Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Albo Bóg jest albo Boga nie ma
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:52, 26 Gru 2019    Temat postu:

Cytat:
Opisałeś swoje problemy mentalne. Ale mentalne problemy gimboateisty to wyłącznie mentalne problemy gimboateisty i nic więcej. Nie jest to żaden argument przeciw Bogu


Tylko sobie wierzysz, że to są moje "problemy mentalne" bo udowodnić tego nie jesteś wstanie, gdyż w twoim pojmowaniu żadna wiedza nie jest możliwa. Przedstawiłem szereg problemów dotyczących koncepcji waszego Boga, które da się sformułować z tego, co ludzie wspólnymi siłami (nie ma podziału na teista/ateista) odkryli na temat funkcjonowania świata. Tak więc moje argumenty są w tym sensie obiektywne, a twoje "kontargumenty" to jedynie subiektywne majaczenia odosobnionego teisty z jakiegoś forum, który to jest w opozycji z własnym kościołem, który podporządkowuje swoją naukę naturalistycznej nauce (niżej to pokażę).

Cytat:
Bajeczki darwinowskiej ciąg dalszy. Nawet gdyby zresztą była to prawda to i tak nie przeczy to istnieniu Boga

Bo wcale nie chodziło o to, aby na 100% przeczyło. Chodzi raczej o to, że wymarcie 99% gatunków w historii naszej planety (jeszcze przed pojawieniem się człowieka) da się bez problemu spójnie uzgodnić ze światopoglądem, że świat to wyłącznie rzeczywistość materialna (natura), nad którą nie czuwa Bóg chrześcijan. To, co wiemy o historii naszej planety to dokładnie to czego byśmy oczekiwali, gdyby żadnego Boga nie było, a zwłaszcza chrześcijańskiego.

Cytat:
Infantylne to ale mniejsza o to, Bóg skrupulatnie osądzi cię z każdego jednego słowa przeciw Niemu.


Czyli mówisz, że Twój Bóg to ktoś na miarę Stalina, który będzie rozliczał każdego kto mu "bluźni"? Ja tylko wyciągam logiczne wnioski z tego, co wiemy o świecie. To jeszcze żadne "bluźnienie" nie jest. A nawet gdyby to tak jak wyżej to ty kreujesz swojego Boga na kogoś na miarę Stalina. Według twojego myślenia Bóg zaoferował ludziom wybór: zakceptować i czcić go albo odrzucić go. Ludzie, którzy wybrali czczenie go wstąpią do nieba gdzie otrzymają nieskończoną nagrodę natomiast ci, którzy go odrzucą zostaną wrzuceni do piekła i otrzymają nieskończoną karę. Ten wybór nie jest wolny ani trochę - jest to najbardziej przejrzysta i i rażąca próba stosowania przymusu. To ty kreujesz swojego Boga na kogoś takiego jak był Stalin. Stalin też dawał "wybór": albo będziesz jego zwolennikiem i mu się podporządkujesz albo zostaniesz wtrącony do Gułagów. Możesz kwękać, że to nie był wcale plan Stalina. On prawdziwie chciał aby każdy żył razem z nim w Robotniczym Raju. I zasmuca go to, że tak wielu utwardziło swoje serca przeciwko niemu. Ale on nie chce nikogo zmuszać do życia w Robotniczym Raju wbrew ich woli,on szanuje ich wolną wolę. Więc jeśli ktoś nie chce iść do Gułagu to otworzy swoje serce, pokocha Stalina. I przestanie mu się opierać.

Ta sytuacja jest dokładnie analogiczna do waszej religii. Jeżeli Bóg tworzy piekło, ustanawia zestaw arbitralnych praw i nakazuje, że ci którzy naruszają jego prawa zostają wysyłani do piekła to jest to wymuszanie zachowania.

Dodatkowo, w Biblii czytamy, że ludzie nie "wybierają" aby iść do piekła ale są do niego wrzucani przez Boga.

"(41) Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, (42) i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 13:41-42)"

Albo

"(7) a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi (8) w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa. (2Tes 1:7-8)"

Bóg pokazuje, że nie ceni naszej wolnej woli ale raczej wymuszone posłuszeństwo.

Cytat:
Nie odwracaj kota ogonem (na dzień dobry popełniasz błąd logiczny tu quoque) bo to ty zadeklarowałeś wiedzę przeciw religii i poddałem tę wiedzę analizie. Póki co okazało się, że żadnej wiedzy nie masz i odwołujesz się do typowych ateistycznych wyznanek wiary


Przedstawiłem logiczne konsekwencje dla twojego Boga z dorobku pracy pokoleń wielu ludzi. Ale ty i tak nie skumasz, bo by było za trudne dla twojego światopoglądu, że wiedza o świecie wręcz eliminuje twoje bóstwo.

Cytat:
Skoro twierdzisz, że Bóg nie nadaje się jako podstawa wyjaśnień to mamy na dzień dobry problem w czym umocowujesz swe bełkotanie, które od tego momentu w niczym nie różni się od majaczenia szamana syberyjskiego, naćpanego muchomorami i łochynią.


Jak na razie ludzkość świetnie sobie radzi w badaniu świata bez umocowywania wszystkiego w jakimkolwiek Bogu, wręcz wszyscy (włącznie z teistami) odrzucają Boga w poznawaniu świata (metodologiczny naturalizm). Takie słówka jak "umocowywanie" to czysty bełkot, który nie przekłada się na nic konkretnego. Po prostu coś sobie napiszesz i myślisz, że tak jest. Pokaż, choć jedno zdanie z twojego bełkotu, które jest w sposób logiczny umocowany w jakimś Bogu. Pokaż przejścia, które dokonujesz, by zrobić to "umocowanie". Nic takiego nigdy nie zaprezentowałeś.

Cytat:
Jeśli Boga nie ma i nie jest podstawą twych wyjaśnień to w takim razie pytam skąd wiesz, że cokolwiek wiesz.


Nigdy nie pokazałeś na czym miałoby polegać to, że Bóg jest podstawą wyjaśnień. W jaki sposób ta "podstawa" łączy się z wyjaśnieniami? Żeby sprawdzić, że masz szynkę w lodówce też ci Bóg jest potrzebny?

Jakoś nasi przodkowie, którzy o żadnym chrześcijańskim Bogu nie wiedzieli nie potrzebowali Boga do rozwoju i zdobywania wiedzy o świecie na miarę swoich możliwości. To ty jesteś umysłową kaleką, którą potrzebuje abstrakcyjnego bóstwa. Nawet zwykły przodek polujący na mamuty był mądrzejszy od ciebie.

Cytat:
Nie tylko skąd wiesz, że nie bełkoczesz (bo bełkoczesz) ale skąd wiesz w ogóle cokolwiek, włącznie z tym, że istniejesz.


Nikt nie wykazał, że odpowiedź na to pytanie jest komukolwiek do czegokolwiek potrzebna. Przodkowie nie musieli rozkminiać takich absurdów by zdobywać wiedzę o świecie, a dzięki temu przetrwali i ty teraz możesz bezczelnie mądrzyć się choć nic o świecie nie wiesz, bo w twoim ciasnym myśleniu, żadna wiedza nie jest możliwa.

Cytat:
To tylko odosobniona opinia jakiegoś "postępowego" teologa z Gazety Wybiórczej, której nie muszę podzielać


Odosobniony to jesteś ty. A ten ksiądz to:
[link widoczny dla zalogowanych]

patrz sylwetka naukowa.

Mało tego twój kościół z którym jesteś w sprzeczności podporządkowuje się nauce:
Cytat:
Międzynarodowa Komisja Teologiczna, której przewodził kardynał Joseph Ratzinger, obecnie emerytowany Papież Benedykt XVI, opublikowała deklarację teologiczną na temat ewolucji otwartą na kwestię poligenizmu. W dokumencie Komunia i Służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boży, wydanym w 2004 roku, Komisja odnotowuje, że dowody naukowe wskazują na poligeniczną genezę naszego gatunku:

„Przyznając, że historia genezy rodzaju ludzkiego jest złożona i poddawana weryfikacji, antropologia fizyczna i biologia molekularna zgodnie przestawiają przekonywujące dowody na to, że genezę ludzkiego gatunku można usytuować w Afryce około 150,000 lat temu w człekokształtnej populacji posiadającej wspólną linię genetyczną” (nr 63).


[link widoczny dla zalogowanych]

To wszystko świetnie współgra z tym, co mówił prof. ksiądz w linku wyżej:
Cytat:
Kościół się zmienia (choć, według mnie, czasem za wolno). Np. teraz już nie mówi się, że Adam i Ewa żyli naprawdę, a że to symboliczna nazwa gatunku ludzkiego.


Wsze najświętsze prawdy wiary uginają się pod presją nauki, a ty jesteś mocno odosobniony i na bakier ze swoim kościółkiem.

Cytat:
Cytat:
Nie obchodzą. Obchodzi nas polemika (często dla funu), a nie same wywody ateistycznej małpy. Każdy wywód ateisty jest dla mnie bezzasadnym bełkotaniem od rzeczy więc wiem co mnie obchodzi, a co nie. I skoro tak piszę, to tak jest


I dlatego dyskusja z tobą nie ma sensu. Ty już "wiesz" jak jest. Ty z góry wszystko, co napisze ateista automatycznie kwalifikujesz jako "bezzasadnym bełkotaniem". Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ateista nie przedstawia "ateizmu" tylko dorobek naukowy wszystkich ludzi. , dorobek, którzy każe sądzić, że żadnego boga nie ma. Dlatego ty musisz wyprzeć i zanegować, to twoja ostatnia deska ratunku.


Ostatnio zmieniony przez Kruchy04 dnia Czw 14:58, 26 Gru 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 9:43, 27 Gru 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
anbo napisał:
Banjankri napisał:
anbo napisał:
Twierdzenie, że był globalny potop jest sprzeczne z nauką.

Co najwyżej, niewystarczająco poparte przez naukę, ale nie sprzeczne. Ponad 12 tysięcy lat temu asteroida, albo kometa uderzyła w Ziemię kończąc młodszy dryas. Powódź była niewyobrażalna i widać jej efekty do dzisiaj, w Północnej Ameryce. Odłamków było najprawdopodobniej kilka i uderzyły w różne części czapy lodowej. Niedawno znaleziono ten, który uderzył w Grenlandię, chociaż datowanie jest nadal na poziomie hipotez. Mamy mnóstwo mitów, w różnych kulturach, na całym świecie opisujące wielką powódź. Chociaż nie mamy jeszcze pewych dowodów, ewidentnie coś jest na rzeczy.
To tak na marginesie.

Lokalne mity opisują lokalne potopy. I tyle na dziś. Do pogadania po świętach.

Niespecjalnie mam o czym rozmawiać, bo literatura naukowa, znacznie przerastająca moją wiedzę i rozumienie, jest powszechnie dostępna. Nie ma w niej mowy o lokalnych mitach, jest wiele o geologicznych zmianach na masową skalę. Coś się wydarzyło ponad 12 tysięcy lat temu, co lokalne mity odzwierciedlają. Może to potwierdzać mit o Biblijnym potopie, który mógł być przecież lokalnym efektem, ale przede wszystkim, tłumaczy go w spokój naturalny.

Krótko" literatura naukowa przeczy tezie, że był potop, w którym zginęli prawie wszyscy ludzi i prawie wszystkie zwierzeta, jak to opisuje biblijny potop. Lokalne potopy się zdarzały, zdarzają i zdarzać będą. Ich wyjaśnienie było, jest i będzie stosowne do wiedzy, a więc zmienne.
Kilka zdań z wikipedii:
Zaistnienie ogólnoświatowego potopu w czasach współczesnych człowiekowi wielu uznaje za sprzeczne z biologią (rozmieszczenie i ewolucja gatunków) i geologią.
Różni naukowcy uważają, że wydarzeniem, które przyczyniło się do powstania mitu o potopie w różnych kulturach, było zalanie terenów znajdujących się w obszarze Morza Czarnego ponad 8 tys. lat temu. Wydarzenie to miało być spowodowane dość szybkim roztopieniem się ogromnego lodowca Laurentide w Ameryce Północnej ok. 6730 r. p.n.e.
W 1932 r. Harry St. John Philby natrafił na krater meteorytu Wabar w Arabii Saudyjskiej. Pierwsze szacunki datowały uderzenie na 4000 p.n.e. Uznawano, że mogło ono być przyczyną fali potopu. Później wiek fragmentów meteorytu został oszacowany na 3500 lat. Ostatecznie uderzenie, które nastąpiło w okolicach starożytnego miasta Irem, przyjmuje się, że nastąpiło 300-500 lat temu. W związku z czym teoria, jakoby meteoryt ten był przyczyną biblijnego potopu, stała się bezpodstawna.
Inną teorią jest ta, że w czasach prehistorycznych (około 2800-3000 p.n.e.) kometa uderzyła w Ocean Indyjski tworząc podmorski trzydziestokilometrowy krater Burckle i powodując ogromną falę tsunami, która zalała obszary przybrzeżne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 9:53, 27 Gru 2019    Temat postu:

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:

No to masz problem, bo Paweł z Tarsu najwyraźniej traktuje Adama i Ewę jako postaci historyczne i na tym buduje swoją teologię związaną z Jezusem.

Piszesz, że Biblia traktuje dosłownie.

Piszę, że św. Paweł traktuje dosłownie (a także inni autorzy biblijni), czyli mamy do czynienia z dosłowną interpretacją biblijnych tekstów przez ludzi, czasami konkretnych, jak w przypadku Pawła z Tarsu. Jeżeli on buduje jakąś teologię w oparciu o interpretację dosłowną, albo głosi jakąś naukę, to gdzie tu miejsce na interpretację symboliczną? Jeżeli Jezus jakiś biblijny tekst najwyraźniej traktuje dosłownie (o Jonaszu w brzucu wielkiej ryby), to co tobie daje prawo do symbolicznego traktowania?

Michał Dyszyński napisał:
anbo napisał:

A co z pochodzeniem kobiety od mężczyzny - fakt historyczny czy jakiś symbolizm?

Wg mnie symbolizm.

Znowu masz problem.
1 list do koryntian 11, 8-9
To nie mężczyzna powstał z kobiety , lecz kobieta z mężczyzny . Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety , lecz kobieta dla mężczyzny
1 list do Tymoteusza 2, 12-14
Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem lecz [ chcę , by ] trwała w cichości . Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany , potem - Ewa . I nie Adam został zwiedziony , lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Irbisol




Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 15708
Przeczytał: 44 tematy


PostWysłany: Pią 9:55, 27 Gru 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie obchodzą. Obchodzi nas polemika (często dla funu), a nie same wywody ateistycznej małpy. Każdy wywód ateisty jest dla mnie bezzasadnym bełkotaniem od rzeczy więc wiem co mnie obchodzi, a co nie. I skoro tak piszę, to tak jest


I dlatego dyskusja z tobą nie ma sensu. Ty już "wiesz" jak jest. Ty z góry wszystko, co napisze ateista automatycznie kwalifikujesz jako "bezzasadnym bełkotaniem".

Zatkać uszy i drzeć japę "lalalala nie słyszę co mówisz, to i tak bełkot" - to jedyne, co tej mentalnej Pawłowicz pozostaje.
Próbowałem kiedyś wyciągnąć z niego jeden jedyny konkret, nie zważając na epitety i skupiając się na tym jednym celu. Nie udało się - jak z płaskoziemcą. Ciągłe zmiany tematu, powrót do tego, co już było - byle nie odpowiedzieć na jeden konkret.
On sam chyba wie, że całe jego rozumowanie jest gówno warte, ale to wypiera.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:01, 27 Gru 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Opisałeś swoje problemy mentalne. Ale mentalne problemy gimboateisty to wyłącznie mentalne problemy gimboateisty i nic więcej. Nie jest to żaden argument przeciw Bogu


Tylko sobie wierzysz, że to są moje "problemy mentalne" bo udowodnić tego nie jesteś wstanie, gdyż w twoim pojmowaniu żadna wiedza nie jest możliwa


W twoim pojmowaniu żadna wiedza nie jest możliwa. W swym spapranym światopoglądzie nie jesteś w stanie sformułować nawet żadnego miarodajnego kryterium prawdy. Nie jesteś w stanie udowodnić nawet czegoś tak podstawowego jak to, że w ogóle istniejesz. Od lat. Tak więc nie pisz, że masz "wiedzę" bo nie masz nic poza ślepą wiarą w mniemania ateistycznej małpy, którą jesteś wedle własnych poglądów. Nie mam żadnego powodu wierzyć żeby ateistyczna małpa zrozumiała cokolwiek o czymkolwiek. Przytoczmy samego Darwina:

„[…] jeśli chodzi o mnie to nawiedzają mnie zawsze silne wątpliwości odnośnie tego czy przekonania ludzkiego umysłu, który rozwinął się z umysłu niższych zwierząt, mają jakąkolwiek wartość i czy w ogóle są godne zaufania. Czy ktokolwiek może zaufać przekonaniom umysłu małpy, jeśli jej umysł w ogóle ma jakiekolwiek przekonania?” (Karol Darwin w liście do Grahama Williama, 3 czerwca 1881 roku)

Przypomnę, że wedle waszych ateistycznych poglądów jesteście tylko małpami:

"Z czysto naukowego punktu widzenia jesteśmy małpami"

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/chrzescijanstwo-a-teoria-ewolucji-czy-da-sie-pogodzic,11881.html#417351

No więc jeszcze raz Darwin: "Czy ktokolwiek może zaufać przekonaniom umysłu małpy"

Sami siebie oracie w tym mega absurdzie jakim jest wasz darwinowski gimboateizm

Kruchy04 napisał:
Przedstawiłem szereg problemów dotyczących koncepcji waszego Boga


Problemy mentalne ateistycznej małpy nie są problemami Boga

Kruchy04 napisał:
które da się sformułować z tego, co ludzie wspólnymi siłami (nie ma podziału na teista/ateista) odkryli na temat funkcjonowania świata


Pierwsze słyszę, że ty coś "odkryłeś na temat funkcjonowania świata". Miałeś dać jakiś przykład swojej wiedzy. Choć jeden. I nie dałeś. Od lat nie mogę się doprosić. Pokaż mi swoją "wiedzę" w jakimkolwiek temacie. Nie masz nic poza wiarą, nawet w to, że istniejesz musisz uwierzyć. Skąd wiesz, że w ogóle istniejesz? Nie wiesz nawet tego. Wałkowaliśmy już to w tej dyskusji (z której zresztą też zwiałeś) i nie byłeś w stanie wykazać nawet tego, że w ogóle istniejesz

http://www.sfinia.fora.pl/rozbieranie-irracjonalizmu,29/egzofobia,14591-125.html#484231

Kruchy04 napisał:
Tak więc moje argumenty są w tym sensie obiektywne,


Nigdzie i nigdy tego nie wykazałeś. Jeśli twoje argumenty są "obiektywne" to znaczy, że masz dostęp do jakiejś prawdy obiektywnej. Ale póki co to tylko bełkot z twojej strony bo od lat nie podałeś żadnego obiektywnego kryterium prawdy. Ponadto pisanie, że masz jakieś "obiektywne" argumenty suponuje, że masz dostęp do jakiejś obiektywnej rzeczywistości. Ale i tego nie jesteś w stanie wykazać bo gdy proszę o pokazanie na jakiej podstawie twierdzisz, że masz dostęp do "rzeczywistości", to zwiewasz od razu z dyskusji, tak jak to było choćby tutaj

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-kontra-krytyka-teizmu,5/wuj-z-luzikiem-o-bogu-cierpieniu-i-zwierzetach,5225-50.html#490393

Kruchy04 napisał:
a twoje "kontargumenty" to jedynie subiektywne majaczenia odosobnionego teisty z jakiegoś forum, który to jest w opozycji z własnym kościołem, który podporządkowuje swoją naukę naturalistycznej nauce (niżej to pokażę)


To się jeszcze okaże

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Bajeczki darwinowskiej ciąg dalszy. Nawet gdyby zresztą była to prawda to i tak nie przeczy to istnieniu Boga

Bo wcale nie chodziło o to, aby na 100% przeczyło. Chodzi raczej o to, że wymarcie 99% gatunków w historii naszej planety (jeszcze przed pojawieniem się człowieka) da się bez problemu spójnie uzgodnić ze światopoglądem, że świat to wyłącznie rzeczywistość materialna (natura), nad którą nie czuwa Bóg chrześcijan. To, co wiemy o historii naszej planety to dokładnie to czego byśmy oczekiwali, gdyby żadnego Boga nie było, a zwłaszcza chrześcijańskiego


Ale to są nadal tylko twoje fantazje i ateistyczne wyznanka wiary bo nigdy nie sprawdziłeś czy 99% gatunków rzeczywiście "wymarło". Aby to sprawdzić musiałbyś mieć dostęp do rzeczywistości, którego nie masz, a do tego musiałbyś mieć wehikuł czasu, którego też nie masz

Ponadto bezpodstawne jest też twoje założenie, że gatunki nie mogą wymierać. A kto powiedział, że nie mogą. To jest tylko twoje kolejne arbitralne stwierdzenie. Jeśli Bóg uzna, że jakiś gatunek w ekosystemie spełnił swoją funkcję to jak najbardziej mogą

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Infantylne to ale mniejsza o to, Bóg skrupulatnie osądzi cię z każdego jednego słowa przeciw Niemu.


Czyli mówisz, że Twój Bóg to ktoś na miarę Stalina, który będzie rozliczał każdego kto mu "bluźni"?


Będzie rozliczał każdego z każdego słowa. Z porównania Go do Stalina też będziesz rozliczony

Kruchy04 napisał:
Ja tylko wyciągam logiczne wnioski z tego, co wiemy o świecie


Póki co prezentujesz sam bełkot i jakieś karkołomne wnioskowania (co punktuję krok po kroku) więc nie wiem o jakich "logicznych wnioskach" mówisz. Nic takiego tam nie ma

Kruchy04 napisał:
To jeszcze żadne "bluźnienie" nie jest. A nawet gdyby to tak jak wyżej to ty kreujesz swojego Boga na kogoś na miarę Stalina. Według twojego myślenia Bóg zaoferował ludziom wybór: zakceptować i czcić go albo odrzucić go. Ludzie, którzy wybrali czczenie go wstąpią do nieba gdzie otrzymają nieskończoną nagrodę natomiast ci, którzy go odrzucą zostaną wrzuceni do piekła i otrzymają nieskończoną karę. Ten wybór nie jest wolny ani trochę - jest to najbardziej przejrzysta i i rażąca próba stosowania przymusu. To ty kreujesz swojego Boga na kogoś takiego jak był Stalin. Stalin też dawał "wybór": albo będziesz jego zwolennikiem i mu się podporządkujesz albo zostaniesz wtrącony do Gułagów. Możesz kwękać, że to nie był wcale plan Stalina. On prawdziwie chciał aby każdy żył razem z nim w Robotniczym Raju. I zasmuca go to, że tak wielu utwardziło swoje serca przeciwko niemu. Ale on nie chce nikogo zmuszać do życia w Robotniczym Raju wbrew ich woli,on szanuje ich wolną wolę. Więc jeśli ktoś nie chce iść do Gułagu to otworzy swoje serce, pokocha Stalina. I przestanie mu się opierać.

Ta sytuacja jest dokładnie analogiczna do waszej religii. Jeżeli Bóg tworzy piekło, ustanawia zestaw arbitralnych praw i nakazuje, że ci którzy naruszają jego prawa zostają wysyłani do piekła to jest to wymuszanie zachowania


Nie jest to "wymuszanie" ale przestroga. Wizja piekła jest obrazowa. Albo trzymasz się ze Stwórcą Wszechświata i czeka cię samorealizacja i rozwój zgodny z Jego mądrym planem, albo czeka cię wieczny regres i gnicie w bezsensie. Tutaj już na ziemi mamy przedsmak tego czym jest życie ludzkie gdy jest realizowane wbrew planom Boga i bez Jego. Dwie wojny światowe w XX wieku były wystarczającą lekcją w tym zakresie. Póki co tu się wszyscy jeszcze nie pozabijaliśmy bo mamy w sobie cząstkę ducha Bożego. Ale w piekle już nawet tego nie będzie i wtedy człowiek będzie człowiekowi bestią. Dopiero wtedy zobaczysz czym jest całkowite zdanie się na siebie i życie bez Boga, który najlepiej wie co jest dla ciebie dobre

Kruchy04 napisał:
Dodatkowo, w Biblii czytamy, że ludzie nie "wybierają" aby iść do piekła ale są do niego wrzucani przez Boga.

"(41) Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, (42) i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. (Mt 13:41-42)"

Albo

"(7) a wam, uciśnionym, dać ulgę wraz z nami, gdy z nieba objawi się Pan Jezus z aniołami swojej potęgi (8) w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa. (2Tes 1:7-8)"

Bóg pokazuje, że nie ceni naszej wolnej woli ale raczej wymuszone posłuszeństwo


Żaden z tych tekstów nie mówi, że ludzie nie są odpowiedzialni za swój los w czasie Sądu Ostatecznego

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie odwracaj kota ogonem (na dzień dobry popełniasz błąd logiczny tu quoque) bo to ty zadeklarowałeś wiedzę przeciw religii i poddałem tę wiedzę analizie. Póki co okazało się, że żadnej wiedzy nie masz i odwołujesz się do typowych ateistycznych wyznanek wiary


Przedstawiłem logiczne konsekwencje dla twojego Boga z dorobku pracy pokoleń wielu ludzi. Ale ty i tak nie skumasz, bo by było za trudne dla twojego światopoglądu, że wiedza o świecie wręcz eliminuje twoje bóstwo


Żadnych "logicznych konsekwencji" nie przedstawiłeś bo nie byłeś w stanie nawet usankcjonować poprawności swego myślenia i przedstawić obiektywnego kryterium prawdy. Więc nadal nie wiem o czym ty bełkoczesz. I nie powołuj się na "dorobek pracy pokoleń wielu ludzi" bo nic takiego nie istnieje. Historia pokoleń pokazuje mnogość sprzecznych wniosków i poglądów więc powołałeś się tu tylko na jakiś wewnętrznie sprzeczny konglomerat. Po raz kolejny użyłeś tylko pustego sloganu

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Skoro twierdzisz, że Bóg nie nadaje się jako podstawa wyjaśnień to mamy na dzień dobry problem w czym umocowujesz swe bełkotanie, które od tego momentu w niczym nie różni się od majaczenia szamana syberyjskiego, naćpanego muchomorami i łochynią.


Jak na razie ludzkość świetnie sobie radzi w badaniu świata bez umocowywania wszystkiego w jakimkolwiek Bogu, wręcz wszyscy (włącznie z teistami) odrzucają Boga w poznawaniu świata (metodologiczny naturalizm)


Ale to czy ludzkość cokolwiek poprawnie poznaje jest właśnie punktem sporu więc nie używaj tego jako argumentu w tym samym sporze. Historia ludzkości pokazuje póki co pasmo wielkich pomyłek i nie ma żadnej wskazówki, że nie jest to kręcenie się w kółko w morzu tych pomyłek. Zalecam sprawdzenie sobie hasła falibilizm. Tak więc ponownie powołałeś się tu tylko na jakiś wewnętrznie sprzeczny konglomerat. Po raz kolejny użyłeś tylko pustego sloganu

Kruchy04 napisał:
Takie słówka jak "umocowywanie" to czysty bełkot, który nie przekłada się na nic konkretnego. Po prostu coś sobie napiszesz i myślisz, że tak jest. Pokaż, choć jedno zdanie z twojego bełkotu, które jest w sposób logiczny umocowany w jakimś Bogu. Pokaż przejścia, które dokonujesz, by zrobić to "umocowanie". Nic takiego nigdy nie zaprezentowałeś


No i znowu jedyne co gimboateusz był w stanie zrobić w swej mentalnej impotencji to popełnienie błędu logicznego tu quoque. Skoro więc przyznałeś, że nie potrzebujesz wierzyć, że stworzył cię Bóg to nadal nie wiem jak odróżnić twój ateistyczny bełkot od majaczenia szamana syberyjskiego, mózgu zamkniętego w słoiku, śniącej mszycy, snu wariata itd. Nadal nie dałeś żadnej racjonalnej podstawy dla swoich poglądów więc z automatu uwaliłeś je wszystkie. Nie tylko nie masz jak stwierdzić, że świat jest regularny i prawidłowy ale nie masz nawet jak stwierdzić, że jakakolwiek twoja myśl o świecie jest sensowna i w ogóle istniejesz. Sam się pozamiatałeś do reszty

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Jeśli Boga nie ma i nie jest podstawą twych wyjaśnień to w takim razie pytam skąd wiesz, że cokolwiek wiesz.


Nigdy nie pokazałeś na czym miałoby polegać to, że Bóg jest podstawą wyjaśnień


Nie jest konieczna znajomość szczegółów tego procesu

Kruchy04 napisał:
W jaki sposób ta "podstawa" łączy się z wyjaśnieniami? Żeby sprawdzić, że masz szynkę w lodówce też ci Bóg jest potrzebny?


Jeśli Boga nie ma to skąd wiesz, że w ogóle istnieje jakaś szynka i lodówka? Nawet tego nie możesz stwierdzić

Kruchy04 napisał:
Jakoś nasi przodkowie, którzy o żadnym chrześcijańskim Bogu nie wiedzieli nie potrzebowali Boga do rozwoju i zdobywania wiedzy o świecie na miarę swoich możliwości. To ty jesteś umysłową kaleką, którą potrzebuje abstrakcyjnego bóstwa. Nawet zwykły przodek polujący na mamuty był mądrzejszy od ciebie


Nie pisz o "przodkach" bo ich istnienie też jest punktem sporu i tym samym nie może być argumentem w tym sporze. Jeśli Boga nie ma to nie masz nawet na podstawie czego założyć, że w ogóle istnieją jacyś "przodkowie". Bo skąd w takim wypadku wiesz, że nie jesteś jedynie śniącą bakterią, która istnieje dopiero od 5 sekund i jedynie śni jej się, że miała jakichś "ludzkich przodków". To jest właśnie umysłowe kalectwo twojego ateistycznego światopoglądu, że nie możesz zanegować nawet tego, że jesteś śniącą ateistyczną bakterią, która istnieje dopiero od 5 sekund i jedynie śni jej się to, że miała jakichś "ludzkich przodków"

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie tylko skąd wiesz, że nie bełkoczesz (bo bełkoczesz) ale skąd wiesz w ogóle cokolwiek, włącznie z tym, że istniejesz.


Nikt nie wykazał, że odpowiedź na to pytanie jest komukolwiek do czegokolwiek potrzebna


Jak najbardziej jest potrzebna abyś cokolwiek mógł zasadnie twierdzić o świecie i właśnie potwierdziłeś, ze nie jesteś w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Czyli nadal nie wiesz czy nie bełkoczesz i nadal nie wiesz czy wiesz w ogóle cokolwiek, włącznie z tym, że istniejesz

Kruchy04 napisał:
Przodkowie nie musieli rozkminiać takich absurdów by zdobywać wiedzę o świecie, a dzięki temu przetrwali i ty teraz możesz bezczelnie mądrzyć się choć nic o świecie nie wiesz, bo w twoim ciasnym myśleniu, żadna wiedza nie jest możliwa


Ale w tej odpowiedzi znowu bezpodstawnie założyłeś istnienie jakichś "przodków" podczas gdy to jest właśnie przedmiotem tego sporu i nie może być to zarazem argumentem w tym sporze skoro akapit wcześniej stwierdziłeś, że nie jesteś w stanie stwierdzić nawet tego, że w ogóle istniejesz. Toniesz w sprzecznościach i gigantycznych niespójnościach, gimboateisto

Kruchy04 napisał:
Cytat:
To tylko odosobniona opinia jakiegoś "postępowego" teologa z Gazety Wybiórczej, której nie muszę podzielać


Odosobniony to jesteś ty. A ten ksiądz to:
[link widoczny dla zalogowanych]

patrz sylwetka naukowa


Nie cytuj mi opinii jakiegoś księdza, z którym i tak się nie zgadzasz w fundamentalnych kwestiach. Znowu toniesz w sprzecznościach, gimbusie

Kruchy04 napisał:
Mało tego twój kościół z którym jesteś w sprzeczności podporządkowuje się nauce:
Cytat:
Międzynarodowa Komisja Teologiczna, której przewodził kardynał Joseph Ratzinger, obecnie emerytowany Papież Benedykt XVI, opublikowała deklarację teologiczną na temat ewolucji otwartą na kwestię poligenizmu. W dokumencie Komunia i Służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boży, wydanym w 2004 roku, Komisja odnotowuje, że dowody naukowe wskazują na poligeniczną genezę naszego gatunku:

„Przyznając, że historia genezy rodzaju ludzkiego jest złożona i poddawana weryfikacji, antropologia fizyczna i biologia molekularna zgodnie przestawiają przekonywujące dowody na to, że genezę ludzkiego gatunku można usytuować w Afryce około 150,000 lat temu w człekokształtnej populacji posiadającej wspólną linię genetyczną” (nr 63).


[link widoczny dla zalogowanych]

To wszystko świetnie współgra z tym, co mówił prof. ksiądz w linku wyżej:
Cytat:
Kościół się zmienia (choć, według mnie, czasem za wolno). Np. teraz już nie mówi się, że Adam i Ewa żyli naprawdę, a że to symboliczna nazwa gatunku ludzkiego.


Wsze najświętsze prawdy wiary uginają się pod presją nauki, a ty jesteś mocno odosobniony i na bakier ze swoim kościółkiem


W tej deklaracji jest mowa tylko o tym, że dane "wskazują" na coś tam. Kościół pozostawia kwestię początków otwartą i do dobrowolnego rozpatrzenia. Nigdzie nie jestem zobowiązany do wyznawania bajeczki darwinowskiej, która się sypie na naszych oczach i w USA już nawet większość naukowców w tę bajkę nie wierzy. Świat jak zwykle wcześniej czy później pójdzie za USA, włącznie z dekadencką i zacofaną intelektualnie Europą, która aktualnie tonie w neomarksistowskim obłędzie

"większość amerykańskich naukowców również nie jest przekonana o tym, że człowiek pochodzi od małpy"

[link widoczny dla zalogowanych]

Ale jeszcze ciekawsze jest co innego: w kwestii darwinowskiej bajeczki musiałeś przywołać na pomoc Kościół, z którym się i tak nie zgadzasz w fundamentalnych kwestiach. Ateista zawsze tak kończy gdy poległ w dyskusji na argumenty odnośnie do bajeczki darwinowskiej, jak to miało choćby miejsce w tych ostatnich wątkach

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/chrzescijanstwo-a-teoria-ewolucji-czy-da-sie-pogodzic,11881.html#417355

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/czy-wiara-w-kierowana-ewolucje-jest-sprzeczna-z-nauka,10203.html#350761

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Cytat:
Nie obchodzą. Obchodzi nas polemika (często dla funu), a nie same wywody ateistycznej małpy. Każdy wywód ateisty jest dla mnie bezzasadnym bełkotaniem od rzeczy więc wiem co mnie obchodzi, a co nie. I skoro tak piszę, to tak jest


I dlatego dyskusja z tobą nie ma sensu. Ty już "wiesz" jak jest. Ty z góry wszystko, co napisze ateista automatycznie kwalifikujesz jako "bezzasadnym bełkotaniem". Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ateista nie przedstawia "ateizmu" tylko dorobek naukowy wszystkich ludzi. , dorobek, którzy każe sądzić, że żadnego boga nie ma. Dlatego ty musisz wyprzeć i zanegować, to twoja ostatnia deska ratunku.


"Dorobek" jakich niby "ludzi"? Póki co nie byłeś w stanie w swym spapranym gimboateistycznym światopoglądzie wykazać nawet tego, że nie jesteś jedynie bakterią istniejącą od 5 sekund, której jedynie śnią się jacyś ludzie. A jeśli już założymy ich istnienie to historia ludzi pokazuje, że nie zgadzają się oni w każdej możliwej kwestii więc ponownie powołałeś się jedynie na wewnętrznie sprzeczny konglomerat i tygiel poglądów, który jako "dorobek" de facto nie istnieje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 11:36, 27 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Banjankri napisał:
anbo napisał:
Banjankri napisał:
anbo napisał:
Twierdzenie, że był globalny potop jest sprzeczne z nauką.

Co najwyżej, niewystarczająco poparte przez naukę, ale nie sprzeczne. Ponad 12 tysięcy lat temu asteroida, albo kometa uderzyła w Ziemię kończąc młodszy dryas. Powódź była niewyobrażalna i widać jej efekty do dzisiaj, w Północnej Ameryce. Odłamków było najprawdopodobniej kilka i uderzyły w różne części czapy lodowej. Niedawno znaleziono ten, który uderzył w Grenlandię, chociaż datowanie jest nadal na poziomie hipotez. Mamy mnóstwo mitów, w różnych kulturach, na całym świecie opisujące wielką powódź. Chociaż nie mamy jeszcze pewych dowodów, ewidentnie coś jest na rzeczy.
To tak na marginesie.

Lokalne mity opisują lokalne potopy. I tyle na dziś. Do pogadania po świętach.

Niespecjalnie mam o czym rozmawiać, bo literatura naukowa, znacznie przerastająca moją wiedzę i rozumienie, jest powszechnie dostępna. Nie ma w niej mowy o lokalnych mitach, jest wiele o geologicznych zmianach na masową skalę. Coś się wydarzyło ponad 12 tysięcy lat temu, co lokalne mity odzwierciedlają. Może to potwierdzać mit o Biblijnym potopie, który mógł być przecież lokalnym efektem, ale przede wszystkim, tłumaczy go w spokój naturalny.

Krótko" literatura naukowa przeczy tezie, że był potop, w którym zginęli prawie wszyscy ludzi i prawie wszystkie zwierzeta, jak to opisuje biblijny potop. Lokalne potopy się zdarzały, zdarzają i zdarzać będą. Ich wyjaśnienie było, jest i będzie stosowne do wiedzy, a więc zmienne.
Kilka zdań z wikipedii:
Zaistnienie ogólnoświatowego potopu w czasach współczesnych człowiekowi wielu uznaje za sprzeczne z biologią (rozmieszczenie i ewolucja gatunków) i geologią.
Różni naukowcy uważają, że wydarzeniem, które przyczyniło się do powstania mitu o potopie w różnych kulturach, było zalanie terenów znajdujących się w obszarze Morza Czarnego ponad 8 tys. lat temu. Wydarzenie to miało być spowodowane dość szybkim roztopieniem się ogromnego lodowca Laurentide w Ameryce Północnej ok. 6730 r. p.n.e.
W 1932 r. Harry St. John Philby natrafił na krater meteorytu Wabar w Arabii Saudyjskiej. Pierwsze szacunki datowały uderzenie na 4000 p.n.e. Uznawano, że mogło ono być przyczyną fali potopu. Później wiek fragmentów meteorytu został oszacowany na 3500 lat. Ostatecznie uderzenie, które nastąpiło w okolicach starożytnego miasta Irem, przyjmuje się, że nastąpiło 300-500 lat temu. W związku z czym teoria, jakoby meteoryt ten był przyczyną biblijnego potopu, stała się bezpodstawna.
Inną teorią jest ta, że w czasach prehistorycznych (około 2800-3000 p.n.e.) kometa uderzyła w Ocean Indyjski tworząc podmorski trzydziestokilometrowy krater Burckle i powodując ogromną falę tsunami, która zalała obszary przybrzeżne.

To nie ten okres. Nie interesują nas lokalne wydarzenia, a globalne kataklizmy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Biblia zapożycza mit o potopie od Sumeryjczyków, którzy pewnie też go zapożyczyli. Nie było globalnego potopu 6 000 lat temu, był 12 000 lat temu. Oczywiście, nie jestem w stanie udowodnić, że akurat ten mit odnosi się do globalnego potopu, bo oba scenariusze mogły wystąpić w różnych okresach, ale jeśli szukamy globalnej katastrofy, to ją znajdziemy. To było niesamowite zdarzenie, które dosłownie zmieniło oblicze Ziemi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 15:10, 27 Gru 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

To nie ten okres. Nie interesują nas lokalne wydarzenia, a globalne kataklizmy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Biblia zapożycza mit o potopie od Sumeryjczyków, którzy pewnie też go zapożyczyli.

Trudno przypisać do biblijnego potopu konkretne zdarzenie znane naukowcom (czy też spekulowane), ale moim zdaniem bardziej wiarygodne są próby powiązania potopu z lokalnymi potopami rejonu znanego przodkom Izraelitów czy Sumerom. To wydarzenie, na które ty się powłujesz, moim zdaniem nie pasuje do wzorca, którego rdzeniem jest kataklizm spowodowany zalaniem wodą, w konsekwencji czego nastąpiło niemal całkowite wyginięcie ludzi i zwierząt. Pomijając, że piszesz o hipotezie dość mocno krytykowanej i pomijając, że nie spowodowało takiego kataklizmu, o jakim pisze Biblia (to w zasadzie bez znaczenia dla naszej dyskusji), to jest pytanie, dlaczego w świadomości ludzi, którzy przeżyli ten kataklizm, zachować by się miały tylko wspomnienia o zalaniach wodą, a o pożarach i deszczy komet już nie? To jest niemożliwe. Moim zdaniem wydarzenie zapamiętano by jako coś w rodzaju apokaliptycznego końca świata, a nie tylko potopu. Dlatego nie sądzę, by - nawet jeśli ta kontrowersyjna hipoteza jest słuszna - wydarzenie, o którym piszesz, było pierwowzorem biblijnego potopu i jemu podobnych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 15:32, 27 Gru 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:

Dodatkowo, w Biblii czytamy, że ludzie nie "wybierają" aby iść do piekła ale są do niego wrzucani przez Boga.

Chrześcijanom nie wypada twierdzić, że dobry Bóg skazuje kogoś na piekło, więc stosują sztuczkę, że to niby człowiek wybiera piekło. To oczywiście bzdura, bo przecież ci sami chrześcijanie wierzą w sąd Boży i wierzą, że stwórcą wszystkiego - więc także zasad, które powodują, że ktoś będzie w piekle - jest Bóg. Dodatkowo, żeby coś wybrać, to trzeba znać reguły, a ci sami chrześcijanie twierdza, że Bóg nie podaje kawy na ławę, bo masz wiedzieć, a nie wierzyć itp. Boga wyobrażają sobie na swoje podobvieństwo, czyli karać będzie za obrażanie go, bo widocznie oni sami tak by się na miejscu Boga zachowali. Pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:59, 27 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Kruchy04 napisał:

Dodatkowo, w Biblii czytamy, że ludzie nie "wybierają" aby iść do piekła ale są do niego wrzucani przez Boga.

Chrześcijanom nie wypada twierdzić, że dobry Bóg skazuje kogoś na piekło, więc stosują sztuczkę, że to niby człowiek wybiera piekło. To oczywiście bzdura, bo przecież ci sami chrześcijanie wierzą w sąd Boży i wierzą, że stwórcą wszystkiego - więc także zasad, które powodują, że ktoś będzie w piekle - jest Bóg


A ten troglodyta dalej nie czai, że twórca zasad nie jest odpowiedzialny za wybór na mocy tych zasad

Przytoczmy więc bardziej kumatego ateistę w tym miejscu:

"Dowolne prawa i zasady nie zmuszają nikogo by zachowywał się w taki sposób w jaki się zachowuje" (R. Carnap, Wprowadzenie do filozofii nauki, Warszawa 2000, s. 217)

anbo napisał:
Dodatkowo, żeby coś wybrać, to trzeba znać reguły, a ci sami chrześcijanie twierdza, że Bóg nie podaje kawy na ławę, bo masz wiedzieć, a nie wierzyć itp.


Coś ci się najwyraźniej pozajączkowało z tym zdaniem

anbo napisał:
Boga wyobrażają sobie na swoje podobvieństwo, czyli karać będzie za obrażanie go, bo widocznie oni sami tak by się na miejscu Boga zachowali. Pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś.


W swoim ciasnym rozumku nie wpadłeś już na to, że równie dobrze może wynikać to z relacji odwrotnej podobieństwa (człowiek został stworzony na podobieństwo Boga)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 16:14, 27 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Banjankri napisał:

To nie ten okres. Nie interesują nas lokalne wydarzenia, a globalne kataklizmy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Biblia zapożycza mit o potopie od Sumeryjczyków, którzy pewnie też go zapożyczyli.

Trudno przypisać do biblijnego potopu konkretne zdarzenie znane naukowcom (czy też spekulowane), ale moim zdaniem bardziej wiarygodne są próby powiązania potopu z lokalnymi potopami rejonu znanego przodkom Izraelitów czy Sumerom. To wydarzenie, na które ty się powłujesz, moim zdaniem nie pasuje do wzorca, którego rdzeniem jest kataklizm spowodowany zalaniem wodą, w konsekwencji czego nastąpiło niemal całkowite wyginięcie ludzi i zwierząt. Pomijając, że piszesz o hipotezie dość mocno krytykowanej i pomijając, że nie spowodowało takiego kataklizmu, o jakim pisze Biblia (to w zasadzie bez znaczenia dla naszej dyskusji), to jest pytanie, dlaczego w świadomości ludzi, którzy przeżyli ten kataklizm, zachować by się miały tylko wspomnienia o zalaniach wodą, a o pożarach i deszczy komet już nie? To jest niemożliwe. Moim zdaniem wydarzenie zapamiętano by jako coś w rodzaju apokaliptycznego końca świata, a nie tylko potopu. Dlatego nie sądzę, by - nawet jeśli ta kontrowersyjna hipoteza jest słuszna - wydarzenie, o którym piszesz, było pierwowzorem biblijnego potopu i jemu podobnych.


Hipoteza jest mocno krytykowana właśnie dlatego, że konsekwencje jej przyjęcia są dla wielu nie do zaakceptowania. Rzecz w tym, że ostatnimi czasy, dowody spływają coraz grubszym strumieniem, z całego świata. To ilość platyny, mikrokryształów, czy warstwa sadzy właśnie z tego okresu. Czysto geologiczne dowody są przytłaczające, problem w tym, że kompletnie zmieniają powszechne przekonania o tamtym okresie i historii człowieka.

Zastanów się, co musiałoby się wydarzyć, żeby wytworzyć efekt opisany w biblijnym potopie. Albo boska interwencja, albo asteroida (może kilka) uderzająca w olbrzymią czapę lodową. Głęboko w masie kontynentalnej, z dala od miejsca zderzenia, efektem będą długotrwałe, ciężkie opady, które w tamtym obszarze, wywołają powódź totalną. Zauważ, że ten mit nie opisuje tsunami. Bardziej na północ, to zdarzenie przyjmie gorętszą formę, jak Ragnarok, w którym ogniści giganci z innego świata, podpalą Ziemię.


Ostatnio zmieniony przez Banjankri dnia Pią 16:17, 27 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 16:26, 27 Gru 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:

Hipoteza jest mocno krytykowana właśnie dlatego, że konsekwencje jej przyjęcia są dla wielu nie do zaakceptowania.

Krytycy podają merytoryczne argumenty.
Banjankri napisał:

Rzecz w tym, że ostatnimi czasy, dowody spływają coraz grubszym strumieniem, z całego świata. To ilość platyny, mikrokryształów, czy warstwa sadzy właśnie z tego okresu. Czysto geologiczne dowody są przytłaczające, problem w tym, że kompletnie zmieniają powszechne przekonania o tamtym okresie i historii człowieka.

Poczekamy, zobaczymy. Jeżeli dowody są mocne, to prędzej czy później będą o tej hipotezie uczyć w podręcznikach, a z konsekwencjami trzeba będzie się zmierzyć.
Banjankri napisał:

Zastanów się, co musiałoby się wydarzyć, żeby wytworzyć efekt opisany w biblijnym potopie. Albo boska interwencja, albo asteroida (może kilka) uderzająca w olbrzymią czapę lodową. Głęboko w masie kontynentalnej, z dala od miejsca zderzenia, efektem będą długotrwałe, ciężkie opady, które w tamtym obszarze, wywołają powódź totalną. Zauważ, że ten mit nie opisuje tsunami. Bardziej na północ, to zdarzenie przyjmie gorętszą formę, jak Ragnarok, w którym ogniści giganci z innego świata, podpalą Ziemię.

Chcesz powiedzieć, że lokalnie kataklizm byłby widziany jedynie jako potop, bez dodatkowych atrakcji w postaci pożarów itd.? Musiałbym poczytać, czy to jest możliwe, ale w takim razie powinniśmy się spodziewać zróżnicownych treściowo mitów o potopie w zależności od widzialnych atrakcji, a - o ile wiem - tak nie jest.
Generalnie uważam , że często za mitmi stoją faktyczne wydarzenia, które zinterpretowano, po czasie także teologicznie, ale twoja hipoteza nadal gorzej mi pasuje do potopu niż lokalne zdarzenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kruchy04
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 25 Sie 2016
Posty: 3335
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:48, 27 Gru 2019    Temat postu:

Cytat:
"Z czysto naukowego punktu widzenia jesteśmy małpami"

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/chrzescijanstwo-a-teoria-ewolucji-czy-da-sie-pogodzic,11881.html#417351

No więc jeszcze raz Darwin: "Czy ktokolwiek może zaufać przekonaniom umysłu małpy"


To, że ty czy Darwin nie możecie sobie wyobrazić, że można zaufać to co z tego? To są twoje i Darwina mentalne problemy. Z samego postawienia pytania jeszcze nic nie wynika.

Jakoś swoje przekonania akceptujesz choć nie wiesz czy sam nie jesteś lepiej rozwiniętą małpą, czy może stworzył cię Bóg.

Cytat:
Pierwsze słyszę, że ty coś "odkryłeś na temat funkcjonowania świata". Miałeś dać jakiś przykład swojej wiedzy.


Twoja ślepota i wyparcie nie pozwalają ci dojrzeć. Napisałem chociażby to, co nikt z naukowców (nie ważne czy jest teistą czy ateistą) nie neguje, że doszło w historii naszej planety do gwałtownego wymierania gatunków zwierząt:

Cytat:
Masowe wymieranie – gwałtowne (w skali geologicznej) wyginięcie wielu gatunków w wyniku zadziałania globalnych czynników środowiskowych (np. regresji morskich, zasadniczych zmian klimatycznych, wzmożonego wulkanizmu, katastrof kosmicznych).

W dziejach życia na Ziemi zidentyfikowano pięć wielkich masowych wymierań:
[link widoczny dla zalogowanych]

Problem nie jest taki, ze ja nie potrafię przedstawić obiektywnej wiedzy (w sensie wiedza jako dorobek pracy wielu uczonych na przestrzeni stek lat), problem jest z twoim mentalnym wyparciem naukowych ustaleń odnośnie historii naszej planety i kosmosu w ogóle. Musisz to nieustannie kwestionować, bo te fakty są nie rękę twojemu światopoglądowi. U niektórych bardziej wyuczonych księży również ta świadomość jest i zaczynają mówić, ze trzeba reinterpretować prawdy wiary. Tak więc w mocy pozostaje to wszystko, co pisałem na początku. Dyskusje z tobą trzeba zacząć od wyleczenia twojej mentalności.

Cytat:
Nie jest konieczna znajomość szczegółów tego procesu

To skąd wiesz, że Bóg może być podstawą w ogóle jakichkolwiek wyjaśnień? Skąd wiesz, że twoje słowa o Bogu jako koniecznej podstawie mają jakikolwiek sens? Może tylko pieprzysz na papierze jak poeta bez ładu i składu i bez rymów?

Cytat:
Jeśli Boga nie ma to skąd wiesz, że w ogóle istnieje jakaś szynka i lodówka? Nawet tego nie możesz stwierdzić


A po co miałabym to stwierdzać? Objawia mi się świat widzialny z lodówką i szynką, a czy to istnieje czy nie.. A kogo to i po, co to komu? Do czego to potrzebne? Jeśli Bóg jest to świat też może być moim złudzeniem, bo czemu by nie? Bóg mógłby tak uczynić. Więc przyjęcie Boga niczego nie rozwiązuje, bo niby co i w jaki konkretnie sposób?

Przecież sam nie wiesz czy Bóg istnieje, czy nie, a idziesz do lodówki sprawdzić, czy masz jedzenie (nie potrzebujesz rozsądzić na poziomie absolutnej pewności czy lodówka z szynką istnieją). Nie zastanawiasz się nieustannie czy to istnieje czy nie. Chociaż w twoim przypadku to nic nie wiadomo xD

No i nie odpisałeś "W jaki sposób ta "podstawa" łączy się z wyjaśnieniami?"

Cytat:
Nie pisz o "przodkach" bo ich istnienie też jest punktem sporu

Ty sam wykluczasz się z poważnej dyskusji. Chyba tylko jacyś fanatycy, co nie ukończyli podstawówki negują istnienie naszych przodków. To jest właśnie z tobą ten problem, że ja przedstawiam logiczne konsekwencje z dobrze ustalonej wiedzy naukowej, której nawet nie kwestionują teiści naukowi, a ty to robisz. Masz po prostu przedzałożenia, które sprawiają, ze każdą dobrze ustaloną wiedzę nazwiesz "bełkotem" czy czymś, co jest "sporną kwestią". Tak więc jak wyżej pisałem, problem nie jest w tym, ze ja czegoś nie przedstawiłem. Problem jest w twojej psychice.

Ja też zresztą potrafię pisać, że wszystko jest kwestią sporną, takie argumenty dla przedszkolaków są dość proste i dlatego, każdy może ich używać:

Cytat:
Jak najbardziej jest potrzebna abyś cokolwiek mógł zasadnie twierdzić o świecie

Nie pisz "jest potrzebna abyś cokolwiek mógł zasadnie twierdzić o świecie", bo to przekonanie też jest punktem sporu :rotfl:

dyskusja z naukowym ignorantem nie ma sensu. Do ludzi rozumnych argumenty dotrą, do "religijnych płaskoziemców" nie dotrze nic. :wink:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:06, 27 Gru 2019    Temat postu:

fedor napisał:
anbo napisał:
Boga wyobrażają sobie na swoje podobvieństwo, czyli karać będzie za obrażanie go, bo widocznie oni sami tak by się na miejscu Boga zachowali. Pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś.
W swoim ciasnym rozumku nie wpadłeś już na to, że równie dobrze może wynikać to z relacji odwrotnej podobieństwa (człowiek został stworzony na podobieństwo Boga)


Jeśli założymy ze chrześcijański bóg robi się groźny kiedy się go obraża, to nie wróży to też dobrze jego wyznawcom - w końcu taki baptysta czy katolik nie mogą mogą być pewni, że podlizują mu się w prawidłowy sposób, mogą go codziennie obrażać (może kultem Miriam, a może brakiem celibatu u protestantów). Już nie wspomnę, że Jehowa może być zły, za całą te sprawę z rabbim Jeszua, z której wyrosła wielka heretycka narośl na jedynej prawdziwej religii - judaizmie.
Samo tez obrażanie się na inny punkt widzenia świadczy o brakach intelektualnych bądź problemach psychicznych. Jeśli Jehowa jest wszechmocnym walniętym afrykańskim kacykiem, to nawet jego wyznawcy nie mogą być pewni ani dnia, ani godziny. Kto takiemu bogu zabroni np posłać do piekła katolików, choćby dla beki, no przecież nie katoliccy apologeci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 17:11, 27 Gru 2019    Temat postu:

Żeby można mówić o wyborze (problem wiąże się z odpowiedzialnością, ale tylko wiąże, nie jest tożsamy), wybierający musi mieć wybór spośród wielu możliwości. Można to sobie wyobrazić jako możliwość wybrania, którą drogą się pójdzie, przy czym wybierający wie, która gdzie go zaprowadzi. Warunek podstawowy - trzeba wiedzieć, która droga, gdzie prowadzi - nie jest spełniony, bo Bóg nie mówi o swoich wymaganiach względem człowieka w sposób jasny. Dodatkowo to Bóg decyduje ostatecznie, która droga gdzie prowadzi skoro będzie sądził, Bóg może nawet w swym miłosierdziu zaprowadzić do nieba człowieka, który szedł drogą do piekła! Bóg jest twórcą zasad (i tylko jemu są do końca znane) i jest sędzią (może zrobić co zechce), tak więc to Bóg wybiera, nie człowiek, która droga gdzie zaprowadziła człowieka.
No ale kto miał zrozumieć, to zrozumiał już wcześniej, a kto nie zrozumiał, to już nie zrozumie. Na pewno przynajmniej jeden się znajdzie ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:02, 27 Gru 2019    Temat postu:

Kruchy04 napisał:
Cytat:
"Z czysto naukowego punktu widzenia jesteśmy małpami"

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/chrzescijanstwo-a-teoria-ewolucji-czy-da-sie-pogodzic,11881.html#417351

No więc jeszcze raz Darwin: "Czy ktokolwiek może zaufać przekonaniom umysłu małpy"


To, że ty czy Darwin nie możecie sobie wyobrazić, że można zaufać to co z tego? To są twoje i Darwina mentalne problemy. Z samego postawienia pytania jeszcze nic nie wynika


No więc może teraz po paru latach zadawania przeze mnie pytań usankcjonujesz proces poznawczy ateistycznej małpy. Bo póki co nie jesteś w stanie tego zrobić od lat. Czekam zatem na konkrety. Uzasadnij rozum ateistycznej małpy za pomocą rozumu ateistycznej małpy bez popełnienia błędnego koła

Kruchy04 napisał:
Jakoś swoje przekonania akceptujesz choć nie wiesz czy sam nie jesteś lepiej rozwiniętą małpą, czy może stworzył cię Bóg


Nie mam problemu z uznaniem, że stworzył mnie Bóg wraz z racjonalnym rozumem ale ty w to nie wierzysz więc pytam na podstawie czego uznajesz, że cały czas się nie mylisz i na podstawie czego uznajesz, że w ogóle istniejesz. I w swej impotencji nie moźesz od lat odpowiedzieć na to pytanie

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Pierwsze słyszę, że ty coś "odkryłeś na temat funkcjonowania świata". Miałeś dać jakiś przykład swojej wiedzy.


Twoja ślepota i wyparcie nie pozwalają ci dojrzeć. Napisałem chociażby to, co nikt z naukowców (nie ważne czy jest teistą czy ateistą) nie neguje, że doszło w historii naszej planety do gwałtownego wymierania gatunków zwierząt:

Cytat:
Masowe wymieranie – gwałtowne (w skali geologicznej) wyginięcie wielu gatunków w wyniku zadziałania globalnych czynników środowiskowych (np. regresji morskich, zasadniczych zmian klimatycznych, wzmożonego wulkanizmu, katastrof kosmicznych).

W dziejach życia na Ziemi zidentyfikowano pięć wielkich masowych wymierań:
[link widoczny dla zalogowanych]

Problem nie jest taki, ze ja nie potrafię przedstawić obiektywnej wiedzy (w sensie wiedza jako dorobek pracy wielu uczonych na przestrzeni stek lat), problem jest z twoim mentalnym wyparciem naukowych ustaleń odnośnie historii naszej planety i kosmosu w ogóle. Musisz to nieustannie kwestionować, bo te fakty są nie rękę twojemu światopoglądowi. U niektórych bardziej wyuczonych księży również ta świadomość jest i zaczynają mówić, ze trzeba reinterpretować prawdy wiary. Tak więc w mocy pozostaje to wszystko, co pisałem na początku. Dyskusje z tobą trzeba zacząć od wyleczenia twojej mentalności


Ale to nie są żadne przykłady wiedzy o jaką pytałem. To są jedynie przykłady twojej gimboateistycznej wiary w scjentyzm. Jak i kiedy sprawdziłeś co było w kolejnych epokach geologicznych? Nie sprawdziłeś. A więc to jest twoja wiara. A ja pytałem o wiedzę

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie jest konieczna znajomość szczegółów tego procesu

To skąd wiesz, że Bóg może być podstawą w ogóle jakichkolwiek wyjaśnień? Skąd wiesz, że twoje słowa o Bogu jako koniecznej podstawie mają jakikolwiek sens? Może tylko pieprzysz na papierze jak poeta bez ładu i składu i bez rymów?


To nie jest odpowiedź na mój kontrargument, że niepotrzebna jest szczegółowa wiedza o danym procesie aby mógł zachodzić. Skąd wiem? Przyjmuję jedyną sensowną podstawę podczas gdy ty nie jesteś w stanie bez tej podstawy wykazać nawet czegoś tak podstawowego jak to, że w ogóle istniejesz

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Jeśli Boga nie ma to skąd wiesz, że w ogóle istnieje jakaś szynka i lodówka? Nawet tego nie możesz stwierdzić


A po co miałabym to stwierdzać? Objawia mi się świat widzialny z lodówką i szynką, a czy to istnieje czy nie.. A kogo to i po, co to komu? Do czego to potrzebne? Jeśli Bóg jest to świat też może być moim złudzeniem, bo czemu by nie? Bóg mógłby tak uczynić. Więc przyjęcie Boga niczego nie rozwiązuje, bo niby co i w jaki konkretnie sposób?

Przecież sam nie wiesz czy Bóg istnieje, czy nie, a idziesz do lodówki sprawdzić, czy masz jedzenie (nie potrzebujesz rozsądzić na poziomie absolutnej pewności czy lodówka z szynką istnieją). Nie zastanawiasz się nieustannie czy to istnieje czy nie. Chociaż w twoim przypadku to nic nie wiadomo xD


Jak zwykle poza zadaniem masy bezcelowych pytań nie jesteś w stanie na nic sensownie odpowiedzieć. Skoro nie jesteś w stanie wykazać nawet tego, że istniejesz, co już nawet sam tu przyznałeś, to jak najbardziej jest to istotne

Kruchy04 napisał:
i nie odpisałeś "W jaki sposób ta "podstawa" łączy się z wyjaśnieniami?"


Jak najbardziej odpisałem i nawet nieudolnie polemizowałeś z tym więc nie pisz, że nie odpisałem. Jesteś zagubiony jak dziecko we mgle

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Nie pisz o "przodkach" bo ich istnienie też jest punktem sporu

Ty sam wykluczasz się z poważnej dyskusji. Chyba tylko jacyś fanatycy, co nie ukończyli podstawówki negują istnienie naszych przodków. To jest właśnie z tobą ten problem, że ja przedstawiam logiczne konsekwencje z dobrze ustalonej wiedzy naukowej, której nawet nie kwestionują teiści naukowi, a ty to robisz. Masz po prostu przedzałożenia, które sprawiają, ze każdą dobrze ustaloną wiedzę nazwiesz "bełkotem" czy czymś, co jest "sporną kwestią". Tak więc jak wyżej pisałem, problem nie jest w tym, ze ja czegoś nie przedstawiłem. Problem jest w twojej psychice


Problem jest w tym, że nie przedstawiasz źadnych uzasadnień. Przedstawiasz jedynie swoje ateistyczne deklaracje wiary w jakąś niby "naukę". Przyznajesz, że nie jesteś w stanie udowodnić nawet tego, że sam istniejesz i po chwili stwierdzasz, że istnieją twoi przodkowie. Generujesz same sprzeczności w swych wywodach i nie miej do mnie pretensji, że masz spaprany światopogląd

Kruchy04 napisał:
Ja też zresztą potrafię pisać, że wszystko jest kwestią sporną, takie argumenty dla przedszkolaków są dość proste i dlatego, każdy może ich używać


Wtedy będziesz miał jeszcze większy problem bo to ty wystąpiłeś z deklaracjami wiedzy

Kruchy04 napisał:
Cytat:
Jak najbardziej jest potrzebna abyś cokolwiek mógł zasadnie twierdzić o świecie

Nie pisz "jest potrzebna abyś cokolwiek mógł zasadnie twierdzić o świecie", bo to przekonanie też jest punktem sporu


To właśnie zarżnąłeś do reszty swój postulat, że trzeba coś uzasadniać. Dzięki za twoje samozaoranie do reszty

Kruchy04 napisał:
dyskusja z naukowym ignorantem nie ma sensu. Do ludzi rozumnych argumenty dotrą, do "religijnych płaskoziemców" nie dotrze nic. :wink:


Nie ma bardziej wierzących ignorantów niż gimboateiści


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 18:04, 27 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:12, 27 Gru 2019    Temat postu:

mat napisał:
fedor napisał:
anbo napisał:
Boga wyobrażają sobie na swoje podobvieństwo, czyli karać będzie za obrażanie go, bo widocznie oni sami tak by się na miejscu Boga zachowali. Pokaż mi swojego Boga, a powiem ci kim jesteś.
W swoim ciasnym rozumku nie wpadłeś już na to, że równie dobrze może wynikać to z relacji odwrotnej podobieństwa (człowiek został stworzony na podobieństwo Boga)


Jeśli założymy ze chrześcijański bóg robi się groźny kiedy się go obraża, to nie wróży to też dobrze jego wyznawcom - w końcu taki baptysta czy katolik nie mogą mogą być pewni, że podlizują mu się w prawidłowy sposób, mogą go codziennie obrażać (może kultem Miriam, a może brakiem celibatu u protestantów). Już nie wspomnę, że Jehowa może być zły, za całą te sprawę z rabbim Jeszua, z której wyrosła wielka heretycka narośl na jedynej prawdziwej religii - judaizmie


Poczekamy i zobaczymy czy bluźniący ateista będzie lepiej potraktowany niź taki baptysta lub inny religiant

mat napisał:
Samo tez obrażanie się na inny punkt widzenia świadczy o brakach intelektualnych bądź problemach psychicznych. Jeśli Jehowa jest wszechmocnym walniętym afrykańskim kacykiem, to nawet jego wyznawcy nie mogą być pewni ani dnia, ani godziny. Kto takiemu bogu zabroni np posłać do piekła katolików, choćby dla beki, no przecież nie katoliccy apologeci.


Nie pisałem o "obrażaniu się na inny punkt widzenia" lecz o obrażaniu Stwórcy. Jak zwykle polemizujesz sam ze sobą. Bez względu na to czy to Jehowa lub kto inny jest Stwórcą to i tak Go obrażacie. Ciekawe czy na łóżu śmierci też będziecie tacy pewni siebie bo póki co to widzę, że ateiści po księdza wołają jak zdychają (Kiszczak, Jaruzel itd.)


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Pią 18:14, 27 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fedor




Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 15354
Przeczytał: 35 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:01, 27 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Żeby można mówić o wyborze (problem wiąże się z odpowiedzialnością, ale tylko wiąże, nie jest tożsamy), wybierający musi mieć wybór spośród wielu możliwości. Można to sobie wyobrazić jako możliwość wybrania, którą drogą się pójdzie, przy czym wybierający wie, która gdzie go zaprowadzi. Warunek podstawowy - trzeba wiedzieć, która droga, gdzie prowadzi - nie jest spełniony, bo Bóg nie mówi o swoich wymaganiach względem człowieka w sposób jasny


Z tego, że dla ciebie coś nie jest jasne nie wynika, że dla innych też to takie jest. Wynika z tego tylko tyle, że jak zwykle czegoś nie ogarniasz

anbo napisał:
Dodatkowo to Bóg decyduje ostatecznie, która droga gdzie prowadzi skoro będzie sądził, Bóg może nawet w swym miłosierdziu zaprowadzić do nieba człowieka, który szedł drogą do piekła! Bóg jest twórcą zasad (i tylko jemu są do końca znane) i jest sędzią (może zrobić co zechce), tak więc to Bóg wybiera, nie człowiek, która droga gdzie zaprowadziła człowieka


Błędne założenia anbusia więc i błędne wnioski. Bóg za nikogo o niczym nie decyduje. Daje jedynie paletę wybórów. Tak jak rozkład jazdy nie decyduje kiedy przyjedsie autobus bo daje jedynie paletę opcji

anbo napisał:
No ale kto miał zrozumieć, to zrozumiał już wcześniej, a kto nie zrozumiał, to już nie zrozumie. Na pewno przynajmniej jeden się znajdzie ;)


Ty ciągle gubisz się w tych samych sprawach. Od lat


Ostatnio zmieniony przez fedor dnia Sob 16:58, 28 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Pią 20:46, 27 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Banjankri napisał:

Hipoteza jest mocno krytykowana właśnie dlatego, że konsekwencje jej przyjęcia są dla wielu nie do zaakceptowania.

Krytycy podają merytoryczne argumenty.

Skoro znasz opinie krytyczne, to zapewne zapoznałeś się również z argumentami potwierdzającymi hipotezę. Nie widzę więc sensu o nich tutaj pisać.

Cytat:
Chcesz powiedzieć, że lokalnie kataklizm byłby widziany jedynie jako potop, bez dodatkowych atrakcji w postaci pożarów itd.? Musiałbym poczytać, czy to jest możliwe, ale w takim razie powinniśmy się spodziewać zróżnicownych treściowo mitów o potopie w zależności od widzialnych atrakcji, a - o ile wiem - tak nie jest.
Generalnie uważam , że często za mitmi stoją faktyczne wydarzenia, które zinterpretowano, po czasie także teologicznie, ale twoja hipoteza nadal gorzej mi pasuje do potopu niż lokalne zdarzenie.

Jeżli wierzyć hipotezie Randall Carlson, a facet jest bardzo rzeczowy geologiem, jeden fragment uderzył w czapę lodową na zachodniej wybrzeżu Ameryki Północnej. Dorzuce, że wtedy skorupa lodowa miała czasem 4km grubości. Ameryka Północna w durzej mierze spłonęła i to był koniec kultury Clovis. Tu było najgorzej. Drugi, możliwe, że uderzył w Grenlandię. Stąd ognisty Ragnarok. No i druidzi. Kiedyś wpadłem na stary wywiad, z "ostatnim" żyjącym wtedy druidem, który opowiadał bardzo interesującą historię początku swojego bractwa. A mianowicie, zaczęło się od wielkiego kataklizmu, "ognistego deszczu" i olbrzymiej fali, która zmiotła całe wybrzeże. Ci co przeżyli, uciekli w głąb kontynantu, pozostali tylko wybrani, druidzi właśnie. Byli odpowiedzialni, za utrzymanie kultury. Co ciekawe, nie znali jeszcze wtedy języka. Dopiero migracje powrotne ludzi wracających z kontynentu, przyniosły ze sobą język. To uderzenie dotarło do wybrzeży afryki, w postaci wysokiej fali, ale wcześniej jako sejsmiczny wstrząs. I tak odeszłą Atnaltyda. Osunęła się w ocean Atlantycki, tak jak osuwają się wyspy kanaryjskie. Ogień pewnie skończył się w Europie, chociaż trzeci fragment mógł uderzyć w północnej Rosji. Tam są dziwne szczątki mamutów, które coś zmasakrowało, łąmiąc kości falą uderzeniową. Do miezopotami dotarły już tylko ciemne chmury i deszcz. Dużo deszczu. Całe zdarzenie wywołało właśnie młodszy dryas, który charakteryzuje się znacznym chłodzeniem klimatu, pewnie też przez izolację z pary wodnej. Średnia temperatura spadła nawet o 15 stopni stopni, w niektórych obszarach.
Mniej więcej tyle wiem i raczej nie to przekonuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 21:28, 27 Gru 2019    Temat postu:

mat napisał:

Jeśli założymy ze chrześcijański bóg robi się groźny kiedy się go obraża, to nie wróży to też dobrze jego wyznawcom -

I tak upada mit argumentu "zakład Pascala".
mat napisał:

Samo tez obrażanie się na inny punkt widzenia świadczy o brakach intelektualnych bądź problemach psychicznych.

Obrażanie się itp. jakoś mi nie pasuje do istoty wszechmocnej i wszechwiedzącej, do tego doskonałej, niezmiennej i miłosiernej. Podobnie zresztą, jak mi nie pasuje do tezy, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo tej istoty.
Niektórzy chrześcijańscy apologeci i teolodzy przypisują Bogu takie ludzkie cechy, które zmniejszają znacznie takie Boże cechy jak sprawiedliwość i miłosierdzie. W ich wydaniu dostajemy Boga, który karze wszystkich, którzy nie odgadli Bożych zagadek ukrytych między innymi w Biblii, przy czym nie odgadli, bo Bóg wyposażył ich w taki a nie inny intelekt. I jeszcze się dziwią, że ktoś nie wierzy w taki teologiczny bigos...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Pią 21:36, 27 Gru 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
anbo napisał:
Banjankri napisał:

Hipoteza jest mocno krytykowana właśnie dlatego, że konsekwencje jej przyjęcia są dla wielu nie do zaakceptowania.

Krytycy podają merytoryczne argumenty.

Skoro znasz opinie krytyczne, to zapewne zapoznałeś się również z argumentami potwierdzającymi hipotezę. Nie widzę więc sensu o nich tutaj pisać.

Zwłaszcza, że raczej nie jesteśmy kompetentni, by ocenić wartość jednych i drugich. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że hipoteza wzbudza kontrowersje i nie jest przyjmowana powszechnie.
Banjankri napisał:

Cytat:
Chcesz powiedzieć, że lokalnie kataklizm byłby widziany jedynie jako potop, bez dodatkowych atrakcji w postaci pożarów itd.? Musiałbym poczytać, czy to jest możliwe, ale w takim razie powinniśmy się spodziewać zróżnicownych treściowo mitów o potopie w zależności od widzialnych atrakcji, a - o ile wiem - tak nie jest.
Generalnie uważam , że często za mitmi stoją faktyczne wydarzenia, które zinterpretowano, po czasie także teologicznie, ale twoja hipoteza nadal gorzej mi pasuje do potopu niż lokalne zdarzenie.

Jeżli wierzyć hipotezie Randall Carlson, a facet jest bardzo rzeczowy geologiem, jeden fragment uderzył w czapę lodową na zachodniej wybrzeżu Ameryki Północnej. Dorzuce, że wtedy skorupa lodowa miała czasem 4km grubości. Ameryka Północna w durzej mierze spłonęła i to był koniec kultury Clovis.

No właśnie, spłonęła. Ogień i grad komet z nieba - co z tego masz w mitach o potopie?
Banjankri napisał:

Tu było najgorzej. Drugi, możliwe, że uderzył w Grenlandię. Stąd ognisty Ragnarok. No i druidzi. Kiedyś wpadłem na stary wywiad, z "ostatnim" żyjącym wtedy druidem, który opowiadał bardzo interesującą historię początku swojego bractwa. A mianowicie, zaczęło się od wielkiego kataklizmu, "ognistego deszczu" i olbrzymiej fali, która zmiotła całe wybrzeże. Ci co przeżyli, uciekli w głąb kontynantu, pozostali tylko wybrani, druidzi właśnie. Byli odpowiedzialni, za utrzymanie kultury. Co ciekawe, nie znali jeszcze wtedy języka. Dopiero migracje powrotne ludzi wracających z kontynentu, przyniosły ze sobą język. To uderzenie dotarło do wybrzeży afryki, w postaci wysokiej fali, ale wcześniej jako sejsmiczny wstrząs. I tak odeszłą Atnaltyda. Osunęła się w ocean Atlantycki, tak jak osuwają się wyspy kanaryjskie.

Wiedza z czasów sprzed języka, która przetrwała do naszych czasów? Trudno mi w to uwierzyć...
Kiedyś modny był Daniken. Lem zapytał swoich niemieckojęzycznych znajomych naukowców, dlaczego nie prostują tych wszystkich jego bredni. Odpowiedzili mu, że prostują, ale ludzie nie chcą tego czytać, wolą czytać ciekawie brzmiące i łatwiejsze w odbiorze bajania Danikena.

Banjankri napisał:
Ogień pewnie skończył się w Europie, chociaż trzeci fragment mógł uderzyć w północnej Rosji. Tam są dziwne szczątki mamutów, które coś zmasakrowało, łąmiąc kości falą uderzeniową. Do miezopotami dotarły już tylko ciemne chmury i deszcz. Dużo deszczu. Całe zdarzenie wywołało właśnie młodszy dryas, który charakteryzuje się znacznym chłodzeniem klimatu, pewnie też przez izolację z pary wodnej. Średnia temperatura spadła nawet o 15 stopni stopni, w niektórych obszarach.
Mniej więcej tyle wiem i raczej nie to przekonuje.

Musiałbym więcej poczytać o tym, jak w tej hipotezie wyglądała katastrofa i jakie mogla przynieść konsekwencje. Może starczy czasu i chęci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:42, 28 Gru 2019    Temat postu:

fedor napisał:
Bez względu na to czy to Jehowa lub kto inny jest Stwórcą to i tak Go obrażacie.

W jaki sposób obrażanie Jehowy równa się obrażaniu Peruna, Odyna czy Świętowita? To konkurencja, którą zabronił czcić (Wj 20,3; Pwt 5,7), kalumnie przeciw Odynowi są miłe Jehowie. No chyba, że istnieje Odyn a nie istnieje Jehowa, wtedy masz problem.

fedor napisał:
Ciekawe czy na łóżu śmierci też będziecie tacy pewni siebie bo póki co to widzę, że ateiści po księdza wołają jak zdychają (Kiszczak, Jaruzel itd.)

Na starość zmniejsza się inteligencja i coraz bardziej przypominamy dziecko, więc to nie wykluczone.


Ostatnio zmieniony przez mat dnia Sob 1:07, 28 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mat




Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 2977
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 1:02, 28 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Bóg jest twórcą zasad (i tylko jemu są do końca znane) i jest sędzią (może zrobić co zechce), tak więc to Bóg wybiera, nie człowiek, która droga gdzie zaprowadziła człowieka.

Dokładnie. Bóg może wynieść na niebiosa Teda Bundyego, Mariusza Trynkiewicza czy fedora, a może zesłać na wieczne męki Mikołaja Kopernika, Mahatme Gandhi czy Michała Dyszyńskiego i apologeci katoliccy gowno mogą mu tego zabronić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Sob 11:41, 28 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Zwłaszcza, że raczej nie jesteśmy kompetentni, by ocenić wartość jednych i drugich. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że hipoteza wzbudza kontrowersje i nie jest przyjmowana powszechnie.

Każda hipoteza w tym obszarze wzbudza kontrowersje. Powszechnie przyjętą hipotezą, w temacie wyginięcia mega fauny Ameryki Północnej, jest twierdzenie, że była to sprawka człowieka. Kilkudziesięciotysięczna populacja kamienia łupanego Clovis, wymordowała 20 milionów mamutów, nosorożce, tygrysy szablozębne, itp, tylko po to, aby zniknąć z powierzchni ziemi w tym samym czasie. Ostatnio odkryto ślady cywilizacji starszej od kultury Clovis, w Ameryce Południowej. Ponieważ burzy to powszechnie przyjętą hipotezę o zaludnieniu obu ameryk przez tę kulturę, naukowcy z USA nie zaakceptowali nowych odkryć. :) Po prostu. Ja nie jestem żadnym autorytetem w dziedzinie, żeby określać, która hipoteza powinna być standardem, ale jaki koń jest każdy widzi.
anbo napisał:
Wiedza z czasów sprzed języka, która przetrwała do naszych czasów? Trudno mi w to uwierzyć...

Jeszcze trudniej uwierzyć w megalityczne konstrukcje jak Gobekli tepe, albo fakt, że uprawa zboża rozpoczęła się dokładnie w tym miejscu, w tym samym czasie, poprzez mutację trawy, która nie miała szans się naturalnie utrzymać.
Cytat:
Kiedyś modny był Daniken. Lem zapytał swoich niemieckojęzycznych znajomych naukowców, dlaczego nie prostują tych wszystkich jego bredni. Odpowiedzili mu, że prostują, ale ludzie nie chcą tego czytać, wolą czytać ciekawie brzmiące i łatwiejsze w odbiorze bajania Danikena.

Nie czytam Danikena, Lema owszem. Historię druida oglądałem z przymrużeniem oka, niemniej jednak, wydała mi się ciekawa, bo pasowała do efektów uderzenia asteroidy.

Cytat:
Musiałbym więcej poczytać o tym, jak w tej hipotezie wyglądała katastrofa i jakie mogla przynieść konsekwencje. Może starczy czasu i chęci.

Inaczej. Konsekwencje znamy, bo one są obiektem badań i z nich można dopiero wnioskować wygląd katastrofy.
3 godziny to nie mało, ale polecam w ramach wprowadzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=ta_9na0-mwA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anbo




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów


PostWysłany: Sob 12:51, 28 Gru 2019    Temat postu:

Banjankri napisał:
anbo napisał:
Zwłaszcza, że raczej nie jesteśmy kompetentni, by ocenić wartość jednych i drugich. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że hipoteza wzbudza kontrowersje i nie jest przyjmowana powszechnie.

Każda hipoteza w tym obszarze wzbudza kontrowersje.

Polecam
[link widoczny dla zalogowanych]
w tym część Criticism of chronology and age-dating
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Banjankri




Dołączył: 17 Kwi 2012
Posty: 5625
Przeczytał: 47 tematów


PostWysłany: Sob 18:08, 28 Gru 2019    Temat postu:

anbo napisał:
Banjankri napisał:
anbo napisał:
Zwłaszcza, że raczej nie jesteśmy kompetentni, by ocenić wartość jednych i drugich. Poprzestańmy więc na stwierdzeniu, że hipoteza wzbudza kontrowersje i nie jest przyjmowana powszechnie.

Każda hipoteza w tym obszarze wzbudza kontrowersje.

Polecam
[link widoczny dla zalogowanych]
w tym część Criticism of chronology and age-dating

Dziwne byłoby, gdybym nie znał tego artykułu. Jeszcze raz polecam dyskusję, którą wrzuciłem wcześniej. Oprócz zaadresowania wielu wątpliwości, jest również mowa o artykule z Nature, o wielkiej powodzi w delcie Nilu i erozji sfinksa, własnie 12 000 lat temu. Ja tylko zbieram pewne fakty do kupy. Wynika z nich jasno, że warunki do potopu opisanego w Biblii, wystąpiły. Nie wiem jaki masz interes w negowaniu tego.
Dla zainteresowanych, ciekawy wykład o budowie Arki:
https://www.youtube.com/watch?v=s_fkpZSnz2I
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Apologia kontra krytyka teizmu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin