|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:24, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Cytat: | dlaczego pytanie o prawdziwą tożsamość Jezusa jest takie ważne? Czemu liczy się to, czy Jezus jest Bogiem? Najważniejszym powodem dla którego Jezus musi być Bogiem jest to, że jeśli nie jest Bogiem, Jego śmierć nie wystarczyłaby, by zapłacić kary za grzechy całego świata (1 List św. Jana 2:2). Tylko Bóg mógł spłacić tak nieskończoną karę (List św. Pawła do Rzymian 5:8; 2 List św. Pawła do Koryntian 5:21). Jezus musiał być Bogiem, by móc spłacić nasz dług. Musiał stać się człowiekiem, by móc umrzeć. Jezus jest Bogiem, i dlatego ogłaszał: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" (Ewangelia wg św. Jana 14:6 |
Musiał stać się człowiekiem aby poznać przyczyny naszych grzechów....ale to już moje..
Moim zdaniem stał się i zaczął być reformatorem. Stwierdził iż człowiek aby nie grzeszyć musi mieć przyjazne środowisko. Występował przeciw urzędasom i hierarchii kościelnej.
Takim go widzę.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 11:29, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Semele
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 23138
Przeczytał: 99 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:32, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Może nawet przeciw Dudom. Ale to juz żart...
Kazdy moze zawlaszczyc Jezusa. Musiał byc za życia niezły. No i dzielnie zginął na tym krzyżu. Byl naprawdę dzielny. To imponuje. Można jego przesłanie w różny sposób realizować.
Ostatnio zmieniony przez Semele dnia Pon 11:35, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:59, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Ja też jestem pełen podziwu wobec wiedzy i umiejętności argumentacji ze strony abno. Choć jeszcze później spróbuję poddać falsyfikacji jego teorie i interpretacje to już teraz widzę, że będzie to ciężka sprawa. |
Bez urazy ale tobie i Michałowi imponuje "wiedza" anbusia na temat Biblii tylko dlatego, że jesteście laikami w tej kwestii. Michał zresztą tego nawet nie ukrywa. W królestwie ślepców nawet jednooki jest królem. Dla każdego, kto liznął ciut więcej biblistyki, "wiedza" anbusia na temat Biblii nie wykracza poza popisy jehowickie. Sam anbuś zresztą kiedyś przyznał, że wiedzy o Biblii uczył się od jehowitów i prócz tego przeczytał może trzy książki o Biblii i tyle mu starczy. Jeśli dla was ktoś taki jest biblijnym "erudytą" to po prostu niewiele jeszcze w życiu widzieliście
Każda próba wejścia z anbusiem na bardziej zaawansowane tematy biblistyczne kończy się tak:
"Natomiast nie zamierzam zagłębiać się w problem głęboko, bo się po prostu na tym nie znam aż tak, żeby to robić w sposób tak fachowy jak robią to naukowcy" |
Z kolei, też bez urazy, ale gdy czytam Twoje kwitowania (bo czasem trudno jest nazwać te uwagi na temat Biblii, jakie wypisujesz w pełni dyskusją) różnych zagadnień Biblii, to myślę sobie, że Świadkowie Jehowy przy Tobie, to mały pikuś pod pewnym względem. Takiej maniery, takiej mocy wyrażania przekonań w stylu "moja wersja rozumienia to absolut, pewnik, a pozostali całkowicie się mylą" ŚJ mogliby się od Ciebie uczyć, byłbyś najlepszym mentorem ich stylu. U Ciebie, gdy się czyta, co piszesz na temat Biblii, wątpliwości jakby nie występowały. Wszystko co tu piszesz jest podane w sosie takiej absolutnej pewności, jakby nikt nigdy nie rozumiał niczego w tym zakresie, jakby wszyscy byli głupolami, a Ty po prostu wymiatasz. Jak ktoś z ateistów wyrazi jakiś pogląd, to dostaje etykietę gimboateisty i "pozamiatane", już "wygrałeś". Chociaż czasem mam wrażenie, że nawet nie do końca załapałeś, o co piszącemu coś chodziło, bo z góry zakładasz jakiś totalnie polemiczny i antyteistyczny charakter uwag ateistów, podczas gdy oni są tu o wiele bardziej elastyczni, potrafią operować grą założeń, potrafią przyjąć (roboczo, to fakt, na koniec powrócą do ateizmu) założenia, że np. Jezus mógł być Bogiem, a potem rozważyć, co by z tego miało wynikać. Odnoszę czasem wrażenie, że najbardziej pasowałoby do tych Twoich uwag określenie "apologetyczny bulterier". Po prostu musisz się rzucić do gardła i dusić. Czasem wgryzasz się w gardła "bogu ducha winnych" przechodniów, bo sobie założyłeś, iż ktoś tam Cię atakuje, choć wszyscy wokół widzą, że akurat w tym przypadku intencja była zupełnie inna.
Wg mnie żyjesz mentalnie w apologetycznej oblężonej twierdzy. Wszędzie postrzegasz wrogość i ataki na wszystko, podczas gdy w bardzo wielu przypadkach nie chodzi o żadne przeciąganie liny, o żadną rywalizację, a np. o proste uzgodnienie stanowisk.
Ja potrafię się z ateistami dogadać w licznych sprawach, potrafię ustalić do którego momentu myślimy podobnie, a w gdzie przebiega ta (czasem dość subtelna) granica, od której nasze ścieżki myślenia się rozchodzą. Ty - apologeta totalny, bulterier teizmu - stosujesz (czasem powiedziałbym, że naprawdę "do wyrzygania") non stop tę samą strategię., opartą o schemat
1. zaprzeczyć w stylu "nie, bo nie, bo w ogóle Twój oponent jest głupi i ma wszy"
2. z mocą ogłosić swoją wersję z jakimś tam argumentem, który w Twojej opcji jest ten absolutny i wszystko przesądzający (inne argumenty od razu się nie liczą, bo przecież "tak jest")
3. a na koniec przywalisz, że to Ty wygrałeś, ateista jest "gimboateistą".
Mam też wrażenie, że totalnie różne miary przykładasz do swoich przemyśleń vs przemyślenia swoich oponentów. Jak Ty coś w kwestiach apologetycznych opisujesz, mniemasz, to oczywiście "tak jest", to rozstrzygasz potencjalne wątpliwości na swoją korzyść, masz zrozumienie dla tego, że to jest trudna dziedzina, wiele argumentów, więc głosy przeciw, nawet jeśli są jakieś, to nie uwalają Twojego przekonania. Jak jednak ktoś ma inne zdanie, to wtedy diametralnie zmienia się retoryka - wtedy ów ktoś musi mieć:
1. absolutne argumenty i pewność dowodów
2. wszystko u niego musi się zgadzać
3. każda najmniejsza wątpliwość względem tego jego poglądu ma wagę tysiąc razy większą, niż gdyby ktoś podobną wątpliwość zgłaszał wobec Twoich przemyśleń.
I próbujesz narzucić ten - jawnie niesymetryczny - schemat interpretacji praktycznie w każdej dyskusji.
Masz rację, że daleko mi do Twojej erudycji w kontekście wiedzy Biblii. Anbo też imponuje mi wiedzą w tym zakresie. Ale - wybacz - nie dam sobie wcisnąć kitu, który to kit de facto wciskasz wszystkim w dyskusjach, że Ty jeden jedyny ma monopol na ocenę argumentów w tej kwestii. Dyskusje w tym zakresie wciąż się toczą, nie tylko w gronie teologów amatorów (jak na sfinii) ale i w gronie fachowców, którzy zagadnieniu analizy Biblii poświęcili całe życie. I wciąż jedni fachowcy nie zgadzają się z innymi, wciąż pojawiają się kolejne interpretacje, rozważane są nowe argumenty, więc ogłaszanie siebie, jako tego, który wyznacza prawdę w biblistyce wygląda niepoważnie.
Nie neguję Twoich koncepcji na interpretację Biblii. Wiele z nich mi się podoba, jest zbliżona do moich przemyśleń. Ale nie akceptuję tej Twojej metodologii dyskusji, w której próbujesz ARBITRALNYM STWIERDZANIEM. połączonym z próbami poniżenia personalnego przeciwników w dyskusji, przeciągać "linę", walczysz o bliżej nieokreślone "zwycięstwo". Problem w tym, że jest taki tryb dyskusji, w którym kwestia zwycięstwa w ogóle może okazać się marginalna (dla mnie ona taka właśnie jest), w którym ogłaszanie, kto kogo tam pozamiatał i pokonał jest tylko żałosną deklaracją umysłu, nie potrafiącego się dogadać z emocjami. A liczy się...
... po prostu ARGUMENT. Chodzi o argument, bez żadnych dodatków w postaci etykiet, emocji, ogłaszana wygranej, ale o to jakie powiązania sprawy zostały naświetlone, aby każdy sobie i tak je ocenił własnym umysłem.
Ja sam wszystkie te buńczuczne ogłoszenia w stylu "wygrałem", "zostałeś zaorany" itp. po prostu odfiltrowuję z dyskusji jako nic nie znaczące śmieci. Pytam nie o epitety, które sam mógłbym wymyślać dowolnie, a co o niczym wg mnie nie świadczy, ale o to czy powiązanie z czymś, co jest jakoś bardziej pewne, niż reszta zostało ukazane, czy też nie. Tylko argumenty mają moc, buńczucznym deklaracjom tej mocy odmawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:12, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Kilka zdań z tekstu Ks. Mariusza Rosika (biblista, profesor nauk teologicznych, autor książki "Kościół a Synagoga (30-313 po Chr.). Na rozdrożu") "Zarzewie konfliktu między Kościołem A Synagogą (do 135 roku)"
"Oczywiste jest, że świadomość bóstwa Chrystusa narastała w rodzącym się Kościele stopniowo. Nie jest ona jeszcze w pełni wykształcona na
kartach ewangelii synoptycznych, aczkolwiek Jezusowi przypisywane są w nich prerogatywy Boga: Jezus przebacza grzechy, dokonuje cudów, zna ludzkie myśli, uosabia Boży gniew i określany jest jako „Pan szabatu” i „Święty”. Wszystkie te władze i określenie BH rezerwuje dla JHWH"
Tymi prerogatywami Boga zająłem się już wcześniej, teraz chciałem tylko zauważyć, że:
- obdarzanie kogoś prerogatywami Boga nie oznacza jeszcze, że ma się go za Boga (pomijam problematyczność tego, na ile mówimy o prerogatywach Boga, to zostało omówione wcześniej);
- według autora - wypowiadającego się z pozycji człowieka wiary - mamy do czynienia z narastaniem świadomości, ale równie dobrze mogło to być rodzenie się koncepcji w procesie ewolucyjnym i tego jesteśmy świadkami śledząc różnice między Markiem (wcześniejszym) a Mateuszem i Łukaszem (późniejszymi);
- po co miałaby narastać świadomość, jeśli Maria (i nie tylko ona) - jeśli wierzyć Mateuszowi i Łukaszowi - dobrze wiedziała, jakie naprawdę jest pochodzenie Jezusa i kim on jest - czyżby nikomu o tym nie powiedziała nawet po śmierci Jezusa? W takim razie skąd wiedza Mateusza i Łukasza?
Autor pisze też:
"autorzy natchnieni widzą w Chrystusie
prerogatywy boskie, a to stanowiło realne zagrożenie dla judaistycznego rozumienia monoteizmu, przez co także potępowało się zarzewie konfliktu
pomiędzy żydami a chrześcijanami"
Ks. Rosik zapomina chyba, że Ewangelie to dość późne teksty i wcześniej być może tych prerogatyw nie głoszono skoro apostołowie (w tym Paweł) nauczali w synagogach, a i sam Rosik napisał, że "świadomość bóstwa Chrystusa narastała w rodzącym się Kościele stopniowo" i jest to dla niego oczywiste.
Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Pon 13:22, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:17, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | fedor napisał: | Kruchy04 napisał: | Ja też jestem pełen podziwu wobec wiedzy i umiejętności argumentacji ze strony abno. Choć jeszcze później spróbuję poddać falsyfikacji jego teorie i interpretacje to już teraz widzę, że będzie to ciężka sprawa. |
Bez urazy ale tobie i Michałowi imponuje "wiedza" anbusia na temat Biblii tylko dlatego, że jesteście laikami w tej kwestii. Michał zresztą tego nawet nie ukrywa. W królestwie ślepców nawet jednooki jest królem. Dla każdego, kto liznął ciut więcej biblistyki, "wiedza" anbusia na temat Biblii nie wykracza poza popisy jehowickie. Sam anbuś zresztą kiedyś przyznał, że wiedzy o Biblii uczył się od jehowitów i prócz tego przeczytał może trzy książki o Biblii i tyle mu starczy. Jeśli dla was ktoś taki jest biblijnym "erudytą" to po prostu niewiele jeszcze w życiu widzieliście
Każda próba wejścia z anbusiem na bardziej zaawansowane tematy biblistyczne kończy się tak:
"Natomiast nie zamierzam zagłębiać się w problem głęboko, bo się po prostu na tym nie znam aż tak, żeby to robić w sposób tak fachowy jak robią to naukowcy" |
Z kolei, też bez urazy, ale gdy czytam Twoje kwitowania (bo czasem trudno jest nazwać te uwagi na temat Biblii, jakie wypisujesz w pełni dyskusją) różnych zagadnień Biblii, to myślę sobie, że Świadkowie Jehowy przy Tobie, to mały pikuś pod pewnym względem. Takiej maniery, takiej mocy wyrażania przekonań w stylu "moja wersja rozumienia to absolut, pewnik, a pozostali całkowicie się mylą" ŚJ mogliby się od Ciebie uczyć, byłbyś najlepszym mentorem ich stylu. U Ciebie, gdy się czyta, co piszesz na temat Biblii, wątpliwości jakby nie występowały. Wszystko co tu piszesz jest podane w sosie takiej absolutnej pewności, jakby nikt nigdy nie rozumiał niczego w tym zakresie, jakby wszyscy byli głupolami, a Ty po prostu wymiatasz. |
Celne podsumowanie chociaż można to określić krócej: zarozumialstwo połączone z chamstwem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 13:59, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Sam anbuś zresztą kiedyś przyznał, że wiedzy o Biblii uczył się od jehowitów i prócz tego przeczytał może trzy książki o Biblii |
Zobaczyłem to u M. Dyszyńskiego, w jego odpowiedzi fedorowi. Nie sposób nie zareagować bo to jawne i oczywiste kłamstwo. Nigdzie nie napisałem, że o Biblii uczyłem się od jehowitów. Napisałem, że to za ich sprawą głębiej zainteresowałem się tematem. A książek o Biblii przeczytałem trochę więcej niż trzy ;)
Uwaga fedora o mnie w kontekście jehowitów świadczy albo o jego nierozumieniu tego, co czyta, albo o celowym wprowadzaniu czytelnika w błąd (to tak delikatnie mówiąc).
Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Pon 14:03, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:06, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: |
Wg mnie żyjesz mentalnie w apologetycznej oblężonej twierdzy. Wszędzie postrzegasz wrogość i ataki na wszystko, podczas gdy w bardzo wielu przypadkach nie chodzi o żadne przeciąganie liny, o żadną rywalizację, a np. o proste uzgodnienie stanowisk |
To jest właśnie twoja iluzja bo nikt nie chce tu z tobą uzgadniać stanowisk. Kto chce tu uzgadniać z tobą stanowiska? Kruchy? Kruchy ci odpisuje, że sprowadzasz Biblię do mitologii i psychologii i wtedy od razu znikasz z dyskusji. Kruchy potem skarży się w co drugim wątku, że mu nie odpowiadasz. Irbisol? On chce gdzieś uzgadniać z tobą stanowiska? A może Banjankri? To tylko tobie się wydaje, że oni chcą z tobą "uzgadniać stanowiska" podczas gdy oni chcą ciągle cię zapędzać w kozi róg. Nie widzisz tego? Oczywiście mówisz, że ci to nawet nie przeszkadza ale to nie zmienia faktu, że nikt tu nie chce z tobą "uzgadniać" stanowisk. Tutaj nikt się po to nie loguje. Żyjesz w swojej bańce mentalnej pod tym względem. Jesteś przez nich ciągle kopany po dupie i nawet tego nie rejestrujesz (pomijam to, że czasem potrafisz dobrze ripostować ale to nie jest regularne i zaczynasz polemizować tylko wtedy gdy już naprawdę mocno cię przycisną, co następuje zawsze wcześniej niż później). Oczywiście odpiszesz zaraz, że ci nie przeszkadza to, że oni cię orają. Może i ci nie przeszkadza ale nie zmienia to faktu, że żyjesz w iluzji "uzgadniania stanowisk", która istnieje tylko w twej głowie bo nikt poza tobą tego stanowiska z tobą po prostu nie uzgadnia. To tylko ty piszesz, że coś z kimś gdzieś niby "uzgodniłeś". Poza tobą nikt nie jest tym zainteresowany. Jesteś tak rozmemłany, że tego nie widzisz. Ja przynajmniej nie padam ofiarą tego złudzenia i realistycznie podchodzę do tego, że oni chcą się ze mną konfrontować (a chcą - wystarczy poczytać Kruchego). A stopień mojej "arogancji" jest adekwatny do arogancji ateistów. Nie widzisz ich arogancji bo sam byłeś kiedyś ateistą i masz w tej kwestii skrzywioną perspektywę. Jak ci ateista delikatnie sugeruje, że wierząc w Boga wierzysz w krasnoludki to nie czujesz, że dyskretnie ubliżono twojemu intelektowi bo jesteś zajęty pogonią za mrzonką pod tytułem "uzgadnianie stanowisk". I z nkim tu stanowiska nigdy nie uzgodniłeś, a jeśli już to nie było to twoje stanowisko ale to ty dostosowałeś swoje stanowisko do tego kto cię kopie po dupie. Można i tak
Michał Dyszyński napisał: | Ja potrafię się z ateistami dogadać w licznych sprawach, potrafię ustalić do którego momentu myślimy podobnie, a w gdzie przebiega ta (czasem dość subtelna) granica, od której nasze ścieżki myślenia się rozchodzą |
To ty tak stwierdzasz. Gdzie oni tak stwierdzają, że "uzgodnili" z tobą jakieś stanowisko? Oni piszą, że kompletnie nie satysfakcjonują ich twoje wyjaśnienia. Nie widzisz tego? A ty po fakcie zinterpretowałeś to tak, że coś "uzgodniliście". Wmawiasz sobie coś po prostu. Pokaż mi przykład ateisty, który przychylił się do twojego punktu widzenia. Nie było takiego przypadku. To cały czas ty próbujesz się dopasowywać do nich ale to nie jest żadne "uzgadnianie". Podlizujesz się co chwila anbo bo myślisz, że coś na tym ugrasz. Ale nic nie ugrasz. Podlizywałeś się też Irbisolowi i pisałeś, że go "lubisz" a on miał to w głębokim tyłku i cisnął cię dalej ile wlezie
Michał Dyszyński napisał: | Ty - apologeta totalny, bulterier teizmu - stosujesz (czasem powiedziałbym, że naprawdę "do wyrzygania") non stop tę samą strategię., opartą o schemat
I próbujesz narzucić ten - jawnie niesymetryczny - schemat interpretacji praktycznie w każdej dyskusji.
Problem w tym, że jest taki tryb dyskusji, w którym kwestia zwycięstwa w ogóle może okazać się marginalna (dla mnie ona taka właśnie jest), |
No i dlatego twoje dyskusje wyglądają tak jak wyglądają. Otwierasz pełno nowych wątków, z reguły są to jałowe dyskusje o dyskusjach, których potem i tak nie ciągniesz bo jesteś zajęty otwieraniem kolejnych dyskusji, których też nie będziesz ciągnął. A i tak nie ma dla ciebie znaczenia, że nie ciągniesz starych dyskusji bo już uznałeś, że "uzgodniłeś" z kimś poglądy. Ale napisanie, że "uzgodniłeś" nie jest żadnym uzgodnieniem niczego bo w tych samych wątkach są odpowiedzi coraz bardziej z tobą polemizujące. Ale już tego nie widzisz bo albo nie chcesz albo jesteś zajęty tworzeniem kolejnego bałaganu nowych wątków, których potem i tak nie będziesz ciągnął
Michał Dyszyński napisał: | w którym ogłaszanie, kto kogo tam pozamiatał i pokonał jest tylko żałosną deklaracją umysłu, nie potrafiącego się dogadać z emocjami |
Możesz tak to oceniać, przynajmniej mam swój honor i dumę. Dla mnie żałosne jest właśnie twoje ciągłe płaszczenie się przed tymi, którzy po prostu cię tylko kopią po dupie. A ty mówisz, że ci to nie przeszkadza i "uzgodniłeś stanowisko". Można i tak ale to nie znaczy, że nie jesteś kopany i cokolwiek "uzgodniłeś", tylko dlatego, że ci to nie przeszkadza. Ja nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać
Michał Dyszyński napisał: | A liczy się...
... po prostu ARGUMENT. Chodzi o argument, bez żadnych dodatków w postaci etykiet, emocji, ogłaszana wygranej, ale o to jakie powiązania sprawy zostały naświetlone, aby każdy sobie i tak je ocenił własnym umysłem |
To tylko twoja kolejna iluzja bo nie istnieje chłodne i bezemocjonalne podejście w żadnych tego typu dyskusjach
Michał Dyszyński napisał: | Ja sam wszystkie te buńczuczne ogłoszenia w stylu "wygrałem", "zostałeś zaorany" itp. po prostu odfiltrowuję z dyskusji jako nic nie znaczące śmieci. Pytam nie o epitety, które sam mógłbym wymyślać dowolnie, a co o niczym wg mnie nie świadczy, ale o to czy powiązanie z czymś, co jest jakoś bardziej pewne, niż reszta zostało ukazane, czy też nie. Tylko argumenty mają moc, buńczucznym deklaracjom tej mocy odmawiam. |
To twoja perspektywa. Moja perspektywa jest taka, że gdy ateiści piszą ci, że jesteś orany, to tak to właśnie wygląda, nawet wtedy gdy ty masz merytorycznie rację. Bo wtedy twoja racja i tak ginie w morzu ich sprytnej erystyki gdzie zostałeś przerobiony bez mydła. A zostałeś przerobiony bo dyskutujesz na zasadzie płaszczenia się i podlizywania u tych, którzy cię po prostu kopią cały czas po dupie. I sądzę, że nie tylko ja to tak widzę ale niestety i wielu postronnych. I to jest moja perspektywa, zupełnie inna od twojej. A ty wcale nie masz gwarancji, że twoja perspektywa wiecznego podlizywania się jest perspektywą obserwującej cię większości. Bo może być równie dobrze tak, że to moja ocena twojego braku jaj jest właśnie poglądem obserwującej cię większości, która jest rozczarowana twoim sposobem dyskusji
PS Znowu rozpocząłeś kolejną jałową dyskusję o dyskusji. W tym jesteś najlepszy. Znasz jakiś przypadek gdy ktoś zmienił sposób dyskutowania po przeczytaniu jakiegoś twojego wątku o dyskusji na temat dyskusji? Sam sobie odpowiedz
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 14:33, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 11 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:37, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Nie przejmuj się Jasiem, Misiu! Twój pomyślunek jest tak dogłębny, że wszyscy wymiękają...
Załóż se nowy temat - znowu będzie zabawnie.
__________________________________
"... zostałam Miss Pomiechówka. Prawie." - V. Kubasińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:42, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | Kilka zdań z tekstu Ks. Mariusza Rosika (biblista, profesor nauk teologicznych, autor książki "Kościół a Synagoga (30-313 po Chr.). Na rozdrożu") "Zarzewie konfliktu między Kościołem A Synagogą (do 135 roku)"
"Oczywiste jest, że świadomość bóstwa Chrystusa narastała w rodzącym się Kościele stopniowo. Nie jest ona jeszcze w pełni wykształcona na
kartach ewangelii synoptycznych, aczkolwiek Jezusowi przypisywane są w nich prerogatywy Boga: Jezus przebacza grzechy, dokonuje cudów, zna ludzkie myśli, uosabia Boży gniew i określany jest jako „Pan szabatu” i „Święty”. Wszystkie te władze i określenie BH rezerwuje dla JHWH"
Tymi prerogatywami Boga zająłem się już wcześniej, teraz chciałem tylko zauważyć, że:
- obdarzanie kogoś prerogatywami Boga nie oznacza jeszcze, że ma się go za Boga (pomijam problematyczność tego, na ile mówimy o prerogatywach Boga, to zostało omówione wcześniej); |
A za kogo się go ma? Wskaż przypadek obdarzenia kogoś w Biblii tak wielką ilością prerogatyw Boga, jak ma to miejsce w przypadku Jezusa, i ten ktoś Bogiem nie był. Czekamy
anbo napisał: | - według autora - wypowiadającego się z pozycji człowieka wiary - mamy do czynienia z narastaniem świadomości, ale równie dobrze mogło to być rodzenie się koncepcji w procesie ewolucyjnym i tego jesteśmy świadkami śledząc różnice między Markiem (wcześniejszym) a Mateuszem i Łukaszem (późniejszymi); |
Opinia bezpodstawna. Brak jakiegokolwiek uzasadnienia, że Marek był "wcześniejszy"
anbo napisał: | - po co miałaby narastać świadomość, jeśli Maria (i nie tylko ona) - jeśli wierzyć Mateuszowi i Łukaszowi - dobrze wiedziała, jakie naprawdę jest pochodzenie Jezusa i kim on jest - czyżby nikomu o tym nie powiedziała nawet po śmierci Jezusa? W takim razie skąd wiedza Mateusza i Łukasza? |
Bezpodstawne wymysły i nadinterpretacje. Jak to u anbusia. Lecimy dalej
anbo napisał: | Autor pisze też:
"autorzy natchnieni widzą w Chrystusie
prerogatywy boskie, a to stanowiło realne zagrożenie dla judaistycznego rozumienia monoteizmu, przez co także potępowało się zarzewie konfliktu
pomiędzy żydami a chrześcijanami"
Ks. Rosik zapomina chyba, że Ewangelie to dość późne teksty i wcześniej być może tych prerogatyw nie głoszono skoro apostołowie (w tym Paweł) nauczali w synagogach, a i sam Rosik napisał, że "świadomość bóstwa Chrystusa narastała w rodzącym się Kościele stopniowo" i jest to dla niego oczywiste. |
"Być może tych preorogatyw nie głoszono" - kolejne puste spekulacje. Nie ma tu nawet z czym polemizować
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 14:44, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 14:59, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Możesz tak to oceniać, przynajmniej mam swój honor i dumę. Dla mnie żałosne jest właśnie twoje ciągłe płaszczenie się przed tymi, którzy po prostu cię tylko kopią po dupie. |
Z mojej perspektywy Twoje dyskutowanie (zastosuję tu trochę karykaturalnej przesady) wygląda z grubsza tak, jakbym miał Tobie teraz odpowiedzieć:
To wszystko co napisałeś, to psu na budę warte. Zaorałem Twoje wypowiedzi tysiąc razy. Wypociny, który produkujesz warte są co najwyżej spuszczenia w kiblu. Nie wiesz nawet co piszesz, gdy piszesz, bo Twój teizm to gimboteizm. NIe masz zielonego pojęcia na co odpowiadasz, głupoty pleciesz co chwila, Zaorano Cię tysiąc razy, a tego nie widzisz, śmieją się z Ciebie, naciągają na odpowiedzi bez sensu, a Ty się dajesz prowadzić jak owca na dyskusyjną rzeź, bo nawet nie zrozumiałeś o czym mowa. To już mały dzieciak lepiej by odpowiedział...
etc. itp. itd...
Tak naprawdę, to w ogóle wcale tego nie myślę o Tobie.
Napisałem te pierdoły wyżej... bo mogłem.
Czy one coś znaczą?
A jak napiszę ich 10 razy więcej, to będą coś znaczyły?...
A jak się bardziej wysilę i wywalę takę erystykę, takie nagromadzenie pejoratywnych określeń, że będzie ich najwięcej, jak do tej pory było na sfinii, to będzie z tego płynął wniosek na temat Ciebie?...
Odpowiedz sobie na to pytanie: czy wypisywanie takich fraz o drugiej stronie ZMIENIA COŚ W STANIE DYSKUSJI? Aby na pewno coś zmienia?
- Jeśliby tak było, jeśli tego rodzaju wypisywane pierdoły mają jakąś moc, to przecież droga otwarta - piszmy je na okrągło. Może w ogóle zamknijmy DR a napieprzajmy się w Gwiezdnych Wojnach. To dopiero będzie dyskusja!...
Powtarzam jeszcze raz - oczywiście cofam powyższe, bo Cię szanuję, w pewnych zakresach podziwiam. Ale na pewno nie jestem w stanie podziwiać czegoś, co jest tak łatwe w stosowaniu, jak pisanie "zaorałem cię" (i tym podobne), więc co nie niesie najmniejszej wartości dodanej do dyskusji, sugerując co najwyżej, iż ktoś wierzy, że takie deklaracje są w ogóle brane pod uwagę. Ja te deklaracje jedynie omijam wzrokiem, bo uznanie ich za jakąkolwiek wartość traktuję jako obrazę dla mojej inteligencji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:24, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | Powtarzam jeszcze raz - oczywiście cofam powyższe, bo Cię szanuję, w pewnych zakresach podziwiam. Ale na pewno nie jestem w stanie podziwiać czegoś, co jest tak łatwe w stosowaniu, jak pisanie "zaorałem cię" (i tym podobne), więc co nie niesie najmniejszej wartości dodanej do dyskusji, sugerując co najwyżej, iż ktoś wierzy, że takie deklaracje są w ogóle brane pod uwagę. Ja te deklaracje jedynie omijam wzrokiem, bo uznanie ich za jakąkolwiek wartość traktuję jako obrazę dla mojej inteligencji. |
Ale inni nie omijają bo nie każdy ma twoją optykę. Bardzo często taka retoryka jest stosowana i odnosi sukcesy w dyskusji. Od takiej retoryki rozpoczęli ateiści, stosują ją nagminnie (przejdź się na inne fora) i ja dostosowuję się i nawet lubię gorętsze dyskusje. Debata powinna być dynamiczna i takie też były polemiki w starożytności. Już Orygenes polemizował z Celsusem w ostrym tonie i bardzo dobrze bo świetnie się tę polemikę czyta po dziś dzień
Michał, wiem, że szczególnie lubisz takie umoralniające dyskusje o dyskusji ale poprzestańmy na tym bo nudzi mnie gadanie o gadaniu. Każdy i tak zostanie przy swoich nawykach w tej kwestii. To tyle ode mnie
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 17:50, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:55, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | Powtarzam jeszcze raz - oczywiście cofam powyższe, bo Cię szanuję, w pewnych zakresach podziwiam. Ale na pewno nie jestem w stanie podziwiać czegoś, co jest tak łatwe w stosowaniu, jak pisanie "zaorałem cię" (i tym podobne), więc co nie niesie najmniejszej wartości dodanej do dyskusji, sugerując co najwyżej, iż ktoś wierzy, że takie deklaracje są w ogóle brane pod uwagę. Ja te deklaracje jedynie omijam wzrokiem, bo uznanie ich za jakąkolwiek wartość traktuję jako obrazę dla mojej inteligencji. |
Ale inni nie omijają bo nie każdy ma twoją optykę. Bardzo często taka retoryka jest stosowana i odnosi sukcesy w dyskusji. Od takiej retoryki rozpoczęli ateiści, stosują ją nagminnie (przejdź się na inne fora) i ja dostosowuję się i nawet lubię gorętsze dyskusje. Debata powinna być dynamiczna i takie też były polemiki w starożytności. Już Orygenes nie polemizował z Celsusem w ostrym tonie
Michał, wiem, że szczególnie lubisz takie umoralniające dyskusje o dyskusji ale poprzestańmy na tym bo nudzi mnie gadanie o gadaniu. Każdy i tak zostanie przy swoich nawykach w tej kwestii. To tyle ode mnie |
To tylko ostatnie pytanie w tej kwestii i się zamykam: czy spotkałeś się z przypadkiem, gdy ktoś stosując tę taktykę deklarowania co chwila swoich zwycięstw i epitetowania innych dyskutantów uzyskał efekt przekonania, uznania jego racji? W szczególności czy Ty sam kiedykolwiek, gdy ktoś stosował wobec Ciebie takie podejście, wykrzykiwania, że to on zaorał Cię w dyskusji, uznałeś jego racje (czy przyznałeś uczciwie jakąś postać zwycięstwa) z tego właśnie powodu?...
Pytam, bo wciąż nie mogę zrozumieć. Ale może mnie przekonasz, może będę miał powód uznać, że choć raz kiedyś to Twoje podejście zadziałało... Możesz uczciwie podać taki przypadek?
Ostatnio zmieniony przez Michał Dyszyński dnia Pon 17:01, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 16:00, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Bardzo często taka retoryka jest stosowana i odnosi sukcesy w dyskusji. |
Ciekawe po czym fedor poznaje, że stosujący tę retoryke odniósł sukces. Kryteria sukcesu? Cel dyskusji?
fedor napisał: |
Od takiej retoryki rozpoczęli ateiści, stosują ją nagminnie (przejdź się na inne fora) i ja dostosowuję się |
... na Śfini do innych for ;)
fedor napisał: |
i nawet lubię gorętsze dyskusje. |
Zwłaszcza w piaskownicy ;)
fedor napisał: |
Debata powinna być dynamiczna i takie też były polemiki w starożytności. Już Orygenes nie polemizował z Celsusem w ostrym tonie |
Pewnie z powodu gorąca wkradło się niepotrzebne "nie". No tak, wszystko jasne, starożytni dali nam przykłąd jak zwyciężać mamy - ostro i do przodu!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 16:19, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Ostro do przodu i nie popuszczajcie...!
______________________________________
"W życiu trzeba działać strategicznie. Panu bogu świeczkę, a diabłu zegarek. Inaczej żywcem cię wykopią." - V. Kubasińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:48, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Michał Dyszyński napisał: | To tylko ostatnie pytanie w tej kwestii i się zamykam: czy spotkałeś się z przypadkiem, gdy ktoś stosując tę taktykę deklarowania co chwila swoich zwycięstw i epitetowania innych dyskutantów uzyskał efekt przekonania, uznania jego racji? |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. Była kiedyś taka debata Jarka Kaczyńskiego kontra Tusk. Tusk był bardziej arogancki i ofensywny, momentami wręcz bezczelny. Kaczyński był tego dnia wyraźnie zmęczony, spokojny i defensywny. Miał lepsze argumenty pod względem merytorycznym, co przyznawali nawet komentatorzy sympatyzujący z Tuskiem, ale w ostatecznej ocenie widzów przegrał. Tłum ocenił inaczej niż ty byś ocenił. I ja wcale nie wzoruję się na jakichś tam debatach politycznych i sondażach po debacie. Po prostu wolę jak jest gorąco w dyskusji, jak jest rywalizacja, wzajemna motywacja przez ostrzejszą polemikę. Taki mam już temperament. Ty masz inny i nic się z tym nie zrobi
I tyle z mojej strony - więcej nie będę tu nikomu odpisywał na wszelkie próby podjęcia dyskusji o dyskusji. Wiem, że Michał lubuje się w takich przekomarzankach i nawet ciągle otwiera mnóstwo nowych wątków tylko na ten temat ale jest czysta strata czasu i bicie piany o niczym. Można tak w nieskończoność, a i tak każdy zostanie przy swoim stylu dyskutowania
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 20:25, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:07, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fetor napisał: | Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. | Okazuje się, że Jasiowi chodzi o politykę, a debaty metafizyczne ma w dupie!
Jestem do gruntu zdegustowany...!
______________________________________
"Viola, Viola… Co ja jestem?! Viola z telewizora." - V. Kubasińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 18:32, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. |
Tak czułem, fedorowi chodzi o wrażenie. Wyobraża sobie, że ma nie wiadomo jak wielką publike i chce na niej zrobić wrażenie, wrażenie ma być takie: chrześcijański apologeta fedor zaorał ateistę (np. anbo). Stąd ta cała erystyka naczelnego erystykanta (od erystyki i kantowania) Śfini. To wrażenie jest ważniejsze od kultury i tego, co sobie ludzie mogą o nim pomyśleć, bo przecież fedor jest na wojnie ideologicznej, gdzie cel uświęca środki. Nagrodę odbierze w Niebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:35, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | fedor napisał: |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. |
Tak czułem, fedorowi chodzi o wrażenie. Wyobraża sobie, że ma nie wiadomo jak wielką publike i chce na niej zrobić wrażenie, wrażenie ma być takie: chrześcijański apologeta fedor zaorał ateistę (np. anbo). Stąd ta cała erystyka naczelnego erystykanta (od erystyki i kantowania) Śfini. To wrażenie jest ważniejsze od kultury i tego, co sobie ludzie mogą o nim pomyśleć, bo przecież fedor jest na wojnie ideologicznej, gdzie cel uświęca środki. Nagrodę odbierze w Niebie. |
A ty dla kogo tu piszesz jak nie dla publiki? A może nagrodę chcesz odebrać w piekle, w które nie wierzysz? Ty nawet sam siebie okantowujesz. A ja przynajmniej nie jestem hipokrytą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Michał Dyszyński
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 33475
Przeczytał: 76 tematów
Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:38, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | Michał Dyszyński napisał: | To tylko ostatnie pytanie w tej kwestii i się zamykam: czy spotkałeś się z przypadkiem, gdy ktoś stosując tę taktykę deklarowania co chwila swoich zwycięstw i epitetowania innych dyskutantów uzyskał efekt przekonania, uznania jego racji? |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. Była kiedyś taka debata Jarka Kaczyńskiego kontra Tusk. Tusk był bardziej arogancki i ofensywny, momentami wręcz bezczelny. Kaczyński był tego dnia wyraźnie zmęczony, spokojny i defensywny. Miał lepsze argumenty pod względem merytorycznym, co przyznawali nawet komentatorzy sympatyzujący z Tuskiem, ale w ostatecznej ocenie widzów przegrał. Tłum ocenił inaczej niż ty byś ocenił. I ja wcale nie wzoruję się na jakichś tam debatach politycznych i sondażach po debacie. Po prostu wolę jak jest gorąco w dyskusji, jak jest rywalizacja, wzajemna motywacja przez ostrzejszą polemikę. Taki mam już temperament. Ty masz inny i nic się z tym nie zrobi |
Podałeś przykład, w którym arbitrem uczyniłeś swoje przekonanie, kto miał lepsze argumenty. Z mojego doświadczenia wynika, że około 80% osób oglądających tę samą debatę i tak zawsze postrzega argumenty według tego, co sami uważają, jest to przekonywanie już przekonanych. Takich ludzi nic nie przekona, bo oni swojego dyskutanta zawsze będą postrzegali jako zwycięzcę - wszak użył on tych argumentów, które owi ludzie sami uważają za słuszne. Ciekawe jest więc jedynie te około 20% otwartych, gotowych do zmian poglądu, szukających merytorycznych różnic. Twój przykład zatem w ogóle nie jest odpowiedzią na moje pytanie, bo nie wiadomo, czy w nim KTOKOLWIEK zmienił zdanie. Nie wiemy, czy postawa agresywna więcej głosów komuś przydała, czy raczej odwrotnie - zabrała.
Poza tym debaty polityczne to osobna działka, inna niż - chyba jednak bardziej merytoryczne - dyskusje o filozofii. W tych ostatnich dużo mniejsze znaczenie ma gra pod publikę, bo i sama publika jest mniejsza, zaś nie występuje później epizod znany jako wybory do parlamentu, czy prezydenckie. Mi chodziło o sytuację, gdy udało się przekonać osobę, z którą się dyskutuje agresywnymi metodami. Sam nie znam przypadku, gdy ktoś kogoś takim agresywnym podejściem przekonał, a ja sam wobec agresji na mnie stosowanej wcale nie skłaniam się ku poglądom agresora.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 18:46, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fedor napisał: | anbo napisał: | fedor napisał: |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. |
Tak czułem, fedorowi chodzi o wrażenie. Wyobraża sobie, że ma nie wiadomo jak wielką publike i chce na niej zrobić wrażenie, wrażenie ma być takie: chrześcijański apologeta fedor zaorał ateistę (np. anbo). Stąd ta cała erystyka naczelnego erystykanta (od erystyki i kantowania) Śfini. To wrażenie jest ważniejsze od kultury i tego, co sobie ludzie mogą o nim pomyśleć, bo przecież fedor jest na wojnie ideologicznej, gdzie cel uświęca środki. Nagrodę odbierze w Niebie. |
A ty dla kogo tu piszesz jak nie dla publiki? |
Dla siebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 18:48, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fetor napisał: | A ja przynajmniej nie jestem hipokrytą... | Doprawdy!? Przecie nie jesteś w stanie odpowiedzieć na najprostrze pytania!
____________________________________
"Trzeba tę ropuchę rozdeptać raz na zawsze." - V. Kubasińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6480
Przeczytał: 44 tematy
|
Wysłany: Pon 19:00, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Kruchy,
w kwestii tego, że - jak twierdzę - u Marka Jezus jako Mesjasz (czy też człowiek o szczególnych cechach) objawia się dopiero po chrzcie w Jordanie, to jest to zgodne z żydowskimi wierzeniami, że Mesjasz po swych narodzinach przez pewien czas prowadzić będzie życie ukryte zanim się objawi.
W kwestii czynienia przez Jezusa cudów (czy też jak uważa Vermes czynienia cudów przez Boga poprzez Jezusa) to Żydzi wierzyli w Mesjasza jako człowieka obdarzonego przez Boga niezwykłymi darami, a nawet wolnego od grzechu.
Na podstawie tekstu (ostatnio mojego ulubionego autora) ks. Rosika "Wątki apokaliptyczne apokryfów Starego Testamentu".
Z obdarzania Jezusa Mesjasza atrybutami czy też cechami przynależnymi do Boga (załóżmy) nie wynika z automatu, że Jezusa traktowano jako Boga, czy też jakąś boską postać. Mogło być tak, że widziano w nim człowieka, który jako Mesjasz miał (od Boga, nie z siebie samego) szczególną moc.
Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Pon 19:06, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:34, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
anbo napisał: | fedor napisał: | anbo napisał: | fedor napisał: |
Wystarczy prześledzić debaty polityczne i sondaże po debatach. Osoba będąca bardziej pewna siebie z reguły wygrywa takie debaty. Tłum żąda chleba i igrzysk, a nie głaskania się po główkach. Takie czasy. |
Tak czułem, fedorowi chodzi o wrażenie. Wyobraża sobie, że ma nie wiadomo jak wielką publike i chce na niej zrobić wrażenie, wrażenie ma być takie: chrześcijański apologeta fedor zaorał ateistę (np. anbo). Stąd ta cała erystyka naczelnego erystykanta (od erystyki i kantowania) Śfini. To wrażenie jest ważniejsze od kultury i tego, co sobie ludzie mogą o nim pomyśleć, bo przecież fedor jest na wojnie ideologicznej, gdzie cel uświęca środki. Nagrodę odbierze w Niebie. |
A ty dla kogo tu piszesz jak nie dla publiki? |
Dla siebie. |
I to jest właśnie hipokryzja i okantowywanie się. Gdybyś pisał sam dla siebie to nie robiłbyś tego na publicznym forum
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hello
Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:42, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
fetor napisał: | I to jest właśnie hipokryzja... | Tak pierwsze z brzegu, robaczku:
- czy juz pogadałeś z jakimś Eskimosem?
Na wypadek amnezji, chętnie służę odnośnikami...
________________________________________________________
"Tobie będzie zaraz potrzebny specjalista od tego strzelania oczkami na prawo i lewo. Będzie ci potrzebny okultysta!" - V. Kubasińska
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fedor
Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15352
Przeczytał: 98 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:59, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pon 20:16, 19 Paź 2020, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|