żadna wiara, lecz stwierdzenie klasy "2+2=4". Oczywiście, 2+2=4 jest w pewnym sensie oparte na wierze: kiedy dodaję arytmetycznie dwa obiekty do dwóch obiektów, to zakładam, że są one addytywne. Podobnie moje powyższe twierdzenie o ateiście jest w pewnym sensie oparte na wierze: zakładam, że ateista ten nie jest wszechwiedzący. Możesz więc uważać moje założenie za błędne. W takim przypadku poproszę cię o dostarczenie mi wszechwiedzącego ateisty. Zbadaliśmy już doświadczalnie, że ty nie jesteś wszechwiedzący. Masz jakieś wszechwiedzące zastępstwo pod ręką?
Banjankri napisał:
Cytat:
Możesz więc uważać moje założenie za błędne. W takim przypadku poproszę cię o dostarczenie mi wszechwiedzącego ateisty.

Dowodem na brak wiary, ma być dostarczenie wszechwiedzącego ateisty?

Może być i wszechwiedzący teista, mnie to obojętne. Ale musi być wiedzieć wszystko, bo inaczej będzie musiał nieszczęśnik opierać się na założeniach. A błędne koło to nie wiedza uwalniająca od wiary, lecz głupota oślepiająca umysł. Zgadza się?

Banjankri napisał:
Według ciebie, wszelkie zdarzenia, są przejawem istnienia Boga, bo tak chcesz i nic nie jest w stanie ciebie zmusić, byś uważał inaczej.

A według ciebie, Boga nie ma, bo o tym wiesz ze swojego braku wszechwiedzy. Co jest bardziej betonowe? Wydumana wiedza, czy świadoma chęć?

wuj napisał:
Pierwsze z tych zdań jest jak najbardziej słuszne, za to drugie - non sequitur.
Banjankri napisał:
Bardzo słuszne... bo wskazujące na kompletny bezsens twoich przekonań, które nic nie znaczą, jak KAŁAPUĆKA.

No to teraz mamy podwójne nin sequitur (bo to w drugim zdaniu zostało). Uważasz, że jest tam jednak wynikanie? To pokaż, w jaki sposób je uzyskałeś.

Banjankri napisał:
Uważasz, że życie wieczne będzie takie samo jak to doczesne? Dlaczego Bóg ma się zmieniać?

Nie, nie uważam, że życie wieczne będzie takie samo jak to doczesne. I nie ma to nic wspólnego ze zmienianiem się Boga.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 42, 43, 44 ... 52, 53, 54  Następny
Strona 43 z 54

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin