Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy należy przyjmować pogląd za którym nic nie przemawia?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 1:18, 08 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
To co statyczne jest wieczne.

To tutaj różnimy się na poziomie dość PODSTAWOWEGO ROZPOZNANIA. Dla mnie bowiem to co statyczne jest właśnie incydentalne, zanikające (habituacja).
Dyskutowaliśmy na ten temat z Banjankrim. On mocno akcentował ten aspekt sprawy (od niego dopiero poznałem samą nazwę "habituacja"). Ja nie przeczyłem, ale też nie podkreślałem go. W tym kontekście jednak przyznałbym Banjankri rację - w zestawieniu z tym co statyczne, istnienie przysługuje jedynie temu, co ma pewną minimalną dozę dostosowawczości i zmiany.

W fizyce też to działa podobnie - tym, co napędza procesy, są różnice, zmiany. Operacja cechowania pozwala na dodanie do energii potencjalnej dowolnej wartości (ustalenia zera na dowolnym poziomie), a wszystkie wzory i prawa pozostaną bez zmiany. To co tak absolutnie od początku do końca stałe, niezmienne STAJE SIĘ TŁEM. Tło zaś nie ma znaczenia dla tego, co się objawia, co konstruuje strukturę.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Śro 1:39, 08 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:25, 09 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
To tutaj różnimy się na poziomie dość PODSTAWOWEGO ROZPOZNANIA. Dla mnie bowiem to co statyczne jest właśnie incydentalne, zanikające (habituacja).
Dyskutowaliśmy na ten temat z Banjankrim. On mocno akcentował ten aspekt sprawy (od niego dopiero poznałem samą nazwę "habituacja"). Ja nie przeczyłem, ale też nie podkreślałem go. W tym kontekście jednak przyznałbym Banjankri rację - w zestawieniu z tym co statyczne, istnienie przysługuje jedynie temu, co ma pewną minimalną dozę dostosowawczości i zmiany.


Ja myślę że wszystko co się dzieje jest atrapą, bo ciągle się zmienia, przemija, rozpada się. Nie może utrzymać swojej tożsamości. Więź z Bogiem powinna być incydentalna, zależna od tego co człowieka spotyka, czy trwała?

Michał Dyszyński napisał:
W fizyce też to działa podobnie - tym, co napędza procesy, są różnice, zmiany. Operacja cechowania pozwala na dodanie do energii potencjalnej dowolnej wartości (ustalenia zera na dowolnym poziomie), a wszystkie wzory i prawa pozostaną bez zmiany. To co tak absolutnie od początku do końca stałe, niezmienne STAJE SIĘ TŁEM. Tło zaś nie ma znaczenia dla tego, co się objawia, co konstruuje strukturę.


No tak, zasada zachowania energii jest nieistotnym tłem dla opisywanego zjawiska. Operacje mnożenia, dodawania, operatory różniczkowe, mogą być raz tak zdefiniowane, a raz inaczej. Który fizyk by na to zwracał uwagę.


Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Czw 0:26, 09 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:52, 09 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ja myślę że wszystko co się dzieje jest atrapą, bo ciągle się zmienia, przemija, rozpada się. Nie może utrzymać swojej tożsamości. Więź z Bogiem powinna być incydentalna, zależna od tego co człowieka spotyka, czy trwała?

Są różne rodzaje trwałości, a także różne rodzaje zmienności. Jest sens także mówić o TRWAŁOŚCI ZMIANY. Np. fala płaska jest trwałą zmiennością - trwała jest częstotliwość, ale zmieniają się cechy punktów obszaru, przez który przepływa owa fala. Gdyby była tylko stałość - bez owej zmienności - mielibyśmy stałe tło.
Więź z Bogiem...
W moim przekonaniu zawiera zarówno elementy trwałości, jak i incydentalności. Sama incydentalność byłaby niezrozumiała, sama jednolita stabilność owej więzi, też sprowadziłaby ją do roli tła, a przez to jakoś anulowała.
Tu nie ma prostego albo - albo. Musi być zmienność - to na pewno. Ale owa zmienność posiada też elementy trwałe.

szaryobywatel napisał:
No tak, zasada zachowania energii jest nieistotnym tłem dla opisywanego zjawiska. Operacje mnożenia, dodawania, operatory różniczkowe, mogą być raz tak zdefiniowane, a raz inaczej. Który fizyk by na to zwracał uwagę.

Zmienność, o której mówię, nie dotyczy każdego wybranego aspektu. Jeśli tak to zrozumiałeś, to załączam wyjaśnienie - korektę. W gruncie rzeczy wszystko jest mieszaniną tego co powtarzające się i tego co incydentalne. Czysta incydentalność to CHAOS, czyli niebyt braku stwierdzalności czegokolwiek. Czysta stałość - to wtopienie w tło. Też efektem jest brak istnienia - odróżnienia. To co istnieje, składa się z obu tych przeciwnych aspektów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 1:20, 09 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Są różne rodzaje trwałości, a także różne rodzaje zmienności. Jest sens także mówić o TRWAŁOŚCI ZMIANY. Np. fala płaska jest trwałą zmiennością - trwała jest częstotliwość, ale zmieniają się cechy punktów obszaru, przez który przepływa owa fala. Gdyby była tylko stałość - bez owej zmienności - mielibyśmy stałe tło.


Mówisz o zjawisku fizycznym przybliżanym rozumowo pojęciem fali. Zjawisko jest przemijające, znika. Myślenie fizyka który opisuje zjawisko też przemija i znika.

Michał Dyszyński napisał:
Więź z Bogiem...
W moim przekonaniu zawiera zarówno elementy trwałości, jak i incydentalności. Sama incydentalność byłaby niezrozumiała, sama jednolita stabilność owej więzi, też sprowadziłaby ją do roli tła, a przez to jakoś anulowała.
Tu nie ma prostego albo - albo. Musi być zmienność - to na pewno. Ale owa zmienność posiada też elementy trwałe.


Co w tej więzi nie powinno ulegać zmianom, powinno być trwałe?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:44, 09 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Mówisz o zjawisku fizycznym przybliżanym rozumowo pojęciem fali. Zjawisko jest przemijające, znika. Myślenie fizyka który opisuje zjawisko też przemija i znika.

Michał Dyszyński napisał:
Więź z Bogiem...
W moim przekonaniu zawiera zarówno elementy trwałości, jak i incydentalności. Sama incydentalność byłaby niezrozumiała, sama jednolita stabilność owej więzi, też sprowadziłaby ją do roli tła, a przez to jakoś anulowała.
Tu nie ma prostego albo - albo. Musi być zmienność - to na pewno. Ale owa zmienność posiada też elementy trwałe.


Co w tej więzi nie powinno ulegać zmianom, powinno być trwałe?

Ostatecznie na pewno sam fakt istnienia owej więzi powinien być trwały. Funkcjonalnie działa to tak, że dostajemy doznania - impulsy, z różnych źródeł. Ale przynajmniej co jakiś czas, powinien się pojawiać impuls, który zaklasyfikujemy jako "ten z więzi". Dodatkowo chyba ów impuls powinien być w jakimś stopniu podobnym do impulsów z więzi poprzednio otrzymanych. Ale nie umiem zdefiniować tego podobieństwa. Tu docieramy bowiem to swego rodzaju "ściany" w wyjaśnianiu czegokolwiek.
Jest poziom absolutnie osobisty. Tak jak nie umiem przekazać jak smakuje mi czekolada, albo jak emocjonalnie odbieram wykonanie Chaccony Vitaliego, tak też pewnego odczucia podobieńśtwa nie wymodeluję słowami.
Mogę tylko powiedzieć, że oto coś WYDAŁO MI SIĘ PODOBNE do tego, co było wcześniej, czyli że rozpoznałem daną rzecz jako znajomą. Na pytanie o to, z czego owo rozpoznanie podobieństwa miałoby wynikać, nie znam odpowiedzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:41, 09 Lis 2017    Temat postu:

A czy wyobrażasz sobie sploty okoliczności które mogłyby trwale tę więź zerwać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 15:45, 09 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
A czy wyobrażasz sobie sploty okoliczności które mogłyby trwale tę więź zerwać?

Nawet nie próbuję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:15, 09 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
A czy wyobrażasz sobie sploty okoliczności które mogłyby trwale tę więź zerwać?

Nawet nie próbuję.


A jesteś pewny jej trwałości? Czy fakt jej istnienia jest niepodatny na to co będzie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:41, 09 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
A czy wyobrażasz sobie sploty okoliczności które mogłyby trwale tę więź zerwać?

Nawet nie próbuję.


A jesteś pewny jej trwałości? Czy fakt jej istnienia jest niepodatny na to co będzie?

Odpowiedzi na oba pytania: nie wiem.
Co do pierwszego brzmi trochę dziwnie, ale z grubsza tak to jest, to znaczy koncepcja "pewność" w odniesieniu do mojego stanu więzi tak średnio pasuje. Więź jest. Taka sam w sobie jest - ani pewna, ani niepewna. Nie bardzo potrafię umieścić ją w pytaniach o to, czy ma być, czy nie być w przyszłości. Może?... Ale jak by tej więzi nie było, to I TAK WSZYSTKO ULEGŁOBY TAK DALEKO IDĄCEJ, TAK NIEPRZEWIDYWALNEJ W SZCZEGÓŁACH ZMIANIE, że właściwie nie bardzo potrafię temu wszystkiemu nadać kontekst w moich myślach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:56, 09 Lis 2017    Temat postu:

Ja wyobrażam sobie więź z Bogiem jako: cokolwiek się stanie, wiem że on jest, wiem że mogę się mu zawsze zawierzyć, nie potrzebuje niczego więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:05, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ja wyobrażam sobie więź z Bogiem jako: cokolwiek się stanie, wiem że on jest, wiem że mogę się mu zawsze zawierzyć, nie potrzebuje niczego więcej.

A ja nie umiem owej więzi wpasować w żadne słowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:23, 10 Lis 2017    Temat postu:

To czemu nazywasz to więzią?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:43, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
To czemu nazywasz to więzią?

Wydaje mi się najlepszym słowem.
Nie wiem, dlaczego pytasz. Czy to, że nie potrafię jakoś dodatkowo tego "czegoś" (jeśli nie "więź", to "coś") wpasować w słowa miałoby owej nazwie przeszkadzać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:54, 10 Lis 2017    Temat postu:

Więź to związek z kimś. Ty opisałeś tylko powtarzające się "sygnały", które interpretujesz jako pochodzące od Boga. Co jest bardziej trwałe (niezmienne), sygnatura sygnału czy Twoja interpretacja czym on jest?

Ostatnio zmieniony przez szaryobywatel dnia Pią 0:57, 10 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:18, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Więź to związek z kimś. Ty opisałeś tylko powtarzające się "sygnały", które interpretujesz jako pochodzące od Boga. Co jest bardziej trwałe (niezmienne), sygnatura sygnału czy Twoja interpretacja czym on jest?

Nie wiem. Właściwie to nawet nie bardzo interpretuję czym on jest - po prostu jest. Nie stawiam pytań. Zadowala mnie sam fakt, że jest. Jeśliby sygnatura miała się zmienić, to niech się zmienia. Moja interpretacja też może się zmienić. Nie widzę w tym żadnego problemu.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 1:26, 10 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:25, 10 Lis 2017    Temat postu:

Nie chciałbym zadawać zbyt osobistych pytań, ale ciekawi mnie czy jest to coś co zadowala najbardziej ze wszystkiego. Ten fakt że sygnał jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:29, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Nie chciałbym zadawać zbyt osobistych pytań, ale ciekawi mnie czy jest to coś co zadowala najbardziej ze wszystkiego. Ten fakt że sygnał jest.

Ta więź mnie po prostu przerasta. Ja nie mam narzędzi do jej analizy. Nie potrafię powiedzieć, czy mnie zadowala najbardziej ze wszystkiego, bo jakoś jest nieporównywalna, inna niż wszystko. Fakt, że sygnał jest, niewątpliwie jest ważny. Bardzo ważny. Dobrze, że on jest, albo dobrze GDY on jest.
Bo czasem życie ten sygnał przytłumi, sygnał słabnie. Ale to też trzeba wziąć na swoje barki.

**Aktualizacja**
Po czasie doszedłem do wniosku, że może jakieś nieporadne coś da się o więzi napisać. Więc trochę napiszę.
Więź po prostu JEST. Trzeba pewnego skupienia i braku zajmowania się czymś innym, aby ją czuć. Ona zdaje się "mówić": widzisz, jestem i ty też bądź. Mędrkowanie, konceptualizowanie ją jakoś "rozprasza" - tzn. staje się słabsza, trudniejsza do uchwycenia. Kontakt z nią polega na takim niemym jakby wpatrywaniu się, nie postulowaniu niczego, nawet nie za bardzo pytaniu. Choć w pewnym sensie pytanie trochę "w niej" jest zawarte, ale takie pytanie nie o konkrety, lecz jakieś o "całe jestestwo".


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pią 2:12, 10 Lis 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 2:15, 10 Lis 2017    Temat postu:

Ale mimo to konceptualizujesz ją do więzi z osobą ;)
Dobrej nocy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:26, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Ale mimo to konceptualizujesz ją do więzi z osobą ;)

Opisując coś konceptualizuję. Inaczej się nie da, bo język mówiony bazuje na konceptach. Nie da się niczego przekazać jezykiem w oderwaniu od konceptów. Ale zwróć uwagę na to, ze sie jednak nieco wymiguję od tego konceptualizowania, a po drugie status moich opisów jest taki, że nie przekazują one całości doznania, tylko jakoś rzutują owo doznanie na koncepty. To jest spora różnica.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:48, 10 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Ale mimo to konceptualizujesz ją do więzi z osobą ;)

Opisując coś konceptualizuję. Inaczej się nie da, bo język mówiony bazuje na konceptach. Nie da się niczego przekazać jezykiem w oderwaniu od konceptów. Ale zwróć uwagę na to, ze sie jednak nieco wymiguję od tego konceptualizowania, a po drugie status moich opisów jest taki, że nie przekazują one całości doznania, tylko jakoś rzutują owo doznanie na koncepty. To jest spora różnica.


Podczas odczuwania tego czujesz że po drugiej stronie jest osoba, czy dopiero po fakcie taka interpretacja wydaje się z jakiegoś powodu sensowna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:48, 10 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Ale mimo to konceptualizujesz ją do więzi z osobą ;)

Opisując coś konceptualizuję. Inaczej się nie da, bo język mówiony bazuje na konceptach. Nie da się niczego przekazać jezykiem w oderwaniu od konceptów. Ale zwróć uwagę na to, ze sie jednak nieco wymiguję od tego konceptualizowania, a po drugie status moich opisów jest taki, że nie przekazują one całości doznania, tylko jakoś rzutują owo doznanie na koncepty. To jest spora różnica.


Podczas odczuwania tego czujesz że po drugiej stronie jest osoba, czy dopiero po fakcie taka interpretacja wydaje się z jakiegoś powodu sensowna?

Trochę oba te elementy występują.
Niezależnie od tego, więź o której piszę, nie jest jedynym powodem mojego światopoglądu. Osobowy aspekt sprawy dopełniają jeszcze inne odczucia i doznania. Oprócz tej więzi - wzglednie stałej - mam wrażenie kontaktów (już raczej incydentalnych) o bardziej osobowym charakterze.
Oczywiście zasadne jest tu tez jedno pytanie: na ile ów osobowy charakter nie jest cechą MOJEGO ODBIORU, a na ile jest czymś zewnętrznym. Bo niewątpliwie jest tu taka wątpliwość, że moje osobowa natura po prostu przekształca jakoś automatycznie to, co nieosobowe, do osobowego wzorca, a ja potem traktuję ów efekt jako od źródła osobowy. Wydaje mi się, że jest jednak w moich doznaniach coś w rodzaju względnie stopniowalnego (nie koniecznie płynnego) przejścia od doznań osobowych w mniejszym stopniu, do tych wyraźniej osobowych. Skoro tak, to musi coś być chyba w samym źródle, a nie tylko w moim odbiorze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:36, 11 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Trochę oba te elementy występują.
Niezależnie od tego, więź o której piszę, nie jest jedynym powodem mojego światopoglądu. Osobowy aspekt sprawy dopełniają jeszcze inne odczucia i doznania. Oprócz tej więzi - wzglednie stałej - mam wrażenie kontaktów (już raczej incydentalnych) o bardziej osobowym charakterze.
Oczywiście zasadne jest tu tez jedno pytanie: na ile ów osobowy charakter nie jest cechą MOJEGO ODBIORU, a na ile jest czymś zewnętrznym. Bo niewątpliwie jest tu taka wątpliwość, że moje osobowa natura po prostu przekształca jakoś automatycznie to, co nieosobowe, do osobowego wzorca, a ja potem traktuję ów efekt jako od źródła osobowy. Wydaje mi się, że jest jednak w moich doznaniach coś w rodzaju względnie stopniowalnego (nie koniecznie płynnego) przejścia od doznań osobowych w mniejszym stopniu, do tych wyraźniej osobowych. Skoro tak, to musi coś być chyba w samym źródle, a nie tylko w moim odbiorze.


Czy odbierając pozarozumowo cokolwiek, to coś co odbierane może mieć osobowy charakter? Myślę że to bardziej lub mniej wyraźne (uświadomione) myśli "to pochodzi od osoby", "to jest związane z osobą" stoją za traktowaniem czegoś jako osobowe. Same doznania nie mogą być osobowe, bo stoją ponad myślową atrapą która je konceptualizuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33293
Przeczytał: 63 tematy

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:13, 11 Lis 2017    Temat postu:

szaryobywatel napisał:
Czy odbierając pozarozumowo cokolwiek, to coś co odbierane może mieć osobowy charakter? Myślę że to bardziej lub mniej wyraźne (uświadomione) myśli "to pochodzi od osoby", "to jest związane z osobą" stoją za traktowaniem czegoś jako osobowe. Same doznania nie mogą być osobowe, bo stoją ponad myślową atrapą która je konceptualizuje.

Ale właśnie, że NIE KONIECZNIE KONCEPTUALIZUJE.
Jeśli coś bym uznał za wyróżnik tego, iż coś traktuję jako osobowe, to chyba najbardziej to, iż ROZUMIEM TO BEZ KONCEPTUALIZACJI. Świat materii, aby jakoś go chwytać, muszę konceptualizować. Inna droga w ogóle nie funkcjonuje (może wykluczając banalny fakt odczucia materii dotykiem - co jak wiemy samo jest formą złudzenia, bo to nie materia osobę bezpośrednio dotyka, lecz wzorce materialne generują impulsy nerwowe będące kanwa odczucia). W przypadku kontatku osobowego, choćby nawet w postaci zwykłej empatii, dochodzi do "pobudzenia odczytu OSOBA" w sposób nie koniecznie używający konceptu, lecz jakoś tak bezpośrednio. Przynajmniej u mnie tak to działa, że mam wrażenie odczuwania cudzych emocji, mimo że nie myślę wcześniej w żaden modelowy sposób, jakoś tak "dostrajając" tylko swoją "falę" do drugiej osoby.


Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Sob 1:35, 11 Lis 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:46, 11 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
szaryobywatel napisał:
Czy odbierając pozarozumowo cokolwiek, to coś co odbierane może mieć osobowy charakter? Myślę że to bardziej lub mniej wyraźne (uświadomione) myśli "to pochodzi od osoby", "to jest związane z osobą" stoją za traktowaniem czegoś jako osobowe. Same doznania nie mogą być osobowe, bo stoją ponad myślową atrapą która je konceptualizuje.

Ale właśnie, że NIE KONIECZNIE KONCEPTUALIZUJE.
Jeśli coś bym uznał za wyróżnik tego, iż coś traktuję jako osobowe, to chyba najbardziej to, iż ROZUMIEM TO BEZ KONCEPTUALIZACJI. Świat materii, aby jakoś go chwytać, muszę konceptualizować. Inna droga w ogóle nie funkcjonuje (może wykluczając banalny fakt odczucia materii dotykiem - co jak wiemy samo jest formą złudzenia, bo to nie materia osobę bezpośrednio dotyka, lecz wzorce materialne generują impulsy nerwowe będące kanwa odczucia). W przypadku kontatku osobowego, choćby nawet w postaci zwykłej empatii, dochodzi do "pobudzenia odczytu OSOBA" w sposób nie koniecznie używający konceptu, lecz jakoś tak bezpośrednio.


Rozumiem Cię teraz. Niemniej dziwnym wydaje mi się kontakt z istotą o której jednocześnie wiesz że może być tylko Twoim życzeniem. Czy więź z obiektem życzeń, pragnień byłaby równie sensowna? Jestem ciekaw Twojego spojrzenia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szaryobywatel




Dołączył: 21 Wrz 2016
Posty: 6048
Przeczytał: 75 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:52, 11 Lis 2017    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
Przynajmniej u mnie tak to działa, że mam wrażenie odczuwania cudzych emocji, mimo że nie myślę wcześniej w żaden modelowy sposób, jakoś tak "dostrajając" tylko swoją "falę" do drugiej osoby.


To empatia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Następny
Strona 10 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin