Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy czlowiek potrzebuje Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 1:05, 14 Sie 2020    Temat postu:

Do pana naczelnego nieco starszego, niby to zbója:
Po przeczytaniu twojej odpowiedzi, komentarza do mego poprzedniego wpisu odniosłem wrażenie, że trochę inaczej „rozkładamy akcenty” i od innych stron próbujemy „ugryźć” te zagadnienia. Ponadto przeczytałeś chyba niezbyt dokładnie, choćby dlatego, że w poprzednim wpisie wspomniałem o synestezji, czyli np. „kolorowaniu” liter.;-P

Przypuszczam, że powody, dla których istoty nie znające pełni Prawdy Uniwersalnej potrafią- choć, jeśli chodzi o ludzi, to często z raczej sporą trudnością- rozróżnić, co jest Jej bliższe, a co od Niej dalsze, są przynajmniej dwa: bardziej emocjonalny, psychiczny, oraz bardziej „rozumieniowy”. Pierwszy, to „odczuwanie moralności”; drugi, to wnioskowanie z raczej dużych skal [np. czasu, przestrzeni, liczebności społeczności] w obserwacjach i co z tego wynika.
Przede wszystkim, co przydaje się w zrozumieniu prawidłowym mojej Hipotezy, to „odliczanie wstecz”, czyli wyobrażenie sobie i przyjęcie założenia, iż wiecznie zachodzi Stan Idealny, Pełnia, Jednia, stan raju, nirwany; natomiast „wyłomy” z tego, zaburzenia takiego stanu powodują tworzenie się form, które są zawsze nietrwałe i niedoskonałe. Więc czas, jego upływ powinno się liczyć od „wiecznej, bezczasowej” przyszłości właśnie wstecz- ponieważ wszelkie formy przeminą i [znów] wszystko wróci do Jedni, do Pełni Idealnej. Oczywiście ta Pełnia jest dla form, dla tworów, dla stworzeń również „śmiercią”, ponieważ w takim stanie Niebytu wszystko jest idealnie „równe”, równoważne, niejako przenikające się wzajemnie- więc zachodzi tam jakoby wszystko, lecz nic się nie wyróżnia, czyli nie będzli, a istnieje wyłącznie we Wszechświadomości.

Co do kwestii, czy ludzie „dostąpią” kiedykolwiek tej Pełni, wszechwiedzy, to trudno mi odpowiedzieć: po prostu nic o tym nie mogę raczej ani wiedzieć [bo byłbym chyba wówczas wszechwiedzący:mrug:], ani nawet nie mam w tej kwestii przesłanek do wnioskowania. Ale moja odpowiedź jednak jakaś jest- pokrętna, co wynika z innych założeń Hipotezy; otóż kiedy to jest kiedyś, a kiedy, to nigdy..? W Hipotezie Wszystkiego zakładam, iż nie ma „nigdy”, bo jest tylko „zawsze”- co bez podstaw jakichkolwiek do przepływu, upływu czasu, do jego odmierzania, na jedno wychodzi. Tak wieczność nie jest rożna od „nigdy”; a Niebyt nie jest rożny od Pełni Istnienia [lecz nie będzlenia, przypominam]. A więc można opisać to tak, że „świadomości cząstkowe”, np. ludzkie mają pełnię Wiedzy Nieomylnej, czyli Prawdy w wieczności, lecz nie dociera ona do nich „poprzez czas”, z powodu błędów „wytrącających się” z Ideału, jednoczenie generujących czas- aby „naprawić się”, „zniwelować niedoskonałości” i powrócić do Ideału wiecznego...

Co do następnej części twego wpisu, odnosząc się do jej treści, to uważam, że Istota Najwyższa [nie jestem pewien, czy słowo „istota” jest tu najtrafniejsze] nie tylko zna Prawdę Jedyną Absolutną i Uniwersalną od zawsze [przypominam, iż takie „zawsze” jest dla form, dla stworzeń najdalszą przyszłością, ponieważ mają- przynajmniej ludzie- odwrócone postrzeganie upływu czasu, strzałka czasu ma dla nich przeciwny zwrot], ale reprezentuje tę Prawdę, jest Istota z Prawdą tożsama.

Tak, stan końcowy, czyli właściwie początkowy „w przyszłości”, a jeszcze dokładniej, to stan wieczny, oprócz właśnie „fluktuacjami”, czyli oprócz spontanicznie [być może, a może w inny sposób?] pojawiającymi się [w nim, z niego] zaburzeniami, niedoskonałościami tworzącymi będzlenie, jest stanem idealnej równowagi, doskonałości [wiecznej]. I niezupełnie jest tak, że „na początku”-użyłbym raczej sformułowania „zachodzi” albo „wytrąca się”- jest „pracowicie poukładana kombinacja”, która ewoluuje w także „poukładany” sposób. W tej kwestii mam raczej pogląd dość bliski koncepcji Lee Smolina o kosmicznym doborze naturalnym, chociaż pod pewnymi względami mój pogląd znacznie od niej odbiega. W miarę krótko opisałbym to w ten sposób: W stanie idealnym niekiedy zachodzą [jednak!] pewne odstępstwa, zaburzenia, błędy, które generują nieścisłości i sprzeczności, co z kolei wytwarza „tarcia” i stwarza miejsce dla „gry sił”, dla oddziaływań [w polach sił]. Jednak większość z tych sił niemal od razu anihiluje ze sobą (kontrprzykładami mogą tu być złamania symetrii, np. asymetryczność materii i antymaterii) i tylko niekiedy, niektóre z oddziaływań „ostają się”, by generować obiekty, twory, formy, stworzenia [fizykalnie]- które to wszystkie są reprezentacją oddziaływań [sił] właśnie, czy też reprezentacją przepływów energii. Z tym, że wszelkie takie siły, oddziaływania w końcu się kiedyś „wyczerpują”, energia powraca do stanu wyrównanych jej potencjałów- wszystko niejako znów jest idealnie, czyli Niebyt, jako podstawowy stan Natury „triumfuje”.

Co do dalszej części o „wypryskach” na Ostatecznym Ideale, to taki opis, jak twój wydaje mi się niezły. Sam nie wiem, jak to dokładnie opisać, od jakiej strony „ugryźć”. Jednak „podświadomie” czuję, że ten twój opis jest nie tylko trochę niepełny, ale niezbyt dokładnie „przystaje” do mojej Hipotezy. Największy problem mam z tym, jak, a przede wszystkim dlaczego, wieczny stan idealnej równowagi miałby „doznawać” zaburzeń- skoro występują w takowym jakieś „zmarszczki”, to już chyba nie zasługuje na miano ideału, perfekcji, tym bardziej wiecznej. Ty w swym opisie „sprytnie” i dość dobrze z tego wybrnąłeś; jednak, jak dla mnie jest to jak gdyby niewystarczające wytłumaczenie...

Co do tego zaś rozumienia „w kontekście ludzkim”, czy nie ludzkim, to niech będzie, że masz rację.;-P Tzn. naprawdę uważam, że w treści tego fragmentu twego wpisu jest wiele racji, jadnak nie stawiałbym sprawy aż tak jednoznacznie; przecież choćby sami siebie w dużym stopniu nie rozumiemy, a jakoś funkcjonujemy, żyjemy [gorzej albo lepiej]...

Co do p. s.: Niech ci będzie [znowu].;-P Rozumiem..chyba.:wink:

Co do post post scriptum, to już trochę dawno nie było mnie na forum i teraz nie bardzo wiem, gdzie by się taka tematyka nadawała, tzn. do którego wątku... Może niech pan naczelny śfiniarz to „ogarnie”, zaproponuje, albo przeniesie do odpowiedniejszego wątku..?:wink:


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Pią 1:24, 14 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:23, 14 Sie 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Nie odpowiedziałeś na post o multiplikacji. :wink: :)

Odpowiedziałem. Nie tak dawno pytałaś mnie o to, jak sobie wyobrażam życie wieczne, między innymi w jakim będę wtedy wieku. Napisałem ci, że takie wyobrażenia są potrzebne tylko do tego, żeby pokazać przykładowe możliwości (bo żeby oddalić zarzut niemożliwości czegoś, wystarczy podać choć jedno, dowolne rozwiązanie pokazujące możliwość) i że nie jest to coś, w co wierzę, lecz właśnie raczej taki spekulatywny przykład możliwości. A potem opisałem ci w dość długim akapicie, jak sobie coś takiego można wyobrażać. To było w jednym z dwóch równoległych wątków, w których teraz rozmawiamy, czyli albo w tym (najprawdopodobniej w tym), albo w Katolikusowych dowodach z Banjankrim ostatnio w roli głównej. Pamiętasz teraz?


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pią 16:24, 14 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:32, 14 Sie 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Nie odpowiedziałeś na post o multiplikacji. :wink: :)

Odpowiedziałem. Nie tak dawno pytałaś mnie o to, jak sobie wyobrażam życie wieczne, między innymi w jakim będę wtedy wieku. Napisałem ci, że takie wyobrażenia są potrzebne tylko do tego, żeby pokazać przykładowe możliwości (bo żeby oddalić zarzut niemożliwości czegoś, wystarczy podać choć jedno, dowolne rozwiązanie pokazujące możliwość) i że nie jest to coś, w co wierzę, lecz właśnie raczej taki spekulatywny przykład możliwości. A potem opisałem ci w dość długim akapicie, jak sobie coś takiego można wyobrażać. To było w jednym z dwóch równoległych wątków, w których teraz rozmawiamy, czyli albo w tym (najprawdopodobniej w tym), albo w Katolikusowych dowodach z Banjankrim ostatnio w roli głównej. Pamiętasz teraz?


Ja nie pytam jak można to sobie wyobrażać, tylko jak to będzie :wink: :( :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:30, 14 Sie 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Nie odpowiedziałeś na post o multiplikacji. :wink: :)

Odpowiedziałem. Nie tak dawno pytałaś mnie o to, jak sobie wyobrażam życie wieczne, między innymi w jakim będę wtedy wieku. Napisałem ci, że takie wyobrażenia są potrzebne tylko do tego, żeby pokazać przykładowe możliwości (bo żeby oddalić zarzut niemożliwości czegoś, wystarczy podać choć jedno, dowolne rozwiązanie pokazujące możliwość) i że nie jest to coś, w co wierzę, lecz właśnie raczej taki spekulatywny przykład możliwości. A potem opisałem ci w dość długim akapicie, jak sobie coś takiego można wyobrażać. To było w jednym z dwóch równoległych wątków, w których teraz rozmawiamy, czyli albo w tym (najprawdopodobniej w tym), albo w Katolikusowych dowodach z Banjankrim ostatnio w roli głównej. Pamiętasz teraz?
I każda z tych wyobraźni umrze śmiercią naturalną jakieś 3-6 minut po ostatnim skurczu serca.

W przypadku demencji (jest ich rodzajów obecnie multum) nie tylko nie sposób takich wyobrażeń tworzyć, bo osoba nie ma kontaktu (szeroki termin) z własną podświadomością (zakodowane emocjami doświadczenia życiowe) lecz nie funkcjonuje wybraznia. Opieka polega na przeprowadzaniu takiej osoby z jednego momentu do drugiego aby "pomost" nie był horrorem. Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:41, 14 Sie 2020    Temat postu:

======================== @Semele =====================
Semele napisał:
Ja nie pytam jak można to sobie wyobrażać, tylko jak to będzie :wink: :( :)

W takim razie nie jestem właściwym adresatem tego pytania; właściwym adresatem byłby Bóg :)


======================== @Dyskurs =====================
Dyskurs napisał:
I każda z tych wyobraźni umrze śmiercią naturalną jakieś 3-6 minut po ostatnim skurczu serca.

Mózg umrze - to wiemy wszyscy. Ale czy osoba od tego zniknie, czy dalej istnieć będzie, tego nie wie nikt.


======================== @Piotrek =====================
Piotr napisał:
trochę inaczej „rozkładamy akcenty” i od innych stron próbujemy „ugryźć” te zagadnienia

Też tak sądzę.

Piotr napisał:
Przypuszczam, że powody, dla których istoty nie znające pełni Prawdy Uniwersalnej potrafią- choć, jeśli chodzi o ludzi, to często z raczej sporą trudnością- rozróżnić, co jest Jej bliższe, a co od Niej dalsze, są przynajmniej dwa: bardziej emocjonalny, psychiczny, oraz bardziej „rozumieniowy”. Pierwszy, to „odczuwanie moralności”; drugi, to wnioskowanie z raczej dużych skal [np. czasu, przestrzeni, liczebności społeczności] w obserwacjach i co z tego wynika.

Czy potrafią czy nie potrafią odróżnić, tego my nie wiemy. I właśnie tu jest szkopuł: nawet jeśli atraktor przyciąga jak smok, to i tak nie mamy żadnego sposobu sprawdzenia, do czego jesteśmy przyciągani! Czy do Prawdy Uniwersalnej, czy raczej do jakiegoś lokalnego dołka będącego Bzdurą Ogłupiającą, z którego to dołka tenże atraktor wydobyć się nam nie daje, bo tak mocno ciągnie ku sobie że się z tego Czarna Dziura Głupoty zrobiła i wessało w nią wszystko, co było do wessania...

I to jest niestety problem z każdym poznaniem sekwencyjnym, z każdym ulepszaniem wiedzy o świecie krok po kroku. Jako niebędący Najwyższą Istotą posiadającą wszechwiedzę jako cechę własną, jesteśmy w tym układzie bez szans. Co kładzie się cieniem na teorię atraktora jako drogi ewolucyjnej pozwalającej w świecie pozbawionym jeszcze Najwyższej Istoty wyewoluować takiej Istocie poprzez stopniowe zdobywanie wiedzy, choćby to zdobywanie trwało nieskończoność. To, co wyewoluuje w ten sposób, będzie być może nieomylne w praktyce, ale jednej wiedzy mu zabraknie: wiedzy, że jest nieomylne w rzeczywistości.

Proponujesz w zamian "proces zstępujący z przyszłości", który nazwałeś "odliczaniem wstecz". Mam z tym procesem inny problem, i to poważny. A mianowicie kwestię teraźniejszości. To, co się dzieje, dzieje się zawsze w teraźniejszości. O ile różne jednostki mogą mieć swoje własne teraźniejszości i u każdego może dziać się po swojemu i ze swoją własną "prędkością upływu czasu" (dowciapni powiadają, że względność czasu widać najlepiej przez porównanie prędkości upływu czasu po obu stronach drzwi publicznej toalety), o tyle jednostki komunikują się tylko podczas zdarzeń odpowiadają zsynchronizowanym chwilom teraźniejszym: te chwile muszą układać się w coś na kształt ich wspólnego czasu, ich wspólnej teraźniejszości. Chociaż nie prowadzi to do globalnego czasu (bo przcież nie jest tak, że każdy wciąż komunikuje się z każdym; przeciwnie, praktyczny zasięg komunikacji określony jest przez teorię względności), to jednak prowadzi to do wspólnej STRZAŁKI CZASU. To w praktyce nazywa się po prostu zasadą przyczynowości, a oznacza tyle, że wszystkie lokalne teraźniejszości przesuwają się po krajobrazie możliwości w jednym i tym samym kierunku, przemieniając przyszłość w przeszłość w tę samą stronę. "Odliczanie wstecz" byłoby więc możliwe WYŁĄCZNIE jeśli nie byłoby żadnego krajobrazu MOŻLIWOŚCI, lecz zamiast niego - statyczny krajobraz deterministycznej rzeczywistości. W takiej jednak sytuacji takie odliczanie niczemu by nie służyło, bo po prostu cała globalna czasoprzestrzeń zdarzeń byłaby tak czy owak ustalona "raz na zawsze". Nie byłoby w takiej rzeczywistości miejsca na wolę, bieg czasu byłby zaś niczym innym jak biegiem plamek światła po tym statycznym krajobrazie. Albo wyświetlaniem filmu. Najwyższa Istota znałaby cały film, natomiast my oglądalibyśmy go klatka po klatce.

Piotr napisał:
dlaczego, wieczny stan idealnej równowagi miałby „doznawać” zaburzeń- skoro występują w takowym jakieś „zmarszczki”, to już chyba nie zasługuje na miano ideału, perfekcji, tym bardziej wiecznej

E tam. Idealne wahadełko waha się od minus do plus wieczności i wahanie mu w idealności nie przeszkadza. Jeśli połączyć ze sobą dwa różne wahadełka, to zaraz pojawi się dudnienie, a jeśli zrobić to sprytnie, to nie dudnienie lecz chaos się pojawi:
https://www.youtube.com/watch?v=d0Z8wLLPNE0
No i jest chaos i jest idealne podwójne wahadełko.

________________
PS napisał:
Co do post post scriptum, to już trochę dawno nie było mnie na forum i teraz nie bardzo wiem, gdzie by się taka tematyka nadawała, tzn. do którego wątku... Może niech pan naczelny śfiniarz to „ogarnie”, zaproponuje, albo przeniesie do odpowiedniejszego wątku..?:wink:

A kto ją tam wie... No i trochę żem to przebiblował, bo takie przenosiny są kurczę łatwe jak się przenosi posty z jednej strony, ale gdy chodzi o wybrane posty z wielu stron, to jest z tym syf i malaria, technicznie. Znaczy, można by wciąż spróbować, najlepiej głęboko w nocy gdy (prawie) nikt nie widzi (bo trzeba chwilowo zakłócić wygląd forum, by przenosiny poszły sprawnie), ale... Może zrobić z tego nowy wątek?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:06, 15 Sie 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Dyskurs napisał:
I każda z tych wyobraźni umrze śmiercią naturalną jakieś 3-6 minut po ostatnim skurczu serca.
Mózg umrze - to wiemy wszyscy. Ale czy osoba od tego zniknie, czy dalej istnieć będzie, tego nie wie nikt


Oh, boy/Świetnie!

Merriam Webster Dictionary napisał:
Person is a human being regarded as an individual. - Osoba to człowiek postrzegany jako jednostka.


Merriam Webster Dictionary napisał:
Personality is the combination of characteristics or qualities that form an individual's distinctive character. <-> Osobowość to połączenie cech lub właściwości, które składają się na wyróżniający charakter danej osoby.


Rozumiem, że ludzkość świata w różnym stopniu zmienia się, ale u nas w małym Rhody normalnie.

Na razie nasza czwórka ma dla mamy Power of Attorney/Pełnomocnictwo z wymogiem większości głosów w kierunku decyzji medycznych i finansowych, bo mama nie jest już w stanie ich podejmować sama. Gdyby zmarła, mamy moralny i prawny obowiązek powiadomić dyrektora domu pogrzebowego gdzie mama ma opłacony pogrzeb z wyspecyfikowanymi detalami i zarejestrować testament w naszym drakońskim, w porównaniu do stanu Michigan, sądzie spadkowym do 30 dni i zamknąć proces spadkowy do 6 miesięcy.

To fakty na bazie praw Rhode Island. Spekulacjami nie zajmuje się. Opiekując się mamą 24/7 jako autoryzowana i rekompensowana przez Medicaid osoba/dorosłe dziecko osoby chorej i pracując akademicko mam konkretne zadania z chwili na chwile. Pozdrawiam serdecznie.


Ostatnio zmieniony przez Dyskurs dnia Sob 15:11, 15 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:08, 16 Sie 2020    Temat postu:

Edytowany

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 19:22, 16 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:22, 16 Sie 2020    Temat postu:

Zazdroszczę ateiście, który nie musi zmagać się z tym problemem. Twoja całkowita Inność nie sprawia mu kłopotu. On ją po prostu całkowicie pomija. Nie musi znosić straszliwego napięcia pomiędzy tym, jakim chciałbym Ciebie widzieć, a Tym, kim naprawdę jesteś. Nie mogę sobie pozwolić na taki luksus. Podczas gdy on wybiera ucieczkę od problemu, ja muszę stawiać mu czoło. Wiem, że cuda, które czynisz, są dużo, dużo większe niż Twoje tragedie. Wiem dobrze, że cały czas żyję z mocy Twego nieustającego miłosierdzia i dziwię się bardzo, że trzęsień ziemi czy ataków terrorystycznych nie doświadczamy na co dzień. Majestat całego stworzenia jest zbyt wielki, by pozwolił nam przeczyć Twemu istnieniu. Toteż nadal będę wierzył w Ciebie, choć nie ukrywam, że emocjonalnie będzie to z mojej strony wyczyn wymagający ogromnego wysiłku. Bo jak żyć z Kimś, kto nieraz zadaje gwałt wszystkiemu, co moje ograniczone myśli i uczucia są w stanie zrozumieć i wyrazić. O, jakże cudownie byłoby być ateistą! I jakie szczęście, że ta możliwość nie została mi dana” – pisze rabin Cardozo.
Ciekawa recenzja. Chciałabym obejrzeć sztukę.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 4:52, 17 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:56, 17 Sie 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Zazdroszczę ateiście, który nie musi zmagać się z tym problemem. Twoja całkowita Inność nie sprawia mu kłopotu. On ją po prostu całkowicie pomija. Nie musi znosić straszliwego napięcia pomiędzy tym, jakim chciałbym Ciebie widzieć, a Tym, kim naprawdę jesteś. Nie mogę sobie pozwolić na taki luksus. Podczas gdy on wybiera ucieczkę od problemu, ja muszę stawiać mu czoło. Wiem, że cuda, które czynisz, są dużo, dużo większe niż Twoje tragedie. Wiem dobrze, że cały czas żyję z mocy Twego nieustającego miłosierdzia i dziwię się bardzo, że trzęsień ziemi czy ataków terrorystycznych nie doświadczamy na co dzień. Majestat całego stworzenia jest zbyt wielki, by pozwolił nam przeczyć Twemu istnieniu. Toteż nadal będę wierzył w Ciebie, choć nie ukrywam, że emocjonalnie będzie to z mojej strony wyczyn wymagający ogromnego wysiłku. Bo jak żyć z Kimś, kto nieraz zadaje gwałt wszystkiemu, co moje ograniczone myśli i uczucia są w stanie zrozumieć i wyrazić. O, jakże cudownie byłoby być ateistą! I jakie szczęście, że ta możliwość nie została mi dana” – pisze rabin Cardozo.
Ciekawa recenzja. Chciałabym obejrzeć sztukę.

[link widoczny dla zalogowanych]
Nie koniecznym być ateistą. Wystarczy nie być neurotycznym katolikiem czyli kimś kto przypisuje "osobie" Boga swoje najgorsze cechy lub te ktoych się posiadania obawia.

Proces życiowy, który nie ma początku i końca - czyli jest to jedyny proces który zasługuje na miano wiecznego i nie tylko z tego powodu, że jest niezależny od miejsca i czasu - jest złożony, dynamiczny i zależy od multum czynników których wielu jako ludzie nie zmamy. Dla przykładu co czuje kameleon kidy widzi sferycznie a jego oczy pracuje nielaleznie od siebie - przynajmniej tak wiemy na dzisiaj. A co odczuwa kameleon jest częścią procesu życiowego.

Religijność neurotyczna. Jak z tego wyjść? - Tomasz Gaj OP
https://youtu.be/50_rbhudot4

"Zdrowa duchowość a religijność neurotyczna” - Monika i dk. Marcin Gajdowie
https://youtu.be/OZvgguM3tNI

Ten kto ma z "pism" odpowiedź na wszystko z wyglądem ostatniej "cegielki" Nieba włącznie już niczego nie szuka - czyli w utajonym strachu stoi w kolejce na śmierć a radość życia poszła się "huśtać". Pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 17 Sie 2020    Temat postu:

Dyskurs to cytat z recenzji przedstawienia teatralnego.

Ateista też potrzebuje Boga. Po to aby mieć w co nie wierzyć. :wink: :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 20:28, 17 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dyskurs
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 28 Wrz 2015
Posty: 9844
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: USA
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:53, 17 Sie 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Dyskurs to cytat z recenzji przedstawienia teatralnego.
Wiem.

Semele napisał:
Ateista też potrzebuje Boga. Po to aby mieć w co nie wierzyć. :wink: :wink:
To neurotyczny ateista. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:05, 17 Sie 2020    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Dyskurs to cytat z recenzji przedstawienia teatralnego.
Wiem.

Semele napisał:
Ateista też potrzebuje Boga. Po to aby mieć w co nie wierzyć. :wink: :wink:
To neurotyczny ateista. :rotfl:


E tam zaraz neurotyczny...
Co jest wg Ciebie ciekawszym tematem niż Bóg?
[link widoczny dla zalogowanych]

Mały fragment:ksandra Kaniewska: W swojej najnowszej książce „Religion for atheists” twierdzi Pan, że ateiści mogą się wiele nauczyć od wierzących, bo religia zaspokaja ludzką potrzebę kontaktu, rytuału i transcendencji. Czy to nie hipokryzja: namawia Pan, żeby praktykować wiarę, ale bez Boga?
Alain de Botton: Nie jestem hipokrytą. W tej książce przyznaję po prostu, że niemożliwa jest dla mnie wiara w Boga. Tak jak i dla wielu ateistów. A jednocześnie chcę zasugerować, że jeśli całkowicie usuniemy wiarę z życia ludzi, nie zastępując jej innym systemem wartości, narażamy się na szereg pułapek i niebezpieczeństw. Człowiek nie musi koniecznie w nie wpaść, ale one istnieją i powinniśmy być ich świadomi.

Jakie więc są te pułapki w życiu ateisty?
Po pierwsze, to zagrożenie nadmiernego indywidualizmu, który stawia człowieka w samym centrum jego wszechświata. Po drugie, istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie mogą popaść w technologiczny perfekcjonizm, w taką butną pewność, że nauka i technologia są rozwiązaniem ich wszystkich problemów. Że jeszcze chwila i naukowcy wyleczą nas z samego bólu istnienia. Po trzecie, bez Boga, i mówię tu o Bogu pisanym dużą literą, łatwiej jest stracić dystans do historii, bo myśli się wtedy, że nasz czas współczesny jest absolutnie wszystkim, co mamy. Łatwiej też zapomnieć o ulotności dnia dzisiejszego i przestać cenić własne, drobne osiągnięcia. Co więcej, bez Boga ludzie mają tendencje do przeoczenia wagi i potrzeby empatii oraz etycznych działań.

Może wuj ma to na myśli mówiąc o abogu..

Religie funkcjonują inaczej. Są konstrukcją czasoprzestrzenną, ciągłym systemem kontroli. Przecież to systemy religijne wymusiły na człowieku stworzenie kalendarza, który przypomina mu z dużą dozą regularności o pewnych ważnych konceptach. Stąd też biorą się religijne rytuały: to próby wyrazistego zaznaczenia rzeczy, o których już wiemy, ale mamy tendencję zapominać. Stąd środy popielcowe czy dni wniebowstąpienia. Warto pamiętać, że to religie dostrzegły w człowieku coś więcej niż racjonalny umysł – zauważyły, że rządzą nami emocje i fizjologia, czyli że jesteśmy kuszeni zarówno cieleśnie, jak i poprzez umysł. Tę genialną obserwację człowieczeństwa zawdzięczamy właśnie katolicyzmowi. To dlatego, jeśli chcemy zmienić czyjąś opinię, nie koncentrujemy się tylko na tej opinii, ale na ich całym człowieku i jego osobowości.

Pana pomysł stworzenia religii dla niewierzących nie spotkał się z ich ciepłym przyjęciem. Pan odpowiada nazywając podejście Richarda Dawkinsa „destruktywnym”.
Bo nie zgadzam się na ośmieszanie wszystkich założeń religijności, od początku do końca. Ja widzę w niej też szanse i wartości, które mogą się przydać także niewierzącym. Jestem ateistą, ale takim z natury delikatnym. Nie czuję potrzeby, żeby kpić z tych, którzy wierzą w Boga, jakikolwiek to jest Bóg. Tu silnie nie zgadzam się z twardogłowymi ateistami, którzy każdą religię uważają za wyssaną z palca bajkę. Sam nie wierzę w aspekt ponadnaturalny wiary, ale szanuję jej założenia. Pewnie może mnie Pani uznać za jednostkę dość dziwną: jednocześnie jestem pełen poszanowania i kompletnie bezbożny.

Ma Pan jakieś doświadczenia religijne?
Lubię ceremonie zen w wykonaniu buddystów, zwłaszcza tsukimi, japoński zwyczaj obserwacji księżyca, celebrowany jesienią. Takie wspólnotowe przeżywanie zachwytu zamienia wszystkich w dzieci. Zresztą, punktem startowym każdej religii jest założenie, że jesteśmy dziećmi i dlatego potrzebujemy pomocy i wyznaczenia kierunku. Takie podejście oburza świat świecki. Nie rozumiem dlaczego!


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 21:15, 17 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 19:58, 19 Sie 2020    Temat postu:

Do naczelnego fujka plujka, zwanego Jarosławem dla niepoznaki:
Co do atraktora, być może, ku głupocie, to się niezupełnie zgodzę. Aczkolwiek powstaje przy tym kilka istotnych innych „niewiadomych”. A więc, czy uważasz, że moralność skierowuje ludzi ku niesłusznemu, ku głupiemu postępowaniu? Natomiast bardziej bezpośrednio z wniosków z empirii wynika, że raczej w większości potrafimy, jako ludzie, podążać w rozsądnym kierunku- tak mi się wydaje. Natomiast, wg mnie, moralność też w sporej mierze wynika z wniosków z „szerokich i długich” obserwacji; moralność zazwyczaj wskazuje, co jest najlepsze dla grupy, dla społeczności, czasami nawet dla całego gatunku. Ale tu właśnie zachodzi jedna z najwyraźniejszych tych niewiadomych [dalszych]: Chodzi o to, że nie jesteśmy zbyt dobrze dostosowani, dopasowani do takiego świata, ani on do ludzi. Problematyczną niewiadomą jest to, czy i na ile mamy przystosowywać siebie do otoczenia, a na ile zmieniać otoczenie, aby dla wygody człowieka je przystosować..? Ale to jest chyba droga ewolucji właśnie, że i w jedną i w drugą stronę zachodzą zmiany, dopasowania przystosowania...

Ale chyba wszystko to, a również wiele z tego, co dalej napisałeś, traci na znaczeniu, staje się „inne”, w sumie nieistotne, gdy przyjmie się- jak ja zakładam aktualnie, ostatnio- iż psychika jest tylko jedna, w pełni samo-poznana [prawdopodobnie], a jest to Psychika Jedynej Istoty Wszechświadomej. Wiem, że to dość dziwne założenie, trochę chyba „radykalne” [szczególnie w stosunku do tego, co sam uważałem jeszcze parę lat temu], ale mam jakąś intuicję oraz pewne przemyślenia, że dość prawdopodobne, iż tak właśnie jest...
Wobec tego jednak nadal pozostaje jakby otwarte pytanie, czy Istota zdaje sobie sprawę z własnej wiecznej wszechwiedzy.? Ja mam na to pytanie prawdopodobną odpowiedź, choć trudno ją uzasadnić i może budzić kolejne kontrowersje. Otóż zachodzi tu ważny problem z pojmowaniem, z rozumieniem nieskończoności. Kilka lat temu napisałem temat poruszający ten problem na tym forum. Więc teraz nieco w skrócie tylko: Jeżeli Istota jest wszechwiedzącą, to powinna też wiedzieć o własnej wszechwiedzy. A jeszcze inaczej do tego podchodząc: Jeśli Jej rozumienie, poznanie, Jej wiedza nie ma granic, to nie może występować cokolwiek poza granicami Jej rozeznania, wiedzy, ponieważ..żadne granice takie nie zachodzą, nie istnieją.:)Wobec czego, jeśli by nawet Istota nie była pewna, czy wie wszystko, to i tak nie byłoby niczego, czego by nie znała, nie wiedziała.

Tutaj nadmienię, ale tylko krótko i „na marginesie”, że zachodzi inne znów pytanie: Jak można, jak potrafi ta Istota przetwarzać nieskończoną liczbę informacji? Zostawię to na razie bez komentarza, z taką tylko uwagą, że być może tych danych Istota wcale nie przetwarza, a tylko jej cechą jest zasób takich danych „swobodnych”- niejako marzeń „bezkształtnych”, bez wyobrażeń, w sumie..idealnego chaosu. I być może jest to właśnie powód dla którego Ain Sof, w swej psychice, jako np. JHWH, czy Brahman „popełnia” cimcum, czyli- prostymi słowami- tworzy formy, twory- aby się niejako realizować, aby spełniać swe marzenia, sny... Znów to trochę dziwne, ale..być może.
Ale wracając jeszcze chcę podkreślić, iż Istota Wszechświadoma nie ewoluuje- Ona jest wiecznie niezmienna i „pełna”, w Pełni nic się zmienić nie może, bo cokolwiek miałoby być inaczej, to..już jest, od zawsze.:)
Cytat:
Proponujesz w zamian "proces zstępujący z przyszłości", który nazwałeś "odliczaniem wstecz". Mam z tym procesem inny problem, i to poważny. A mianowicie kwestię teraźniejszości. To, co się dzieje, dzieje się zawsze w teraźniejszości. O ile różne jednostki mogą mieć swoje własne teraźniejszości i u każdego może dziać się po swojemu i ze swoją własną "prędkością upływu czasu" (dowciapni powiadają, że względność czasu widać najlepiej przez porównanie prędkości upływu czasu po obu stronach drzwi publicznej toalety), o tyle jednostki komunikują się tylko podczas zdarzeń odpowiadają zsynchronizowanym chwilom teraźniejszym: te chwile muszą układać się w coś na kształt ich wspólnego czasu, ich wspólnej teraźniejszości. Chociaż nie prowadzi to do globalnego czasu (bo przcież nie jest tak, że każdy wciąż komunikuje się z każdym; przeciwnie, praktyczny zasięg komunikacji określony jest przez teorię względności), to jednak prowadzi to do wspólnej STRZAŁKI CZASU. To w praktyce nazywa się po prostu zasadą przyczynowości, a oznacza tyle, że wszystkie lokalne teraźniejszości przesuwają się po krajobrazie możliwości w jednym i tym samym kierunku, przemieniając przyszłość w przeszłość w tę samą stronę. "Odliczanie wstecz" byłoby więc możliwe WYŁĄCZNIE jeśli nie byłoby żadnego krajobrazu MOŻLIWOŚCI, lecz zamiast niego - statyczny krajobraz deterministycznej rzeczywistości. W takiej jednak sytuacji takie odliczanie niczemu by nie służyło, bo po prostu cała globalna czasoprzestrzeń zdarzeń byłaby tak czy owak ustalona "raz na zawsze". Nie byłoby w takiej rzeczywistości miejsca na wolę, bieg czasu byłby zaś niczym innym jak biegiem plamek światła po tym statycznym krajobrazie. Albo wyświetlaniem filmu. Najwyższa Istota znałaby cały film, natomiast my oglądalibyśmy go klatka po klatce.
Ja widzę to inaczej: nie jako film, który wiadomo, jak się skończy. Po pierwsze- że tak nadal będę jednak używał tego porównania- jest w tym „filmie” jakaś dowolność „scenariusza”, jakaś swoboda dla „odstępstw”, jakaś przestrzeń fazowa parametrów, które nie ciagle przyjmują adekwatne, stabilne wartości. Z grubsza jest tam determinizm, lecz nie do końca, nie ścisły. Czyli jest nie tylko jedna, ścisłe określona droga, sposób, aby dotrzeć do zakończenia. Co więcej, samo zakończenie, całe takie „filmy”, mają swój kres [a zarazem początek] w nieokreślonych wyobrażeniach Istoty, a raczej w braku takich konkretnych wyobrażeń, czyli właściwie w chaosie, w Niebycie, w „tyglu” danych „swobodnych”, bez związku ze sobą; więc „zakończenie” jest prawdopodobnie zawsze jedno: rozmycie, zanik wyobrażeń, marzeń Istoty Boga w „wiecznym śnie o niczym”, tylko wyjątkowo przerywanym emanacją wyobrażenia/wyobrażeń Istoty w urzeczywistnienie. Przypuszczam nawet, że jest jeszcze bardziej „słabo”: tzn. być może Istota losowo „miesza” dane swobodne i ewentualnie sprawdza, co z tego wychodzi... A światy, rzeczywistości różne stabilizują się albo nie, trwają ileś albo wcale, w zależności, jak te swobodne dane ze sobą „oddziałują”, jak „współgrają”, czy w ogóle. To przypomina- jak już kiedyś napisałem niedawno w tych tematach forum- dobór naturalny informacji, danych, sił, energii, nieco zbliżony do koncepcji kosmicznego doboru naturalnego Lee Smolina.
Tylko, że z powyższego mogą wynikać rzeczy trochę „straszne”, ponieważ można uznać, iż Istota Uniwersalna jest nie tylko nie wszechwiedzącą wcale, ale i jakoby w ogóle pozbawiona rozumu... Tzn. że może nawet nie potrafić „łączyć” danych, przetwarzać informacji w sposób pozwalający nadawać znaczenie jakiekolwiek, sens.:-/ Cholera, teraz „się wpakowałem”! Znowu potrzebowałbym przemyśleć te kwestie dokładniej. Czyżby Istota była świadoma tylko samej siebie, a reszta cała, to Jej „dziecinne igraszki”, w których próbuje może odnaleźć sens, ale czy jest w stanie..? Ech!.
Cytat:
E tam. Idealne wahadełko waha się od minus do plus wieczności i wahanie mu w idealności nie przeszkadza. Jeśli połączyć ze sobą dwa różne wahadełka, to zaraz pojawi się dudnienie, a jeśli zrobić to sprytnie, to nie dudnienie lecz chaos się pojawi:
https://www.youtube.com/watch?v=d0Z8wLLPNE0
No i jest chaos i jest idealne podwójne wahadełko.
Tak, panie Jarosław, ale..wahadełka musiałyby być przynajmniej dwa, a Istota jest jedna [tak przypuszczam]. Więc z kim/z czym miałaby Ona oddziaływać, kogo/co „zakłócać”? Samą siebie?? Hm..a może tak...:think:

Sam nie wiem, co do tych przenosin. Ale wydaje mi się, że piszę raczej o innych sprawach, niż o tym, czy człowiek boga potrzebuje... Ale kolejnego wątku chyba nie warto zakładać; i tak jest ich- wg mnie- zbyt dużo na forum tym, a zagadnienia się w nich powtarzają. Raczej wskazana byłaby konsolidacja...
Swobodną twórczość Dyszyńskiego Michała pozostawię bez komentarza, bo widocznie ma facet trochę obsesję pisania „co ślina do głowy przyniesie”..;-P


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 20:05, 19 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:50, 16 Wrz 2020    Temat postu:

wuju, ty..zbóju! Może byś raczył odpisać, a nawet mądrze, hm?!;-P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:26, 17 Wrz 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Semele napisał:
Nie odpowiedziałeś na post o multiplikacji. :wink: :)

Odpowiedziałem. Nie tak dawno pytałaś mnie o to, jak sobie wyobrażam życie wieczne, między innymi w jakim będę wtedy wieku. Napisałem ci, że takie wyobrażenia są potrzebne tylko do tego, żeby pokazać przykładowe możliwości (bo żeby oddalić zarzut niemożliwości czegoś, wystarczy podać choć jedno, dowolne rozwiązanie pokazujące możliwość) i że nie jest to coś, w co wierzę, lecz właśnie raczej taki spekulatywny przykład możliwości. A potem opisałem ci w dość długim akapicie, jak sobie coś takiego można wyobrażać. To było w jednym z dwóch równoległych wątków, w których teraz rozmawiamy, czyli albo w tym (najprawdopodobniej w tym), albo w Katolikusowych dowodach z Banjankrim ostatnio w roli głównej. Pamiętasz teraz?


Wystarczy podać link.
Ty też wuju omijasz wiele moich postów i pytań. Może to kwestia stref czasowych w których piszemy.. :wink: :)

Odswieżyłam temat istnieje. :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:06, 11 Paź 2020    Temat postu:

Piotrek i Semele, przepraszam za przerwę, byłem w pokoju obok :D.

=============== @Semele ==============
Semele napisał:
Może wuj ma to na myśli mówiąc o abogu..

Ja wyraźnie piszę, co mam na myśli mówiąc o abogu. Jeśli czegoś w tym nie rozumiesz, to drąż sprawę, zamiast okazyjnie wrzucać abstrakcyjne komentarze na ten temat, typu "może o to chodzi". Nie, nie o to chodzi.

Chodzi o to, że każdy pogląd na świat opiera się na jakichś podstawowych założeniach, na jakimś fundamencie. Każda konstrukcja ontologiczna ma coś dla siebie podstawowego. W przypadku poglądów teistycznych jest to Bóg. W przypadku poglądów ateistycznych nie mamy w języku żadnej wygodnej nazwy na coś takiego, a taka sytuacja faworyzuje w dyskusjach ateizm - i nie jest to faworyzowanie zasłużone, biorące się z jakiejś rzeczywistej przewagi ateizmu, lecz faworyzowanie podobne do tego, jakim byłoby ustalanie wysokości podatku na podstawie tego, z ilu liter składa się adres podatnika.

Semele napisał:
Wystarczy podać link.

To zadanie dla ciebie. Gdybym wyszukiwał za każdym razem, gdy pytasz o to, na co odpowiadałem ci już wiele razy, to musiałbym zmienić się w wyszukiwarkę, albo zrobić sobie bazę danych. Prosiłem więc wiele razy: rób notatki :D

Semele napisał:
omijasz wiele moich postów i pytań.

Jeśli pytasz systematycznie, to odpowiadam na każde pytanie, także na te powtarzane okresowo. Jeśli jednak piszesz wiele postów porozsypywanych po wątku pomiędzy komentarzami różnych ludzi nie czekając na to, co ci napiszę na pierwsze pytanie, wtedy część pomijam albo niechcący (mam tylko dwoje oczu oraz ekran o wysokości sporo mniejszej od wysokości pokoju), albo nawet celowo, by nie wprowadzać chaosu pisząc o wszystkim, czyli o niczym. A na już omawiane pytania, które powracają w sposób sprawiający na mnie wrażenie przypadkowych skojarzeń, nierzadko reaguję przypomnieniem, że o tym już było, plus ewentualnie informacja, przy jakiej okazji była o tym mowa.

Semele napisał:
Odswieżyłam temat istnieje. :*

Zajrzę. Choć było to już dawno, jako że przez pewien czas byłem zajęty rozmową (także z tobą) w innych wątkach.



=============== @Piotrek ==============
Piotr napisał:
Co do atraktora, być może, ku głupocie, to się niezupełnie zgodzę. Aczkolwiek powstaje przy tym kilka istotnych innych „niewiadomych”. A więc, czy uważasz, że moralność skierowuje ludzi ku niesłusznemu, ku głupiemu postępowaniu?

A czemu miałbym tak uważać?

Natomiast jeśli nie ma Boga wszechwiedzącego, to moralność jest wypadkową tego, co ludzie sądzą o sobie i o reszcie świata. A ich osądy są omylne, co nie znaczy, że musą być zawsze błędne, lecz że nie ma metody na sprawdzenie, czy słuszne czy raczej tylko wydają się być słuszne.

Piotrek napisał:
moralność zazwyczaj wskazuje, co jest najlepsze dla grupy, dla społeczności, czasami nawet dla całego gatunku.

Jasne. Jeśli Boga nie ma, to właśnie to stanowi najbardziej sensowny do przyjęcia mechanizm napędzający ludzki rozwój poglądów na moralność.

Piotrek napisał:
Ale tu właśnie zachodzi jedna z najwyraźniejszych tych niewiadomych [dalszych]: Chodzi o to, że nie jesteśmy zbyt dobrze dostosowani, dopasowani do takiego świata, ani on do ludzi. Problematyczną niewiadomą jest to, czy i na ile mamy przystosowywać siebie do otoczenia, a na ile zmieniać otoczenie, aby dla wygody człowieka je przystosować..? Ale to jest chyba droga ewolucji właśnie, że i w jedną i w drugą stronę zachodzą zmiany, dopasowania przystosowania...

Ma się rozumieć.

Piotrek napisał:
zakładam aktualnie, ostatnio- iż psychika jest tylko jedna, w pełni samo-poznana [prawdopodobnie], a jest to Psychika Jedynej Istoty Wszechświadomej.

To jest jedno z możliwych racjonalnych założeń o rzeczywistości.

Piotrek napisał:
Wobec tego jednak nadal pozostaje jakby otwarte pytanie, czy Istota zdaje sobie sprawę z własnej wiecznej wszechwiedzy.?

Odpowiedzi na to pytanie znać nie możemy. Możemy natomiast snuć przypuszczenia.

Piotrek napisał:
Jeżeli Istota jest wszechwiedzącą, to powinna też wiedzieć o własnej wszechwiedzy.

To nie ulega wątpliwości.

Piotrek napisał:
A jeszcze inaczej do tego podchodząc: Jeśli Jej rozumienie, poznanie, Jej wiedza nie ma granic, to nie może występować cokolwiek poza granicami Jej rozeznania, wiedzy, ponieważ..żadne granice takie nie zachodzą, nie istnieją.:)Wobec czego, jeśli by nawet Istota nie była pewna, czy wie wszystko, to i tak nie byłoby niczego, czego by nie znała, nie wiedziała.

Tu już nie bardzo się zgadzam. Bo wszechwiedza zawiera wiedzę o własnej wszechwiedzy, z czego wynika, że Istota nie tylko jest pewna, że wie wszystko, lecz do tego wie nieomylnie, że ta pewność jest uzasadniona i słuszna.

To tak, jak ty "wiesz" nieomylnie i słusznie, że istniejesz. Albo jak "wiesz" nieomylnie i słusznie, że widzisz na ekranie odpowiedź od wuja zbója.

Użyłem cudzysłowu, bo skoro nie jesteś wszechwiedzący, to możesz się mylić w interpretacji tych obserwacji. Natomiast w przypadku istoty wszechwiedzącej, jej wiedza (łącznie z tą z przedrostkiem "wszech") ma właśnie charakter obserwacji i wobec tego interpretacji nie wymaga. My musimy interpretować, bo postrzegamy całościowo tylko własne "ja", natomiast działamy w świecie postrzeżeń cząstkowych, których treści ani zachowania nie da się wywnioskować na bazie tego całościowego postrzegania; musimy więc dedukować krok po kroku na bazie cząstkowych informacji, co prowadzi do sekwencyjnego rozumowania, które rzecz jasna musi mieć omylny charakter. Natomiast Istota szechwiedząca działa w świecie postrzeżeń całościowych i żadnego rozumowania nie potrzebuje. My musimy iść do celu drogą nieskończoną, czyli drogą nie do przebycia, a Istota po prostu patrzy i już ma.

Piotrek napisał:
Jak można, jak potrafi ta Istota przetwarzać nieskończoną liczbę informacji?

Nic nie przetwarza. Patrzy - i ma.

Piotrek napisał:
wahadełka musiałyby być przynajmniej dwa, a Istota jest jedna

E tam. Wahadełko jest jedno, natomiast jego opis matematyczny zawiera: nieruchomą ścianę, pole grawitacyjne, jeden ciężarek, oraz jeden patyczek z dwoma przegubami, z których jeden jest przyczepiony do wspomnianej ściany.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:28, 13 Paź 2020    Temat postu:

Myślę, że człowiek najbardziej potrzebuje drugiego człowieka.
Patrz moj podpis. Dla apologetów jest to zbyt trudne.

Im się jawi tylko Bóg.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:00, 30 Paź 2020    Temat postu:

Mocno fantazjujesz o apologetach, Semele. Na dodatek fantazje te są, delikatnie mówiąc, mało uprzejme :(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:13, 30 Paź 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Mocno fantazjujesz o apologetach, Semele. Na dodatek fantazje te są, delikatnie mówiąc, mało uprzejme :(


Nie myślałam o Tobie. Ty jesteś wyjatkowym apologetą.

Może nie powinnam pisać apologeci a niektorzy chrześcijanie.
Przyznasz jednak, że coś w tym jest. Może w ostatnim stuleciu trochę się to zmieniło.
Rozwinę temat ale nie dziś. Zmienilam podpis ale pamietasz poprzedni.

Tego samego autora (mała dygresja)
Ale czy, ja mogę naprawdę oddzielić świadomość od własnego ciała, czy mogę myśleć sam i tylko sam? Ludwig Feuerbach


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 6:07, 05 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:37, 31 Paź 2020    Temat postu:

Jasne, że "coś w tym jest", a nawet więcej, niż coś. Jest to jednak ogólna uwaga. Bo znacznie łatwiej przywiązać się do idei dla idei, niż do idei dla ludzi. A dokładniej: łatwiej przywiązać się do idei głoszącej, że jest dobra dla ludzi, bo głosi że jest dobra dla ludzi, niż do idei głoszącej, że jest dobra dla ludzi, bo pragnie się być na co dzień dobrym dla ludzi. To pierwsze daje za małą cenę miłe przekonanie o wyższości nad resztą, a za to drugie łatwo zarobić po pysku, w tym - od tych pierwszych. Bo się przeszkadza w konsumowaniu tego tanio zakupionego przekonania...

Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Sob 0:39, 31 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:57, 31 Paź 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Mocno fantazjujesz o apologetach, Semele. Na dodatek fantazje te są, delikatnie mówiąc, mało uprzejme :(



Czy jak ktoś używa określenia "lichość ateizmu" to jest uprzejmy? :) :wink:
Myślę, że często nie zdajemy sobie sprawy z mocy naszych słów. Szczególnie tych, które są napisane...

Jedno wyjaśnienie wuju. Gdy coś cytuję to nie znaczy, ze się z tym zgadzam. Raczej daję pod rozwagę.
Czesto też szukam fragmentów lub narzucaja mi się
aby zrozumieć Twoj punkt widzenia. Takie podpórki.
:wink: :)

Jest duzo czasu wiec może przyjedzie moment zrozumienia. Jeśli nie to chyba nie ma tragedii... :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:54, 02 Sty 2022    Temat postu:

Do wujazboja:
Cytat:
musimy więc dedukować krok po kroku na bazie cząstkowych informacji, co prowadzi do sekwencyjnego rozumowania, które rzecz jasna musi mieć omylny charakter. Natomiast Istota szechwiedząca działa w świecie postrzeżeń całościowych i żadnego rozumowania nie potrzebuje. My musimy iść do celu drogą nieskończoną, czyli drogą nie do przebycia, a Istota po prostu patrzy i już ma. (…) Nic nie przetwarza. Patrzy - i ma.
Szczerze, to niby to rozumiem, ale jakoś nie do końca; niezbyt potrafię pojąć sens tego, co w tym fragmencie opisałeś, czy raczej wyobrazić to sobie… Ale spróbujmy od innej strony: Czy nie miałeś [wówczas] na myśli tego, że właściwie, to Wszechświadomość, Istota Najwyższa nie tyle „patrzy i ma”, ile [po prostu] wyobraża sobie i w ten sposób stwarza?:think:Czyli nie tyle obserwuje to, co już jest, ile wyobrażając sobie sprawia, że dopiero cokolwiek jest- nadaje byt własnym „wymysłom” [nieco, jak u Heideggera]. Pasuje?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:15, 03 Sty 2022    Temat postu:

Dyskurs napisał:
Semele napisał:
Dyskurs to cytat z recenzji przedstawienia teatralnego.
Wiem.

Semele napisał:
Ateista też potrzebuje Boga. Po to aby mieć w co nie wierzyć. :wink: :wink:
To neurotyczny ateista. :rotfl:


Nie neurotyczny moja droga tylko sprawiedliwa.


Ty żyjesz??

Mam nadzieję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23213
Przeczytał: 52 tematy


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:40, 03 Sty 2022    Temat postu:

Niebawem wuj zajrzy.

Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 17:42, 03 Sty 2022, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:13, 05 Sty 2022    Temat postu:

Semele napisał:
Niebawem wuj zajrzy.
Być to może, że może tak być…:wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31
Strona 31 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin