Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy czlowiek potrzebuje Boga?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:20, 04 Lip 2020    Temat postu:

lucek napisał:
Semele napisał:
wujzboj napisał:
Semele napisał:
Być może człowiek potrzebuje Boga jako wzorca, idei. Jednak nie każdy może uwierzyć w faktyczne jego istnienie. Tego nie da zrobić się na siłę.
Albo wierzysz albo nie.

Człowiek nie jest niewolnikiem swojego wychowania, lecz posiada własny rozum. Jeśli komuś wierzysz lub nie, nie bierze się to z tradycji, lecz z własnego rozsądku. To samo jest ze światopoglądem. Tyle, że niektóre światopoglądy bronią się wiarą w to, że są wolne od wiary. I to jest poważny problem psychologiczny, czyniący je zabobonami trudniejszymi do opanowania niż głupia wiara w czarnego kota czy w cudowną moc plucia przez lewe ramię.


Niewolnikiem może nie wuju ale ma ono wpływ. Twoje zdecydowane zaprzeczanie temu jest ciekawe ale może też świadczyć o braku autorefleksji.
Oczywistym jest, ze w każdym światopoglądzie jest komponent wiary. Jednak czy religijnej??

Czym się różni "wiara" w czarnego kota od wiary w moc kadzidła..?

Hierofania - objawienie się świętości, każde wtargnięcie sacrum w sferę profanum; kluczowy termin w teorii religii M. Eliadego. ... kościół, który dla osoby konkretnego wyznania jest miejscem w którym objawia się świętość - dla ateisty zaś jest zwykłym budynkiem (sferą profanum).

[link widoczny dla zalogowanych]


miałem wrażenie, że wuj nie pisze o światopoglądzie osobistym człowieka, a kolektywnym, rozumianym jako identyfikowanie się z interpretacją czyjegoś światopoglądu i uznawanie go za tożsamy z własnym .... jeśli osobistym, to moja uwaga o osobistym charakterze wiary i wiedzy jest nie na miejscu.


To już wyjaśnij to sobie już z wujem.. :wink: :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lucek




Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 8769
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:24, 04 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:
To już wyjaśnij to sobie już z wujem.. :wink: :)

nie jestem masochistą :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:20, 04 Lip 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Człowiek nie jest niewolnikiem swojego wychowania, lecz posiada własny rozum.
Semele napisał:
Niewolnikiem może nie wuju ale ma ono wpływ.

Tylko pytanie, jaki jest ten wpływ. Powinno mieć taki, żeby promowało własny rozum, a nie tradycję domową. Natomiast jeśli uniemożliwia oderwanie się od niepojętych dogmatów wbetonowanych w psychikę, to jest już niedobrze.

Semele napisał:
Oczywistym jest, ze w każdym światopoglądzie jest komponent wiary. Jednak czy religijnej??

Tylko ty piszesz tutaj o wierze religijnej. Ja nie robiłem tego i nie robię.

Semele napisał:
Czym się różni "wiara" w czarnego kota od wiary w moc kadzidła..?

Tym samym, czym się ona różni od scjentyzmu - niczym istotnym. Ale to nie jest tematem tego wątku. Tematem tego wątku jest, dlaczego z dwóch ontologii tak samo pasujących do świata zmysłowego wybierać tę, która znacznie gorzej pasuje do świata psychicznego. Jeśli wybierający zdaje sobie sprawę z tego, jak obie opcje mają się do tych światów i mimo to wybiera tę gorszą, to może mieć to podstawy jedynie w dogmatyce wmurowanej wychowaniem na beton. Czy znasz jakieś inne wyjaśnienie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:15, 04 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
wuj napisał:
Człowiek nie jest niewolnikiem swojego wychowania, lecz posiada własny rozum.
Semele napisał:
Niewolnikiem może nie wuju ale ma ono wpływ.

Tylko pytanie, jaki jest ten wpływ. Powinno mieć taki, żeby promowało własny rozum, a nie tradycję domową. Natomiast jeśli uniemożliwia oderwanie się od niepojętych dogmatów wbetonowanych w psychikę, to jest już niedobrze.

Semele napisał:
Oczywistym jest, ze w każdym światopoglądzie jest komponent wiary. Jednak czy religijnej??

Tylko ty piszesz tutaj o wierze religijnej. Ja nie robiłem tego i nie robię.

Semele napisał:
Czym się różni "wiara" w czarnego kota od wiary w moc kadzidła..?

Tym samym, czym się ona różni od scjentyzmu - niczym istotnym. Ale to nie jest tematem tego wątku. Tematem tego wątku jest, dlaczego z dwóch ontologii tak samo pasujących do świata zmysłowego wybierać tę, która znacznie gorzej pasuje do świata psychicznego. Jeśli wybierający zdaje sobie sprawę z tego, jak obie opcje mają się do tych światów i mimo to wybiera tę gorszą, to może mieć to podstawy jedynie w dogmatyce wmurowanej wychowaniem na beton. Czy znasz jakieś inne wyjaśnienie?


I Ty i ja z tego wynika mamy mocno zinternalizowane poglady z dzieciństwa.
U Ciebie przejawia się to teizmem chrześcijańskim a dokładniej katolicyzmem u mnie ateizmem.
Ty przy tym starasz się być bardzo racjonalny co przejawia się wuizmem, ja nie boję się być irracjonalna.

Gdybym wierzyła na pewno byłabym fideistka.
Fideizm (od łac. fides – wiara) - pogląd filozoficzny i teologiczny głoszący prymat wiary nad poznaniem rozumowym i teoriami naukowymi. Według fideisty poznanie religijne w postaci objawienia wyprzedza poznanie rozumowe, a jedynym źródłem wiedzy w kwestiach wiary i etyki może być jedynie stała tradycja ludzkości oparta ostatecznie na pierwotnym Bożym Objawieniu. Jest to więc antyracjonalizm lub irracjonalizm, bo przyjmuje się istnienie prawd niedostępnych poznaniu rozumowemu.

Daleko mi zatem do scjentyzmu :wink: :)

Moim zdaniem źle robisz, że nie próbujesz zrozumieć istoty wiary religijnej - sacrum.
To ciekawe, że chwilowo byłeś buddysta. Jak przejawia się sacrum w buddyzmie. Czy bardziej się Tobie wszystko wtedy święte zdawało?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:08, 05 Lip 2020    Temat postu:

Doceniam twoje starania, by wyjść na przeciw i wprowadzić jakąś symetrię w to, co piszemy. Ale...

Po pierwsze - moje poglądy z dzieciństwa całkowicie odrzuciłem już w dzieciństwie :). Pod koniec podstawówki. Całkowicie oraz wbrew rodzicom i otoczeniu, po prostu fascynowała mnie nauka a nikt z mojego otoczenia, na rodzicach począwszy a na katechetach skończywszy (o kolegach nie mówię, bo ich to nie interesowało) nie był w stanie pogodzić nauki z religią; co gorsza, wpadki etyczne w rodzaju pokiełbaszonej teodycei przekonały mnie do końca, że w wierze w Boga nie ma nic poza "opium dla ludu". A dzisiejsza moja wiara w Boga ma się do mojej wyniesionej z domu podobnie jak mają się moje dzisiejsze poglądy polityczne do moich wyniesionych z domu - ma się do nich jak pięść do nosa. Mówienie o moich "mocno zinternalizowanych poglądach z dzieciństwa" jest więc niestety bardzo poważnym nieporozumieniem.

Po drugie - problem z irracjonalizmem polega na tym, że irracjonalne obszary w umysłowości są niezwykle podatne na manipulację z zewnątrz, a także na zupełnie przypadkowe wpływy przypadkowej lektury czy przypadkowego otoczenia. Człowiek kompletnie nie kontroluje tego, co się w takich obszarach dzieje. Kontrola odbywa się za pomocą struktur logicznych, te zaś są przez irracjonalizm blokowane, co szeroko otwiera tylne drzwi dla wszelakich koni trojańskich. Czy, jak to się ostatnio mówi sarkastycznie a obrazowo w polityce, dla osłów trojańskich. Dlatego irracjonalizm można sobie trzymać tam, gdzie takie zaburzenia niczemu nie szkodzą. Na przykład, w odbiorze sztuki irracjonalizm może sobie mieszkać do woli. Ale do kręgosłupa światopoglądowego dostać się nie powinien, bo go rozsadzi. I nie, racjonalizm nie polega na odrzuceniu czy "racjonalizowaniu" emocji; w stosunku do emocji polega on na zdawaniu sobie sprawy, jakie emocje przyjmują rolę dostarczycieli danych dla rozumu i w których momentach się to dzieje.

Po trzecie - przecież wierzysz, ale nie w Boga, lecz w swojego aboga. Jeśli twoja ewentualna wiara w Boga byłaby fideistyczna, to fideistyczna jest też twoja wiara w aboga.

Po czwarte - sacrum nie jest tematem tego wątku. Bo tematem tego wątku nie jest żadna religia ani żaden sposób realizacji wiary w Boga w codziennej praktyce, lecz sama MOTYWACJA do tego, by wierzyć w Boga a nie w świat bez Boga.

A sacrum w buddyzmie? Buddyzm mnie chwilowo przekonał właśnie tym, że nie ma w nim ważnego miejsca dla żadnego sacrum. Na sacrum można sobie gwizdać, chociaż można też się nim wspierać na takiej samej zasadzie, na jakiej jednostka żyjąca w społeczności wspierana jest swoim zachowaniem zgodnym z obowiązującymi w tej społeczności kanonami zachowania, na przykład mówieniem "dzień dobry" i ustępowaniem starszym osobom miejsca w atobusie.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Nie 16:11, 05 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:34, 05 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Doceniam twoje starania, by wyjść na przeciw i wprowadzić jakąś symetrię w to, co piszemy. Ale...

Po pierwsze - moje poglądy z dzieciństwa całkowicie odrzuciłem już w dzieciństwie :). Pod koniec podstawówki. Całkowicie oraz wbrew rodzicom i otoczeniu, po prostu fascynowała mnie nauka a nikt z mojego otoczenia, na rodzicach począwszy a na katechetach skończywszy (o kolegach nie mówię, bo ich to nie interesowało) nie był w stanie pogodzić nauki z religią; co gorsza, wpadki etyczne w rodzaju pokiełbaszonej teodycei przekonały mnie do końca, że w wierze w Boga nie ma nic poza "opium ludu". A dzisiejsza moja wiara w Boga ma się do mojej wyniesionej z domu podobnie jak mają się moje dzisiejsze poglądy polityczne do moich wyniesionych z domu - ma się do nich jak pięść do nosa. Mówienie o moich "mocno zinternalizowanych poglądach z dzieciństwa" jest więc niestety bardzo poważnym nieporozumieniem.

Po drugie - problem z irracjonalizmem polega na tym, że irracjonalne obszary w umysłowości są niezwykle podatne na manipulację z zewnątrz, a także na zupełnie przypadkowe wpływy przypadkowej lektury czy przypadkowego otoczenia. (.....) irracjonalizm można sobie trzymać tam, gdzie takie zaburzenia niczemu nie szkodzą. Na przykład, w odbiorze sztuki irracjonalizm może sobie mieszkać do woli.

Po trzecie - przecież wierzysz, ale nie w Boga, lecz w swojego aboga. Jeśli twoja ewentualna wiara w Boga byłaby fideistyczna, to fideistyczna jest też twoja wiara w aboga.

Po czwarte - sacrum nie jest tematem tego wątku. Bo tematem tego wątku nie jest żadna religia ani żaden sposób realizacji wiary w Boga w codziennej praktyce, lecz sama MOTYWACJA do tego, by wierzyć w Boga a nie w świat bez Boga.

A sacrum w buddyzmie? Buddyzm mnie chwilowo przekonał właśnie tym, że nie ma w nim ważnego miejsca dla żadnego sacrum. Na sacrum można sobie gwizdać, chociaż można też się nim wspierać na takiej samej zasadzie, na jakiej jednostka żyjąca w społeczności wspierana jest swoim zachowaniem zgodnym z obowiązującymi w tej społeczności kanonami zachowania, na przykład mówieniem "dzień dobry" i ustępowaniem starszym osobom miejsca w atobusie.


Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek wierzyła w jakiegoś aboga.
Podaj mi jakiś konkretny przykład aboga. Nic mi nie przychodzi do głowy. Czarny kot to za malo na aboga😊.
Daleka jestem od racjonalizowania emocji.
Wnioskuję, że Twój dzisiejszy katolicyzm jest inny niż ten z dziecinstwa. Czym się różni?
Co do mojego wychowania jeśli sledzisz moje wypowiedzi dostrzegasz, że było dosyć skomplikowane.
Najbardziej dojmujace było wobcowanie, z którym jako dziecko różnie sobie radziłam.
Nie prowadziłam nigdy podwojnego życia.
Trochę się dziwię, że nie interesuje Ciebie sCrum, ktore wg mnie jest istotą religii.
Reszta potem..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 18:16, 05 Lip 2020    Temat postu:

Zajrzyj proszę do tematu o abogu... Tam i konkretnych przykładów aboga jest mnóstwo, jak i o twoim abogu też jest mowa. Abogiem jest każda światopoglądowa podstawa, która nie jest Bogiem. Jeśli nie wierzysz w Boga, to nie ma innej opcji: wierzysz w aboga. Możesz nie mieć tego wszystkiego porządnie poukładanego, możesz mieć w poglądach chaos i jedno z drugiego może nie wypływać - ale wtedy abogiem będzie po prostu ten chaos...

Mój dziecinny katolicyzm? Starał się być rzecz jasna taki, jak rodziców i katechetów. Czyli taki, z jakim się niemal z pewnością spotkasz w rozmowie z przypadkowo napotkanym księdzem lub z przypadkowo napotkanym katolikiem wychodzącym z kościoła. Dużo by teraz mówić o różnicach; nie jest to dobry moment, bo odwiodłoby to nas od tematu. Którym jest motywacja do wiary w Boga, określona pytaniami postawionymi w pierwszym poście tego wątku. Tam w ogóle nie ma niczego o katolicyzmie i w ogóle niczego o żadnej religii.

Że sacrum mnie nie interesuje? A skąd ten pomysł? Sacrum nie jest tematem tej rozmowy, co podkreślałem już wiele, wiele, wiele razy. Wiodące pytanie "czy człowiek potrzebuje Boga" nie zawiera w sobie niczego, co by zahaczało o sacrum; zajrzyj proszę do pierwszego postu tego wątku!

Możemy rozmawiać i o sacrum, i o poglądach z dzieciństwa, i o zmianach poglądów, ale nie w tym miejscu. Bo mówiąc o wszystkim na raz, nie mówimy o niczym. Zarezerwujmy ten wątek proszę dla tematu motywacji do wiary w Boga, okej?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:35, 05 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Zajrzyj proszę do tematu o abogu... Tam i konkretnych przykładów aboga jest mnóstwo, jak i o twoim abogu też jest mowa. Abogiem jest każda światopoglądowa podstawa, która nie jest Bogiem. Jeśli nie wierzysz w Boga, to nie ma innej opcji: wierzysz w aboga. Możesz nie mieć tego wszystkiego porządnie poukładanego, możesz mieć w poglądach chaos i jedno z drugiego może nie wypływać - ale wtedy abogiem będzie po prostu ten chaos...

Mój dziecinny katolicyzm? Starał się być rzecz jasna taki, jak rodziców i katechetów. Czyli taki, z jakim się niemal z pewnością spotkasz w rozmowie z przypadkowo napotkanym księdzem lub z przypadkowo napotkanym katolikiem wychodzącym z kościoła. Dużo by teraz mówić o różnicach; nie jest to dobry moment, bo odwiodłoby to nas od tematu. Którym jest motywacja do wiary w Boga, określona pytaniami postawionymi w pierwszym poście tego wątku. Tam w ogóle nie ma niczego o katolicyzmie i w ogóle niczego o żadnej religii.

Że sacrum mnie nie interesuje? A skąd ten pomysł? Sacrum nie jest tematem tej rozmowy, co podkreślałem już wiele, wiele, wiele razy. Wiodące pytanie "czy człowiek potrzebuje Boga" nie zawiera w sobie niczego, co by zahaczało o sacrum; zajrzyj proszę do pierwszego postu tego wątku!

Możemy rozmawiać i o sacrum, i o poglądach z dzieciństwa, i o zmianach poglądów, ale nie w tym miejscu. Bo mówiąc o wszystkim na raz, nie mówimy o niczym. Zarezerwujmy ten wątek proszę dla tematu motywacji do wiary w Boga, okej?

Zajrzałam do początku jest tam wiele ciekawych wypowiedzi, które w zasadzie wyczrpuja temat.
Nie zgadzam się z Tobą, że jak ktoś nie wierzy w Boga to wierzy w aboga.
Bóg to okreslona struktura mentalna.
Zacytuję:Idea Boga należy do najbardziej podstawowych, centralnych kategorii pojęciowych każdej religii. Nie jest ona pojęciem wrodzonym, ale stopniowo kształtuje się w umyśle dziecka w procesie socjalizacji i jest modyfikowana na podstawie własnej aktywności oraz doświadczeń emocjonalnych (Król, 2006). Mówiąc o obrazie Boga mamy na myśli poznawcze i emocjonalne schematy człowieka, które kształtują pewną koncepcję bóstwa oraz decydują o postawach i zachowaniach wobec niego (Kuczkowski, 1998). Niektórzy autorzy dokonują podziału idei Boga ze względu na aspekt poznawczy i bardziej afektywny, stąd możemy wyróżnić dwa rodzaje znaczeń: denotacyjne i konotacyjne (emotywne). To pierwsze rozumiane jest jako rzeczywista (obiektywna) treść pojęcia, której towarzyszą różne znaczenia konotacyjne, nadające jej zabarwienie emocjonalne (Król, 1982b) i będące wyrazem stosunku wartościującego danej osoby do tego pojęcia (Walesa, 2005). Lawrence (1991; za: Hall i Sorenson, 1999a) dokonał w tym kluczu rozróżnienia między obrazem Boga (God image) a pojęciem Boga (God concept). Obraz Boga jest pewną intuicyjną wrażliwością na Boga - zbiorem zapamiętanych i zinterpretowanych skojarzeń oraz doświadczeń. Wiąże się on przede wszystkim z emocjonalnym ładunkiem doświadczenia Boga (znaczenie konotacyjne). Odnosząc obraz Boga do struktury religijności człowieka, można go umieścić w obszarze uczuć religijnych. Natomiast pojęcie Boga odnosi się do intelektualnej definicji Boga, która jest w dużej mierze wynikiem kulturowej i religijnej edukacji (znaczenie denotacyjne). W strukturze religijności odnosi się ono do poziomu świadomości religijnej. Warto jednak zwrócić uwagę, iż bardzo często powyższe terminy używane są zamiennie (Król, 1982b).

[link widoczny dla zalogowanych]

NIKT nie ma odpowiednika takiej strstruktury mentalnej, którą mozna nazwać abogiem.
Często brak wiary w Boga faktycznie może wiązać się z chaosem pojeciowym i zagubieniem. Brakiem kierunku...
Jednak równie często rodzice wpajaja dzieciom różne wartości uzasadniając odpowiednio
Konieczność postępowania w określony sposób. Jest to często trudniejsze niż wychowanie w określonej wierze. Małe dziecko ma tendencję naśladowania, potrzebuje autorytetu.dopiero później rodzi się refleksja i wlasciwa interpretacja przyjętych norm.
Możemy stworzyć hipotetyczny model w którym rodzice wychowują dziecko w wartościach humanistycznych. Mówiąc krótko chcą go wychować na dobrego człowieka i szczęśliwego człowieka. Czy oni w tym wychowaniu przywołują jakiegos aBoga???
Nie bo ta struktura mentalna nie wydaje im się potrzebna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:40, 06 Lip 2020    Temat postu:

Podałem ci wiele przykładów aboga. Ale nawet gdybym ci nie podał żadnego, nie zmieniło by to w niczym faktu, że ABSOLUTNIE KAŻDY POGLĄD NA COKOLWIEK MA SWOJE PODSTAWY. Nawet, jeśli jest to pogląd kompletnie chaotyczny czy kompletnie durny albo kompletnie oryginalny, właściwy tylko jednej jedynej osobie na całym świecie. Bo wtedy po prostu ma on podstawy albo chaotyczne, albo durne, albo przyjmowane tylko przez jedną osobę na całym świecie.

Nie ma innej możliwości. Masz tak:

Zbiór wszystkich możliwych podstaw światopoglądów = Zbiór podstaw nazywanych Bogiem + reszta

Mam zrobić rysunek, czy co?

Podstawa twojego światopoglądu nie należy do grupy "zbiór podstaw nazywanych Bogiem", więc należy do RESZTY. Podstawy w tym zbiorze nazywamy jednym słowem: abóg. Tu nie ma co cudować, krzywić się, dziwić się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:02, 06 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Podałem ci wiele przykładów aboga. Ale nawet gdybym ci nie podał żadnego, nie zmieniło by to w niczym faktu, że ABSOLUTNIE KAŻDY POGLĄD NA COKOLWIEK MA SWOJE PODSTAWY. Nawet, jeśli jest to pogląd kompletnie chaotyczny czy kompletnie durny albo kompletnie oryginalny, właściwy tylko jednej jedynej osobie na całym świecie. Bo wtedy po prostu ma on podstawy albo chaotyczne, albo durne, albo przyjmowane tylko przez jedną osobę na całym świecie.

Nie ma innej możliwości. Masz tak:

Zbiór wszystkich możliwych podstaw światopoglądów = Zbiór podstaw nazywanych Bogiem + reszta

Mam zrobić rysunek, czy co?

Podstawa twojego światopoglądu nie należy do grupy "zbiór podstaw nazywanych Bogiem", więc należy do RESZTY. Podstawy w tym zbiorze nazywamy jednym słowem: abóg. Tu nie ma co cudować, krzywić się, dziwić się.



Nie rysunek jest w tym układzie niepotrzebny.
Możesz wuju podać ewentualnie jeszcze raz jakeies dwa przyklady światopoglądu bez Boga.
Kiedyś tu zalinkowalam ciekawy artykuł Bochenskiego, który napisał, ze właściwie pojęcie światopoglądu pojawiło się wraz z sekularyzacja. Zrobie to ponownie.
[link widoczny dla zalogowanych]
O ile wiem, wyrażenie to pojawia się po raz pierwszy w roku 1813 w książce niejakiego Schleiermachera, dworskiego, protestanckiego kaznodziei i sentymentalnego filozofa. Następnie zostało to rozpracowane przez innego irracjonalistycznego filozofa Dilthey'a, który pisał o psychologii światopoglądu. Jest to zatem niemiecka rzecz, która ma w sobie cechy niemieckiego myślenia, o którym będziemy jeszcze mówili.

Dlaczego Schleiermacher i jego następcy wprowadzili to słowo do swoich rozważań? O ile się orientuję dlatego, że potrzebowali pojęcia, które byłoby ogólniejsze od pojęcia "religii". Ludzie niewierzący mieli jakieś poglądy, których nie można było nazwać "religią", więc nazwano to "Weltanschauung". Światopogląd jest uogólnieniem pojęcia religii, które stosuje się też do ateistów.


Myślę, że to dobre podsumowanie naszej dyskusji. Istnieją rozne światopoglądy, takze te niereligijne. Wszyscy ateiści nie maja w swoich światopoglądach Boga. Czyli są aboscy :) :wink: :szacunek:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:35, 07 Lip 2020    Temat postu:

Tak, to może być dobre podsumowanie. Teizm i ateizm to klasy światopoglądów, jedna oparta na idei Boga, druga - na komplementarnej do niej idei aboga. Teizm bywa najczęściej powiązany z jakąś religią, ateizm zazwyczaj nie. Dlaczego zazwyczaj nie, a nie zawsze nie? O tym poniżej:

A jeszcze ze dwa przykłady ateizmu?

W okolicznym wątku obrabiamy buddyzm. Abogiem w buddyzmie jest pseudo-nieosobowa całość, postrzegana bezpośrednio i przez to niemożliwa do opisania za pomocą konceptów. Buddyzm jest być może zarówno jedynym przykładem światopoglądu opartego na solipsyzmie (buddysta tak tego raczej nie określi, bo obowiązuje go inna terminologia), jak i jedynym przykładem ateizmu powiązanego zwykle z kultem religijnym. Kult ten nie dotyczy co prawda aboga, lecz bóstw będących czymś w rodzaju super-kosmitów (choć niekoniecznie "z tego świata"), ale jednak jest to kult, z ofiarami i świątyniami.

Innym ciekawym przykładem ateizmu, takiego który uwielbiają ostro krytykować konserwatywni hurra-katolicy, choć rzadko wiedzą, o co w nim chodzi, jest postmodernizm. Postmodernizm jest z kolei ciekawym przypadkiem rozwiązania światopoglądowego znajdującego się na pograniczu racjonalizmu i irracjonalizmu. Abogiem jest tutaj struktura rzeczywistości mająca amorficzną formę: lokalnie uporządkowaną, globalnie chaotyczną. Rzeczywistość składa się ze zdarzeń, które są ze sobą racjonalnie powiązane tylko w pewnych granicach; na skutek tego nie ma czegoś takiego, jak jedna prawda obowiązująca wszędzie i wszystkich. Konstrukcja taka pojawiła się jako odpowiedź na katastrofy spowodowane przez totalitarystyczne systemy, każdy starający się narzucić swoją wiarę jako jedyną prawdziwą i każdy zwalczający inne wiary jako fałszywe i przez to złe i zbrodnicze.


Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Wto 21:39, 07 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:43, 08 Lip 2020    Temat postu: Re: Czy czlowiek potrzebuje Boga?

wujzboj napisał:
W poscie #5200 (watek "O lichości ateizmu") napisalismy:

wuj napisał:
W efekcie bedzie to rozmowa wlasnie na temat tego, o czym mowi wuj, gdy mowi o Bogu i na czym polega siedzaca w czlowieku potrzeba, zeby istnial Bog.
Genkaku napisał:
Dobry pomysł, załóż proszę odpowiedni wątek
crosis napisał:
Nie moge czegos poznac, wierzac, ze to nie istnieje. Tak wiec abym uwierzyl, potrzebny mi jest jakis subiektywny dowod, ktory mnie przekona (bo w momencie niewiary nie mam powodow obiektywnych), albo w pewnym momencie uwierzenie bez dowodu i wytrwale poznawanie obiektu, w ktory wierze.
wuj napisał:
No to zapraszam was obu do nowego watku


Zaczne wiec od oswiadczenia: tylko jesli istnieje Bog (Wszechmocna Milosc), to:
- kazde swiadoma siebie istota jest z natury dobra;
- zadna milosc nie konczy sie rozstaniem;
- kazda niesprawiedliwosc jest chwilowa i zostanie wyrownana z nadwiazka;
- zadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- kazdy blad i kazdy pech w sumie i tak obroci sie na dobre;
- warto zyc wiecznie;
- zyje sie wiecznie.

Mamy dwie mozliwosci: albo wierzyc w Boga i patrzec na swiat tak, jakby powyzsze punkty odopwiadaly rzeczywistosci, albo nie wierzyc w Boga i patrzec na swiat tak, jakby powyzsze punkty byly fantazja, a prawdziwe bylo ich zaprzeczenie.

Pierwsze pytanie: czy wolelibyscie zyc w swiecie, w ktorym te punkty odpowiadaja rzeczywistosci, czy w swiecie, w ktorym prawdziwe jest ich zaprzeczenie?
O bardziej naiwną treść i przedstawienie wyboru alternatywy takiej, w oparciu o to, kto z czego miałby większą „radochę”, to chyba trudno. Co nie znaczy, że w pewnej mierze nie masz racji co do tych kwestii; tylko uzasadnienie jest zgoła inne. Ale- przynajmniej jak na razie- nie chce mi się tego tłumaczyć, choćby dlatego, że słabo wierzę w ludzi, w ich zrozumienie, w ich poprawność, w ich zdolności do powstrzymywania się przed pędem za stadem i za zyskiem... Czytając to forum mam podobne opinie, jak te, które wynikają z obserwacji szerszych przekrojów społecznych. Jeśli ktoś wykaże zainteresowanie moimi poglądami, hipotezami, to może- w przypływie chwilowej nadziei- zamieszczę tu wyjaśnienie szersze poruszonej w tym wątku kwestii [jeśli zechce się mi]..

Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 0:46, 08 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:54, 08 Lip 2020    Temat postu:

Cytat:

starający się narzucić swoją wiarę jako jedyną prawdziwą i każdy zwalczający inne wiary jako fałszywe i przez to złe i zbrodnicze.


Trzeba może dodać, że sceptycyzm zawarty w postmodernizmie dotyczy także religii. Nie tylko ludzie o "aboskich " światopoglądach mają na swoim sumieniu masowe mordy.

Przypomniało mi się kiedyś cos pisałam czy cytowalam o " dzikim sacrum".
Nic dziwnego, ze krk nie lubi postmodernizmu.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Śro 20:13, 08 Lip 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:38, 08 Lip 2020    Temat postu:

Dzięki, Piotrku, za przypomnienie nam głównego tematu (podsumowanie dotyczyło rzecz jasna tylko pewnej dygresji, o konieczności wiary albo w Boga albo w aboga). No to wracamy:

Piotr napisał:
O bardziej naiwną treść i przedstawienie wyboru alternatywy takiej, w oparciu o to, kto z czego miałby większą „radochę”, to chyba trudno.

Jak widać, na razie nie załapałeś, o czym tu mowa. A mowa o tym, że jeśli ktoś nie umie udowodnić na podstawie obserwacji świata zewnętrznego, które z dwóch rozwiązań jest bliższe prawdy, to musi wybrać na podstawie obserwacji swojej psychiki. Co sprowadza się do wybrania albo tego, co mu bardziej odpowiada, albo tego, co mu mniej odpowiada.

Tutaj zamiast zaczynać od wiekopomnych rozważań o tym, co jest fantazją a co nie jest, zaczynamy od ustalenia, co bardziej nam odpowiada. A potem sprawdzamy, czy to co nam mniej odpowiada, pasuje lepiej do świata zewnętrznego. Dlaczego w tej kolejności? Bo w przeciwnej pojawia się nieprzekraczalna scjentyczna bariera w postaci "a po kiego ty durniu w ogóle mówisz o tych bredniach, jeśli nauka wszystko nam wyjaśnia".

__________________
PS. Ależ oczywiście, Semele, że dotyczy to także i religijnych totalitaryzmów. W sumie tych było zresztą więcej niż ateistycznych, był na to więcej czasu. Tyle, że sceptycyzmem bym tego nie nazwał; sceptycyzm kwestionuje pewność w wiedzy (mnie możesz wobec tego nazwać sceptykiem), natomiast postmodernizm postuluje coś znacznie mocniejszego: nieistnienie takiego globalnego uporządkowania zdarzeń, które można by nazwać powszechnie obowiązującą prawdą. Ontologia postmodernizmu pozwala, by zgodny z rzeczywistością był zarówno twój jak i mój opis "tego samego" zdarzenia, chociaż te opisy mogą być ze sobą w wielu istotnych punktach sprzeczne. Sceptyk powie: nie wiadomo, kto z was ma rację. Postmodernista powie: oboje możecie mieć rację.

A teraz wróćmy do tematu, żeby się nie rozpraszać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:21, 08 Lip 2020    Temat postu:

Pan starszy nieco, z łysinką i wspomagaczami wzrokowymi, dla zmyłki dziwnie nazywany, jako zbój z wujowatych, raczył, a nawet śmiał zamieścić dla publiki taką treść:
Cytat:
Jak widać, na razie nie załapałeś, o czym tu mowa. A mowa o tym, że jeśli ktoś nie umie udowodnić na podstawie obserwacji świata zewnętrznego, które z dwóch rozwiązań jest bliższe prawdy, to musi wybrać na podstawie obserwacji swojej psychiki. Co sprowadza się do wybrania albo tego, co mu bardziej odpowiada, albo tego, co mu mniej odpowiada.

Tutaj zamiast zaczynać od wiekopomnych rozważań o tym, co jest fantazją a co nie jest, zaczynamy od ustalenia, co bardziej nam odpowiada. A potem sprawdzamy, czy to co nam mniej odpowiada, pasuje lepiej do świata zewnętrznego. Dlaczego w tej kolejności? Bo w przeciwnej pojawia się nieprzekraczalna scjentyczna bariera w postaci "a po kiego ty durniu w ogóle mówisz o tych bredniach, jeśli nauka wszystko nam wyjaśnia".
Nie napiszę po prostu: wot, kakij durak!- lecz się nieco wysilę na argumentację:
1. Nie zachodzi żaden przymus wyboru.
2. Niektórzy- np. ja osobiście- nierzadko, z różnych powodów wybierają to, co im mniej odpowiada: głównie dlatego mam od dawna nerwicę i depresję; ale to może niepotrzebne szczegóły osobiste, choć nie ukrywam tego.
3. Nie rozumiem: Czyżbyś napisał, że wpierw wewnętrznie tylko ustalamy, wedle własnego widzimisię, co nam odpowiada, a z relacjami z otoczeniem konfrontujemy tylko to, co nam mniej odpowiada?? To nie jest nawet alternatywa, tylko „jedno od sasa, drugie do lasa”..
4. Gdyby nauka wszystko wyjaśniała, to bylibyśmy wszechwiedzący, czyli jakoby bogami. Niestety jest sporo [nie ty oczywiście] takich inteligentnych inaczej, którzy w to wierzą.


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Śro 23:23, 08 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:08, 09 Lip 2020    Temat postu:

Wuj
Cytat:
Ależ oczywiście, Semele, że dotyczy to także i religijnych totalitaryzmów. W sumie tych było zresztą więcej niż ateistycznych, był na to więcej czasu. Tyle, że sceptycyzmem bym tego nie nazwał; sceptycyzm kwestionuje pewność w wiedzy (mnie możesz wobec tego nazwać sceptykiem), natomiast postmodernizm postuluje coś znacznie mocniejszego: nieistnienie takiego globalnego uporządkowania zdarzeń, które można by nazwać powszechnie obowiązującą prawdą. Ontologia postmodernizmu pozwala, by zgodny z rzeczywistością był zarówno twój jak i mój opis "tego samego" zdarzenia, chociaż te opisy mogą być ze sobą w wielu istotnych punktach sprzeczne. Sceptyk powie: nie wiadomo, kto z was ma rację. Postmodernista powie: oboje możecie mieć rację.

A teraz wróćmy do tematu, żeby się nie rozpraszać

Lepiej to ująłes niż ja.
Możemy tu przywołać Twoją pragmatyczna teorie prawdy. Właściwie nie Twoją. Jest to jednak coś innego niż koherencyjna teoria.
Postmodernizm bazuje bardziej na tej pragmatycznej.
RORTY
„Liberalna ironistka” ma dystans do swej wizji świata, która jest tylko jedną z wielu możliwych. Posiada świadomość, że niekoniecznie jest bliżej rzeczywistości niż inne.

Człowiek potrzebuje Boga..
Ja potrzebuje Boga.

Jednak nasze potrzeby są inne. Religia już nie scala. Religia pomaga oddzielić się od bezmyslnego tlumu
:wink: :)
Wszyscy się dziwią, gdy
im mówię że nie można nazywać Boga Najwyższym Bytem bo wcale
nie jest bytem i tak naprawdę nie bardzo wiemy, co mamy na
myśli, kiedy mówimy Bóg jest dobry, mądry czy roztropny”. Ta
myśl jest niezwykle bliska idei, wypowiedzianej przez
niezwykle popularnego w końcu XX wieku w środowiskach
katolików otwartych, progresywnych, zdecydowanych zwolenników
Vaticanum II, jezuitę Anthony de Mello, a brzmiącej: „O Bogu trzeba milczeć
."
KAren Armstrong
Dlatego sacrum jest niezbędne.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Czw 1:31, 09 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:05, 09 Lip 2020    Temat postu:

Semele napisał:
Człowiek potrzebuje Boga..
Ja potrzebuje Boga.

Jednak nasze potrzeby są inne. Religia już nie scala.

Tak. I dlatego tu nie mówimy o religii, lecz o Bogu.

Semele napisał:
tak naprawdę nie bardzo wiemy, co mamy na myśli, kiedy mówimy Bóg jest dobry, mądry czy roztropny /.../ KAren Armstrong
Dlatego sacrum jest niezbędne.

Jeśli ktoś nie bardzo wie, co ma na myśli mówiąc, że Bóg jest dobry, mądry, czy roztropny, to lepiej by było, gdyby w ogóle nic o Bogu nie mówił.

A co znaczy, że Bóg jest dobry, mądry i roztropny? Chyba już o tym było nie raz, ale nawet jeśli nie pamiętasz, to wystarczy przeczytać pierwszy post tego wątku; to "marzenie każdego" dość wyraźnie określa, co takie słowa znaczą w odniesieniu do Boga.




Piotrek napisał:
1. Nie zachodzi żaden przymus wyboru.

Przykro mi, ale nie wybierając, wybierasz przypadkowość. Co też jest wyborem.

Piotrek napisał:
2. Niektórzy- np. ja osobiście- nierzadko, z różnych powodów wybierają to, co im mniej odpowiada: głównie dlatego mam od dawna nerwicę i depresję; ale to może niepotrzebne szczegóły osobiste, choć nie ukrywam tego.

Ateizm jako nerwica i depresja... Semele, wyprostuj tego krzywiciela ludu :).

Piotr napisał:
3. Nie rozumiem: Czyżbyś napisał, że wpierw wewnętrznie tylko ustalamy, wedle własnego widzimisię, co nam odpowiada, a z relacjami z otoczeniem konfrontujemy tylko to, co nam mniej odpowiada?? To nie jest nawet alternatywa, tylko „jedno od sasa, drugie do lasa”..

Faktycznie nie rozumiesz. Napisałem, że "po kiego ty durniu w ogóle mówisz o tych bredniach, jeśli nauka wszystko nam wyjaśnia" jest skuteczną barierą scjentyczną na myślenie.

Piotr napisał:
4. Gdyby nauka wszystko wyjaśniała, to bylibyśmy wszechwiedzący, czyli jakoby bogami. Niestety jest sporo [nie ty oczywiście] takich inteligentnych inaczej, którzy w to wierzą.

Dokładnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:38, 10 Lip 2020    Temat postu:

Co dopresji i nerwicy to mam kilka koleżanek katoliczek, lub wyznawczyn innych odlamow chrzescijansrwa, które na to cierpiały lub nawet cierpią. Myślałam, że religia powinna im pomagać, jednak tak nie było i często nie jest.
Ateiści też cierpią.
Ta podatność na depresję i nerwicę ma różne przyczyny.
Psycholog pisze:
Uwarunkowania genetyczne, czynniki wrodzone (np. temperament), ale też w dużym stopniu czynniki osobowościowe - cechy charakteru kształtowane od wczesnego dzieciństwa, w atmosferze domu rodzinnego, obserwowane wzorce zachowań, - relacje z najbliższymi, samoocena, ważne wydarzenia w historii życia.
Spektrum przyczyn:

onflikty motywacyjne typu: dążenie-dążenie, unikanie-unikanie, dążenie-unikanie,
czynniki rodzinno-środowiskowe, szkolne i zawodowe,
frustrację, stany utraty, niebezpieczeństwa lub zagrożenia,
brak opieki rodzicielskiej w okresie wczesnego dzieciństwa,
traumatyczne wydarzenia i nieodreagowane urazy,
postawy perfekcjonistyczne,
dysonans między potrzebami a oczekiwaniami społecznymi, dążeniami a możliwościami,
czynniki genetyczne i biologiczne,
sytuacje trudne, choroby, stresy, kryzysy rozwojowe,
czynniki astenizujące, np. ciąża, poród, przemęczenie, problemy wieku dojrzewania, uzależnienia (alkoholizm, lekomania itp.)


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 1:00, 10 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:28, 10 Lip 2020    Temat postu:

Religia to nie lekarstwo na choroby.

Natomiast ludzie zdrowi powinni raczej starać się podchodzić do życia optymalnie. I stąd pytania rozpoczynające ten wątek.

Psychicznie optymalne jest uznać, że świat jest taki, że te punkty są prawdziwe; z tym jak rozumiem się zgadzamy.

Pytanie brzmi więc: dlaczego ktoś niepowodowany zabobonem lub chorobą miałby uznawać, że świat jest inny niż chcą te punkty?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:33, 10 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Religia to nie lekarstwo na choroby.

Natomiast ludzie zdrowi powinni raczej starać się podchodzić do życia optymalnie. I stąd pytania rozpoczynające ten wątek.

Psychicznie optymalne jest uznać, że świat jest taki, że te punkty są prawdziwe; z tym jak rozumiem się zgadzamy.

Pytanie brzmi więc: dlaczego ktoś niepowodowany zabobonem lub chorobą miałby uznawać, że świat jest inny niż chcą te punkty?


Jeśli Tobie bardzo zależy wuju to przyznam, że świat jest taki.
Jeśli Tobie ma to poprawić samopoczucie.
Chcę abyś czuł się szczęśliwy.




:* :serce:

Ludzie powinni podchodzić optymistycznie.
Oraz starac się o postawę stoicką.
A nigdy nie zabłądzi,
kto tak umysł narządzi,
Jakoby umiał szczęście i nieszczęście znosić,
Temu mężnie wytrzymać, w owym się nie wznosić”. Kochanowski


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pią 16:40, 10 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:23, 11 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:
Religia to nie lekarstwo na choroby.

Natomiast ludzie zdrowi powinni raczej starać się podchodzić do życia optymalnie. I stąd pytania rozpoczynające ten wątek.

Psychicznie optymalne jest uznać, że świat jest taki, że te punkty są prawdziwe; z tym jak rozumiem się zgadzamy.

Pytanie brzmi więc: dlaczego ktoś niepowodowany zabobonem lub chorobą miałby uznawać, że świat jest inny niż chcą te punkty?


Bo jest po prostu taki jaki jest i zaklęcia go nie zmienią.

Ciekawa myśl:Formalnie rzecz biorąc, ateizm jest często przedstawiany właśnie jako brak wiary w Boga.
Natomiast brak wiary w Boga nie oznaczy jeszcze wiary w brak Boga Duży uśmiech
Innymi słowy ateizm nie musi oznaczać antyteizmu.
neuroza z ateista.pl

Jest pewna sprzeczność w Twoim myśleniu wuju. Z jednej strony otwarcie dopuszczasz istnienie ateizmu i ateistów, ale Twoje nie do końca chyba... kontrolowane(??) wypowiedzi są przykre dla odbiorców, którzy uważają się za ateistów.


Powyżej napisałeś w zakamuflowany sposób że ateista to człowiek chory i zabobonny.
Przykre.
I smutne.
Mimo pozorów tolerancji, wychodzi szydło z worka :) :wink:


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Sob 3:14, 11 Lip 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr Rokubungi
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 31 Maj 2014
Posty: 6081
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Polska, Pomorze Zachodnie
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 4:29, 11 Lip 2020    Temat postu:

wujzboj napisał:

Piotrek napisał:
1. Nie zachodzi żaden przymus wyboru.

Przykro mi, ale nie wybierając, wybierasz przypadkowość. Co też jest wyborem.

Piotrek napisał:
2. Niektórzy- np. ja osobiście- nierzadko, z różnych powodów wybierają to, co im mniej odpowiada: głównie dlatego mam od dawna nerwicę i depresję; ale to może niepotrzebne szczegóły osobiste, choć nie ukrywam tego.

Ateizm jako nerwica i depresja... Semele, wyprostuj tego krzywiciela ludu :).

Piotr napisał:
3. Nie rozumiem: Czyżbyś napisał, że wpierw wewnętrznie tylko ustalamy, wedle własnego widzimisię, co nam odpowiada, a z relacjami z otoczeniem konfrontujemy tylko to, co nam mniej odpowiada?? To nie jest nawet alternatywa, tylko „jedno od sasa, drugie do lasa”..

Faktycznie nie rozumiesz. Napisałem, że "po kiego ty durniu w ogóle mówisz o tych bredniach, jeśli nauka wszystko nam wyjaśnia" jest skuteczną barierą scjentyczną na myślenie.

Piotr napisał:
4. Gdyby nauka wszystko wyjaśniała, to bylibyśmy wszechwiedzący, czyli jakoby bogami. Niestety jest sporo [nie ty oczywiście] takich inteligentnych inaczej, którzy w to wierzą.

Dokładnie.
Ad 1.: Faktycznie- jest to również jakiś wybór; natomiast nie przypadkowość. Wg mnie przypadkowość w ogóle zachodzi w niewielkim stopniu, zależnym od przestrzeni fazowej, jej stopni swobody [trochę w uproszczeniu], natomiast jakiejkolwiek drogi by nie wybrać, to i tak początek i koniec wszystkiego jest jeden i taki sam; co jednak nie znaczy, że podejmowanie wyborów nie jest ważne...
As 2.: To twoja interpretacja; a mnie źle zrozumiałeś w tym względzie. Nie napisałem tam, że chodziło mi tylko o wybieranie pomiędzy- w uproszczeniu- teizmem a ateizmem. Chodziło mi w ogóle o wszelkie wybory. I nie dokładnie z tego wzięła się- przynajmniej w moim przypadku- nerwica i depresja- chociaż właściwie stąd, ale raczej z niemożliwości często realizacji dobrego wyboru, dobrej opcji- przynajmniej dla mnie dobrej; co doprowadziło nawet do tego, że czasami wybieram świadomie gorzej: na złość dla innych, nieraz na złość dla siebie samego...
Ad 3.: Nie na komentarz do zacytowanego fragmentu odpowiedziałeś tu, lecz na niby to komentarz mój, ale na inny, następny fragment z twego poprzedniego wpisu. Pilnuj się! A raczej treści pilnuj.:wink:
Ad 4.: Ano.:)


Ostatnio zmieniony przez Piotr Rokubungi dnia Sob 4:30, 11 Lip 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:30, 12 Lip 2020    Temat postu:

wuj napisał:
Pytanie brzmi więc: dlaczego ktoś niepowodowany zabobonem lub chorobą miałby uznawać, że świat jest inny niż chcą te punkty?
Semele napisał:
Bo jest po prostu taki jaki jest i zaklęcia go nie zmienią.

A jaki jest? Skąd wiesz rzeczy, których nie wiesz? Przecież pamiętasz, o czym jest mowa, prawda? A skoro pamiętasz, to wiesz, że nie wiesz, czy świat jest inny, niż chcą te punkty, prawda? Odpowiedz więc proszę na MOJE pytanie. A nie na zupełnie INNE pytanie, na które i ty i ja odpowiadamy tak samo: że świat jest jaki jest i zaklęcia go nie zmienią.

Semele napisał:
Powyżej napisałeś w zakamuflowany sposób że ateista to człowiek chory i zabobonny.

Nie. Powyżej napisałem w jawny sposób, że jeśli ateista nie uważa się ani za zabobonnego ani chorego, to postawiony przed powyższym problemem, ma tylko dwa wyjścia:

- albo udowodnić, że świat nie jest taki, jak przedstawiają te punkty,
- albo przestać być ateistą i po prostu uwierzyć w Boga.

O ile wiem, pierwsze jest niewykonalne. Drugie natomiast jest trudne właśnie dlatego, że ateista jest PRZYZWYCZAJONY do myślenia, że wiara w Boga to prymitywne brednie z czasów przednaukowych, opium dla ludu, zabobon wyniesiony z domu. Kiedy sobie uświadomi, że tak nie jest i że w rzeczywistości to on był w błędzie myśląc w ten sposób - wtedy to drugie stanie się wykonalne. Dopiero wtedy. Do tego momentu taki "uświadomiony ateista" znajduje się w stanie zawieszonym. Poniekąd ciekawy to stan, wcale nie najgorszy bo bardzo aktywny i pełen ciekawych obietnic nieznanego. Stan między ustami a brzegiem pucharu :D.



wuj napisał:
nie wybierając, wybierasz przypadkowość. Co też jest wyborem.
Piotrek napisał:
Faktycznie- jest to również jakiś wybór; natomiast nie przypadkowość. Wg mnie przypadkowość w ogóle zachodzi w niewielkim stopniu, zależnym od przestrzeni fazowej, jej stopni swobody [trochę w uproszczeniu], natomiast jakiejkolwiek drogi by nie wybrać, to i tak początek i koniec wszystkiego jest jeden i taki sam; co jednak nie znaczy, że podejmowanie wyborów nie jest ważne...

Rozmiaru przestrzeni fazowej nie znasz, więc wybór jest przypadkowy. Mowa jest o realnych, ludzkich warunkach poznawczych, a nie o nieznanym tu nikomu punkcie widzenia istoty wszechwiedzącej.

Piotr napisał:
nerwica i depresja /.../ z niemożliwości często realizacji dobrego wyboru, dobrej opcji- przynajmniej dla mnie dobrej;

Własna omylność zawsze wkurza. Ale sytuacji nie poprawia przekonanie o tym, że dane, które mamy do dyspozycji, są fubar (Semele, fubar to taki żargonowy skrót zwrotu oznaczającego po kulturalnym przetłumaczeniu: "poplątane ponad wszelką rozpoznawalność"). Wobec tego trzeba się starać brać to, co jest, a następnie przetwarzać to w sposób przynajmniej nie generujący nadmiernego szumu. Jak myślisz, co to oznacza w przypadku kwestii "czy patrzeć w przyszłość z optymizmem czy z pesymizmem"?

Piotr napisał:
Ad 3.: Nie na komentarz do zacytowanego fragmentu odpowiedziałeś tu, lecz na niby to komentarz mój, ale na inny, następny fragment z twego poprzedniego wpisu. Pilnuj się! A raczej treści pilnuj.:wink:

Nie rozumiem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:53, 12 Lip 2020    Temat postu:

Wuj

Cytat:
O ile wiem, pierwsze jest niewykonalne. Drugie natomiast jest trudne właśnie dlatego, że ateista jest PRZYZWYCZAJONY do myślenia, że wiara w Boga to prymitywne brednie z czasów przednaukowych, opium dla ludu, zabobon wyniesiony z domu. Kiedy sobie uświadomi, że tak nie jest i że w rzeczywistości to on był w błędzie myśląc w ten sposób - wtedy to drugie stanie się wykonalne. Dopiero wtedy. Do tego momentu taki "uświadomiony ateista" znajduje się w stanie zawieszonym. Poniekąd ciekawy to stan, wcale nie najgorszy bo bardzo aktywny i pełen ciekawych obietnic nieznanego. Stan między ustami a brzegiem pucharu :D


Ja nie jestem przyzwyczajona, że wiara w Boga to prymitywne brednie. Jesli wuju tak uważasz to znaczy, że mnie nie znasz i nie czytasz tego co piszę. Masz jakiś obraz ateisty, którego się kurczowo trzymasz.
Nie jest to też zabobon.
Dlaczego wkładasz mi do ust wypowiedzi, których nigdy ode mnie nie usłyszałeś??
Dlaczego stosujesz tak nieuczciwy nacisk aby mnie nawet jakby zmusić do wiary w Boga.
Zaskakujesz mnie wuju.

:cry: :cry:
Przykro mi. BARDZO.

Mimo wszystkich kulturowych granic bliscy sobie są ci ludzie, którzy uważają siebie nie za "właścicieli prawdy", ale za poszukiwaczy dróg do głębi

Niejednokrotnie prosiłam Ciebie abys zapoznał się chociażby z humanizmem wyłącznym Charlesa " Miedzy wiarą a niewiarą Charles Taylor.
Pisałam o schizmie w ateizmie.
(DWORkin)
[link widoczny dla zalogowanych]

Jestem tak samo jak Ty człowiekiem.

Mam odczucie, że odmawiasz mi tego prawa ponieważ jestem ateistką.
Nie próbujesz w ogóle mnie zrozumieć a nawet kochać (oczywiście moralnie( :) )
Chcesz mnie zmienić a nie szukać łączących nas punktów.

To dla mnie nic nowego. Wszyscy w realu też chcieli mnie zmieniać a nie zrozumieć.
Przez mój ateizm wielu ludzi dyskwaifikowało mnie już na starcie.
Mam nadzieję, że nie jesteś tego typu człowiekiem.
Dzisiaj stosunek
Do ateistów bardzo się zmienia i myślę, że jest szansa na wspólnotę.

Dodam do tego jeszcze: imperatyw kategoryczny Kanta. Jest to dosyć ciekawe myślenie o religii i powinno być Tobie bliskie z racji Twojego racjonalizmu:
Imperatyw kategoryczny
Rozum czysty (teoretyczny) nie jest w stanie uporać się z problemami metafizycznymi. Może się nimi zająć natomiast kolejna instancja poznawcza – rozum praktyczny. Rozum teoretyczny wytwarza idee – rozum praktyczny operuje na postulatach.

Największe znaczenie ma tak zwany imperatyw kategoryczny, czyli bezwzględny nakaz. Głosi on:
Postępuj wedle takich tylko zasad, co do których możesz jednocześnie chcieć, żeby stały się prawem powszechnym.

Jest to jedyna zasada moralna, jaką Kant przyjmuje. Ma ona charakter formalny: nie mówi, co robić i jak – podaje tylko ogólną regułę.

Aby mogła istnieć moralność z jej nakazami i zakazami, człowiek musi być wolny, gdyby bowiem był zdeterminowany, nauki moralne byłyby zbędne. Nie da się udowodnić, że wolność istnieje, ale można jej istnienie założyć, czyli właśnie postulować. Kolejnymi postulatami rozumu praktycznego są: nieśmiertelność duszy oraz istnienie Boga. Dzięki nim możliwe staje się dążenie do moralnej doskonałości oraz związane z tym poczucie szczęścia.

Zdaniem Kanta wszelkie normy moralne można wywieść z imperatywu kategorycznego. Taki pogląd stał się obiektem krytyki, ponieważ imperatyw kategoryczny zdawał się nie rozstrzygać, co należy robić w sytuacji konfliktu interesów.

Imperatyw obowiązku
Chcąc wskazać wyjście z podobnych dylematów, Kant uwzględnił jeszcze jedną formę umysłu praktycznego, nazwaną przezeń zmysłem obowiązku. Jest ona narzucana ludziom w procesie wychowania i wynika z miejsca, jakie przyszło nam zajmować w społeczeństwie. Regułę tę wyraża imperatyw obowiązku:
Postępuj tak, jakby zasada twojego postępowania miała się stać siłą twej woli ogólnym prawem.

Według późnego Kanta moralne jest to, co jest czynione z obowiązku. To zaś, co się robi z własnej ochoty, jest albo obojętne moralnie – jeżeli nie stoi w sprzeczności z naszymi obowiązkami – albo naganne – jeśli stoi.


Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Nie 5:43, 12 Lip 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Semele
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23104
Przeczytał: 95 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:04, 12 Lip 2020    Temat postu:

Wuju nie ma po prostu dowodu, NIE możesz mnie zapewnić, że po śmierci sprawiedliwości stanie się zadość.

Masz tylko przekonanie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 25 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin