Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bóg a cierpienie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 14:14, 28 Lis 2020    Temat postu: Bóg a cierpienie

Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:59, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Sprawa jest prosta. Dla głupich mas idzie gadka o "Bogu milosci", dopiero jak ktos ich przyciśnie zaczynaja madrkowac o tym, ze to Bog jest sedzia a nie my, wiec nie mozna mu niczego wypominać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 18:48, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Azael czyli Kruchy04 trollujący z drugiego konta napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


Wciąż te same emocjonalne kwiczenie trollującego złośliwie od kwartałów ateusza, pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. Samo stękanie i nic więcej, błędna logicznie argumentacja "z emocji" (on sam to przyznaje) - argumentum ad misericordiam

[link widoczny dla zalogowanych]

Dopiero co była taka sama "dyskusja" z tobą w tym wątku -

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

i z tej dyskusji oczywiście zwiałeś. Nie wiem po co otwierasz kolejne dyskusje co chwila na ten sam temat. Jest to tylko trollowanie i pokazuje to dobitnie jak bardzo wredną kreaturą jesteś

A odpowiedź na zarzut cierpienia względem Boga jest od lat w wykonaniu Plantingi tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

I to jest merytoryczne odparcie tego zarzutu. Póki co żaden ateusz nawet tego nie naruszył

A ty co zrobiłeś w kwestii tego by dzieciaki nie były mordowane i zabijane? Nic. Zamiast tego siedzisz tylko całe dnie przed kompem i marszczysz kreta przed pornolami oraz jarasz trawę

A tu lista dyskusji w temacie "Bóg i cierpienie", które ten troll podjął i z których zwiał. Lista jest długa:

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/bog-warty-wiary,17929.html#562689

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/bog-tyran-vs-bog-zbawca,15119.html#500537

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/istnienie-boga-a-zlo,13309-50.html#476979

http://www.sfinia.fora.pl/swiete-ksiegi,41/twoj-ulubiony-fragment-biblii,16869.html#557717

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/wykrety-teistow-w-sprawach-biblii,17379.html#551143

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/dowody-na-istnienie-boga,9715-1150.html#545581

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/zarzut-z-niewidzialnosci-boga-wzglednie-jego-ukrytosci,17109.html#545503

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/niewygodne-pytania,16957-25.html#545479


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 20:01, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:50, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:55, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

fedor napisał:
Azael czyli Kruchy04 trollujący z drugiego konta napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


Wciąż te same emocjonalne kwiczenie trollującego złośliwie od kwartałów ateusza, pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. Samo stękanie i nic więcej, błędna logicznie argumentacja "z emocji" (on sam to przyznaje) - argumentum ad misericordiam

[link widoczny dla zalogowanych]

Dopiero co była taka sama "dyskusja" z tobą w tym wątku -

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

i z tej dyskusji oczywiście zwiałeś. Nie wiem po co otwierasz kolejne dyskusje co chwila na ten sam temat. Jest to tylko trollowanie i pokazuje to dobitnie jak bardzo wredną kreaturą jesteś

A odpowiedź na zarzut cierpienia względem Boga jest od lat w wykonaniu Plantingi tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

I to jest merytoryczne odparcie tego zarzutu. Póki co żaden ateusz nawet tego nie naruszył

A ty co zrobiłeś w kwestii tego by dzieciaki nie były mordowane i zabijane? Nic. Zamiast tego siedzisz tylko całe dnie przed kompem i marszczysz kreta przed pornolami oraz jarasz trawę


cała ta Twoja "argumentacja" jest nacechowana emocjami a więc sam podpadasz pod własny zarzut błędnej logicznie argumentacji "z emocji".

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Sob 20:55, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:59, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

mat napisał:
Sprawa jest prosta. Dla głupich mas idzie gadka o "Bogu milosci", dopiero jak ktos ich przyciśnie zaczynaja madrkowac o tym, ze to Bog jest sedzia a nie my, wiec nie mozna mu niczego wypominać.


Bo to jest wg tego schematu myślowego chrześcijanina:
Coś się wydarzyło:
- szczęście, a więc Bóg jest wielki i miłosierny (chwalmy Pana)
- nieszczęście, cóż, ludzie mają wolną wolę, to próba, nie zrozumiemy planu boskiego

xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:24, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Azael czyli Kruchy04 trollujący z drugiego konta napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


Wciąż te same emocjonalne kwiczenie trollującego złośliwie od kwartałów ateusza, pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. Samo stękanie i nic więcej, błędna logicznie argumentacja "z emocji" (on sam to przyznaje) - argumentum ad misericordiam

[link widoczny dla zalogowanych]

Dopiero co była taka sama "dyskusja" z tobą w tym wątku -

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

i z tej dyskusji oczywiście zwiałeś. Nie wiem po co otwierasz kolejne dyskusje co chwila na ten sam temat. Jest to tylko trollowanie i pokazuje to dobitnie jak bardzo wredną kreaturą jesteś

A odpowiedź na zarzut cierpienia względem Boga jest od lat w wykonaniu Plantingi tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

I to jest merytoryczne odparcie tego zarzutu. Póki co żaden ateusz nawet tego nie naruszył

A ty co zrobiłeś w kwestii tego by dzieciaki nie były mordowane i zabijane? Nic. Zamiast tego siedzisz tylko całe dnie przed kompem i marszczysz kreta przed pornolami oraz jarasz trawę


cała ta Twoja "argumentacja" jest nacechowana emocjami a więc sam podpadasz pod własny zarzut błędnej logicznie argumentacji "z emocji".

[link widoczny dla zalogowanych]


Żadnych "emocji" w tym co napisałem nie ma. To tylko twoja błędna projekcja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:43, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

fedor napisał:
Kruchy04 napisał:
fedor napisał:
Azael czyli Kruchy04 trollujący z drugiego konta napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


Wciąż te same emocjonalne kwiczenie trollującego złośliwie od kwartałów ateusza, pozbawione jakiejkolwiek merytoryki. Samo stękanie i nic więcej, błędna logicznie argumentacja "z emocji" (on sam to przyznaje) - argumentum ad misericordiam

[link widoczny dla zalogowanych]

Dopiero co była taka sama "dyskusja" z tobą w tym wątku -

http://www.sfinia.fora.pl/katolicyzm,7/milczenie-boga,17951.html

i z tej dyskusji oczywiście zwiałeś. Nie wiem po co otwierasz kolejne dyskusje co chwila na ten sam temat. Jest to tylko trollowanie i pokazuje to dobitnie jak bardzo wredną kreaturą jesteś

A odpowiedź na zarzut cierpienia względem Boga jest od lat w wykonaniu Plantingi tutaj:

[link widoczny dla zalogowanych]

I to jest merytoryczne odparcie tego zarzutu. Póki co żaden ateusz nawet tego nie naruszył

A ty co zrobiłeś w kwestii tego by dzieciaki nie były mordowane i zabijane? Nic. Zamiast tego siedzisz tylko całe dnie przed kompem i marszczysz kreta przed pornolami oraz jarasz trawę


cała ta Twoja "argumentacja" jest nacechowana emocjami a więc sam podpadasz pod własny zarzut błędnej logicznie argumentacji "z emocji".

[link widoczny dla zalogowanych]


Żadnych "emocji" w tym co napisałem nie ma. To tylko twoja błędna projekcja


A gdzie są "emocje" w tym, co napisał azael?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:12, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...


albo.. "ale Bóg może być dobry, ale nie oznacza to, że może zmuszać do dobra innych. To się kłóci z konceptem dobrej woli. To zło produkują ludzie a Bóg chce by Dobro bylo udzialem Wolnej woli"

w ten sposób dobry bóg szanuje wolną wolę... ale jedynie agresora. Wolną wolę ofiary ma w głebokim poważaniu. To raz. Dwa, że nawet ludzie wypracowali moralność na takim poziomie, że chronia ofiary. A trzeci problem to oczywiście sam koncept wolnej woli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:13, 28 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Kruchy04 czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...


albo.. "ale Bóg może być dobry, ale nie oznacza to, że może zmuszać do dobra innych. To się kłóci z konceptem dobrej woli. To zło produkują ludzie a Bóg chce by Dobro bylo udzialem Wolnej woli"

w ten sposób dobry bóg szanuje wolną wolę... ale jedynie agresora. Wolną wolę ofiary ma w głebokim poważaniu. To raz


Przecież wolna wola ofiary nadal tu jest i może ona nawet zabić oprawcę. Bełkoczesz od rzeczy, Prosiak. Jak zawsze

Kruchy04 napisał:
Dwa, że nawet ludzie wypracowali moralność na takim poziomie, że chronia ofiary. A trzeci problem to oczywiście sam koncept wolnej woli.


Wszystkie dyskusje na temat wolnej woli przesrałeś z kretesem

Kruchy04 napisał:
A gdzie są "emocje" w tym, co napisał azael?


Sam przyznał, że jego wpis jest czysto emocjonalny. Nie rżnij teraz głupa, niedorozwinięty gimbusie, bo przecież sam trollujesz z jego konta i nikt się już nie nabiera na ten żałosny teatrzyk


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 23:23, 28 Lis 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:33, 28 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Sam przyznał, że jego wpis jest czysto emocjonalny.


I co z tego, że on tak przyznał? I Ty to przyjmujesz, bo on tak przyznał? A jak przyzna, że Boga nie ma to też się zgodzisz?

Więc jeszcze raz, bo pytania nie zrozumiałeś:
Gdzie TY widzisz "emocje" w tym, co napisał azael?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów

Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 2:28, 29 Lis 2020    Temat postu:

Cierpienie jest swego rodzaju "solą prawdy tego świata". Bez cierpienia ten świat nie byłby naprawdę. Życie byłoby na niby. Emocje byłyby skarlałe.
Zdaję sobie sprawę, że tym problemem głównym jest jednak AŻ TAK WIELKIE cierpienie, czy AŻ TAK BEZSENSOWNE cierpienie.
Nie twierdzę, że to sam w sobie ułożyłem. Niektóre postaci cierpienia - szczególnie tego absolutnie niezawinionego, a do tego nie uczącego nikogo niczego - są niezwykle trudne do znalezienia dla nich sensu. Na facebooku dzisiaj ktoś poruszał temat drapieżnictwa w przyrodzie - zabijania, często połączonego z cierpieniem - jednych zwierząt (które muszą zabijać, aby same przeżyły) inne zwierzęta. Od strony emocji nie ma chyba jako sobie wyszukać tu sensu. Bo o ile jeszcze człowiek dzięki cierpieniu ma szansę się czegoś nauczyć, może uszlachetnić, to w przypadku zwierząt ta ostatnia opcja jest już nieadekwatna. I ja też nie ma tu odpowiedzi.
Z wyjątkiem właśnie tego co wyżej - nadanie temu światu nieudawanego charakteru, co jest niezbędne, aby ZROZUMIEĆ ISTOTĘ BYTU i ŚWIADOMOŚCI.
Uważam, że człowiek jest powołany do tego, aby zwalczał bezsensowne cierpienie. Każde takie cierpienie jest wyzwaniem, jest pytaniem o rolę człowieka w układance świata. Skoro cierpienie naprawdę jest, to i my naprawdę musimy się zmierzyć z losem, z wyzwaniami istnienia. Naprawdę, czyli bez liczenia na to, że to się jakoś samo skończy, że ktoś (nawet Bóg) nas obroni, czy obroni te istoty, którym chcielibyśmy cierpienia oszczędzić.
Istnienie cierpienia generuje nam - istotom świadomym, czującym, umiejącym znajdować rozwiązania - WYZWANIE. Takie wyzwanie ostatecznie nas kształtuje, stwarza, ustawia naszą rolę w tym świecie, abyśmy się określili, kim jesteśmy.
Cierpienie jest czymś absolutnym, jest jakoś tam niedyskutowalne. Ono jest, buduje twardą ścianę naszej świadomości. Bez tej ściany nasza mentalna konstrukcja nie miałaby punktu podparcia, bo wciąż prowokowałaby pytanie: a co jest tam, za tą granicą, do której dotarliśmy, bo nic nas nie powstrzymywało?...
Cierpienie jest tą "twardą ścianą", jedyną tak w pełni niezaprzeczalną. Ono do naszej świadomości jakby "wołało": TU JESTEM! TEGO NIE ZMIENISZ! TO JEST TWARDA GRANICA BYTOWANIA.
Widać to też trochę w rozwoju małych dzieci - dopóki nie poczują wyraźnie bólu, próbują coraz dalej postawić swoją granicę. Dorośli pod tym względem jakościowo się nie różnią - też próbują stawiać coraz dalej swoją granicę. Cierpienie uświadamia im, że przesuwanie tych granic w nieskończoność natrafia na twardą barierę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:09, 29 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
fedor napisał:
Sam przyznał, że jego wpis jest czysto emocjonalny.


I co z tego, że on tak przyznał? I Ty to przyjmujesz, bo on tak przyznał? A jak przyzna, że Boga nie ma to też się zgodzisz?

Więc jeszcze raz, bo pytania nie zrozumiałeś:
Gdzie TY widzisz "emocje" w tym, co napisał azael?


Bełkoczesz już od rzeczy do sześcianu. Skoro przyznał, że w jego poście są emocje (a raczej to ty przyznałeś bo tylko trollujesz z jego konta) to nie ma tu o czym dyskutować. A z tego, że on (ty) przyznaje, że Boga "nie ma" wynika tylko opis stanu jego wiary, a nie to, że Boga nie ma. Jak zwykle robisz tu błąd logiczny argumentum ad ignorantiam ale nic w tym nowego bo cały internetowy gimboateizm stoi obiema nogami w tym błędzie i to aż po uszy:

Argumentum ad ignorantiam

Jest to błąd logiczny (...)

Przykłady

To oczywiste, że Bóg nie istnieje – czy jesteś w stanie udowodnić jego istnienie?


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 7:42, 29 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:31, 29 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Bełkoczesz już od rzeczy do sześcianu. Skoro przyznał, że w jego poście są emocje (a raczej to ty przyznałeś bo tylko trollujesz z jego konta) to nie ma tu o czym dyskutować.


Napisał, że "Post będzie trochę emocjonalny.", a Ty napisałeś, że "jego wpis jest czysto emocjonalny.", więc uznajesz cały jego wpis oparty na
[link widoczny dla zalogowanych] więc się pytam Ciebie, gdzie są "emocje" w tym, co napisał azael? On nie napisał, że cały jego wpis będzie emocjonalny. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:55, 29 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 po przelogowaniu się z konta Raino/Azael napisał:
fedor napisał:
Bełkoczesz już od rzeczy do sześcianu. Skoro przyznał, że w jego poście są emocje (a raczej to ty przyznałeś bo tylko trollujesz z jego konta) to nie ma tu o czym dyskutować.


Napisał, że "Post będzie trochę emocjonalny.", a Ty napisałeś, że "jego wpis jest czysto emocjonalny.", więc uznajesz cały jego wpis oparty na
[link widoczny dla zalogowanych] więc się pytam Ciebie, gdzie są "emocje" w tym, co napisał azael? On nie napisał, że cały jego wpis będzie emocjonalny. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.


Przyznał (ty przyznałeś), że jego post jest emocjonalny i może tylko tobie (mu) się wydaje, że jedynie w części ale nic poza emocjami tam nie ma. Poziom merytoryki - zero


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Nie 17:56, 29 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:40, 29 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
nic poza emocjami tam nie ma.


Na razie tak deklarujesz. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:09, 29 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
fedor napisał:
nic poza emocjami tam nie ma.


Na razie tak deklarujesz. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.


Nic tu nie "deklaruję" bo sam przyznał (ty przyznałeś), że jego post to deklaracja emocji. Pokaż gdzie tam było coś wyzutego z emocji bo nic poza stękaniem ateistycznego mięczaka tam nie ma
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:46, 30 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...


przepraszam ale nie mogę się z tym zgodzić. Jak to słyszę to coś się we mnie gotuje. Jak tak jest, to lepiej żeby bóg zabrał te dzieci zaraz po urodzeniu.
Obecnie skazuje na męki osoby, które nawet nie mają jak się bronić...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Azael




Dołączył: 03 Cze 2016
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:51, 30 Lis 2020    Temat postu:

@Michał Dyszyński,

w pale nie mieści jak można wierzyć w dobrego Boga mającego jakąkolwiek władze nad tym światem jeśli ma się świadomość realnego zła i krzywdy, które się dzieją. mam wtedy ochotę zamknąć teistów tam razem z tymi dziećmi i niech patrzą na ich cierpienie. Niech patrzą jak 4 letnie bezbronne dziecko jest gwałcone do utraty przytomności lub jak jest zabijane i sprzedawane na części..

bóg nie może pomóc tym dzieciom? Kiedyś bez przerwy interweniował (chociażby w życiu Izraelitów).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:04, 30 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Azael napisał:
Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...


przepraszam ale nie mogę się z tym zgodzić. Jak to słyszę to coś się we mnie gotuje. Jak tak jest, to lepiej żeby bóg zabrał te dzieci zaraz po urodzeniu.
Obecnie skazuje na męki osoby, które nawet nie mają jak się bronić...


nie ma za co przepraszać, ponieważ ja również sie z tym nie zgadzam. W sumie to uważam takie tłumaczenie za stek bzdur.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 10 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:05, 30 Lis 2020    Temat postu:

fedor napisał:
Kruchy04 czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
fedor napisał:
nic poza emocjami tam nie ma.


Na razie tak deklarujesz. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.


Nic tu nie "deklaruję" bo sam przyznał (ty przyznałeś), że jego post to deklaracja emocji. Pokaż gdzie tam było coś wyzutego z emocji bo nic poza stękaniem ateistycznego mięczaka tam nie ma


Ja nie twierdzę, czy jego post był taki, czy siaki. To Ty twierdzisz więc pokaż, gdzie tam są "emocje". Widać, że nie wiesz, jak się do tego zabrać. To, że on tak napisał tez nie oznacza, że tak jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:43, 30 Lis 2020    Temat postu:

Azael napisał:
@Michał Dyszyński,

w pale nie mieści jak można wierzyć w dobrego Boga mającego jakąkolwiek władze nad tym światem jeśli ma się świadomość realnego zła i krzywdy, które się dzieją. mam wtedy ochotę zamknąć teistów tam razem z tymi dziećmi i niech patrzą na ich cierpienie. Niech patrzą jak 4 letnie bezbronne dziecko jest gwałcone do utraty przytomności lub jak jest zabijane i sprzedawane na części..

bóg nie może pomóc tym dzieciom? Kiedyś bez przerwy interweniował (chociażby w życiu Izraelitów).


Nadal nic tu nie ma poza "argumentacją z emocji" (błąd logiczny argumentum ad misericordiam). "W pale się nie mieści" - oto cała "argumentacja" gimboateisty :rotfl:


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 10:12, 30 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:46, 30 Lis 2020    Temat postu: Re: Bóg a cierpienie

Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Kruchy04 napisał:
Azael napisał:
Post będzie trochę emocjonalny.
Rozmawiałem wczoraj z teistą, który uparcie twierdził, że bóg i tak mnie kocha i tak mnie będzie chronił, nawet jak w niego nie wierzę, bo jest największą miłością.
Tymczasem niedługo wychodzi "dokument" Vegi - "Oczy Diabła" (specjalnie w cudzysłów, ponieważ Vegę trzeba troszkę brać z przymrużeniem, co nie zmienia faktu że takie miejsca są realne), który będzie opowiadał o dziecięcych burdelach.

I teraz krew się we mnie gotuje a nóż w kieszeni otwiera, jak teiści piszą, że bóg jest miłością doskonałą i nas chroni. Pod pojęciem ochrona rozumiem pojęcie ochrony przed złem i krzywdą (które de facto mógłby zlikwidować kiwnięciem palca, ale cóż...). Później oglądam taki zwiastun i myślę sobie "jak do jasnej cholery miłość idealna pozwala robić coś takiego bezbronnym i małym dzieciom. Jaki one mają wybór, gdy zostają sprzedane do burdelu lub na narządy. Gdzie wtedy do cholery jest ten idealnie miłosierny bóg, gdy tym maluczkim dzieje się tak niewyobrażalna krzywda. Gdzie po okresie wykorzystania w burdelu idą na odstrzał. Całe ich życie to jedna wielka męka".

Serio, mam ochotę złapać takiego teistę za łeb i zabrać go w takie miejsca, niech patrzy na co pozwala jego miłosierny bóg, jak pozwala by dzieciaczki były wykorzystywane i zabijane.
Twierdzę, że jeżeli jakiś bóg istnieje, to albo jest chorym zwyrolem który lubi patrzeć na takie rzeczy, albo jest totalnie bezmocny i nic nie może zrobić.


"Źle to interpretujesz", albo "czym jest cierpienie tutaj, wobec perspektywy życia wiecznego".
Czy jakoś tak...


przepraszam ale nie mogę się z tym zgodzić. Jak to słyszę to coś się we mnie gotuje. Jak tak jest, to lepiej żeby bóg zabrał te dzieci zaraz po urodzeniu.
Obecnie skazuje na męki osoby, które nawet nie mają jak się bronić...


nie ma za co przepraszać, ponieważ ja również sie z tym nie zgadzam. W sumie to uważam takie tłumaczenie za stek bzdur.


Troll sam ze sobą pisze - istny kabaret :mrgreen:

Pory nadawania znowu dokładnie te same - zaledwie 13 minut różnicy między wysłaniem obu tych postów


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 7:48, 30 Lis 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:56, 30 Lis 2020    Temat postu:

Kruchy04 czyli Azael po przelogowaniu się z drugiego konta napisał:
fedor napisał:
Kruchy04 czyli Azael trollujący z drugiego konta napisał:
fedor napisał:
nic poza emocjami tam nie ma.


Na razie tak deklarujesz. Pokaż, gdzie te "emocje" i że faktycznie zafałszowują argumentację.


Nic tu nie "deklaruję" bo sam przyznał (ty przyznałeś), że jego post to deklaracja emocji. Pokaż gdzie tam było coś wyzutego z emocji bo nic poza stękaniem ateistycznego mięczaka tam nie ma


Ja nie twierdzę, czy jego post był taki, czy siaki. To Ty twierdzisz więc pokaż, gdzie tam są "emocje". Widać, że nie wiesz, jak się do tego zabrać. To, że on tak napisał tez nie oznacza, że tak jest.


Nie oznacza to też, że tak nie jest. Nie będę brał na odwrót tego co ktoś pisze, tylko dlatego, że ty jesteś chory na głowę. Napisał (ty napisałeś z jego konta), że jego post był emocjonalny i twoje negowanie tego co on sam napisał (ty napisałeś) jest tragikomiczne. Poza tym przestań pisać sam do siebie z dwóch kont bo jest to żałosne. Jesteś po prostu chory


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 7:59, 30 Lis 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Raino




Dołączył: 07 Lip 2019
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:38, 30 Lis 2020    Temat postu:

Wielokrotnie spotykałem się z poglądem chrześcijańskim, że zło na świecie wynika z istnienia "wolnej woli" i tego, że Bóg szanując ową wolną wolę dopuszcza ze smutkiem zło. Winnymi owego zła są oczywiście ludzie, którzy je czynią i szatan. Dla dalszych rozważań zakładam roboczo, że wolna wola rzeczywiście istnieje. Przypuśćmy, że mamy do czynienia ze zwyrodnialcem, który upatrzył sobie małą dziewczynkę i planuje ją brutalnie zgwałcić, okaleczyć i po maksymalnym udręczeniu zabić. Zwyrodnialec przystępuje do działania i .... opcje rozwoju wydarzeń są następujące: 1) Zwyrodnialec umiera na zawał, 2) Zwyrodnialca potrąca ciężarówka, zostaje sparaliżowany od szyi w dół i nawraca się do Chrystusa, 3)Dziewczynka zostaje porwana, ale krzyczy na tyle głośno, że policja ujmuje sprawcę, 4)Zwyrodnialec próbuje zgwałcić dziecko, ale nie może bo "konar nie płonie". Zdenerwowany rani dziecko, porzuca w przydrożnym rowie, ale okazuje się, że nie uszkodził ważnych organów, dziecko przeżywa i identyfikuje go. Policja łapie zwyrodnialca, a ten idzie do więzienia. 5) Zwyrodnialec realizuje swój plan w 100% dziewczynka jest gwałcona i okaleczana przez wiele dni, następnie zwyrodnialec zabija ją. Czynność powtarza na kilkudziesięciu innych ofiarach i nigdy nie zostaje ujęty. Teraz musimy odpowiedzieć sobie na pytanie kto według chrześcijańskiej wizji rzeczywistości decyduje o tym jaki scenariusz zostanie wprowadzony w życie? W końcu od naszych decyzji do rzeczywistej realizacji jest jeszcze długa droga na którą wpływa skomplikowany splot niezależnych od nas czynników. Jeśli spotkamy dwóch nazistów, którzy pragną wybić wszystkich "podludzi" na świecie to kto decyduje o tym, że jednemu uda się stworzyć obozy koncentracyjne, a drugi co najwyżej nasika na budkę z kebabami? Nawet jedno polskie przysłowie głosi, że "człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi". W takim razie jakim sposobem mielibyśmy być odpowiedzialni za zło na świecie, skoro bez woli Pana nawet wróbel nie spadnie na ziemię?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin