Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Alternatywa nieba i piekła
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15388
Przeczytał: 29 tematów


PostWysłany: Wto 13:14, 03 Sty 2006    Temat postu:

wujzboj napisał:
Irbisol napisał:
jak wybiorę bez Boga, to czy poniosę konsekwencje ostrzejsze niż wynikające z faktu braku Boga?

Nie.


OK. Zastanawia mnie na czym ów wybór miałby polegać? Na dostosowaniu się do wiary obowiązującej w danym regionie? Czy na wyborze po śmierci, gdy sprawa będzie jasna?
Jeżeli miałby to być dłuższy temat, to przydałby się jako nowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:24, 03 Sty 2006    Temat postu:

Chyba bedzie dluzszy :D To moze wrzuc nowy, z odpowiednim wstepem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 14:58, 03 Sty 2006    Temat postu:

Mam wrazenie, ze ten watek sie troche degeneruje... Ale zabawa jest przednia. :)

Genkaku napisał:
Szkoda, że nie robiłeś czegoś tylko dlatego, że tata Ci zabronił. Może lepiej byłoby zrozumieć dlaczego zabronił... ?


Z perspektywy lat, nie zaluje, ze nigdy nie sprobowalem jazdy dziecinnym rowerkiem po okolicznych ruchliwych ulicach. Nie sprobowalem tylko i wylacznie dlatego, ze Tata mi zabranial. I jakos nie widze, co by sie zmienilo w moim dziecinstwie na lepsze, gdybym spedzal wolne chwile probujac dociec, czy rzeczywiscie ryzyko bycia potracanym przez te rozne fajne kolorowe samochody przewaza frajde przemykania wsrod nich.

Tak na marginesie, fakt ze bylem posluszny bez zrozumienia wcale mnie uposledzil na cale zycie. Np. teraz na rowerze na skrzyzowaniach wielopasmowych ulic skrecam w lewo i ani nie czuje wyrzutow sumienia, ani czuje sie zmuszony robic to trzy razy dziennie, zeby sie upewnic, ze mi wolno. To dopiero adrenalina! :)

Genkaku napisał:
mikon napisał:
Super. Pytaj Go.
Rozmawianie z własną wyobraźnią ma to do siebie, że każdy otrzyma inne odpowiedzi.


To calkiem niezly pocztek rozpoznawania woli Bozej. Zarowno uzywanie ludzkiej wyobrazni to calkiem niezly pocztek, jak i otrzymywanie jakichkolwiek odpowiedzi, ustosunkowywanie sie do nich, rozmawianie o nich, wyprobowywanie ich, ocenianie ich, etc. Od czegos trzeba zaczac...

Genkaku napisał:
mikon napisał:
Nie jestem historykiem, ale z tego co wiem, inkwizytorzy nie szli mordowac.
A kto szedł palić na stosie czarownice, torturować ludzi, by "przyznali się" do współpracy z szatanem jak nie Święta Inkwizycja ?


Nikt?

A moze celem dzisiejszego niemieckiego Urzedu do Wykrywania Nazizmu (ciekawe, czy taki istnieje) jest wtracanie do wiezienia skinow, swiecenie lampa po oczach przypadkowo zgarnietym ludziom i naciskanie na nich zeby przyznali sie do nazizmu? Mysle, ze tak nie jest, bo ten urzad ani nie ma mocy wtracac nikogo do wiezienia, to moga tylko sady, ani, niezaleznie od aberracji niektorych urzednikow, ten urzad nie ma tworzyc nazistow, tylko wykrywac ich dzialalnosc. Zgaduje, ze z tych samych powodow Twoje zdanie nie jest prawdziwe co do instytucji Swietej Inkwizycji. Oczywiscie, nie znam sie, ale czy masz argumenty wskazujace, ze sie myle?

Irbisol napisał:
Inaczej ujmując : czy złapany przez kibiców Legii muszę [...]


Z jakichs powodow ten obraz znacznie mniej mi sie podoba, niz moj/Genkaku, z Tata doradzajacym, zeby myc zabki i dzieciakiem spedzajacym czas dany mu na mycie zebow na namyslaniu sie, czy wartoby Taty posluchac i co tez on przez to tajemnicze "wypadanie zebow" rozumie.

Czy rozpatrujac mozliwosc sprobowanie komunikacji z hipotetycznym Bogiem czujecie sie jak zlapani przez kiboli? Dlaczego? A dlaczego moja analogia do zebow wydaje sie nieadekwatna?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Wto 15:22, 03 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
Z perspektywy lat, nie zaluje, ze nigdy nie sprobowalem jazdy dziecinnym rowerkiem po okolicznych ruchliwych ulicach. Nie sprobowalem tylko i wylacznie dlatego, ze Tata mi zabranial. I jakos nie widze, co by sie zmienilo w moim dziecinstwie na lepsze, gdybym spedzal wolne chwile probujac dociec, czy rzeczywiscie ryzyko bycia potracanym przez te rozne fajne kolorowe samochody przewaza frajde przemykania wsrod nich.
A więc Twój tata zawsze zakazywał Ci tylko rzeczy, które z Twojej perspektywy(w chwili obecnej) były słuszne ? Jeśli tak, to gratuluję ojca, hehe. Ja przynajmniej wolałby wiedzieć "dlaczego", ale to pewnie tylko ja...

mikon napisał:
To calkiem niezly pocztek rozpoznawania woli Bozej. Zarowno uzywanie ludzkiej wyobrazni to calkiem niezly pocztek, jak i otrzymywanie jakichkolwiek odpowiedzi, ustosunkowywanie sie do nich, rozmawianie o nich, wyprobowywanie ich, ocenianie ich, etc. Od czegos trzeba zaczac...
A stopień weryfikowalności takich danych może być raczej mały. Zwłaszcza jak jakiś psychopata zabija ludzi, bo "Bóg mu kazał wymierzyć sprawiedliwość".

mikon napisał:
Nikt?

A moze celem dzisiejszego niemieckiego Urzedu do Wykrywania Nazizmu (ciekawe, czy taki istnieje) jest wtracanie do wiezienia skinow, swiecenie lampa po oczach przypadkowo zgarnietym ludziom i naciskanie na nich zeby przyznali sie do nazizmu? Mysle, ze tak nie jest, bo ten urzad ani nie ma mocy wtracac nikogo do wiezienia, to moga tylko sady, ani, niezaleznie od aberracji niektorych urzednikow, ten urzad nie ma tworzyc nazistow, tylko wykrywac ich dzialalnosc. Zgaduje, ze z tych samych powodow Twoje zdanie nie jest prawdziwe co do instytucji Swietej Inkwizycji. Oczywiscie, nie znam sie, ale czy masz argumenty wskazujace, ze sie myle?
Nie, nie nikt, tylko Święta Inkwizycja. Historia mówi jasno i nie znam człowieka, który przeczyłby faktom. Za sprawą świętej inkwizycji zginęło na stosie(ten preceder trwał coś koło 5 wieków, więc nie da się go przeoczyć) wielu ludzi(zwanych wtedy heretykami, bądź czcicielami szatana), np. Joanna d'Arc. To są fakty.

mikon napisał:
Z jakichs powodow ten obraz znacznie mniej mi sie podoba, niz moj/Genkaku, z Tata doradzajacym, zeby myc zabki i dzieciakiem spedzajacym czas dany mu na mycie zebow na namyslaniu sie, czy wartoby Taty posluchac i co tez on przez to tajemnicze "wypadanie zebow" rozumie.
To zależy od zdolności taty do tłumaczenia.

mikon napisał:
Czy rozpatrujac mozliwosc sprobowanie komunikacji z hipotetycznym Bogiem czujecie sie jak zlapani przez kiboli? Dlaczego? A dlaczego moja analogia do zebow wydaje sie nieadekwatna?
Ty wierzysz w swojego boga, więc wydaje Ci się uosobieniem absolutnego szczęścia, miłości, przez co widzisz go jako chcącego pomóc człowiekowi...
Ja widzę to jako próbę realizacji własnych celów (boży plan). "Bo bóg chce, żebym trafił do nieba..." ale jeśli ja nie chcę ani do nieba, ani do piekła ?! No to jestem w kropce, tak jak wtedy gdy otaczają mnie kibice Legii, a każdy cięższy ode mnie co najmniej o 25kg. :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 16:33, 03 Sty 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
A więc Twój tata zawsze zakazywał Ci tylko rzeczy, które z Twojej perspektywy(w chwili obecnej) były słuszne ? Jeśli tak, to gratuluję ojca, hehe. Ja przynajmniej wolałby wiedzieć "dlaczego", ale to pewnie tylko ja...


No oczywiscie tendencyjnie wybralem tylko jeden epizod i jeszcze go ubarwilem. Ale sadze, ze w wieku 10 lat, to nawet jakbym mial ojca ktory tylko 1 na 10 zabrania rzeczy autentycznie zlych, a 9 na 10 uzewnetrznia swoje wlasne fobie, to i tak oplacaloby mi sie go sluchac. Po prostu dla dziesieciolatka swiat jest niebezpieczny, a jego zdolnosci rozumienia swiata zbyt male, zeby marnowac czas na dociekanie sensu zakazow. Znacznie bardziej rozwijajace dla dziesieciolatka sa zabawy, klotnie z rowiesnikami, etc. Na rozumienie przyjdzie czas. I na buntowanie sie przyjdzie czas.

Ale epizod wybralem nie bez powodu. Po prostu ten Ojciec, ktory mnie teraz wychowuje, nie ma kaprysow i fobii, ma do mnie niesamowita cierpliwosc i nigdy sie nie myli. I jestem na tyle dlugo jego uczniem, ze Jego madrosc nie jest juz tylko moim marzeniem i czyms, w co wierze bez dowodu, ale zaczynam rozumiec o co w tym wszystkim chodzi i laczyc fakty i widziec wlasnie z perspektywy czasu, ze z czyms co przyjmowalem bez zrozumienia mial racje i z czyms w czym go nie posluchalem tez, i szkoda, ze nie uwierzylem, etc. I przymuje Twoje, Genkaku, gratulacje. Rzeczywiscie jestem z tego Ojca dumny. Nawet z mojego rodzonego Taty zaczynam byc dumny, bo ich odrobine lacze ze soba i w tym swietle mi latwiej zauwazyc naprawde piekne epizody z mojego dziecinstwa, a nie skupiac sie tylko na zalosnych.

Genkaku napisał:
mikon napisał:
To calkiem niezly pocztek rozpoznawania woli Bozej. Zarowno uzywanie ludzkiej wyobrazni to calkiem niezly pocztek, jak i otrzymywanie jakichkolwiek odpowiedzi, ustosunkowywanie sie do nich, rozmawianie o nich, wyprobowywanie ich, ocenianie ich, etc. Od czegos trzeba zaczac...
A stopień weryfikowalności takich danych może być raczej mały.


Nie sadze. Mowimy o woli Bozej. To nie sa opowiadania o mieszkancach Kanaanu albo menu jakie bedzie w Niebie. To sa rzeczy dajace konkretny kierunek codziennemu zyciu, decyzjom, rozmowom, uczuciom, interpretacji zdarzen. Widac skutki, wiec mozna weryfikowac zgodnie z jakimis kryteriami. Oczywiscie jak kryteria sa szczeniackie, albo nieuczciwe intelektualnie, to mozna sie zapedzic w dowolnie glupi kanal.

Genkaku napisał:
Zwłaszcza jak jakiś psychopata zabija ludzi, bo "Bóg mu kazał wymierzyć sprawiedliwość".


Rownie dobrze mozesz przestrzegac przed uzywaniem zmyslu wzroku, bo jakis psychopata moze miec zludzenie optyczne i pomylic obraz czlowieka z choinka i zaczac pilowac ludzi. Owszem, w uzywaniu wzroku mamy na ogol znacznie wieksza bieglosc, niz w uzywaniu sumienia, rozsadku, wyobrazni, odnoszenia do siebie tekstow swietych ksiag, zauwazaniu przemian swoich uczuc, postaw, pragnien. A jednak z wypalonymi oczami psychopata ma jeszcze mniejsza szanse na wyleczenie i jeszcze wieksza szanse na bycie agresywnym.

Genkaku napisał:
A kto szedł palić na stosie czarownice, torturować ludzi, by "przyznali się" do współpracy z szatanem jak nie Święta Inkwizycja ?


mikon napisał:
Nikt?


Genkaku napisał:
Nie, nie nikt, tylko Święta Inkwizycja. Historia mówi jasno


A wiec jednak masz argumenty. To dobrze, bo ja nie mam. Dobrze, ze przynajmniej jeden z nas zna sie na historii.

Genkaku napisał:
i nie znam człowieka, który przeczyłby faktom. [...]


Znam ludzi, ktorzy przecza tym faktom. Skoro sie znasz na historii, to czy moglbys zweryfikowac to, co slyszalem? Mianowicie, ze Święta Inkwizycja nie palila ludzi, bo nie miala takich uprawnien, podobnie jak Urzad do Wykrywania Nazizmu nie ma uprawniwien do wtracania do wiezienia. Oraz ze Święta Inkwizycja nie miala na celu udowodnienie, ze wiekszosc czlonkow Kosciola współpracuje z szatanem, tylko sprawdzanie, kto "współpracuje" a kto nie, podobnie jak Urzad do Wykrywania Nazizmu ma na celu wykrywaniu nazistowskiej dzialanosci, a nie dowiedzienie, ze Niemcy to nazisci.

Genkaku napisał:
mikon napisał:
Czy rozpatrujac mozliwosc sprobowanie komunikacji z hipotetycznym Bogiem czujecie sie jak zlapani przez kiboli? Dlaczego? A dlaczego moja analogia do zebow wydaje sie nieadekwatna?
Ty wierzysz w swojego boga, więc wydaje Ci się uosobieniem absolutnego szczęścia, miłości, przez co widzisz go jako chcącego pomóc człowiekowi...
Ja widzę to jako próbę realizacji własnych celów (boży plan). "Bo bóg chce, żebym trafił do nieba..." ale jeśli ja nie chcę ani do nieba, ani do piekła ?! No to jestem w kropce, tak jak wtedy gdy otaczają mnie kibice Legii, a każdy cięższy ode mnie co najmniej o 25kg. :D


OK. Zlapalem. Po prostu mamy inny obraz Boga. Oczywiscie, moje kazania powyzej absolutnie nie odnosily sie do takiego samolubnego tyrana, jakiego opisujesz, trakujacego ludzi jak lalki, ktory niby proponuje, a naprawde chce zmusic. Takiego "Boga" to nie nalezy ani o nic pytac, ani szukac jego woli, ani udowaniac mu braku praw rodzicielskich przez przytaczanie Inkwizycji, tylko wrzucic do kosza, wziac prysznic i rozejrzec sie, czy nie istnieje szansa, chocby najmniejsza, ze istnieje totalnie inny Bog. Taki ktory naprawde przychodzi pogadac jak jest. Puka. Nie wchodzi, dopoki nie poprosisz. Nie zaczyna rozmowy pierwszy. Pyta. Czeka. Odchodzi i wraca znowu. Znow czeka przed drzwiami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
angua
Wizytator



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 18:38, 03 Sty 2006    Temat postu:

anGua napisał:
czy dla każdego brak Boga będzie tak samo dotkliwy?

wujzboj napisał:
Nie wiem, jak to mierzyc...

No ja też do końca nie wiem, ale nie mów, że nie masz ochoty pofilozofować :P



angua napisał:
To jest właśnie to, o co pytałam...

I kolejne pytanie, czy dla każdego brak Boga będzie tak samo dotkliwy?


kaktus napisał:
Jaki "brak" masz na myśli? Odrzucenie Boga, czy może brak kontaku duchowego z Bogiem?


Generalnie widzę to tak. Człowiek, który odrzuca Boga, nie zdaje sobie sprawy z tego, co odrzuca i na jaki brak jest w związku z tym skazany. Aż do momentu, kiedy da mu się to poznać, po czym odbierze i skieruje do piekła. Więc w tej chwili jawią mi się dwa problemy:

- Czy człowiek, który całe życie szukał Boga i nagle się dowiedział, że coś jednak spaprał, więc ląduje w piekle, będzie cierpiał tak samo jak ten, któremu zawsze było wszystko jedno?

- Czy przed wrzuceniem do piekła, człowiek na własnej skórze [duszy] odczuje, co traci, czy będzie to tylko teoria? Inaczej mówiąc: czy człowiekowi, który nigdy nie miał okazji spróbować czekolady, powie się, że inni ją jedzą i są szczęśliwi, a on się musi obyć bez, czy też da się mu kosteczkę, po czym odetnie dostęp na zawsze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:56, 03 Sty 2006    Temat postu:

OK, anguo, to pofilozofujmy...

Miarą odczucia stopnia cierpienia jest stosunek tego negatywnego odczucia, ktore mnie spotyka do tego negatywnego odczucia, ktore wyobrazam sobie jako najgorsze, co moze mnie spotkac. To widac golym okiem, szczegolnie po tym, jak czlowiek przystosowywuje sie do trudnych warunkow i jak zmieniają sie prywatna definicja cierpienia i poziom wrazliwosci czlowieka w zaleznosci od tego, co tego czlowieka spotyka na codzien i co ten czlowiek widzi wokol siebie.

Co z tego wynika? Ano to, ze w dostatecznie dlugiej skali czasu i w warunkach pozbawionych Bozej opieki, kazdy zalapie sie na dowolnie duze cierpienie - mierzone w skali jego wlasnej wrazliwosci...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
angua
Wizytator



Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 3:23, 04 Sty 2006    Temat postu:

Filozofowanie to Twoje hobby, nie moje
Ja nigdzie nie użyłam liczby mnogiej



Ale podoba mi się, co napisałeś :)

Chciałam to jakoś dopasować do tych moich pytań powyżej, ale chwilowo sobie odpuszczę. Chyba że masz ochotę się tym zająć?

Mnie teraz interesuje co innego.
Pytanie jest takie: czy cierpienie w piekle będzie tym indywidualnie największym?
Teoretycznie musimy wziąć pod uwagę, że ktoś na ziemi mógł doświadczyć większego cierpienia, niż doświadcza w piekle. Wtedy licznik mamy mniejszy od mianownika. A może wolno nam zaniedbać stosunkowo krótki okres ziemski w porównaniu do wieczności w piekle? Lub uwzględnić to, jak krótka jest ludzka pamięć? Wtedy licznik = mianownik i sprawa jest jasna. Do czasu, aż nie zapytamy, czy nie mamy przypadkiem i w liczniku, i w mianowniku nieskończoności...

Dalej - co w takim razie z niebem? Znów przy założeniu, że okres ziemski możemy zaniedbać. Czy w przypadku braku cierpień brak cierpienia do braku cierpienia nie jest jak zero do zera? Wtedy albo z faktu, że licznik = mianownik wysnuwamy wniosek, iż cierpimy maksymalnie, albo traktujemy to jak symbol nieoznaczony i przyznajemy, że nie wiemy nic. Wtedy wypada uznać, że nasza niewiedza dotyczy również piekła.

Wnioski? Nie jestem pewna, czy Wielką Wujową Ułamkową Teorię Cierpienia można stosować do wieczności i piekła/nieba...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 10:01, 04 Sty 2006    Temat postu:

A wzieliscie pod uwage, ze dla wiekszosc pacjentow Niebo i Pieklo bedzie po ich zmarwychwstaniu i bardzo niewiele wiemy o tych nowych cialach, ktore dostaniemy, o tym czy np. w ogole potrafia odczuwac bol, czy sa poddane czasowi, a moze potrafia sie poruszac w czasie, ze juz nie wspomne o pamietaniu tego, co sie wycierpialo na Ziemi i w ogole pamietaniu tego co sie wydarzylo wczesniej, np. juz w Niebie lub Piekle. Nie sadze, zebysmy mieli nawet minimum zasobow do gdybania...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 12:49, 04 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
A wzieliscie pod uwage, ze dla wiekszosc pacjentow Niebo i Pieklo bedzie po ich zmarwychwstaniu i bardzo niewiele wiemy o tych nowych cialach, ktore dostaniemy, o tym czy np. w ogole potrafia odczuwac bol, czy sa poddane czasowi, a moze potrafia sie poruszac w czasie, ze juz nie wspomne o pamietaniu tego, co sie wycierpialo na Ziemi i w ogole pamietaniu tego co sie wydarzylo wczesniej, np. juz w Niebie lub Piekle.
Ale po co komu w niebie czy piekle jakieś zombi (brak pamięci z pobytu na ziemi = brak osobowości), które nie potrafi mówić, dobrze myśleć, a potrafi się poruszać w czasie ? Chyba jak już cierpieć w piekle, to wiedząc za co...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:03, 04 Sty 2006    Temat postu:

Wlasciwie nie wiesz... moze tylko cierpisz? A moze nie pamietasz nic? I cierpisz? Moze istniejesz tam tylko aby odczuwac bol?

Mijaloby sie to z celem - jedno jest nagroda, inne kara. Sens tych dwoch pojec jest taki, zeby wiedziec za co sa.

Pytaniem jest:
w jakich plaszczyznach bedzie odczuwalna kara i nagroda?

Moze w nieobrazalnych dla nas teraz? Tak tez moze byc. W koncu dla nas szczesciem moze byc dobre zarcie, muzyka itp - a w jakiej plaszczyznie mozna byc szczesliwym w niebie? Moze po prostu byc? Moze to tam wystarczy. Mozna dlugo rozmyslac. Nie wiemy jak bedziemy tam czuc, co czuc, jak funkcjonowac - mamy obiecane ze bedziemy szczesliwi - wlasnie dlatego to jest wiara.

I miedzy innymi dlatego ja nie wierze.


Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:19, 04 Sty 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Ale po co komu w niebie czy piekle


W ogole nikomu nie jestemy obiektywnie potrzebni w Niebie ani Piekle. To uprzejmosc, ze nam tam miejsca moszcza.

Genkaku napisał:
jakieś zombi


To to akurat wiadomo --- nie bedziemy zombi. :)

Genkaku napisał:
(brak pamięci z pobytu na ziemi = brak osobowości),


A dlaczego? Czy jak sobie cos zapomnisz z dziecistwa, to Ci nagle ubywa osobowosci? Poza tym nie mowie o braku pamieci, tylko o czynnosci pamietania, trzymania w pamieci. Jesli np. tam bedziesz mial nieograniczony natychmiastowy dostep do Bozej wszechwiedzy, to nie ma zadnego sensu, zebys sobie cos trzymal w pamieci, nawet swoj chlubny zyciorys.

Genkaku napisał:
które nie potrafi mówić,


Ze bedziemy potrafili mowic, cokolwiek to tam znaczy, to tez wiemy.

Genkaku napisał:
dobrze myśleć,


Tak, co do myslenia, to nie mam pewnosci.

Genkaku napisał:
a potrafi się poruszać w czasie ? Chyba jak już cierpieć w piekle, to wiedząc za co...


Po co? Co to zmienia?

crosis napisał:
Mijaloby sie to z celem - jedno jest nagroda, inne kara. Sens tych dwoch pojec jest taki, zeby wiedziec za co sa.


Chyba istnieja rozne, bardzo odmienne, pojecia nagrody. Np. wychowawcza nagroda. I wtedy rzeczywiscie dobrze wiedziec, za co zostalem nagrodzony. Ale nagroda niebieska, raczej nie ma juz funkcji wychowawczych... Ale jest tez pojecie nagrody, jako przejawu sprawiedliwosci. I w tym znaczeniu nie ma roznicy, czy nagrodzony wie, za co, ani w ogole, ze zostal nagrodzony.

crosis napisał:
Nie wiemy jak bedziemy tam czuc, co czuc, jak funkcjonowac - mamy obiecane ze bedziemy szczesliwi - wlasnie dlatego to jest wiara.

I miedzy innymi dlatego ja nie wierze.


Nie rozumiem zwiazku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:24, 04 Sty 2006    Temat postu:

Coz - w najwiekszym skrocie? Nie lubie byc ani nagradzany, ani karany w takim systemie jak to jest przedstawione w pogladach teistycznnych. dla mnie nagroda i kara jest tylko i wylacznie to co mnie moze spotkac na tym ziemskim padole. Reszta mnie nie pociaga.


Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 13:43, 04 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
A dlaczego? Czy jak sobie cos zapomnisz z dziecistwa, to Ci nagle ubywa osobowosci? Poza tym nie mowie o braku pamieci, tylko o czynnosci pamietania, trzymania w pamieci. Jesli np. tam bedziesz mial nieograniczony natychmiastowy dostep do Bozej wszechwiedzy, to nie ma zadnego sensu, zebys sobie cos trzymal w pamieci, nawet swoj chlubny zyciorys.
Jak sobie coś zapomnę z dzieciństwa, to nie przepada mi cała pamięć, dlatego nie ubywa mi osobowości. Wykasowanie natomiast całej pamięci wiązało by się z tym, że utracone zostałyby wszystkie nawyki, idee, pomysły, itd, ogólnie cała osobowość. A więc brak czynności trzymania w pamięci nie jest brakiem pamięci ?
Dostęp do wszechwiedzy boga by sprawił, że każda istota po śmierci mogłaby się stać takim bogiem. A sam Jahwe chce być jedynym.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 13:47, 04 Sty 2006    Temat postu:

crosis napisał:
Coz - w najwiekszym skrocie?


Zaciekawiles mnie. Fajnie spotkac kogos, kto mysli inaczej. Mysli, a nie bredzi. Ale jesli to zbyt osobiste, to mnie zignoruj.

crosis napisał:
Nie lubie byc ani nagradzany, ani karany w takim systemie jak to jest przedstawione w pogladach teistycznnych.


A jaki aspekt tych kar Cie mierzi? Ich funkcja wychowawcza, jesli chodzi o kary doczesne, oraz perspektywe kary wiecznej? Kary jako wypelnienie sie sprawiedliwosci? Jeszcze cos innego?

crosis napisał:
dla mnie nagroda i kara jest tylko i wylacznie to co mnie moze spotkac na tym ziemskim padole. Reszta mnie nie pociaga.


A kto lub co Cie karze na Ziemi? I dlaczego to akurat jest OK, a tamto nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:51, 04 Sty 2006    Temat postu:

Nagroda na ziemii jest dla mnie zycie. Ludzi, ich milosc, usmiech, ich szczescie, szczescie moje w granicach szczescia tych ludzi. Dawanie i branie, w rozsadnych proporcjach. Pomaganie i rozwijanie siebie. Kary jako takie - to chyba tylko to, ze Ci ludzie odchodza. Bo swoich porazek w zaden sposob jako kar nie interpretuje.

Dla takich nagrod chce sie starac. Nie dla takich, ktore moge dostac po smierci.

Bardziej obrazowo: wiesz co dla mnie jest nagroda? Usmiech babci, ktorej pomoglem przejsc przez ulice. Lezenie na kwietnej lace z kobieta. Zachod slonca nad morzem. Widok chmur schodzacych z gor... wiele innych - to wlasnie moje male nagrody. Dla tych nagrod zyje i chce zyc. Wymienilem oczywiscie tylko kilka.

Moze jeszcze o karach - kara jest dla mnie to, ze czasem z racji swojego czlowieczenstwa nie udaje mi sie. Robie komus krzywde. Kara dla mnie jest to, ze drodzy mi ludzie odeszli kiedys, zanim powiedzialem im, ile dla mnie znacza. Takie sa dla mnie kary.

I praktycznie moje odrzucenie teizmu i jego systemu kara/nagroda po smierci ma wiecej wspolnego z nagroda niz z kara.

Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:56, 04 Sty 2006    Temat postu:

O, jeszcze inaczej:

wiesz jaka nagorda posmiertna by byla dla mnie atrakcyjna?

To ze bylby tam ten sam swiat, Ci sami ludzie a ja bylbym tym samym czlowiekiem i mogl dalej doswiadczac swoich malych kar i nagrod. Bo same nagrody maja maly sens. W moim przypadku.


Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:00, 04 Sty 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
Jak sobie coś zapomnę z dzieciństwa, to nie przepada mi cała pamięć, dlatego nie ubywa mi osobowości.


Kiedys mialem bardzo widowiskowy wypadek samochowody, po ktorym przez jakis kwadrans totalnie nie mialem pamieci, a potem przez nastepny kwadrands mi po kawalku wracala. Pamietam, ze mialem wtedy wyrazne poczucie wlasnej tozsamosci i chyba tez mialem osobowosc, np, sposob w jaki reagowalem na udzielana pomoc, kolejnosc w jakiej wypytywalem sie, czy mam uszkodzona glowe i czy bede po tym ciagle potrafil uprawiac matematyke, czy moje sympatie zyja, czy zdalem egzaminy na studia, etc. byly chyba bardzo dla mnie specyficzne i naznaczony moja osobowoscia.

Genkaku napisał:
Wykasowanie natomiast całej pamięci wiązało by się z tym, że utracone zostałyby wszystkie nawyki, idee, pomysły, itd, ogólnie cała osobowość.


Bez nawykow, idei i pomyslow bylem caly czas soba. Chyba wkraczamy w ciekawy temat, co to jest dusza. Z cala pewnoscia dusze dostaniemy w Niebie te same, ktore mielismy tutaj.

Genkaku napisał:
A więc brak czynności trzymania w pamięci nie jest brakiem pamięci ?
Dostęp do wszechwiedzy boga by sprawił, że każda istota po śmierci mogłaby się stać takim bogiem. A sam Jahwe chce być jedynym.


Chyba troche uciekasz z tematu z ta wszechwiedza i staniem sie Bogiem. Tudziez znow mamy konflikt naszych obrazow Boga. :)

Co do pamieci, np. odkad mam Internet bardzo wiele rzeczy przestalem trzymac na dysku, bo moge je w kazdej chwili sciagnac. OK?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 14:07, 04 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
Kiedys mialem bardzo widowiskowy wypadek samochowody, po ktorym przez jakis kwadrans totalnie nie mialem pamieci, a potem przez nastepny kwadrands mi po kawalku wracala. Pamietam, ze mialem wtedy wyrazne poczucie wlasnej tozsamosci i chyba tez mialem osobowosc, np, sposob w jaki reagowalem na udzielana pomoc, kolejnosc w jakiej wypytywalem sie, czy mam uszkodzona glowe i czy bede po tym ciagle potrafil uprawiac matematyke, czy moje sympatie zyja, czy zdalem egzaminy na studia, etc. byly chyba bardzo dla mnie specyficzne i naznaczony moja osobowoscia.
To była częściowa utrata pamięci. Przecież gdybyś utracił całą pamięć(czyli ktoś by Ci ją wykasował) to nie wiedziałbyś ani jak masz na imię, ani czy chodzisz na jakiekolwiek studia, ani nic o żadnych sympatiach, językiem też nie byłbyś w stanie się posługiwać(w końcu znaczenie słów jest zapamiętywane).

mikon napisał:
Bez nawykow, idei i pomyslow bylem caly czas soba. Chyba wkraczamy w ciekawy temat, co to jest dusza. Z cala pewnoscia dusze dostaniemy w Niebie te same, ktore mielismy tutaj.
Nie wiem co to jest dusza, ale pytałem o to wielu ludzi i albo nikt nie wiedział, albo każdy podawał swoją własną definicję. Dlatego poslugiwanie się tym terminem jest śliskie.

mikon napisał:
Chyba troche uciekasz z tematu z ta wszechwiedza i staniem sie Bogiem. Tudziez znow mamy konflikt naszych obrazow Boga.

Co do pamieci, np. odkad mam Internet bardzo wiele rzeczy przestalem trzymac na dysku, bo moge je w kazdej chwili sciagnac. OK?
Super, a jeśli ściągniesz z serwera Boga exploit z nazwą become_god i go uruchomisz ? :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:14, 04 Sty 2006    Temat postu:

To co opisales jest bardzo piekne. Nie potrafie nijak inaczej tego skomentowac. Natomiast nie za bardzo rozumiem Twoje uwagi o teizmie. Moze ja nie mam pojecia o teizmie, ale o katolicyzmie troche mam, wiec moze by sie dalo dogadac...

crosis napisał:
I praktycznie moje odrzucenie teizmu i jego systemu kara/nagroda po smierci ma wiecej wspolnego z nagroda niz z kara.


Jaki jest ten "system kara/nagroda" teizmu? Ze co, ze niby to zycie tutaj jest na niby, nic nie warte, aniolowie sie smieja z nas po pachy, a to nasze zycie jest tylko zbieraniem punktow, a nam sie cos wiecej zalosnie wydaje? Taki system?

crosis napisał:
wiesz jaka nagorda posmiertna by byla dla mnie atrakcyjna?


Wiem, ze upraszczasz dla dobra dyskusji, ale to brzmi bardzo zabawnie. "Wybieram teizm, bo ma atrakcyjne nagrody." :)

crosis napisał:
To ze bylby tam ten sam swiat, Ci sami ludzie a ja bylbym tym samym czlowiekiem i mogl dalej doswiadczac swoich malych kar i nagrod. Bo same nagrody maja maly sens. W moim przypadku.


Czyli co jest problemem. Ze w Niebie nie ma kar? Ze jest rozne od tego swiata? Ze nie tam (prawdziwych) ludzi? Ze przedtem jest smierc?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 14:24, 04 Sty 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
To była częściowa utrata pamięci. Przecież gdybyś utracił całą pamięć(czyli ktoś by Ci ją wykasował) to nie wiedziałbyś ani jak masz na imię,


Nie wiedzialem. To mi najpozniej wrocilo. :)

Genkaku napisał:
ani czy chodzisz na jakiekolwiek studia, ani nic o żadnych sympatiach,


Tez na poczatku nie pamietalem, ale mysle ze kolejnosc w jakiej mi wracala pamiec nie wynikala z mojej pamieci, tylko z osobowosci.

Genkaku napisał:
językiem też nie byłbyś w stanie się posługiwać(w końcu znaczenie słów jest zapamiętywane).


I tu wygrales. Rzeczywiscie, stracilem tylko czesc pamieci. Ale wlasnie o ta czesc mi chodzilo, o z grubsza zyciorys, ze byc moze w Niebie nie bedziesz mial najmniejszej ochoty ani potrzeby trzymac tego na dysku. Chociaz jeszcze z innej strony patrzac, czy na pewno w Niebie bede potrzebowal jezyka, zeby rozmawiac?

Genkaku napisał:
Super, a jeśli ściągniesz z serwera Boga exploit z nazwą become_god i go uruchomisz ? :D


Jak wynika z mojego obrazu Boga --- nie mialby nic przeciwko. I tak dal mi wszystkie hasla.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 14:51, 04 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
I tu wygrales. Rzeczywiscie, stracilem tylko czesc pamieci. Ale wlasnie o ta czesc mi chodzilo, o z grubsza zyciorys, ze byc moze w Niebie nie bedziesz mial najmniejszej ochoty ani potrzeby trzymac tego na dysku. Chociaz jeszcze z innej strony patrzac, czy na pewno w Niebie bede potrzebowal jezyka, zeby rozmawiac?
No tak, w niebie nie jest potrzebny ani język, ani osobowość, ani pamięć, ani... a co jest potrzebne ? Co "się robi" w niebie oprócz tego, że ma się świadomość istnienia w tym raju ?

mikon napisał:
Jak wynika z mojego obrazu Boga --- nie mialby nic przeciwko. I tak dal mi wszystkie hasla.
Twój obraz Boga rzeczywiście jest trochę inny. Przecież Jahwe chyba nie po to powiedział ludziom, by nie mieli żadnych bogów obok niego, by później tworzyć nowych. Dostęp do wszechwiedzy tego boga umożliwia stanie się bogiem. A Jahwe nie chce mieć innych bogów obok siebie. Z tego prosty wniosek: w niebie ani piekle nie ma się dostępu do wszechwiedzy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikon




Dołączył: 15 Gru 2005
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:23, 04 Sty 2006    Temat postu:

Genkaku napisał:
No tak, w niebie nie jest potrzebny ani język,


Calkiem mozliwe.

Genkaku napisał:
ani osobowość,


Chyba mi cos wkladasz do gardla.

Genkaku napisał:
ani pamięć, ani... a co jest potrzebne ?


Ani sztuczne szczeki nie sa potrzebne, ani samochody, ani kaloryfery, ani slowniki, ani komputery... Ojejku, to tam sie w ogole w cywilizowany sposob zyc nie da!

Genkaku napisał:
Co "się robi" w niebie oprócz tego, że ma się świadomość istnienia w tym raju ?


Tanczy?

Genkaku napisał:
mikon napisał:
Jak wynika z mojego obrazu Boga --- nie mialby nic przeciwko. I tak dal mi wszystkie hasla.
Twój obraz Boga rzeczywiście jest trochę inny. Przecież Jahwe chyba nie po to powiedział ludziom, by nie mieli żadnych bogów obok niego, by później tworzyć nowych.


A po co powiedzial?

Genkaku napisał:
Dostęp do wszechwiedzy tego boga umożliwia stanie się bogiem.


Skoro tak mowisz... To super. :brawo:

Choc z moich doswiadczen, zdobycie hasla roota wcale nie powoduje stania sie rootem.

Genkaku napisał:
A Jahwe nie chce mieć innych bogów obok siebie.


Nie sadze. On nie jest z tych, co by sie nie posuneli, zeby zrobic troche miejca.

Genkaku napisał:
Z tego prosty wniosek: w niebie ani piekle nie ma się dostępu do wszechwiedzy.


Co do Piekla nie mam zdania. Co do Nieba, wiem, ze moge Go o wszystko spytac i nie widze jaki moglby miec cel, zeby mi na cos odmowic odpowiedzi. A wiec spodziewam sie, ze w Niebie jest.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genkaku
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodzą te myśli?

PostWysłany: Śro 16:35, 04 Sty 2006    Temat postu:

mikon napisał:
Chyba mi cos wkladasz do gardla.
To tylko dlatego, że powinienem chyba napisać "w niebie może nie być potrzebny, ani jeżyk, ani osobowość,(...)".

mikon napisał:
Tanczy?
No... chyba, że ktoś jest kaleki, nie umie, albo nie chce. W każdym bądź razie, w piekle jest chyba ciekawiej :D

mikon napisał:
A po co powiedzial?
Nie wiem, być może jest egoistą i nie chciał się dzielić wiarą ludzi z innymi bogami...

mikon napisał:
Choc z moich doswiadczen, zdobycie hasla roota wcale nie powoduje stania sie rootem.
Samego hasła nie, ale dostęp do wszechwiedzy umożliwia takie działanie.

[link widoczny dla zalogowanych] /$ whoami
[link widoczny dla zalogowanych] /$ czlowiek023
[link widoczny dla zalogowanych] /$ ssh -l czlowiek023 <ip:niebo,poczekalnia Boga>
password: wierzylemwbogaibylemdobry
czlowiek023@niebo /$ whoami
czlowiek023@niebo /$ duszaczlowieka023
czlowiek023@niebo /$ less /usr/wszechwiedza/dziwne | grep 'jak zostac bogiem'
czlowiek023@niebo /$ stowrzyc plik .bog w katalogu uzytkownika i uruchomic /bin/god_mode
czlowiek023@niebo /$ touch /home/duszaczlowieka023/.bog
czlowiek023@niebo /$ /bin/god_mode
czlowiek023@niebo /# whoami
czlowiek023@niebo /# God
Chodziło mi o taką analogię... :D

Jeśli masz dostęp do wszechwiedzy, to wiesz jak zrobić wszystko, czyli wiesz też co i jak zrobić, by stać się bogiem/Bogiem.

mikon napisał:
Co do Piekla nie mam zdania. Co do Nieba, wiem, ze moge Go o wszystko spytac i nie widze jaki moglby miec cel, zeby mi na cos odmowic odpowiedzi. A wiec spodziewam sie, ze w Niebie jest.
Już pisałem coś o tym "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Stanie się bogiem, lub zdobycie wiedzy o wszystkim doprowadziłoby do powstania kolejnych szatanów i aniołów upadłych, coraz poteżniejszych, do róznych błędów w generowaniu rzeczywistości, itd.

Ostatnio zmieniony przez Genkaku dnia Czw 11:22, 05 Sty 2006, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
crosis
Wizytator



Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 17:37, 04 Sty 2006    Temat postu:

Mikon - zle mnie zrozumiales. Nie podoba mi sie teistyczny system, ze wzgledu na to, ze nie podoba mi sie nagroda. Napisalem Ci co daje mim satysfakcje, dlaczego zyje. Nie mam powodow, by wierzyc, ze ktos po smierci da mi cos lepszego, niz to, co moglem (mialem mozliwosc) osiagnac podczas swojego zycia. Rozumiesz juz? Dla mnie takie zycie w niebie... nie mialoby sensu. Po prostu.

Piszesz:

Ze co, ze niby to zycie tutaj jest na niby, nic nie warte, aniolowie sie smieja z nas po pachy, a to nasze zycie jest tylko zbieraniem punktow, a nam sie cos wiecej zalosnie wydaje? Taki system?

Nie o to mi chodzilo. Chodzilo mi o to, ze to zycie dla mnie jest juz samo w sobie nagroda, i zadnej nagrody za nie ani nie oczekuje, ani nawet nie chce.

Wiem, ze upraszczasz dla dobra dyskusji, ale to brzmi bardzo zabawnie. "Wybieram teizm, bo ma atrakcyjne nagrody."

W OLBRZYMIM uproszczeniu, miedzy innymi dlatego wybralem ateizm, bo nie podobaja mi sie nagrody w teizmie. Co nie znaczy ze sa zle albo neguje ich znaczenie. Ot, po prostu - moj wybor, ktorego nie narzucam.

Piszesz:
Czyli co jest problemem. Ze w Niebie nie ma kar? Ze jest rozne od tego swiata? Ze nie tam (prawdziwych) ludzi? Ze przedtem jest smierc?

NIe. Dlatego ze dla mnie najwieksza nagroda jest samo moje zycie i jego mozliwosci. I za to co ja z tym zyciem zrobie nie chce byc nagradzany. A kary wymierza mi samo moje zycie, i, paradoksalnie - ja.


Crosis
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin