|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:16, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tak. Przykład z podwórka: Wuj do tego stopnia panicznie boi się tego, że jego żona, którą bardzo kocha, kiedyś umrze, że Tworzy poprawiającą mu samopoczucie konstrukcję jakiejś wieczności w której się kiedyś spotkają. To jest właśnie słabość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 4:36, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
NREM Cytat: | Wuj do tego stopnia panicznie boi się tego, że jego żona, którą bardzo kocha, kiedyś umrze, że Tworzy poprawiającą mu samopoczucie konstrukcję jakiejś wieczności w której się kiedyś spotkają. |
Wuj nie umrze a tylko przeniesie się do nieba a tam na forum nie będzie reklam ani upierdliwych dyskutantów a tylko wychwalający Wuja- nauczyciela pokorne dusze.
Będą tam śpiewane hymny pochwalne na cześć i chwałę mądrości, wiedzy, inteligecji, naukowości Wuja a również wielu innych nadprzyrodzonych Jego zdolności, zasług i doskonałości jeszcze ukrytych w Nim jeszcze nieodgadnionych wielu doskonałości.
Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Śro 5:31, 06 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacol
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 19:28, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
NREM napisał: | człowiek słaby potrzebuje Boga. |
Ja jestem słaby i potrzebuję Boga. Co mogę zrobić, aby stać się silnym i Boga nie potrzebować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:11, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Skonfrontować się z takimi faktami jak:
- rzeczywistość się nami nie interesuje. Światem rządzą określone prawa, które mają nas gdzieś i nie ma tam czynnika bosko-antropomorficznego, który zna nasze pragnienia i nam pomaga, bądź pomoże.
- wszystko przemija. Wiara w to, że to co nam dobre i miłe zostanie, lub kiedyś powróci, a to co złe zniknie, lub nie nastąpi to pobożne życzenia, na których spełnienie nic nie wskazuje, poza samą nadzieją wierzącego. A więc nic.
Gdy się już z tym człowiek skonfrontuje może się albo załamać (może lepiej dla takiego, by wierzył dalej), albo odnaleźć nowy sposób na pozbycie się cierpienia
z tym związanego. To, że ateiści żyją, działają, często mają dużo pogody ducha
i czerpią radość z życia, doskonale dowodzi, że jest to możliwe bez wiary.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jacol
Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 21:38, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
NREM napisał: | To, że ateiści żyją, działają, często mają dużo pogody ducha i czerpią radość z życia, doskonale dowodzi, że jest to możliwe bez wiary. |
Ale czyż ateiści nie wierzą w takie przymioty ducha jak piękno, prawda, dobro, sprawiedliwość? Można wyobrazić sobie świat bez Boga, ale czy można sobie wyobrazić świat bez człowieczeństwa? Człowieczeństwo dla mnie to odbicie Boga w nas.
NREM napisał: | rzeczywistość się nami nie interesuje |
A inni ludzie? Czyż nawet sam ateista nie jest ważny dla innego ateisty i nie uznaje wartości tegoż? Rzeczywistość to przecież inni ludzie (i zwierzęta, bo mną np. interesuje się mój pies)
NREM napisał: | Wiara w to, że to co nam dobre i miłe zostanie, lub kiedyś powróci, a to co złe zniknie, lub nie nastąpi to pobożne życzenia, na których spełnienie nic nie wskazuje, poza samą nadzieją wierzącego |
A ta nadzieja wierzącego (który jest przecież rzeczywistością jak wszysko inne) to skąd się wzięła w rzeczywistości? Ze słabości rzeczywistości czy z jej boskiej siły? A czyż każda miłość nie jest słabością? - bo jest przecież potrzebą drugiej osoby!
Oświecony jest zdolny do miłości? Pytam, bo wyobraziłem sobie, że oświecony niczego i nikogo nie potrzebuje...
Wiara w to, że co dobre i miłe zostanie opiera się przede wszyskim, jak sądzę na tym, że to co dobre i miłe jest doświadczene tu i teraz - więc jest możliwe - co jest faktem zastanawiąjącym!
Ostatnio zmieniony przez Jacol dnia Czw 21:43, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 23:45, 07 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Hmmmm. Po przeczytaniu tego co napisałeś + kilku własnych myślach, zaczynam się zastanawiać, czy słusznie napisałem o tym, że tylko słabi ludzie potrzebują Boga. To było chyba zbytnie uogólnienie. Nie będę więc już bronił tego zdania, bo to strata czasu. I'm out ;)
Cytat: | Oświecony jest zdolny do miłości? Pytam, bo wyobraziłem sobie, że oświecony niczego i nikogo nie potrzebuje... |
Gwoli ścisłości, bo zaczyna się robić dużo nieporozumień:
z tym oświeceniem to jest tak, że to tylko pewien konstrukt, który ma wskazywać kierunek praktyce. Nie należy za bardzo się nim przejmować.
W moim światopoglądzie jest tak, że Oświecony to ktoś, kto po prostu jest bardzo zaawansowany w rozwoju duchowym i nie ma tutaj sztywnej granicy
pomiędzy "oświeceniem a nieoświeceniem", chociaż często te stany opisane są nagłym wglądem, iluminacją. Nie jest to jednak jakaś absolutna granica.
Teraz do rzeczy:
Oświecony może mieć rodzinę, może kochać swoje dzieci, partnera, bliźnich, może słuchać Lady Gagi, jeść szparagi z bułką tartą i uprawiać seks. Może głosować w wyborach, może mieć dredy, może być technokratą w garniaku, może śpiewać hymn kraju. Oświecony po prostu się nie przywiązuje do tych rzeczy. Nie oznacza to, że ma to w dupie. Oznacza to tylko tyle, że nie cierpi, gdy np. coś się skończy (definicja cierpienia w NREM-o-HEREZJACH).
Chyba stworzyłem wizerunek oświeconego jako łysolca w klasztorze, który
przestał jeść i oddychać 20 lat temu. Widać popełniłem jakiś błąd.
Ostatnio zmieniony przez NREM dnia Czw 23:58, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 0:47, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jacol
We wszystkim co dobre widzisz udział Boga i czym bóg dla Ciebie, tym Ty dla psa.
Jak pies uwielbia i kocha Ciebie i nie przestaje Cię kochać i być Ci wiernym nawet jak go kopiesz jak Ty kochasz i jesteś wiernym Bogu pomimo, że jesteś mu obojetnym i nie da Ci nawet kości jak Ty psu.
Nie tylko pies jest wierny człowiekowi ale każde zwierzę wzięte do domu. Swinia wzięta do domu będzie Ci też wierna jak pies pomimo, że masowo mordowane w rzeźniach jak Bóg Jahwe masowo mordował ludzi a w Biblii pisze o sobie; "Jestem Bogiem mściwym i zazdrosnym", tak i ludzie wsględem zwierząt są mściwi i zazdrośni.
Jak my hodujemy zwierzęta do własnych celów na farmach, tak Bóg też nas hoduje do swoich celów na swojej wielkiej farmie.
Kochasz Boga jak pies Ciebie i masz nadzieje, że Bóg odwajemnia to uczucie względem Ciebie jak i pies ma tą samą nadzieję i przekonanie, że darzysz go równą miłością.
Jednego psa na 7 miliardów może i polubisz ale ludzie?
Jak Bóg mordował masowo ludzi tak ludzie masowo morduja zwierzęta w rzeźniach.
Jak pies Cię miłuje ale jednocześnie boi się Ciebie, tak ty miłujesz Boga jednocześnie boisz sie jego kary, zemsty mściwości.
Nie bez powodu w j. angielskim Bóg to GOD a czytane wspak DOG czyli PIES
Ostatnio zmieniony przez bol999 dnia Pią 0:48, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:10, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jacol napisał: | Ja jestem słaby i potrzebuję Boga. |
Byc moze, ale on nie jest slaby, jest wszechmocny, wiec nawet jesli istnialby nie potrzebowalby ciebie.
Jacol napisał: | Co mogę zrobić, aby stać się silnym i Boga nie potrzebować? |
Zapisac sie na terapie do psychiatry.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bol999
Dołączył: 02 Maj 2008
Posty: 3306
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: PIEKŁO z klimatyzacja Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:45, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
mat Cytat: | Zapisac sie na terapie do psychiatry. |
A jak psychiatra też potrzebuje boga to co on?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:33, 09 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Sorry mat, ale teza, że religijność to zaburzenie psychiczne, jest nie do obronienia, ponieważ nie spełnia kryteriów, które są w psychologii klinicznej i psychiatrii stawiane, by móc orzekać o konkretnym zachowaniu czy postawie jako patologii czy dysfunkcji.
Nie zmienia to faktu, że niektóre przykłady jak poczucie posłannictwa, głosy zmarłych, halucynacje o treści religijnej zazwyczaj są leczone stacjonarnie.
Nawet w Polsce ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:51, 09 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No ale jak wpływa pozytywnie na ateistyczne ego, może warto choć spróbować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:40, 09 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dobry ateista nie powinien się chwytać słabych narzędzi do walki z Bogiem w imię zła ;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:23, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
OK. A powiedz proszę teraz, czy wolisz brak cierpienia biorący się stąd, że ciebie nie ma, czy też brak cierpienia biorący się stąd, że jesteś szczęśliwy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:57, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsza możliwość jest realna, druga niemożliwa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 1:00, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Skąd wiesz, że druga jest niemożliwa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kori
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:36, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez Kori dnia Czw 9:28, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NREM
Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ustrzyki Dolne \ Lublin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:05, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Skąd wiesz, że druga jest niemożliwa? |
Stąd, że dualizujący umysł jest ze swej natury lgnie do zjawisk i się do nich przywiązuje.
A przywiązania zawsze przynoszą cierpienie, ponieważ:
a) Zawsze będą w życiu sytuacje, od których będzie chciał uciec. Rozmaite dyskomforty, nieszczęścia, zdarzenia losowe, bóle, choroby etc.
b) Zawsze będą w życiu sytuacje, do których chciałby dotrzeć. Rozróżnienie pomiędzy sytuacją aktualną, a pożądaną, będzie powodować cierpienie (w mniejszym bądź większym natężeniu), ponieważ czegoś nie posiadł, nie osiągnął...
Tak jest zbudowany nasz umysł i taka jest aktywność naszego mózgu. Jeśli się jej
nie przebuduje wskutek praktyki, która doprowadzi do zmiany percepcji, cierpienie będzie obecne zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szymon
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: WROCŁAW Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:30, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
NREM napisał: | Stąd, że dualizujący umysł jest ze swej natury lgnie do zjawisk i się do nich przywiązuje
|
Co to jest dualizujacy umysł i skąd wiesz ,że ma taką naturę?
W "Hełmie grozy" Wiktora Pielewina hełm grozy to ludzki umysł. Pielewin nawiązuje w tym fragmencie do nauk buddyjskich, według których umysł zniekształca postrzeganą rzeczywistość, utrzymując nas w więzieniu uwarunkowań. Jednak nawet bez odwoływania się do buddyzmu każdy z nas doświadcza ograniczeń własnego umysłu, ulegania przyzwyczajeniom myślowym, rutynie, etykietkom, przekonaniom. Żyjemy w więzieniu własnych obaw, pragnień, podejrzeń i projekcji.
NREM napisał :
Cytat: |
A przywiązania zawsze przynoszą cierpienie, ponieważ:
a) Zawsze będą w życiu sytuacje, od których będzie chciał uciec. Rozmaite dyskomforty, nieszczęścia, zdarzenia losowe, bóle, choroby etc.
b) Zawsze będą w życiu sytuacje, do których chciałby dotrzeć. Rozróżnienie pomiędzy sytuacją aktualną, a pożądaną, będzie powodować cierpienie (w mniejszym bądź większym natężeniu), ponieważ czegoś nie posiadł, nie osiągnął...
Tak jest zbudowany nasz umysł i taka jest aktywność naszego mózgu. Jeśli się jej
nie przebuduje wskutek praktyki, która doprowadzi do zmiany percepcji, cierpienie będzie obecne zawsze. |
Po smierci tracimy mózg z wszystkimi jego defektami poznawczymi i emocjonalnymi ,a otrzymujemy od Boga,jak wierzę,nowy umysł.Cierpienie wynika z posiadanie przez nas mózgu-bez niego by nie zachodziło-i tak bedzie po tamtej stronie.
Niebo-to z def.miejsca pozbawione tych wszystkich cierpień ,o ktorych piszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
barycki/konto usunięte
Usunięcie na własną prośbę
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 4203
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Konto usunięte na prośbę użytkownika. Patrz: przycisk WWW Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:05, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
szymon:
Cytat: | Po smierci tracimy mózg z wszystkimi jego defektami poznawczymi i emocjonalnymi ,a otrzymujemy od Boga,jak wierzę,nowy umysł |
A kim ty szymonie jesteś poza tą niedoskonałością, na którą tak narzekasz? Jeżeli po śmierci otrzymasz (pytanie jest, kto otrzyma i co) nowy mózg pozbawiony zdolności przeżywania twoich emocji i trosk, to, czym, czy kim będzie ten nowy twór? Nie wiem jakie znaczenie może mieć dla kogokolwiek, że po jego śmierci powstanie istota, która nie będzie nim, a co najwyżej będzie posiadała mechaniczną, niezdolną do przeżyć, pamięć twojej osoby. To tak jak by teraz ktoś nagrał moje wspomnienia, czy ciesząc się, że taśma z tym nagraniem nie cierpi i nie przeżywa, miałbym zrezygnować z mojego istnienia łudząc się, że to nagranie, to lepszy ja?
A może to ja plotę pierdoły, a ty wiesz, czym jest osoba ludzka? Przekonać do swoich racji możesz bardzo prosto, powiedz, co zostanie z ciebie w tej nowej postaci po twojej śmierci. Ale jeżeli nie wiesz, to musisz się liczyć z tym, że wystawiasz swój intelekt na pośmiewisko, bo cieszysz się z zamiany siebie na kasetę video w jakimś nie mającym z tobą nic wspólnego, boskim urządzeniu, to sam musisz przyznać, śmieszna zamiana.
Adam Barycki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mat
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:13, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
szymon napisał: |
Po smierci tracimy mózg z wszystkimi jego defektami poznawczymi i emocjonalnymi ,a otrzymujemy od Boga,jak wierzę,nowy umysł.Cierpienie wynika z posiadanie przez nas mózgu-bez niego by nie zachodziło-i tak bedzie po tamtej stronie.
Niebo-to z def.miejsca pozbawione tych wszystkich cierpień ,o ktorych piszesz. |
To co tu jeszcze robisz? Jaki ma sens zycia dla relignata skoro swoj mozg uwaza za przejsciowy bubel. Jak w to wierzysz to dawno bys popelnil samobojstwo, stracisz pelen defektow mozg i nikomu juz niepotrzebny a zyskasz nowy, nie twoj ale wspanialy. Na co czekasz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szymon
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: WROCŁAW Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 18:21, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
barycki napisał: | A kim ty szymonie jesteś poza tą niedoskonałością, na którą tak narzekasz? Jeżeli po śmierci otrzymasz (pytanie jest, kto otrzyma i co) nowy mózg pozbawiony zdolności przeżywania twoich emocji i trosk, to, czym, czy kim będzie ten nowy twór?
|
Wierzę,bo doswiadczyłem tego,że posiadam duszę ,która jest tożsama z duszą Boga.Polecam O co nas pytają wielcy filozofowie: Mistrz Eckhart:
[link widoczny dla zalogowanych]
Jedna sprawa porusza myśl Eckharta: jedność człowieka i Boga. Gdy trzeba tę jedność opisać w mowie teoretycznej, a nie w modlitwie, dziwne paradoksy wychodzą na jaw - mówi prof. Kołakowski.Eckhart uważa, że Bóg nie ma bytu, lecz On jest nim i wszystko co stworzone, jest w bycie Boga. W tzw. iskierce duszy dochodzi do zjednoczenia Boga z człowiekiem.
Jak mówił Mistrz Eckhart:"Człowiek ma wiele skór okrywających głębiny jego serca. Zna wiele spraw,a nie zna samego siebie".Człowiek myśli, że poznaje samego siebie, natomiast jedynym co poznaje jest lęk-lęk przed prawdą o sobie samym. Ludziom łatwo jest przyjmować i zakładać maski. Jedyne co najtrudniejsze to immanencja poznania"
Człowiek przez grzech pierworodny odwrócił się od Boga. Żyje on w świecie niedoskonałym, wiąże się ze światem materii, skazanym na śmierć, ponieważ wszystko w nim przemijające i ulegające samozniszczeniu. Lecz jeśli człowiek pragnie związać się z Bogiem, odbudować zniszczoną więź, stara się w sobie rozwinąć to co boskie, ukierunkowuje się na drodze ku Bogu, osiągnie on wtedy utraconą jedność z Bogiem
Dzieki duszy doswiadczyłem czystego Istnienia utkanego z Niewyrażalnej Miłości -bez zadnych uwarunkowań.Jesli wczesniej i pózniej doswiadczałem tego,co ludzie nazywaja milością(tylko przez umysł uwarunkowany mózgiem)-to jest tylko kropla tej Miłości ,która raz doswiaczyłem swa duszą.
Wierzę,że to po smierci ciała fizycznego(kokonu materialnego),przechodze w nowy sposób istnienia,o którym pisze Ekhart i mówia ludzie po smierci klinicznej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Szczęsciem jest samo Istnienie-bez przymiotników,przyslówków itd,gdzie znika podział na ja i ty,gdyz wszystko jest aspektem Niewyrazalnej Miłości,przy którym doczesne szczescie jest Niczym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
barycki/konto usunięte
Usunięcie na własną prośbę
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 4203
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Konto usunięte na prośbę użytkownika. Patrz: przycisk WWW Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:38, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
szymon:
Cytat: | Wierzę,bo doswiadczyłem tego,że posiadam duszę ,która jest tożsama z duszą Boga. |
W koncepcji, którą przedstawiasz, dusza twoja jest bogiem. Natomiast twoje człowieczeństwo skrywa twoją boskość. Po śmierci twojego człowieczeństwa pozostanie twoja dusza – bóg, ale bóg już przecież jest, to co to ma za znaczenie, że po śmierci twoja dusz będzie tym czym jest teraz, skoro zniknie twoja nicość człowiecza, czyli ciebie nie będzie, a będzie tylko bóg, którym podobno już jesteś w głębi skrytej twoim ziemskim człowieczeństwem?
Ja czuję szacunek do siebie tylko dlatego, że jako człowiek muszę cierpieć męki troski o inne osoby z którymi wiąże mnie poczucie odpowiedzialności za nie. Gdyby mnie kto uwolnił od tych pieprzonych wartości, to byłbym nikim – nieczłowiekiem. Choć byłoby to może i wygodne, to jednak p…ę boga, który chce mnie od tego uwolnić. P…ę swoją boskość, ja chcę pozostać człowiekiem, durny jestem.
Nie powiedziałeś kim jesteś teraz i co z twojej osoby pozostanie po śmierci. Natomiast o swoich odczuciach chętnie z tobą porozmawiam, kiedy i ja będę do odczuwania lepiej przygotowany po zażyciu właściwej używki. Wtedy razem sobie zanurkujemy w niewypowiedziane.
Adam Barycki
Ostatnio zmieniony przez barycki/konto usunięte dnia Nie 22:43, 17 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 1:12, 18 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
NREM napisał: | Tak, człowiek, który nie potrafi się skonfrontować z prostymi, zdroworozsądkowymi obserwacjami, potrzebuje Boga. Innymi słowy - człowiek słaby potrzebuje Boga. | neko napisał: |
Czy dobrze rozumiem, że to jest zdanie weryfikowalne i dobrze potwierdzone przez doświadczenie? | wuj napisał: | Tak. Przykład z podwórka: Wuj do tego stopnia panicznie boi się tego, że jego żona, którą bardzo kocha, kiedyś umrze, że Tworzy poprawiającą mu samopoczucie konstrukcję jakiejś wieczności w której się kiedyś spotkają. To jest właśnie słabość. |
Albo odwrotnie: NERM jest na tyle słaby, że jest gotów poświęcić miłość i uwierzyć w iluzoryczność istnienia siebie i swojej żony, aby w ten sposób uniknąć cierpienia, jakiego mu przydaje myśl o tym, że któreś z nich umrze wcześniej, niż to drugie, lub cierpienia, jakiego oczekuje, jeśli przydarzy mu się umrzeć jako pierwszy. Wuj natomiast jest na tyle silny, że odważa się traktować swoją miłość poważnie.
wuj napisał: | A powiedz proszę teraz, czy wolisz brak cierpienia biorący się stąd, że ciebie nie ma, czy też brak cierpienia biorący się stąd, że jesteś szczęśliwy? | NREM napisał: | Pierwsza możliwość jest realna, druga niemożliwa. | wuj napisał: | Skąd wiesz, że druga jest niemożliwa? | NREM napisał: | a) Zawsze będą w życiu sytuacje, od których będzie chciał uciec. Rozmaite dyskomforty, nieszczęścia, zdarzenia losowe, bóle, choroby etc.
b) Zawsze będą w życiu sytuacje, do których chciałby dotrzeć. Rozróżnienie pomiędzy sytuacją aktualną, a pożądaną, będzie powodować cierpienie (w mniejszym bądź większym natężeniu), ponieważ czegoś nie posiadł, nie osiągnął... |
Słuszność tej tezy można udowodnić, ale przy założeniu, że nie ma Boga. Natomiast jeśli istnieje Bóg, który jest wszechmocną miłością, teza ta upada.
Aby zobaczyć, że upada, zacznijmy od przyznania, że rozróżnienie pomiędzy sytuacją aktualną i sytuacją pożądaną będzie rzeczywiście występować. Natomiast czy będzie ono wywoływało cierpienie, czy też motywację do działania prowadzącego do satysfakcji, zależy jednak od jeszcze jednego czynnika: mianowicie, od tego, jak się ma różnica pomiędzy oczekiwaniem i realizacją do różnicy pomiędzy realizacją a pewnym wzorcem niepowodzenia*. Ten wzorzec bierze się z dotychczasowych doświadczeń**. Cierpienie pojawia się, gdy różnica ta jest zbyt duża względem wzorca; podobnie szczęście pojawia się, gdy różnica ta jest dostatecznie duża względem wzorca powodzenia*. Jako, że wzorzec jest zależny od doświadczenia, można - teoretycznie rzecz biorąc - wyobrazić sobie sytuację, w której różnice negatywne (realizacja jest niepowodzeniem) znajdują się zawsze poniżej granicy cierpienia, zaś pozytywne - zawsze powyżej granicy szczęścia. Wymaga to po prostu odpowiednio dynamicznej zmiany wzorca, czyli odpowiednio dynamicznej zmiany warunków. Niepowodzenia muszą maleć (ale nie wolno i nie za szybko), sukcesy muszą rosnąć (ale nie za wolno i nie za szybko). Zadania, przed którymi stajemy, muszą być odpowiednio dopasowane do naszych możliwości, te zaś także muszą się rozwijać z odpowiednią prędkością.
Takiej stymulacji rozwoju należy się spodziewać, jeśli Bóg jest wszechmocną miłością i jeśli nie zamierza uczynić z nas kobyszcząt*** (a że nie zamierza, to zdaje się wynika z założenia, że jest miłością, na dodatek wszechmocną, czyli mogącą zrealizować szczęście stworzeń bez zamieniania ich w kobyszczęcia). Jedynym wymogiem jest, żeby każde stworzenie w pełni ufało Bogu. Na tym jednak polega właśnie zbawienie stworzenia.
___________________________
*Naturalnie, różne rodzaje sytuacji mają swoje własne wzorce niepowodzenia i/lub powodzenia.
**W praktyce znaczy to, że warunki bytowe określają, czy dana sytuacja jest postrzegana jako pozytywna czy negatywna. Liczy się zmiana, a nie tylko zrealizowana sytuacja, miarą wielkości zmiany są zaś zmiany, jakich na skutek swojego doświadczenia możemy się sensownie spodziewać.
***Dla nieznających Lema: kobyszczę to Kontemplator Bytu Szczęsny, czyli osoba czerpiąca szczęście z samego faktu postrzegania (co, jak zauważa Lem, sprowadza się do czegoś w rodzaju idiotyzmu).
Ostatnio zmieniony przez wujzboj dnia Pon 1:15, 18 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23220
Przeczytał: 55 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:33, 15 Lis 2014 Temat postu: Re: Czy czlowiek potrzebuje Boga? |
|
|
wujzboj napisał: | W poscie #5200 (watek "O lichości ateizmu") napisalismy:
wuj napisał: | W efekcie bedzie to rozmowa wlasnie na temat tego, o czym mowi wuj, gdy mowi o Bogu i na czym polega siedzaca w czlowieku potrzeba, zeby istnial Bog. |
Genkaku napisał: | Dobry pomysł, załóż proszę odpowiedni wątek |
crosis napisał: | Nie moge czegos poznac, wierzac, ze to nie istnieje. Tak wiec abym uwierzyl, potrzebny mi jest jakis subiektywny dowod, ktory mnie przekona (bo w momencie niewiary nie mam powodow obiektywnych), albo w pewnym momencie uwierzenie bez dowodu i wytrwale poznawanie obiektu, w ktory wierze. |
wuj napisał: | No to zapraszam was obu do nowego watku |
Zaczne wiec od oswiadczenia: tylko jesli istnieje Bog (Wszechmocna Milosc), to:
- kazde swiadoma siebie istota jest z natury dobra;
- zadna milosc nie konczy sie rozstaniem;
- kazda niesprawiedliwosc jest chwilowa i zostanie wyrownana z nadwiazka;
- zadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- kazdy blad i kazdy pech w sumie i tak obroci sie na dobre;
- warto zyc wiecznie;
- zyje sie wiecznie.
Mamy dwie mozliwosci: albo wierzyc w Boga i patrzec na swiat tak, jakby powyzsze punkty odopwiadaly rzeczywistosci, albo nie wierzyc w Boga i patrzec na swiat tak, jakby powyzsze punkty byly fantazja, a prawdziwe bylo ich zaprzeczenie.
Pierwsze pytanie: czy wolelibyscie zyc w swiecie, w ktorym te punkty odpowiadaja rzeczywistosci, czy w swiecie, w ktorym prawdziwe jest ich zaprzeczenie? |
Można nie wierzyć w Boga a wierzyć we wszystkie te powyżej.
Ale po co nam życie wieczne?? to dla mnie jakiś wątpliwy argument na Boga!
Mi się podoba to, że nie żyjemy wiecznie i że jesteśmy tylko elementem łańcucha troficznego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:02, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Można wierzyć w cokolwiek. Problem nie polega na tym, w co można wierzyć, ale na tym, w co można wierzyć racjonalnie. Czyli bez popadania w sprzeczności.
Pytasz: po co nam życie wieczne. Na przykład po to, żeby można było racjonalnie wierzyć w następujące z podanych przeze mnie punktów:
- kazda niesprawiedliwosc jest chwilowa i zostanie wyrownana z nadwiazka;
- zadna katastrofa nie szkodzi nieodwracalnie;
- kazdy blad i kazdy pech w sumie i tak obroci sie na dobre.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|