Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Wuj Zbój jest Bogiem?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:06, 19 Mar 2010    Temat postu: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Zaczęło mnie już wkurzać to, że Wuj jest jedynym katolikiem, z którym ustawicznie REMISUJĘ w rozmowach. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż dlatego, że Wuj "gra na remis". On nawet nie ma ambicji "wygrać" dyskusji na temat tego czy Bóg istnieje. On chce tylko pokazać, że

"NIE WIADOMO, NIE MA KRYTERIÓW BY OKREŚLIĆ PRAWDOPODOBIEŃSTWO ŻADNEJ Z OPCJI, WIĘC JESTEŚMY ZMUSZENI
DO WYBRANIA NA PODSTAWIE PREFERENCJI, A RACJONALNIEJSZE JEST TO, ABY WIERZYĆ, BO WTEDY SIĘ LEPIEJ ŻYJE".

W jednym z tematów udowodniłem Wujowi, że mi lepiej się żyje bez wiary w Boga, a w innym, że nie wierzę w żadnego Aboga. Pozostaje kwestia braku kryteriów. Pojadę chamsko, ale merytorycznie :) :

Osoba, która wierzyłaby, że TY WUJU ZBÓJU jesteś Bogiem i przynosiłoby jej to jakieś korzyści, byłaby tak samo racjonalna w swojej wierze, jak Ty w wierze w Boga w wersji chrześcijańskiej !

Gdybym był bardziej zdeterminowany, adoptował bym sobie małe dziecko i wychowywał je w wierze w Wuja Zbója. Codziennie by modliło się do Twojego awatara, a Twoje teksty byłyby świętymi księgami. Na szyi nosiłoby logo Sfini na łańcuszku, a zamiast przeżegnania się chrumkała by. Wychowałbym to dziecko tak, by było szczęśliwe w tej wierze. Jak by się nie udało, zaadoptowałbym drugie, zrobił to samo i próbowałbym aż jakieś w końcu będzie szczęśliwe.

Później przyprowadziłbym to dziecko do Ciebie i TY NIE MÓGŁBYŚ JEJ POWIEDZIEĆ, ŻE WIARA W TO IŻ JESTEŚ BOGIEM JEST NIERACJONALNA WIARA, BO INACZEJ MUSIAŁBYŚ SIĘ PRZYZNAĆ, ŻE TWOJA WIARA JEST RÓWNIE NIERACJONALNA (NO BO NIE MA KRYTERIÓW!!!).

P.S. - Bez argumentów, że "przecież obydwoje wiemy, że nie jestem Bogiem", ponieważ elementem teologii byłoby to, że "Wuj Zbój jest Bogiem tak cnotliwym, że aż jest nieświadomy swej Boskości, bo to co naprawdę piękne i wspaniałe, jest nieświadome swego piękna i wspaniałości".

P.P.S. - Przyznaj więc Wuju:

" Ja, niżej podpisany Wuj Zbój przyznaję, iż to, prawdopodobieństwo iż
wiara w to, iż Bóg w którego ja wierzę, a opisany w wyznaniu
rzymsko - katolickim, jest tak samo racjonalna jak wiara w to, że
Bogiem jestem Ja sam"

Podpisano:

P.P.P.S. - Czekam na podpis.
Przypominam: "NIE MA KRYTERIÓW", A MOJE POTENCJALNIE ZAADOPTOWANE DZIECKO CZEKA: :->
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
idiota




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 3604
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: stolnica

PostWysłany: Pią 13:17, 19 Mar 2010    Temat postu:

zważ dobrze, iż teza:
" A RACJONALNIEJSZE JEST TO, ABY WIERZYĆ, BO WTEDY SIĘ LEPIEJ ŻYJE"

nie jest tezą metafizyczną a empiryczną i w zasadzie nie bardzo wiadomo co głosi...

czy mówi o populacjach, jednostkach, czy jakiś chwilach w życiu tych jednostek...?

trzebaby zatem je doprecyzować a potem w świat iść pytać ludzi, bowiem żadne argumenty werbalne nie mogą jej udowodnić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:59, 19 Mar 2010    Temat postu:

Niezależnie o czym by nie mówiła eksperyment myślowy który zaproponowałem pozostaje w mocy ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Oless




Dołączył: 05 Sty 2006
Posty: 2139
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:04, 19 Mar 2010    Temat postu:

Tyle, że w zaproponowanym modelu obiekt " Bóg Wuj Zbój" trudno uznać za podstawę świata albo za prawdę fundamentalną o rzeczywistości i naturze człowieka.

To po prostu byłaby kolejna religia.

Nie obejmuje to, nawijmy to, wuizmu ponieważ wuizm jest religią naturalną. Podobnie jak NREMizm (buddyjski?) jest religią naturalną.

Cytat:
a zamiast przeżegnania się chrumkała by


Niezłe...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:35, 19 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
Tyle, że w zaproponowanym modelu obiekt " Bóg Wuj Zbój" trudno uznać za podstawę świata albo za prawdę fundamentalną o rzeczywistości i naturze człowieka.


No to zaproponujmy prawdę fundamentalną o rzeczywistości potencjalnej religii, którą "ewangelizowałbym" moje potencjalnie zaadoptowane dziecko:

"Bóg Wuj Zbój stworzył niebo i ziemię
Jest bytem idealnym
Zbawi nas wszystkich, niezależnie od czynów i przekonań
Teraz, w kraju zwanym Polską narodził się w drugiej połowie XX wieku
Jako Jarosław Dąbrowski
Stał się człowiekiem nieświadomy swej boskości w swej wspaniałości
Wszystko co mówi, mówi o innym Bogu
Ale tak naprawdę mówi o sobie
Tylko, że świadomość własnej boskości byłaby dla niego skazą
Ona sama byłaby nieskromnością
A to przeczyłoby jego cnocie
Tyle tylko musimy wiedzieć
I zawierzyć w te słowa"


Ostatnio zmieniony przez NREM dnia Pią 16:03, 19 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:17, 19 Mar 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

NREM napisał:
Wuj "gra na remis". On nawet nie ma ambicji "wygrać" dyskusji na temat tego czy Bóg istnieje.

Jaki remis? Ty nie musisz udowadniac nieistnienia Jehowy, gdyz jestes niewierzacy. To wujek stawia hipoteze, ze bostwo starozytnych zydow istnieje, wiec to on musi ja udowodnic.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:27, 20 Mar 2010    Temat postu:

NREM napisał:
W jednym z tematów udowodniłem Wujowi, że mi lepiej się żyje bez wiary w Boga, a w innym, że nie wierzę w żadnego Aboga.

A gdzie to było? Coś przeoczyłem? Zauważ, że przez długi czas w ogóle nic na forum nie pisałem, bo nie miałem ani chwili czasu (roboty miałem tyle, że dzień w dzień siedziałem nad nią do trzeciej nad ranem).

NREM napisał:
Osoba, która wierzyłaby, że TY WUJU ZBÓJU jesteś Bogiem i przynosiłoby jej to jakieś korzyści, byłaby tak samo racjonalna w swojej wierze, jak Ty w wierze w Boga w wersji chrześcijańskiej !

Może. I co z tego?

NREM napisał:
P.P.S. - Przyznaj więc Wuju:

" Ja, niżej podpisany Wuj Zbój przyznaję, iż to, prawdopodobieństwo iż
wiara w to, iż Bóg w którego ja wierzę, a opisany w wyznaniu
rzymsko - katolickim, jest tak samo racjonalna jak wiara w to, że
Bogiem jestem Ja sam"

Po pierwsze, chyba nie chodzi ci o prawdopodobieństwo tego, że to wiara racjonalna, lecz o prawdopodobieństwo tego, że to wiara prawdziwa?

Po drugie, chyba nie chodzi ci o wiarę, że "Bogiem jestem ja sam", lecz o wiarę, że "Bogiem jest on"?

Po trzecie (i najważniejsze): jeśli podpiszesz, że równie prawdopodobne jest to, że prawdziwość twojej wiary jest dokładnie taka sama, jak prawdziwość mojej i tej twojego eksperymentalnego dziecka, to mogę i ja złożyć mój podpis. Będzie to jak najbardziej zgodne z moimi poglądami: nie ma żadnego dowodu na prawdziwość jakiejkolwiek wiary (z twoją włącznie) poza przekonaniem tego, kto tę wiarę wyznaje. Ale jeśli nie jesteś gotów tego podpisać, na przykład dlatego, że uważasz, że twoje poglądy mają inną, wyższą klasę pewności, to znaczyć będzie, że wciąż nie dogadaliśmy się i że nie rozumiesz, o co mi chodzi - i w tej sytuacji nie mogę nic podpisać, bo podpisałbym coś zupełnie innego w twoim, niż w moim rozumieniu.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 23:28, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NREM




Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 1:35, 21 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
A gdzie to było? Coś przeoczyłem? Zauważ, że przez długi czas w ogóle nic na forum nie pisałem, bo nie miałem ani chwili czasu (roboty miałem tyle, że dzień w dzień siedziałem nad nią do trzeciej nad ranem).


Do rozmowy nt. ABoga wróciliśmy, więc wycofuję co napisałem, natomiast w kwestii zwiększenia się mojego dobrostanu psychicznego po porzuceniu wiary w Boga, to musisz zaufać temu mojemu sprawozdaniu z życia wewnętrznego, bo inaczej zarzucałbyś mi kłamstwo (a chyba rozmawiamy szczerze), albo nieumiejętność oceny że mi lepiej bez wiary w Boga. Nie radzę próbować tej drugiej opcji.

Cytat:
Może. I co z tego?


To, że zdrowy rozsądek podpowiada mi i tobie i każdemu człowiekowi na ziemi podpowiada, że to absurd. Zatem wg. zdrowego rozsądku Twoja wiara jest absurdalna.

Cytat:
Po pierwsze, chyba nie chodzi ci o prawdopodobieństwo tego, że to wiara racjonalna, lecz o prawdopodobieństwo tego, że to wiara prawdziwa?


Tak. Przeliterowienie, przepraszam.

W ogóle strasznie dużo błędów narobiłem, chyba z emocji, w tym cyrografie :)

Powinno być tak:

"Ja, niżej podpisany Wuj Zbój przyznaję, iż prawdopodobieństwo, że Bóg opisany
przez katolicyzm jest prawdziwy, jest taka sama, jak fakt, że ja sam jestem Bogiem"

Cytat:
Po trzecie (i najważniejsze): jeśli podpiszesz, że równie prawdopodobne jest to, że prawdziwość twojej wiary jest dokładnie taka sama, jak prawdziwość mojej i tej twojego eksperymentalnego dziecka, to mogę i ja złożyć mój podpis. Będzie to jak najbardziej zgodne z moimi poglądami: nie ma żadnego dowodu na prawdziwość jakiejkolwiek wiary (z twoją włącznie) poza przekonaniem tego, kto tę wiarę wyznaje. Ale jeśli nie jesteś gotów tego podpisać, na przykład dlatego, że uważasz, że twoje poglądy mają inną, wyższą klasę pewności, to znaczyć będzie, że wciąż nie dogadaliśmy się i że nie rozumiesz, o co mi chodzi - i w tej sytuacji nie mogę nic podpisać, bo podpisałbym coś zupełnie innego w twoim, niż w moim rozumieniu.


Podpiszę, jak udowodnisz mi, że wierzę w Aboga. Wracamy więc do starego wątku.
Na tę chwilę ciągle utrzymuję, że w Aboga nie wierzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:54, 21 Mar 2010    Temat postu:

No to wracamy do Aboga.

Zaś w zwiększenie twego dobrostanu po porzuceniu twojej dotychczasowej wiary w Boga nie wątpię i nigdy nie pisałem, że wątpię (a chyba nawet kiedyś już protestowałem przeciwko twierdzeniu, jakobym wątpił). Zwracam jedynie nieśmiało uwagę na fakt, że wiara wierze nierówna, nawet jeśli obie nazwie się słowami "wiara w Boga". Te słowa są bardzo ogólnikowe i treści kryjące się w nich mogą być w różnych przypadkach drastycznie różne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 0:40, 24 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

NREM napisał:

"NIE WIADOMO, NIE MA KRYTERIÓW BY OKREŚLIĆ PRAWDOPODOBIEŃSTWO ŻADNEJ Z OPCJI, WIĘC JESTEŚMY ZMUSZENI
DO WYBRANIA NA PODSTAWIE PREFERENCJI, A RACJONALNIEJSZE JEST TO, ABY WIERZYĆ, BO WTEDY SIĘ LEPIEJ ŻYJE".


Nie ma mowy o żadnym remisie. Są proste kryteria! Ja proponuję falsyfikację światopoglądu przez empirię. Mój scjentyczno-ateistyczny światopogląd obali każdy kto publicznie i w sposób nie pozostawiający wątpliwości (tj: powtarzalnie) zaprezentuje extraordynaryjne moce lub wiedzę będące poza zasięgiem pozostałych ludzi w tym mnie.

Wówczas odrzucam moj ateizm i staję się teistą, uznaję istnienie świata nadprzyrodzonego, metafizycznego, nadnaturalnej inteligencji z zaświatów i tak dalej.

Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza. Dlatego nie ma mowy o żadnym remisie: wierzący to są ludzie którzy nie potrafią nawet w myśli założyć że MOGĄ SIĘ MYLIĆ (gdyby potrafili to założyć to potrafiliby to ubrac w analogiczny opis falsyfikującego doświadczenia).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
luciu




Dołączył: 13 Maj 2010
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:26, 25 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:

Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza. Dlatego nie ma mowy o żadnym remisie: wierzący to są ludzie którzy nie potrafią nawet w myśli założyć że MOGĄ SIĘ MYLIĆ (gdyby potrafili to założyć to potrafiliby to ubrac w analogiczny opis falsyfikującego doświadczenia).


Gdybyśmy zredefiniowali pojęcie Boga, dałoby się go uratować. W końcu ateizm nie dla każdego jest zadowalającym wytłumaczeniem otaczającej nas rzeczywistości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:02, 25 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:
Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm.


Być może porywam się z motyką na Księżyc, bowiem nie potrafię pisać aż tak, by w tymże dziale zaznaczyć swą obecność.
Jenak poprobuję.
Falsyfikacja teistycznego poglądu, znaczyć będzie, że weryfikacja pozytywna, to niewyrzeczenie się ateizu. Dobrze rozumiem? To chcesz przedstawić?
Pytasz co by się stało? No tyleż samo co wyrzeczenie ateizmu.
I tu następują wypowiedzi indywidualne, bo nie ma jednoznaczności.
To jest niemierzalne, bowiem tyczy wartości duchowych, a nie materialnych/fizycznych. W kwestii niemierzalności zapytam o przyziemne sprawy:
Czy łatwo mógłbyś odpowiedzieć, co stałoby się, jeśli swą partnerkę kochałbyś więcej? albo mniej?
Zapytasz co znaczy więcej, a co mniej, no i mamy klops, bo znowu odwołamy się do indywidualności.

comrade napisał:
Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza. Dlatego nie ma mowy o żadnym remisie: wierzący to są ludzie którzy nie potrafią nawet w myśli założyć
że MOGĄ SIĘ MYLIĆ (gdyby potrafili to założyć to potrafiliby to ubrac w analogiczny opis falsyfikującego doświadczenia).


Ulalala, jak świetnie idzie Ci ocena innych, wiesz dlaczego, bo łatwo jest ocenić coś co namacasz, czyli co doświadczasz zmysłami podstawowymi, tak każdy potrafi lecz w połączeniu ze 6-stym zmysłem potrafi posługiwać się garstka populacji i oni twierdzą, że taka ocena jest bardzo trudna i oni sami za ocenę się nie biorą, bo nieznajomość zagadnienie uważają za zbyt trudne do oceny.
Czego Ty oczekujesz, że wierzący da Ci receptę byś doznał spotkania z Bogiem? Wtedy pomyłek by nie było?
Ty potrafiłbyś podać obligatoryjną receptę na wychowanie młodego człowieka, nie wspominam o patologicznym społecznie, a może potrafisz, bo to takie przyziemne...proste...no nie? [/quote]


Ostatnio zmieniony przez Isa_bel dnia Wto 23:13, 25 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:58, 26 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:


Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza. Dlatego nie ma mowy o żadnym remisie: wierzący to są ludzie którzy nie potrafią nawet w myśli założyć że MOGĄ SIĘ MYLIĆ (gdyby potrafili to założyć to potrafiliby to ubrac w analogiczny opis falsyfikującego doświadczenia).

Nie jest dla mnie żadnym problemem założenie, że mogę się mylić. Wręcz bardzo często się zastanawiam, czy się właśnie nie mylę. W zasadzie prawie na pewno się mylę co do wyobrażeń Boga, ale nie przeszkadza mi to, aby w niego wierzyć :wink:

Nie potrafię wymyśleć żadnego falsyfikującego doświadczenia, ty potrafisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:28, 26 Maj 2010    Temat postu:

comrade napisał:
Ja proponuję falsyfikację światopoglądu przez empirię. Mój scjentyczno-ateistyczny światopogląd obali każdy kto publicznie i w sposób nie pozostawiający wątpliwości (tj: powtarzalnie) zaprezentuje extraordynaryjne moce lub wiedzę będące poza zasięgiem pozostałych ludzi w tym mnie.

Scjentyzm obala się sam. Jest logicznie sprzeczny. Dowód powinien być ci znany. Jeśli nie, to proszę zadeklaruj gotowość rozprawienia się z nim, wtedy pociągniemy rzecz do końca: albo do twojej rezygnacji ze scjentyzmu, albo do mojego przyjęcia scjentyzmu. Jeśli natomiast dowód jest ci znany, to proszę do opisu swojego światopoglądu dodawaj zawsze przymiotnik "irracjonalny". Wtedy będzie wiadomo, że nie ma co próbować ci niczego dowodzić, bo irracjonalista może odrzucić każdy dowód, jako że logiką się nie posługuje poprawnie.

Gotów? (Jeśli tak, daj znak także przez PW, bo jestem teraz dość zajęty i może się zdarzyć, że w przeciwnym wypadku zajrzę do tego wątku dopiero za ładnych kilka dni.)

comrade napisał:
Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza.

Powyższy scenariusz przedstawiałem tobie (i nie tylko tobie) nie raz i nie dwa. Do tej pory - bezskutecznie. Do tego stopnia bezskutecznie, że adresaci zapominają o tym błyskawicznie. Widać nie mieści się to w ich schematach myślenia; wiadomo, że w pamięci zaczepia się tylko to, co pamięć umie zaszufladkować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:46, 28 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Isa_bel napisał:

Falsyfikacja teistycznego poglądu, znaczyć będzie, że weryfikacja pozytywna, to niewyrzeczenie się ateizu. Dobrze rozumiem? To chcesz przedstawić?


Nie rozumiem pierwszego zdania.

Cytat:

Pytasz co by się stało? No tyleż samo co wyrzeczenie ateizmu.
I tu następują wypowiedzi indywidualne, bo nie ma jednoznaczności.
To jest niemierzalne, bowiem tyczy wartości duchowych, a nie materialnych/fizycznych. W kwestii niemierzalności zapytam o przyziemne sprawy:
Czy łatwo mógłbyś odpowiedzieć, co stałoby się, jeśli swą partnerkę kochałbyś więcej? albo mniej?


E, to akurat proste: im mniej bym kochał tym bardziej byłbym egoistyczny i statystycznie częściej "grał pod siebie" i pod swoje cele i swoje małe przyjemności z życia - a nie jej :) Przy maxymalnej miłości poziom egoizmu stabilizuje się na określonym poziomie, jednak poniżej niego już nie zejdzie. Przy spadku ilości miłości - rośnie. Funkcje można narysować a potem rozbierać scenki z zycia na czynniki pierwsze i przypisywac im wartosci itp itd. Da sie? Da sie! :) Wierzący po prostu nie umieja formułoawć porządnie doświadczen naukowych, mysla ze jak rzuca hasło ze 'poczucia piekna albo milosci nie da sie zmierzyć w laboratorium' to są górą. A to bzdura - da sie! Wszystko sie da, to kwestia wymyslenia warunkow experymentu.

Żeby było jasne: to że uwazam ze DA SIĘ - nie czyni mnie mniej ludzkim ani niezdolnym do uczuc. To ze doskonale WIEM że schabowy na talerzu to NIC WIĘCEJ jak tylko kupa zwiazkow chemicznych a zjedzenie go to NIC WIĘCEJ jak kolejne procesy z enzymami gdzies w ukladzie pokarmowym - nie odbiera mi przeciez przyjemnosci w delektowaniu sie obiadem! Tak samo z miloscia, pieknem, itd itp. To ze pod spodem jest zwykla chemia, fizjologia mózgu itp. techniczne rzeczy - nie sprawia ze ma to byc mi obce.

Cytat:

Ulalala, jak świetnie idzie Ci ocena innych, wiesz dlaczego, bo łatwo jest ocenić coś co namacasz, czyli co doświadczasz zmysłami podstawowymi, tak każdy potrafi lecz w połączeniu ze 6-stym zmysłem potrafi posługiwać się garstka populacji i oni twierdzą, że taka ocena jest bardzo trudna i oni sami za ocenę się nie biorą, bo nieznajomość zagadnienie uważają za zbyt trudne do oceny.


Nie ma żadnego 6-tego zmysłu a dowód na to jest bardzo prosty. Gdyby istniał 6-ty zmysł i był dostępny jakimś ludziom, to ci ludzie dysponowaliby jakimis informacjami, jakimiś danymi - które nie byłyby dostępne dla pozostałej części populacji. Tak się jednak składa że nikt z ludzi nie ma takich ponadstandardowych danych. Koniec dowodu.

Cytat:

Czego Ty oczekujesz, że wierzący da Ci receptę byś doznał spotkania z Bogiem? Wtedy pomyłek by nie było?


Nie, ja tylko mowie ze istnienie Boga jest dowiedlne empirycznie. Bog moglby przyjsc i uwierzytelnić się w sposób nie budzący żadnych watpliwosci! To dlaczego tego nie robi (a nie wątpie że podasz mi milion powodów wymyślonych oczywiscie PRZEZ CIEBIE na jego usprawiedliwienie i w jego imieniu) jest dla mnie zupełnie nieistotne, chocby dlatego ze te powody podajesz mi Ty, a nie On osobiscie. Ty nie masz telefonu do pana Boga (nikt nie ma i nigdy nie miał) wiec nie wiesz nic wiecej o jego zamiarach niż ja, zgadza sie? Wiec wymyslanie wymówek w Jego imieniu przez kogokolwiek jest tak samo dobre, czytaj: bezwartosciowe. W kazdym razie - wazne jest to, że gdyby Bóg istotnie był bytem rozumnym i zdolnym do działania świadomego i celowego to MÓGŁBY się ujawnić, zamanifestować w fizycznym świecie w sposób nie budzacy wątpliwości. I wtedy ja porzucam ateizm i przechodza na teizm. Jest to proste jasne logiczne, możliwe empirycznie, dostępne publicznie (rym niezamierzony!). Podobnie jasnej, publicznej i empirycznej recepty na porzucenie teizmu wśród wierzacych nie ma. I to sprawia że NIE MA ŻADNEGO REMISU między teistami a ateistami. My, zakładamy całkiem na serio że Bóg może rzeczywiście istnieć, nie negujemy drugiej opcji. Wy - tkwicie w swoim swiatopogladzie na wieki i jesli go zmieniacie to tylko wtedy kiedy zaczynacie rozumoawć w sposob taki jaki tu napisałem.

Cytat:

Ty potrafiłbyś podać obligatoryjną receptę na wychowanie młodego człowieka, nie wspominam o patologicznym społecznie, a może potrafisz, bo to takie przyziemne...proste...no nie?


Przecież takie rzeczy jak "recepty na wychowanie" to sa kwestie techniczne. Takich recept jest sporo i mozna wymyslac kolejne, a kazda jest ostatecznie mierzalna i weryfikowalna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 12:48, 28 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Eremit napisał:
comrade napisał:


Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza. Dlatego nie ma mowy o żadnym remisie: wierzący to są ludzie którzy nie potrafią nawet w myśli założyć że MOGĄ SIĘ MYLIĆ (gdyby potrafili to założyć to potrafiliby to ubrac w analogiczny opis falsyfikującego doświadczenia).

Nie jest dla mnie żadnym problemem założenie, że mogę się mylić. Wręcz bardzo często się zastanawiam, czy się właśnie nie mylę. W zasadzie prawie na pewno się mylę co do wyobrażeń Boga, ale nie przeszkadza mi to, aby w niego wierzyć :wink:


Przeciez chyba wiara polega na tym ze uznaje sie cos za prawdziwe i realne? Jak mozesz wierzyc i jednoczesnie twierdzic ze prawie na pewno sie mylisz? To jakas schizofrenia.

Cytat:

Nie potrafię wymyśleć żadnego falsyfikującego doświadczenia, ty potrafisz?


Przysiegam ci ze gdyby takie doswiadczeine empiryczne istniało to byłbym najżarliwszym katolikiem (czy gzdie bym tam akurat sie urodził i co by bylo aktualnie geograficznie obowiazujaca religia).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 13:08, 28 Maj 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:

Scjentyzm obala się sam. Jest logicznie sprzeczny. Dowód powinien być ci znany. Jeśli nie, to proszę zadeklaruj gotowość rozprawienia się z nim, wtedy pociągniemy rzecz do końca: albo do twojej rezygnacji ze scjentyzmu, albo do mojego przyjęcia scjentyzmu. Jeśli natomiast dowód jest ci znany, to proszę do opisu swojego światopoglądu dodawaj zawsze przymiotnik "irracjonalny". Wtedy będzie wiadomo, że nie ma co próbować ci niczego dowodzić, bo irracjonalista może odrzucić każdy dowód, jako że logiką się nie posługuje poprawnie.


Twoj "dowod" czytałem pare razy i uwazam ze jest kompletnie bez sensu. Fundament naukowy jest przecież wspolny wszystkim ludziom. Jesli ktoś uwaza ze naprawde istnieje byt nadrzedny wobec np. drugiego prawa termodynamiki, to niech pokaże złamanie tego prawa. Przecież jesli NA POWAZNIE mówimy że ten byt jest realny, to na powaznie powinnismy mówić że taki pokaz też jest realny (nie wnikając na razie kiedy i gdzie miałby nastąpić). Zgadza się?

W przeciwienstwie do wierzącego, Ateista-scjentysta nie musi spekulowac o pokazach łamania drugiego prawa termodynamiki. On powie że to niemożliwe. Dlaczego? Ano dlatego że uważa że drugie prawo termodynamiki "jest bo jest" i nie tłumaczy już CZEMU. Ty w swoich bezsensownych 'dowodach' w kółko usiłujesz pokazać że scjentysta powinien umieć wytłumaczyć CZEMU ono jest. A to nieprawda, tak jak ty nie musisz tłumaczyć dlaczego Bóg istnieje, tak scjentysta nie musi tłumaczyć czemu elementarne prawa istnieją. Dlatego twoje "dowody" są funta kłaków niewarte. Na gruncie filozoficznym - sama w sobie bezrozumna Natura wystarcza żeby robić za boga. Nie trzeba jej DODATKOWO Boga rozumnego, czyli figury podpakowanego ojca w niebiesiech ktory widzi nazse mysli i obiecuje nam zycie po smierci.

Cytat:

comrade napisał:
Prosiłem też wielokrotnie wierzących o przedstawienie co miałoby się stać iżby oni wyrzekli się swojego światopoglądu i przeszli na ateizm. Niestety żaden z nich nie podał żadnego dającego się wyobrazić precyzyjnego scenariusza.

Powyższy scenariusz przedstawiałem tobie (i nie tylko tobie) nie raz i nie dwa. Do tej pory - bezskutecznie. Do tego stopnia bezskutecznie, że adresaci zapominają o tym błyskawicznie. Widać nie mieści się to w ich schematach myślenia; wiadomo, że w pamięci zaczepia się tylko to, co pamięć umie zaszufladkować.


Nieprawda, nie zrobiłeś tego - pamietam długą dyskusje w której argumentowałes że nie ma czegoś takiego bo każde niesamowite zjawisko zawsze można wytłumaczyć "superkosmitami". Oczywiscie na moje kontr-argumenty że superkosmici przeciez też są istotami z tego świata a więc podlegają tym samym ograniczeniom co my - już nic nie miałes do powiedzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:28, 28 Maj 2010    Temat postu:

comrade napisał:
Twoj "dowod" czytałem pare razy i uwazam ze jest kompletnie bez sensu.

A takim razie oto RĘKAWICA :P:

Zadeklaruj gotowość rozprawienia się z "dowodem ABC". Wtedy pociągniemy rzecz do końca: albo do twojej rezygnacji ze scjentyzmu, albo do mojego przyjęcia scjentyzmu.

comrade napisał:
Fundament naukowy jest przecież wspolny wszystkim ludziom. Jesli ktoś uwaza ze naprawde istnieje byt nadrzedny wobec np. drugiego prawa termodynamiki, to niech pokaże złamanie tego prawa. Przecież jesli NA POWAZNIE mówimy że ten byt jest realny, to na powaznie powinnismy mówić że taki pokaz też jest realny (nie wnikając na razie kiedy i gdzie miałby nastąpić). Zgadza się?

Non sequitur, zupełnie bez składu i związku z czemkolwiek. Do roboty, comrade!

comrade napisał:
już nic nie miałes do powiedzenia

Ja to widzę dokładnie przeciwnie. Ale skoro nieporozumienie jest tak fundamentalne, że moim zdaniem popełniasz niewybaczalny błąd logiczny już u samych podstaw swojego poglądu na świat, a twoim zdaniem ja popełniam taki błąd w krytyce tych podstaw, to raczej od tego trzeba zacząć. Bo ktoś z nas nie umie posługiwać się logicznym myśleniem. Musimy ustalić, kto, i tego, kto nie umie, musimy nauczyć. Do roboty. Dowód "ABC" :).


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 17:31, 28 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:08, 30 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:


W kazdym razie - wazne jest to, że gdyby Bóg istotnie był bytem rozumnym i zdolnym do działania świadomego i celowego to MÓGŁBY się ujawnić, zamanifestować w fizycznym świecie w sposób nie budzacy wątpliwości. I wtedy ja porzucam ateizm i przechodza na teizm.

I w ten sposób przestajesz być sobą, wiara staje się kalkulacją, Jaka wiara! Już wiesz że Bóg istnieje i udajesz, aby otrzymać życie wieczne. Musi być niepewnośc żeby wyeliminować spekulantów. wiara musi być szczera.

Cytat:
Przeciez chyba wiara polega na tym ze uznaje sie cos za prawdziwe i realne? Jak mozesz wierzyc i jednoczesnie twierdzic ze prawie na pewno sie mylisz? To jakas schizofrenia.

przeczytaj dokładnie, sądzę że moje wyobrażenia są mylne (prawie na pewno). Natomiast jestem prawie pewny :) że Bóg istnieje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:02, 31 Maj 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:

Nie rozumiem pierwszego zdania.


Spoko też nie rozumiem. :(
Ale chyba chodziło, że falsyfikacja - obalenie danego zdania, wykazanie jego fałszywości, czyli weryfikacja tezy jej przeczącej.
Skoro negatywnie określasz pogląd teistyczny falsyfikacja - (teiści nie potrafią się wyrzec...coś tam), to pozytywna weryfikacja tegoż będzie brzmieć: niewyrzecznie się conajmniej jednego jest pozytywne.
Nie wspomnę, że Ty nazwiesz go ateistą. :)

comrade napisał:

E, to akurat proste: im mniej bym kochał tym bardziej byłbym egoistyczny i statystycznie częściej "grał pod siebie" i pod swoje cele i swoje małe przyjemności z życia - a nie jej :) Przy maxymalnej miłości poziom egoizmu stabilizuje się na określonym poziomie, jednak poniżej niego już nie zejdzie. Przy spadku ilości miłości - rośnie. Funkcje można narysować a potem rozbierać scenki z zycia na czynniki pierwsze i przypisywac im wartosci itp itd. Da sie? Da sie! :)


Tak dałeś radę opisać swoje odczucia i nic poza.
Mierzalność polega na ile to tak się dzieje, a w dodatku winno to być jednakie dla wszystkich nieprawdaż? A gdzie to masz?

comrade napisał:
Wierzący po prostu nie umieja formułoawć porządnie doświadczen naukowych, mysla ze jak rzuca hasło ze 'poczucia piekna albo milosci nie da sie zmierzyć w laboratorium' to są górą. A to bzdura - da sie! Wszystko sie da, to kwestia wymyslenia warunkow experymentu.


No masz rację, przecież nie wszyscy wierzący są naukowcami, a więc ci co nie są nie potrafią i zgadzam się z Tobą nawet w 200%, że tacy nie potrafią formułować.
No tak, można sobie zmierzyć miłość wedle Twego twierdzenia...ja poprosiłabym codziennie 0,5 kg lub metra, mnie właściwie obojętne są jednostki, bo chcę połowę, a by drugą miałby do uzupełnienia mój luby. Wiesz jakie to fantastyczne...uzupełniamy miłość i co mamy?Sielankę...bez zdrad, oszustw, krętactw. Inną sprawą byłoby to czy wszystkim krętaczom to spodobałoby się, ale na to machnijmy ręką.

Formułowanie warunków musi mieć określone przepisy w danej dziedzinie nauki, gdy ich nie ma, są zwykłym wymysłem czyli sf, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że naukowe osiągnięcia to sf.

comrade napisał:
Żeby było jasne: to że uwazam ze DA SIĘ - nie czyni mnie mniej ludzkim ani niezdolnym do uczuc. To ze doskonale WIEM że schabowy na talerzu to NIC WIĘCEJ jak tylko kupa zwiazkow chemicznych a zjedzenie go to NIC WIĘCEJ jak kolejne procesy z enzymami gdzies w ukladzie pokarmowym - nie odbiera mi przeciez przyjemnosci w delektowaniu sie obiadem! Tak samo z miloscia, pieknem, itd itp. To ze pod spodem jest zwykla chemia, fizjologia mózgu itp. techniczne rzeczy - nie sprawia ze ma to byc mi obce.


Oczywiście, że nie czyni Cię mniej ludzkim, czy niezdolnym do uczuć, bo wykazanie zdolności jest proste w ocenie.
Tylko, że ocenę otrzymasz od społeczeństwa i to ono będzie oceniać Twe zdolności w uczuciach i okazać się może: np. Twoje zdolności do uczuć mogą być bardzo negatywne ocenione lub stwierdzenie o nieistnieniu ich wcale, a wg. Ciebie jest wszystko pozytywne. I co mamy, obalenie twierdzenia społecznego? Myślisz, że tu wszystko zostało wzięte pod uwagę do tejże oceny?

comrade napisał:
Nie ma żadnego 6-tego zmysłu a dowód na to jest bardzo prosty. Gdyby istniał 6-ty zmysł i był dostępny jakimś ludziom, to ci ludzie dysponowaliby jakimis informacjami, jakimiś danymi - które nie byłyby dostępne dla pozostałej części populacji. Tak się jednak składa że nikt z ludzi nie ma takich ponadstandardowych danych. Koniec dowodu.


Hahaha. Toż to taki dowód jak w przypadku Twego większego lub mniejszego kochania...egoistyczny...ależ jakże prawdziwy dla Ciebie...tylko dla Ciebie. Serio i nie jest to złośliwe.
Jeśli Ty nie znasz informacji nt. znaczy, że 6 zmysł nie istnieje?
Przeprowadź dowód, że powołane/nazwane pojęcie (6 zmysł) nie istnieje jako desygnat. Odpowiedz: dlaczego istnieje nazwa, skoro coś nie istnieje.

comrade napisał:
Nie, ja tylko mowie ze istnienie Boga jest dowiedlne empirycznie. Bog moglby przyjsc i uwierzytelnić się w sposób nie budzący żadnych watpliwosci! To dlaczego tego nie robi (a nie wątpie że podasz mi milion powodów wymyślonych oczywiscie PRZEZ CIEBIE na jego usprawiedliwienie i w jego imieniu) jest dla mnie zupełnie nieistotne, chocby dlatego ze te powody podajesz mi Ty, a nie On osobiscie. Ty nie masz telefonu do pana Boga (nikt nie ma i nigdy nie miał) wiec nie wiesz nic wiecej o jego zamiarach niż ja, zgadza sie? Wiec wymyslanie wymówek w Jego imieniu przez kogokolwiek jest tak samo dobre, czytaj: bezwartosciowe. W kazdym razie - wazne jest to, że gdyby Bóg istotnie był bytem rozumnym i zdolnym do działania świadomego i celowego to MÓGŁBY się ujawnić, zamanifestować w fizycznym świecie w sposób nie budzacy wątpliwości. I wtedy ja porzucam ateizm i przechodza na teizm. Jest to proste jasne logiczne, możliwe empirycznie, dostępne publicznie (rym niezamierzony!). Podobnie jasnej, publicznej i empirycznej recepty na porzucenie teizmu wśród wierzacych nie ma. I to sprawia że NIE MA ŻADNEGO REMISU między teistami a ateistami. My, zakładamy całkiem na serio że Bóg może rzeczywiście istnieć, nie negujemy drugiej opcji. Wy - tkwicie w swoim swiatopogladzie na wieki i jesli go zmieniacie to tylko wtedy kiedy zaczynacie rozumoawć w sposob taki jaki tu napisałem.


Nie, ja nie będę niczego Ci udawadniać, bo jak sam piszesz, ateiści wiedzą, że Bóg jest, ale chcą namacalnych dowodów. Nic nie stoi na przeszkodzie by je mogli zdobyć...zwyczajnie trzeba się rozwijać.
Tu nie ma żadnej recepty na naukę, to każdy musi sam ją osiągnąć.
Wiesz mnie i wielu innym nie zależy byś Ty zamieniał ateizm na teizm lub było odwrotnie, bo najważniejsze w tym wszystkim jest poznać siebie i być w naszym ludzkim pojęciu dobrym. Jeśli posmakujesz czegoś innego to tęsknisz do tego i wcale nie masz ochoty tego porzucić, możesz zmieniać tylko sposoby, ale zawsze naczelnym celem w tymże przypadku będzie Bóg. Reasumując: Jakakolwiek wiara w Boga lub niewiara w Boga, ale czynienie pozytywności w każdej sytuacji/chwili zgodnej z przychodzącymi do nas informacjami, to nazwa się religią czyli miłością do Boga.

comrade napisał:
Przecież takie rzeczy jak "recepty na wychowanie" to sa kwestie techniczne. Takich recept jest sporo i mozna wymyslac kolejne, a kazda jest ostatecznie mierzalna i weryfikowalna.


Chyba przyznasz, że w każdej dziedzinie rozmija się teoria z praktyką.
Tu też i tak np. zmierz i zweryfikuj moje długanie w nosie w aspekcie wychowania. To proste, no nie?

Same proste i łatwe jak sam nazywasz podaję Ci tutaj przykłady.
Tak wszystko jest proste, jeśli nie zagłębiamy się w temat lub znamy go tylko pobieżnie.

Zakończenie: Nigdy też nie ma pewności czy niewyczerpane zostały wszystkie sposoby falsyfikacji i czy procedury zostały wykonane prawidłowo, dlatego żadna teoria nie może zostać w 100 % sfalsyfikowana, dlatego masz rację, że możesz obalić każdą tezę, ale weź pod uwagę, że każdy obali Twoją.

PS. Sorry za nieczytelność i pozdrówka.

:) :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:13, 04 Cze 2010    Temat postu:

wujzboj napisał:
comrade napisał:
Twoj "dowod" czytałem pare razy i uwazam ze jest kompletnie bez sensu.

A takim razie oto RĘKAWICA :P:

Zadeklaruj gotowość rozprawienia się z "dowodem ABC". Wtedy pociągniemy rzecz do końca: albo do twojej rezygnacji ze scjentyzmu, albo do mojego przyjęcia scjentyzmu.


Przypomnę twój nonsensowny 'dowód' ABC, który zaczyna się od błędnych założeń:

A = "Wypowiedź ma sens tylko, gdy dotyczy twierdzeń wyłącznie NU ";
B = "A to nie definicja, lecz fakt, którego prawdziwość da się udowodnić naukowo";
C = "Dowód prawdziwości musi opierać się na twierdzeniach wyłącznie NU".

A: Bzdura. Sama WYPOWIEDŹ ma sens zawsze, o ile używa pojęć i symboli mi znanych!! W szczególności ma sens także wtedy, kiedy dotyczy twierdzeń nie objętych NU. Teraz podaję przykład, więc uwazaj Wypowiedź: "potrafię lewitowac pomarańcze siłą mojego umysłu, ale tylko wtedy gdy nie ma w pobliżu aparatury naukowej i świadków" ma przecież sens. Jest zrozumiała! Ja rozumiem co to znaczy i potrafię to sobie wyobrazić że ktoś sie koncentruje i wtedy pomarancze zaczynaja lewitować. Więc sama wypowiedź jest sensowna mimo że nie dotyczy twierdzenia naukowo udowadnialnego (bo wypowiuadający zastrzegł że sytuacja nie może wystapić w przytomności badaczy z aparatura itp.).

B: Bzdura. Żaden poważny człowiek nie twierdzi że dostarczy ostateczny dowód na sensowność nauki za pomocą samej nauki. Nauka i jej metodyka to nie jest coś co ma w jakiś tajemniczy sposób, auto-referencyjnie, udowadniać samo siebie! Nauka to jest tylko umowa. Chcesz - to wsiadasz w samolot, nie chcesz - nie wsiadasz (bo jest ciezszy od powietrza i na pewno nie poleci). Sęk w tym że ta umowa jest od jakiegoś czasu absolutnie wystarczająca do tego, by wyrugować koncepcję Boga ze świata fizycznego, zepchnąc go tylko do sfery idei.

Cytat:

comrade napisał:
Fundament naukowy jest przecież wspolny wszystkim ludziom. Jesli ktoś uwaza ze naprawde istnieje byt nadrzedny wobec np. drugiego prawa termodynamiki, to niech pokaże złamanie tego prawa. Przecież jesli NA POWAZNIE mówimy że ten byt jest realny, to na powaznie powinnismy mówić że taki pokaz też jest realny (nie wnikając na razie kiedy i gdzie miałby nastąpić). Zgadza się?

Non sequitur, zupełnie bez składu i związku z czemkolwiek. Do roboty, comrade!


Gdzie nie wynika? Jeśli uważam że realne jest iż potrafię lewitować pomarańcze siłą woli to uważam że pokaz w którym to zademonstruję jest realny i możliwy do przeprowadzenia. Gdzie ci coś nie pasuje?


Ostatnio zmieniony przez comrade dnia Pią 22:14, 04 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:30, 04 Cze 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Eremit napisał:
comrade napisał:


W kazdym razie - wazne jest to, że gdyby Bóg istotnie był bytem rozumnym i zdolnym do działania świadomego i celowego to MÓGŁBY się ujawnić, zamanifestować w fizycznym świecie w sposób nie budzacy wątpliwości. I wtedy ja porzucam ateizm i przechodza na teizm.

I w ten sposób przestajesz być sobą, wiara staje się kalkulacją, Jaka wiara! Już wiesz że Bóg istnieje i udajesz, aby otrzymać życie wieczne. Musi być niepewnośc żeby wyeliminować spekulantów. wiara musi być szczera.


Nie przestałbym być sobą, wręcz przeciwnie: byłaby to logiczna kontynuacja mojego światopoglądu: w obliczu ewidentnych dowodów runął mój poprzedni model więc przyjmuję nowy. Nie jest to żadna kalkulacja tylko pełna konsekwencja światopoglądowa. Niepewność mnie nie interesuje, zostawiam to hazardzistom.

Cytat:

przeczytaj dokładnie, sądzę że moje wyobrażenia są mylne (prawie na pewno). Natomiast jestem prawie pewny :) że Bóg istnieje.


To jeszcze większy kosmos: być prawie pewnym istnienia czegoś, o czym potrafi się powiedzieć tylko tyle, że nie potrafi się sobie tego poprawnie wyobrazić!


Ostatnio zmieniony przez comrade dnia Pią 22:30, 04 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
comrade




Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:47, 04 Cze 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Isa_bel napisał:

Spoko też nie rozumiem. :(
Ale chyba chodziło, że falsyfikacja - obalenie danego zdania, wykazanie jego fałszywości, czyli weryfikacja tezy jej przeczącej.
Skoro negatywnie określasz pogląd teistyczny falsyfikacja - (teiści nie potrafią się wyrzec...coś tam), to pozytywna weryfikacja tegoż będzie brzmieć: niewyrzecznie się conajmniej jednego jest pozytywne.
Nie wspomnę, że Ty nazwiesz go ateistą. :)


Pozytywna weryfikacja żadnego swiatopoglądu nie jest przecież możliwa. Można podać tylko okoliczności kiedy ateista/teista na pewno musiałby uznac że się myli.... Tyle że teista tego nie potrafi. Ergo: jego światopogląd ma niesamowitą cechę: nie jest weryfikowalny ani w kategoriach pozytywnych ani negatywnych :)

Cytat:

comrade napisał:

E, to akurat proste: im mniej bym kochał tym bardziej byłbym egoistyczny i statystycznie częściej "grał pod siebie" i pod swoje cele i swoje małe przyjemności z życia - a nie jej :) Przy maxymalnej miłości poziom egoizmu stabilizuje się na określonym poziomie, jednak poniżej niego już nie zejdzie. Przy spadku ilości miłości - rośnie. Funkcje można narysować a potem rozbierać scenki z zycia na czynniki pierwsze i przypisywac im wartosci itp itd. Da sie? Da sie! :)


Tak dałeś radę opisać swoje odczucia i nic poza.
Mierzalność polega na ile to tak się dzieje, a w dodatku winno to być jednakie dla wszystkich nieprawdaż? A gdzie to masz?


Co prawda nie wysilałem się i nie precyzowałem szczegółów technicznych podając na talerzu wszystko rozbite na części pierwsze, ale to co napisałem przeprowadzic może przecież każdy. Gdzie więc problem?


Cytat:

No masz rację, przecież nie wszyscy wierzący są naukowcami, a więc ci co nie są nie potrafią i zgadzam się z Tobą nawet w 200%, że tacy nie potrafią formułować.
No tak, można sobie zmierzyć miłość wedle Twego twierdzenia...ja poprosiłabym codziennie 0,5 kg lub metra, mnie właściwie obojętne są jednostki, bo chcę połowę, a by drugą miałby do uzupełnienia mój luby. Wiesz jakie to fantastyczne...uzupełniamy miłość i co mamy?Sielankę...bez zdrad, oszustw, krętactw. Inną sprawą byłoby to czy wszystkim krętaczom to spodobałoby się, ale na to machnijmy ręką.


I ludzie robią to (tj. próbują zrozumieć miłość i ułożyć sobie związek z tą drugą osobą)! Czasem robią to intuicyjnie, czasem - analitycznie.

Cytat:

Formułowanie warunków musi mieć określone przepisy w danej dziedzinie nauki, gdy ich nie ma, są zwykłym wymysłem czyli sf, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że naukowe osiągnięcia to sf.


Jakich warunków nie ma?

Cytat:

Oczywiście, że nie czyni Cię mniej ludzkim, czy niezdolnym do uczuć, bo wykazanie zdolności jest proste w ocenie.
Tylko, że ocenę otrzymasz od społeczeństwa i to ono będzie oceniać Twe zdolności w uczuciach i okazać się może: np. Twoje zdolności do uczuć mogą być bardzo negatywne ocenione lub stwierdzenie o nieistnieniu ich wcale, a wg. Ciebie jest wszystko pozytywne. I co mamy, obalenie twierdzenia społecznego? Myślisz, że tu wszystko zostało wzięte pod uwagę do tejże oceny?


Rozbieżność może wynikać tylko i wyłącznie z nazywania różnych zjawisk tymi samymi słowami. Przy dobrze uzgodnionych znaczeniach i metodzie - dlaczego miałyby wystąpić rozbieżności?


Cytat:

comrade napisał:
Nie ma żadnego 6-tego zmysłu a dowód na to jest bardzo prosty. Gdyby istniał 6-ty zmysł i był dostępny jakimś ludziom, to ci ludzie dysponowaliby jakimis informacjami, jakimiś danymi - które nie byłyby dostępne dla pozostałej części populacji. Tak się jednak składa że nikt z ludzi nie ma takich ponadstandardowych danych. Koniec dowodu.


Hahaha. Toż to taki dowód jak w przypadku Twego większego lub mniejszego kochania...egoistyczny...ależ jakże prawdziwy dla Ciebie...tylko dla Ciebie. Serio i nie jest to złośliwe.
Jeśli Ty nie znasz informacji nt. znaczy, że 6 zmysł nie istnieje?


Dokładnie! Ja nie muszę mieć przecież 6tego zmysłu, to o czym decyduje czy uznam jego istnienie to informacja którą uzyskują ludzie rzekomo nim dysponujący. Informacja ma to do siebie że da się ją przekazać w sposób zrozumiały dla innych, inaczej nie jest informacją tylko szumem, nie?

Jeśli ktoś ma genialny przebłysk kosmicznej intuicji ale po fakcie nic nie potrafi z tym zrobić to prawdopodobnie ma problem z głową i powinien iść do neurologa. Bo są tacy którzy takie genialne przebłyski mają ale przynajmniej coś z tego wynika! Stwierdzenie "energia równa się sumie masy i kwadratu prędkości światła" powstało w mózgu jednego człowieka w histori własnie jako olśnienie, czy błysk intuicji. Jeden facet miał RZECZYWIŚCIE przez moment informację której nie miał żadne inny człowiek na całej ziemi. Miał informacje do której nikt nie doszedł, której nikt wtedy nie miał i której nikt nie rozumiał i nie pojmował. Przysięgam ci, że gdyby wszelcy samozwańczy posiadacze 6ego zmysłu i inni mistycy choć raz wydobyli i sformułowali extra informację, coś czego ja nie wiem - wówczas byłbym pierwszy który uznałby że 6y zmysł istnieje.


Cytat:

Przeprowadź dowód, że powołane/nazwane pojęcie (6 zmysł) nie istnieje jako desygnat. Odpowiedz: dlaczego istnieje nazwa, skoro coś nie istnieje.


Istnieje coś co ludzie nazywają 6ym zmysłem, inni nazywają to stanem kosmicznej świadomości albo coś w tym rodzaju. Ale jest on jakościowo różny od pozostałych 5 zmysłów ponieważ z jego stosowania nie wynika nic w sensie informacyjnym. Jest to po prostu zła nazwa na określenie pewnych stanów neurologicznych w mózgu, lub -wersja light - najzwyklejszy przesąd.

Cytat:

Nie, ja nie będę niczego Ci udawadniać, bo jak sam piszesz, ateiści wiedzą, że Bóg jest, ale chcą namacalnych dowodów. Nic nie stoi na przeszkodzie by je mogli zdobyć...zwyczajnie trzeba się rozwijać.


Powiem tak: jeśli Bóg z definicji jest nadrzędny wobec drugiego prawa termodynamiki (tj. może je zawiesić albo nim zmanipulować wg swojej woli i chęci) - to dla mnie jest to teza owszem niesamowita acz nie niemożliwa. Dowodem na takiego Boga będzie pokaz (pod rygorem publicznego doświadczenia i precyzyjnej metody) w którym to prawo zostanie złamane. To nazywamy dowodem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Ty mówisz że jak ja się będę rozwijac to zobaczę dowody, ergo, jak mniemam wmawiasz mi że "rozwijając się" zobaczę w końcu publiczny, empiryczny, powtarzalny pokaz łamania drugiego prawa termodynamiki? Ciekawe czy na tej samej zasadzie można powiedzieć że jeśli sędzia w sądzie kryminalnym odpowiednio się "rozwinie" to zyska dowody na winę oskarżonego o morderstwo w sprawie którą aktualnie prowadzi. W końcu sprawa jest poważna!

Cytat:

Tu nie ma żadnej recepty na naukę, to każdy musi sam ją osiągnąć.


Znów kolejna przesłanka że nie ma mowy o remisie w sporze teizm/ateizm. To co ja napisałem to przecież prosta i jednolita recepta, ty zaś mamisz mię 'dowodami' które uzyskam 'rozwijając się' przy czym z rozbrajająca szcezrością mówisz że nie ma recepty na taki rozwój. Powiedz to prokuratorowi czy sędziemu którzy potrzebują dowody na czyjąs winę w sprawie o morderstwo - bo ja w dokładnie taki sposób rozumiem znaczenie słowa 'dowód' w jakim rozumie to przeciętny sędzia prowadzący przeciętną sprawę w przeciętnym sądzie...

Cytat:

Wiesz mnie i wielu innym nie zależy byś Ty zamieniał ateizm na teizm lub było odwrotnie, bo najważniejsze w tym wszystkim jest poznać siebie i być w naszym ludzkim pojęciu dobrym. Jeśli posmakujesz czegoś innego to tęsknisz do tego i wcale nie masz ochoty tego porzucić, możesz zmieniać tylko sposoby, ale zawsze naczelnym celem w tymże przypadku będzie Bóg. Reasumując: Jakakolwiek wiara w Boga lub niewiara w Boga, ale czynienie pozytywności w każdej sytuacji/chwili zgodnej z przychodzącymi do nas informacjami, to nazwa się religią czyli miłością do Boga.


Wychodzi na to że wszyscy przyzwoicie postępujący ateisci kochają Boga nie wiedząc o tym :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eremit




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z pustelni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:27, 05 Cze 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

comrade napisał:


To jeszcze większy kosmos: być prawie pewnym istnienia czegoś, o czym potrafi się powiedzieć tylko tyle, że nie potrafi się sobie tego poprawnie wyobrazić!

Czy nie jest oczywistością, że niezwykle trudno poprawnie wyobrazić sobie coś co nie jest znane. spróbuj wyobrazić sobie jaki będzie komputer za 50 lat.

Nie wkładaj mi do ust tego co nie mówię, a nie mówiłem że tylko tyle mogę powiedzieć o Bogu. Zresztą wiesz o tym dobrze, bo przerabialiśmy to w zeszłym roku. Zapomniałeś? Oj nieładnie :nie:


Ostatnio zmieniony przez Eremit dnia Sob 0:28, 05 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bol999




Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:26, 05 Cze 2010    Temat postu: Re: Czy Wuj Zbój jest Bogiem?

Wuj stworzył forum a więc jest stwórcą. Wuj ma swój majestat i śfiński trybunał a do tego i piekło w hlewiku z korytem tortur zamiast kotła ze smołą więc Bogiem jest a że we więzieniu karą bożą zamyka kogo chce wiec jest wszechmocnym bogiem i możliwe że tak jak Jahwe Bogiem mściwym i zazdrosnym jak Biblia pisze?
Możliwe też że i Wuj zamorduje swojego syna na krzyżu a wiernym rozkaże zjadać jego ciało niczym sępy i hieny :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin