Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[Debata] Impactor vs Bańka: Czy wiara katolicka jest racjona
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto wygra debatę?
Impactor
25%
 25%  [ 1 ]
ks. Bańka
50%
 50%  [ 2 ]
mam to gdzieś
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:49, 01 Lip 2021    Temat postu:

Moje podsumowanie .....

https://www.youtube.com/watch?v=NF2ihq_sTl8


https://www.youtube.com/watch?v=bpbiMG1XxvE


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 11:51, 01 Lip 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto wygra debatę?
Impactor
25%
 25%  [ 1 ]
ks. Bańka
50%
 50%  [ 2 ]
mam to gdzieś
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
towarzyski.pelikan




Dołączył: 19 Sie 2018
Posty: 5675
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze wsi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:40, 01 Lip 2021    Temat postu:

anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
anbo napisał:
towarzyski.pelikan napisał:
Ateista i teista to ludzie o zupełnie innych doświadczeniach, nie mają wspólnej bazy.

Przeciwnie, żyją w tym samym świecie i mają dostęp do tych samych danych bo mają taki sam zestaw zmysłów.

Inaczej ten świat odbierają, interpretują.

Interpretacja nie jest bazą, bazą jest to, co jest interpretowane, a to jest dla nich wspólne..

Bazą jest to co interpretowane i osoba interpretatora, o ile przedmiot interpretacji jest wspólny, to już podmiot niekoniecznie.

Podmiot nie jest bazą, bazą mogą być kryteria, muszą być wspólne, żeby to była baza, i są wspólne, bo ludzie na ogół zgadzają się, że interpretacja musi być logicznie poprawna. Bazą jest też aktualna wiedza, na którą zgadzają się ateista i teista. Tak więc wspólna baza jest wystarczająco duża, żeby ateista i teista mogli wspólnie rozważać zasadność tez i argumentów teisty. Gdyby zresztą wspólnej bazy nie było, niemożliwa byłaby apologetyka, niemożliwa by tez była potencjalna możliwość wnioskowania Boga z obserwacji przez wszystkich ludzi. Jeśli Bóg nam się objawia poprzez swoje działania w naszym świecie (a Krk twierdzi, że tak jest), to jest to możliwe do zaobserwowania. Ty to podważasz twierdząc, że ateista i teista nie mają wspólnej bazy.

Nie twierdzę, że w ogóle nie ma żadnej płaszczyzny porozumienia, ale często jest na tyle słaba, że nie wystarcza do tego, by teista z ateistą nawiązali dialog. Zdecydowanie nie jest tak, że o Bogu można wnioskować z samej tylko obserwacji, w takim ujęciu wiara w Boga byłaby przekonaniem o charakterze naukowym albo chociaż zdroworozsądkowym, a więc nie byłaby już wiarą. W katolicyzmie obowiązuje zasada "fides et ratio", co nie znaczy, że wiara wynika z racjonalnej analizy rzeczywistości, a znaczy, że wiara nie stoi w sprzeczności z rozumem.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

Zmysły mają te same, ale nie korzystają z nich w równym stopniu.

W wystarczająco zbieżnym, żeby była baza do dyskusji o tym, co widzą, słyszą itd.

Ale religia nie dotyczy świata rzeczy widzialnych.

Nie zaobserwowano zmartwychwstania Jezusa? Przykładów można podać więcej. Religia mówi o rzeczach niewidzialnych i widzialnych, przy czym te niewidzialne wnioskowane są z rzeczy widzialnych albo z objawień, których wiarygodność pochodzi z rzeczy widzialnych (cuda nadające autorytet temu, kto ma objawienie). Odbierzesz religii racjonalność, jeśli wyrzucisz z niej wszystko, co może być rozumowo wydedukowane z obserwacji empirycznych.

Jeśli zaobserwowano zmartwychwstanie Jezusa tak jak obserwuje się jakieś zjawiska fizyczne, to czemu tak wiele osób to neguje? Żadnej prawdy religijnej nie da się wydedukować z samej obserwacji empirycznej.
Cytat:
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Np. uderzające jest, jak ateista tego samego Boga odbiera jako jakiegoś egocentrycznego tyrana, a teista jako miłościwego Ojca.

To nie jest interpretacja obserwacji, tylko opinia na temat osoby.

Jest to interpretacja tego samego zjawiska/postaci - Boga chrześcijańskiego.

Postaci zgoda, zjawiska już nie. Teiści tez różnie oceniają Boga - niektórzy mają przekonanie o pewności powszechnego zbawienia, bo to im pasuje do Boga miłosiernego, a inii mają pewność piekła, bo to im pasuje do sprawiedliwości Boga. To kwestia rozumienia takich pojęć jak dobroć, miłość, sprawiedliwość, zło, dobro - jest różna o różnych ludzi, nie jest taka sama u wszystkich ateistów ani u wszystkich teistów. Z tego też powodu nie da się udowodnić nieistnienia Boga wskazując na zło w świecie stworzonym przez dobrego i wszechmocnego Boga. (Co nie znaczy - jakby w innym miejscu błędnie chciał M. Dyszyński - że nie da się zastosować logiki do oceny światopoglądów. To zależy od tego, czy konkretny światopogląd da się ocenić pod kątem poprawności logicznej, np. niesprzeczności wewnętrznej.)

Za bardzo chcesz się babrać w szczegółach, rozmydlając dyskusję. Ja nie twierdzę, że wszyscy teiści jednakowo postrzegają Boga chrześcijańskiego i zupełnie inaczej niż wszyscy ateiści, którzy też identycznie go postrzegają. Posługuję się generalizacjami, wskazując na pewne tendencje. Np. często słyszę od ateistów argument, że Bóg wcale nie jest dobry, bo pozwala na zło. Tymczasem dla teisty pozwolenie na zło wynika właśnie z dobra Boga, z tego, że obdarzył człowieka wolnością. W dyskusjach między teistami i ateistami występują tego typu fundamentalne różnice w postrzeganiu Boga.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Z samego opisu Boga w Biblii nie wynika, jaki jest Bóg, to wierzący lub nie wierzący dokłada od siebie interpretację.

I już masz bazę: Biblia.

Bazą jest Biblia plus osoba interpretatora.

Interpretator to nie baza. Jest przedmiot i jest podmiot. Podmiot na bazie swojej wiedzy i predyspozycji psychiczno-intelektualnych ocenia bazę dostępną także teiscie, czyli obserwacje empiryczne, przy czym bazy podmiotu pokrywają się w stopniu wystarczającym, zeby mógł nastąpić dialog, wymiana argumentów na temat tego samego, czyli świata, w którym żyja obydwaj, ateista i teista.

Piszesz, że interpretator to nie baza, żeby później napisać, że podmiot na bazie swojej wiedzy i predyspozycji psychiczno-intelektualnej ocenił bazę empiryczną. Sam wskazujesz na dwie bazy. I owszem, ta wspólna baza, pozapodmiotowa, pozwala na wymianę argumentów ale zwykle nie wykraczających poza dyskurs zdroworozsądkowo-naukowy.
Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

A kto decyduje o tym i w jaki sposób, że argumenty są wystarczająco silne?

Ostatecznie każdy sam dla siebie na zasadzie czucia się przekonanym albo nieprzekonanym. Co według ciebie z tego wynika?

To, że siła argumentów nie wynika z samych argumentów.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

W każdym razie sam widzisz, że nastawienie mentalne wpływa na to jaki światopogląd się przyjmuje, choć jest to skomplikowany mechanizm i różne będą motywacje i do teizmu, i do ateizmu.

I co z tego wynika? Według ciebie, jaką twoją tezę to wspiera?

Taką, że nie da się w toku czysto naukowej/zdroworozsądkowej dyskusji rozstrzygnąć o słuszności takiego lub innego światopoglądu.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Nie omawiam tutaj samego mechanizmu powstawania światopoglądu, tylko zwracam uwagę na to, że posiadanie takiego a nie innego światopoglądu może być bardziej lub mniej korzystne dla człowieka, a tym samym można porównywać światopoglądy pod tym kątem.

Jak to chcesz porównać skoro użyteczność zależy od sytuacji, miejsca i czasu, a ta sama wiara jednemu zrobi dobrze, a innemu źle (na pewno słyszałaś o zaburzeniach psychicznych na tle religijnym)? Zaufanie Bogu, że mnie ochroni przed covidem przynajmniej statystycznie może być mniej korzystne od przekonania, że szczepionka jest skuteczna, a nie modlitwy do nieistniejącego Boga.

A jednak są nawet takie badania naukowe, które próbują odpowiedzieć na takie pytania. Odpowiedź na pewno nie będzie jednoznaczna, ale można wyciągnąć wnioski statystyczne.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Zmusić nikogo się nie da do zmiany światopoglądu, np. w katolicyzmie mamy do czynienia z łaską wiary, ale to wcale nie znaczy, że człowiek nie może poczynić żadnych kroków ku takiej zmianie i spróbować zmienić myślenie, szczególnie wtedy, kiedy to obecne mu nie służy.

Proponujesz, żeby ateista w depresji zrobił sobie pranie mózgu, żeby się przerobił na teistę, a chory psychicznie teista samopraniem mózgu przerobił się na ateistę i w ten sposób pozbył się problemów.

Ja nic nie proponuję, tylko wskazuję na to, że można aktywnie wpłynąć na zmianę swojego światopoglądu, co chociażby się zaleca osobom depresyjnym, o negatywnym stosunku do rzeczywistości. Nie trzeba czekać, aż samo się zmieni, mimo że nie wszystko od nas zależy.
Cytat:
Myślałem, że to prawda nas wyzwoli, a nie to, do czego się samoprzekonamy, żeby osiągnąć psychiczną korzyść.

No właśnie - prawda wyzwala. Jeżeli ktoś twierdzi, że zna prawdę, kieruje się prawdą, a jednocześnie nie jest wyzwolony, spełniony, tylko zniewolony, spętany, to może to właśnie znak, że od tej prawdy jest daleko.
Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Cytat:

towarzyski.pelikan napisał:

Np. czy racjonalnie jest werzyć w to, że życie ludzkie nie ma sensu, jeżeli to człowieka unieszczęśliwia.

Wiara jako tabletka, którą się łyka, żeby poprawić sobie humor, a kto nie łyka, ten głupi?

Jest to ciekawy temat do dyskusji. Jeżeli mamy dwa równoprawne światopoglądy (załóżmy, że są równoprawne), a jeden z nich uszczęśliwia, a drugi przeciwnie, to jaki sens jest katować się tym unieszczęśliwiającym?

Właśnie. Dlaczego mając zaburzenia religijne ludzie nie porzucają swojej wiary? Może dlatego, że są przekonani o prawdziwości tego, co jednocześnie jest źródłem ich cierpień? Przekonań światopoglądowych nie wybiera się pod kątem użyteczności praktycznej. To nawet nie jest kwestia wyboru. Przekonanie to sąd, że X jest bardziej uprawdopodobnione niż Y.

Właśnie podałam hipotetyczny przykład, że oba światopoglądy są równoprawne, skąd więc wynika większe prawdopodobieństwo jednego z nich?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto wygra debatę?
Impactor
25%
 25%  [ 1 ]
ks. Bańka
50%
 50%  [ 2 ]
mam to gdzieś
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23144
Przeczytał: 96 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 3:53, 02 Lip 2021    Temat postu:

Nie można zgodzić się Philipem Schaffem, który po analizie różnic między protestantyzmem a Kościołem rzymskim79, dokonuje opozycji między Kościołami wskazując zbyt proste antagonizmy. Uproszczenia te dzielą oba Kościoły według schematu: Kościół protestancki jest religią wolności, a Kościół rzymski religią au-torytetu; pierwszy reprezentuje ducha ewangelicznego i duchowną prostotę, drugi legalizm, ascetyzm, ceremonializm; Protestantyzm jest chrześcijaństwem Biblii, a katolicyzm tradycji; młodszy stawia Chrystusa przed Kościołem, starszy Kościół przed Chrystusem etc. Większość zarzutów w stronę Kościoła rzymskiego odnosi się do zwierzchności, hierarchii, tradycji, autorytetu, kapłaństwa i Kościoła. Takie podejście nie jest pełne, gdyż traktuje cechy poszczególnych wyznań wybiórczo.
Jego źródeł należy upatrywać w procesie, który Benedykt XVI nazywa clehellenizacja chrześcijaństwa. Ratzinger stawia tezę, że koncentracja na Piśmie Świętym widoczna w protestanckim założeniu sola Scriptura przyczyną oderwania wiary protestanckiej od założeń metafizyki. Program ten prowadził do oczyszczenia chrześcijaństwa z elementów filozofii 82. W ostatecznym rozrachunku podejście to prowadzi do rozdziału pomiędzy wiarą i rozumem, który spycha wiarę w stronę woluntaryzmu. Konsekwencji takiego stanu rzeczy jest wiele, jednak najbardziej znacząca jest jedna. Rozdział wiary i rozumu w takim ujęciu prowadzi do tego, że rozum ludzki nie jest traktowany jako odbicie rozumnej natury Boga. Istotą Boga jest wówczas wola, która w sposób apodyktyczny narzucana jest człowiekowi. Trudno się dziwić, że osoba obdarzona wolnością dąży do emancypacji spod takiej idei Boga. Akt wiary ograniczony zostaje do sfery czysto subiektywnej i oderwany od wspólnoty Kościoła. Dalszą konsekwencją jest relatywizm i utrata tego, co specyficznie chrześcijańskie ...Olaf Szczypiński
Towarzyski Pelikan
Cytat:
ateistą nawiązali dialog. Zdecydowanie nie jest tak, że o Bogu można wnioskować z samej tylko obserwacji, w takim ujęciu wiara w Boga byłaby przekonaniem o charakterze naukowym albo chociaż zdroworozsądkowym, a więc nie byłaby już wiarą. W katolicyzmie obowiązuje zasada "fides et ratio", co nie znaczy, że wiara wynika z racjonalnej analizy rzeczywistości, a znaczy, że wiara nie stoi w sprzeczności z rozumem.


Czy jest bardzo źle gdy wiara jest sprzeczna z rozumem?


Myślę, ze te dyskusje o dobroci Boga wynikają z tego, ze większość ateistów to jednak byli teiści.

Natomiast mnie ten problem nigdy nie nurtował. Nikt mi nie mówił nigdy, że świat ma być doskonały bo jest stworzony przez Boga.
Świąt po prostu jest jaki jest. Jest tu i dobro i zło.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 4:05, 02 Lip 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto wygra debatę?
Impactor
25%
 25%  [ 1 ]
ks. Bańka
50%
 50%  [ 2 ]
mam to gdzieś
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 9:51, 02 Lip 2021    Temat postu:

towarzyski.pelikan napisał:

Nie twierdzę, że w ogóle nie ma żadnej płaszczyzny porozumienia, ale często jest na tyle słaba, że nie wystarcza do tego, by teista z ateistą nawiązali dialog.

To jest znacznie łagodniejsze stwierdzenie niż to, które zaserwowałaś wcześniej: "Ateista i teista to ludzie o zupełnie innych doświadczeniach, nie mają wspólnej bazy." Ale i z nim nie mogę się zgodzić. Jedyna sytuacja, w której nie ma wspólnej bazy (ale i tu nie do końca, o czym na koniec), to sytuacja, w której teista mówiąc o Bogu nie mówi o niczym takim, co ateista mógłby w jakiś sposób sprawdzić, odnieść do danych dostępnych także jemu, czy w inny sposób zweryfikować. Jest to jednak sytuacja czysto teoretyczna ponieważ 1) każde rozumowanie można ocenić chociażby pod kątem poprawności logicznej, 2) Bóg wiary to najczęściej Bóg konkretny, jakoś przejawiający swoje istnienie w naszym świecie, 3) Bóg wiary to najczęściej Bóg jakiejś tzw. świętej księgi, czyli można przyjrzeć się wiarygodności takiej księgi. I na koniec: jeśli teista nie przedstawia nic, do czego mógłby odnieść się ateista, bo nie ma dostępu do danych, na które powołuje się teista, to można rozmawiać o metodologii, o zasadności twierdzeń teisty, o wartości tez nie opartych na obserwacjach empirycznych, o sceptycyzmie, o niekonsekwencji teistów itp. Wspólna baza zawsze się znajdzie.

towarzyski.pelikan napisał:

Zdecydowanie nie jest tak, że o Bogu można wnioskować z samej tylko obserwacji,

A z czego jeszcze?

towarzyski.pelikan napisał:

w takim ujęciu wiara w Boga byłaby przekonaniem o charakterze naukowym albo chociaż zdroworozsądkowym,

Pomijając dyskusyjność tego, czy sam fakt wnioskowania z danych empirycznych wystarcza do uznania procedury za naukową: i taka jest w bardzo wielu wydaniach, w zasadzie we wszystkich. Kreacjoniści wskazują na istnienie świata i życia jako dowód istnienia Kreatora, całuniści na całun, wierzący w cuda na cuda, filozofowie od dawna starają się ...
towarzyski.pelikan napisał:

a więc nie byłaby już wiarą.

I co z tego? To bez znaczenia dla słuszności albo niesłuszności twojej tezy.

towarzyski.pelikan napisał:

W katolicyzmie obowiązuje zasada "fides et ratio", co nie znaczy, że wiara wynika z racjonalnej analizy rzeczywistości, a znaczy, że wiara nie stoi w sprzeczności z rozumem.

Obojętnie jaka deklaracja i obojętnie czyja są tu bez znaczenia, to po pierwsze. Po drugie Paweł z Tarsu w Liście do Rzymian napisał (pogrubienie moje): "gniew Boga ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i nieprawość tych ludzi [pogan], którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy". Sobór Watykański I stwierdził, że „naturalnym światłem ludzkiego rozumu można z rzeczy stworzonych poznać Boga".

towarzyski.pelikan napisał:

Jeśli zaobserwowano zmartwychwstanie Jezusa tak jak obserwuje się jakieś zjawiska fizyczne, to czemu tak wiele osób to neguje?

Bo to coś, w co trudno uwierzyć na bazie ludzkiej wiedzy i doświadczenia, a przekaz jest niewiarygodny - to o czasie teraźniejszym (ale to temat na inną dyskusję). Co się tyczy czasu przeszłego, to odpowiedź narzuca się taka, że nie zaobserwowano tego wszystkiego, o czym zapewnia NT, czyli nie było cudów towarzyszących rzekomemu zmartwychwstaniu Jezusa, w tym zmartwychwstania i ukazywania się świętych Izraela. Zauważ też, że ci, co mieli dostęp do kluczowych obserwacji (pusty grób, ukazujący się zmartwychwstały Jezus, możliwość dotknięcia jego ran) - ci uwierzyli. Ale to też temat na inną dyskusję. Ja wskazuję na to, że według NT ludzie mieli możliwość wnioskowania z danych empirycznych i to robili, z nich wnioskowali, a to jest wspólna baza wierzących i niewierzących, na co zwrócił uwagę w tekście (wierzysz, że natchnionym, prawda?) sam Paweł z Tarsu.

towarzyski.pelikan napisał:

Żadnej prawdy religijnej nie da się wydedukować z samej obserwacji empirycznej.

Kwestią mocno dyskusyjną jest, czy coś więcej w ogóle mamy. Ale nie to jest tu najważniejsze. Ważne, że sama zauważyłaś, że następuje dedukowanie z obserwacji empirycznych, czyli ateista i teista mają wspólną bazę.
Przypomnij sobie opowieść o Jakubie z ST (Rdz 28, 10-22). Jakub ma sen, w którym widzi i słyszy Boga, ale to mu nie wystarcza i robi próbę, która polega na doświadczeniu przeprowadzonym w naszym ziemskim świecie: "Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu ojca mojego, Pan będzie moim Bogiem." W Biblii często wskazuje się na empiryczne dowody istnienia i opiekowania się Izraelem przez Jahwe.


towarzyski.pelikan napisał:

Posługuję się generalizacjami, wskazując na pewne tendencje. Np. często słyszę od ateistów argument, że Bóg wcale nie jest dobry, bo pozwala na zło. Tymczasem dla teisty pozwolenie na zło wynika właśnie z dobra Boga, z tego, że obdarzył człowieka wolnością. W dyskusjach między teistami i ateistami występują tego typu fundamentalne różnice w postrzeganiu Boga.

Nie widzę tu wsparcia dla twojej tezy, bo nie mówimy tu o innych doświadczeniach, ale o innych wnioskach z tych samych obserwacji (jaki jest świat każdy widzi) i założeń (Bóg jest dobry, wszechmocny i wszechwiedzący), czyli w zasadzie przedstawiasz kontrargument dla własnej tezy, bo - chcąc nie chcąc - wskazujesz na istnienie wspólnej bazy.


towarzyski.pelikan napisał:

Piszesz, że interpretator to nie baza, żeby później napisać, że podmiot na bazie swojej wiedzy i predyspozycji psychiczno-intelektualnej ocenił bazę empiryczną. Sam wskazujesz na dwie bazy. I owszem, ta wspólna baza, pozapodmiotowa, pozwala na wymianę argumentów ale zwykle nie wykraczających poza dyskurs zdroworozsądkowo-naukowy.

I wystarczy. Dyskusja jest możliwa bo jest wspólna baza? Jest.


towarzyski.pelikan napisał:

Cytat:
towarzyski.pelikan napisał:

A kto decyduje o tym i w jaki sposób, że argumenty są wystarczająco silne?

Ostatecznie każdy sam dla siebie na zasadzie czucia się przekonanym albo nieprzekonanym. Co według ciebie z tego wynika?

To, że siła argumentów nie wynika z samych argumentów.

Nie wiem, dlaczego twoją tezę miałby wspierać fakt, że każdy indywidualnie ocenia siłę argumentów. To dotyczy każdej dyskusji: teista-teista, teista-ateista, ateista-ateista.


towarzyski.pelikan napisał:


A jednak są nawet takie badania naukowe, które próbują odpowiedzieć na takie pytania [skuteczność modlitw]. Odpowiedź na pewno nie będzie jednoznaczna, ale można wyciągnąć wnioski statystyczne.

Wyniki można podać, ale nie wnioski.

towarzyski.pelikan napisał:

Ja nic nie proponuję, tylko wskazuję na to, że można aktywnie wpłynąć na zmianę swojego światopoglądu, co chociażby się zaleca osobom depresyjnym, o negatywnym stosunku do rzeczywistości. Nie trzeba czekać, aż samo się zmieni, mimo że nie wszystko od nas zależy.

Jak nie proponujesz, skoro proponujesz? Proponujesz wierzyć z powodów pragmatycznych, czyli wmówić sobie jako prawdę coś, co ma się za nieprawdę, nie dlatego, ze to bardziej uprawdopodobnione, ale dlatego, że z tym fajniej się żyje. Tylko jak sobie wmówić coś jako prawdę bez wmawiania sobie większego uprawdopodobnienia, a tylko spodziewaną poprawę jakości życia?

towarzyski.pelikan napisał:

Właśnie podałam hipotetyczny przykład, że oba światopoglądy są równoprawne, skąd więc wynika większe prawdopodobieństwo jednego z nich?

jak założysz równoprawność pod względem prawdopodobieństwa to z niczego nie wynika, bo nie wynika z założenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kto wygra debatę?
Impactor
25%
 25%  [ 1 ]
ks. Bańka
50%
 50%  [ 2 ]
mam to gdzieś
25%
 25%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 4

Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 88 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 16:40, 23 Lis 2021    Temat postu:

anbo napisał:
Wspólna baza zawsze się znajdzie.


Nie jesteś w stanie wskazać żadnej wspólnej bazy bo po prostu nie masz żadnej bazy

anbo napisał:
Co się tyczy czasu przeszłego, to odpowiedź narzuca się taka, że nie zaobserwowano tego wszystkiego, o czym zapewnia NT, czyli nie było cudów towarzyszących rzekomemu zmartwychwstaniu Jezusa, w tym zmartwychwstania i ukazywania się świętych Izraela


Zobacz sobie anbuś jak Polski Inkwizytor rozwala z palcem w bucie ten twój pożal się Boże zarzut:

https://www.youtube.com/watch?v=YfmvbeDrlxE&t=390s
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin