|
ŚFiNiA ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:32, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Budyy, czy jesteś do końca pewien, że gdybyśmy zamiast o religii mówili o filozofii, to zgodzilibyśmy się w 90%?
Regmenie, prosty przykład: stosunek Kościoła do innych wyznań i religii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 10:32, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy w kwestii filozofii to jest 90%. Wydaje mi sie, że poznałem twój światopągląd na tyle iż moja ocena nie odbiega zbyt daleko od rzeczywistości. Wuju. Twój światopogląd opiera się na rozumie a religia to tylko takie konfornistyczne przykrycie. Dopasowujesz religię do rozumu a nie odwrotnie ( na szczęście) i stąd bierze się Twój wuizm. W zasadzie z tezami wuizmu mógłbym się zgodzić poza sprawami dostyczącymi mistyki która to z rozumem nie ma nic wspólnego. Nie, nie potrzebuję religii aby się z Tobą dogadać, religia w tym dogadywaniu się jest wręcz poważną zawalidrogą i raczej utrudnia porozumienie niż ułatwia.
Aborcja, eutanazja, homoseksualizm, dobro, zło, sumienie, etyka nauki, moralność itp to są tematy o których można rozmawiać nie dotykając nawet rąbkiem religii. Czytam właśnie Anioły I Demony Browna i ujęła mnie w tej książce przemowa Kamerlinaga, przemowa której nigdy pewnie nie usłyszę z usta Papieża. Przemowa w której nie padło ani razu słowo Jezus, Matka boska czy inni święci a mimo to przedtsawiało jasny obraz świata z punktu widzenia religii. Na taką dyskusję i takie podejście mogę się zgodzić. To jest uniwersalny język człowieka i czy będziemy się odwoływac do jakiegoś Boga (tak, tego z dużej litery) czy sumienia czy duchowości człowieka nie ma to znaczenia jeżeli za podstawę przyjmiemy parametry ludzkie a nie jakieś wydumane religijne mity żydowskie ze starożytności.
Póki co bóg w ujęciu chrześcijańskim to nawet nie bóg z małej litery a po prostu bozia. Bozia dla idiotów i motłochu.
- No i nie mogę. Muszę odnieść się do tematu otwarcia na inne religie JP2
Cytat: | Zdaniem papieża z Wadowic buddyzm: jest w znacznej mierze systemem <<ateistycznym>> i jako taki stanowi zagrożenie dla religijnego trzonu kultury europejskiej. Podczas wizyty Ojca Świętego w Sri Lance w roku 1995 zorganizowano spotkanie ekumeniczne, które zbojkotowali przedstawiciele buddyzmu. Mnisi stwierdzili, że Ojciec Święty nie docenia wartości duchowych głoszonych przez założyciela ich religii | Nic tak nie jednoczy jak wspólny wróg. Kościół zauważył, że najgroźniejszym wrogiem nie jest już Islam i Judaizm a ateizm i wszystko co się z nim kojarzy należy traktować jako wroga. Dla tego celu może się sprzymierzyc z każdym, nawet z samym diabłem byleby walczyć z wspólnym wrogiem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:12, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Budyy napisał: | Dopasowujesz religię do rozumu a nie odwrotnie |
Inaczej. Analizuję rozumowo, to, co mam dostępne (doświadczenia zmysłowe, emocje, itp) tak, aby uzyskać z tego spójny system, w którym jak najmniej wisi oderwanego od reszty i pełni rolę "złudzenia". A jeśli coś już musi tak wisieć, to niech wiszą rzeczy uważane przeze mnie za mniej istotne z praktycznego punktu widzenia. Religię traktuję przede wszystkim jako "język" pozwalający ludziom wierzącym w Boga i posiadającym wspólne dziedzictwo kulturowe wspierać się wzajemnie na swojej drodze do zbawienia.
Budyy napisał: | W zasadzie z tezami wuizmu mógłbym się zgodzić poza sprawami dostyczącymi mistyki która to z rozumem nie ma nic wspólnego. |
Ponieważ wiadomo, że sam rozum dziala mniej więcej tak samo skutecznie, jak komputer bez prądu albo algorytm bez danych, nie bardzo wiem, co teraz masz na myśli.
Budyy napisał: | Aborcja, eutanazja, homoseksualizm, dobro, zło, sumienie, etyka nauki, moralność itp to są tematy o których można rozmawiać nie dotykając nawet rąbkiem religii. |
Oczywiście. Ale są to problemy pojawiające się w realnym świecie, w którym ludzie wyrażają swoje poglądy w języku religii. I nie da się tego faktu ignorować. Tym bardziej, że właśnie owe religijne akcenty stanowią w wielu przypadkach o tym, jaką formę przyjmie dany problem i jakie jego rozwiązania są realizowalne, a jakie - raczej nie.
Cytat: | Przemowa w której nie padło ani razu słowo Jezus, Matka boska czy inni święci a mimo to przedtsawiało jasny obraz świata z punktu widzenia religii. |
Być może. Ale zauważ, że w naszych rozmowach zazwyczaj sam z siebie nie powołuję się z własnej woli ani na Jezusa, ani na Matkę Boską, ani tym bardziej na świętych. Natomiast jeśli z różnych powodów stają się oni przedmiotem krytyki lub podłożem argumentacji, staram się wyjaśniać ewentualne nieporozumienia czy nadinterpretacje, albo przychylam się do wyrażonego zdania.
Budyy napisał: | Zdaniem papieża z Wadowic buddyzm: jest w znacznej mierze systemem <<ateistycznym>> i jako taki stanowi zagrożenie dla religijnego trzonu kultury europejskiej. |
Buddyzm JEST systemem z gruntu ateistycznym. Jednak w praktyce widać bardziej, że jest po prostu systemem politeistycznym (tyle, że bogowie i demony pełnią tam rolę taką, jaką my byśmy przypisywali jakimś nadzwyczaj dobrze rozwiniętym cywilizacjom kosmitów). Ateistyczne podstawy buddyzmu widać w egalitarnej filozofii i w mistycyzmie. W codziennym stosunku do świata -- raczej nie. Jeśli już, to buddystom można by raczej zarzucać zagrożenie dla religijnego trzonu kultury europejskiej przez szerzenie bałwochwalstwa, a nie ateistycznych poglądów.
Nie słyszałem też, żeby JPII mówił o buddyźmie jako o ateistycznym zagrożeniu (i w związku z powyższym specjalnie mnie to nie dziwi). Ale jeśli nawet by mówił (czemu także tak bardzo bym się nie dziwił -- co nie znaczy, że bym się z tym zgadzał), nie zmienia to faktu, że w porównaniu z tym, co urzędnicy kościelni zwykli mówić na ten temat dawniej (i co słyszy się u konserwatywnego kleru także dzisiaj), polityka JPII znacznie poprawiła stosunki Kościoła z innymi religiami i wyznaniami. Za co zresztą był i jest atakowany przez konserwę, wręcz do tego stopnia, że nie uznają go za papieża.
Budyy napisał: | Kościół zauważył, że najgroźniejszym wrogiem nie jest już Islam i Judaizm a ateizm |
Dla Kościoła najgroźniejszym wrogiem jest głupota kleru i ryzyko dorwania się do władzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 0:31, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Inaczej. Analizuję rozumowo, to, co mam dostępne (doświadczenia zmysłowe, emocje, itp) tak, aby uzyskać z tego spójny system, w którym jak najmniej wisi oderwanego od reszty i pełni rolę "złudzenia". A jeśli coś już musi tak wisieć, to niech wiszą rzeczy uważane przeze mnie za mniej istotne z praktycznego punktu widzenia. Religię traktuję przede wszystkim jako "język" pozwalający ludziom wierzącym w Boga i posiadającym wspólne dziedzictwo kulturowe wspierać się wzajemnie na swojej drodze do zbawienia. |
Czyli dobrze napisałem. Dopasowujesz religię do rozumu. Być może twoje ewolucyjne dostosowanie jest takie, że religia ułatwia Ci życie. Zdejmuje część niewiadomych i wpycha w nie słowo bóg. Taka Dawkinsowa zapchajdziura, bez której ciężko jest się pogodzić z losem.
Skoro łatwiej jest Ci z tym żyć to proszę bardzo,nie krytykuje takiego podejścia bo być może kiedyś sam przygnieciony ciężarem życia poszukam takiego pocieszenia. Jednak dziś przy chłodnym rozumowaniu wychodzi mi, że fakt łatwiejszego godzenia się ze swoim losem w oparciu o religię ani w 1% nie uprawdopodabnia istnienia boga. Zwykłe przystosowanie religijne w dawniejszych czasach pozwalające łatwiej przetrwać głód, choroby,wojny. Takie placebo z tym, że duchowe.
Cytat: | Ponieważ wiadomo, że sam rozum dziala mniej więcej tak samo skutecznie, jak komputer bez prądu albo algorytm bez danych, nie bardzo wiem, co teraz masz na myśli. |
Przesadziłeś. Jak dla mnie jest to zbyt kwieciste porównanie i niezbyt adekwatne. Rozum sam może bardzo sprawnie działać, religia nie jest do tego potrzebna, ona służy nie rozumowi a sercu. Koi ból, nadaje sens, łagodzi cierpienie ale do rozumu ma się ona tak jak pięść do nosa. Ba, w sytuacji krytycznej wręcz wyłącza rozum w celu zaalokowania większych pokładów w mechanizm przetrwania.Myślenie z punktu organizmu jest drogie, mózg pochłania 30% energii człowieka choć waży nie więcej niż 2%, wyłączenie obwodów myślenia pozwala mniej trwonić energii na myślenie. Myślenie zastąpione jest schematami religijnymi, które w znacznej mierze odciążają mózg. Wszystko jest w schemacie więc nie ma co się zastanawiać, dzięki temu nasi pierwotni przodkowie zamiast myśleć oddawali te przywileje kapłanom, którzy nie brali udziału w polowaniach a jedynie zajmowali się myśleniem (rytuałom) .
Cytat: | Oczywiście. Ale są to problemy pojawiające się w realnym świecie, w którym ludzie wyrażają swoje poglądy w języku religii. I nie da się tego faktu ignorować. Tym bardziej, że właśnie owe religijne akcenty stanowią w wielu przypadkach o tym, jaką formę przyjmie dany problem i jakie jego rozwiązania są realizowane, a jakie - raczej nie. |
Wyrażają bo jest to proste, niewymagające myślenia. Z tymże w takim podejściu człowiek się nie rozwija. Kultura stoi w miejscu bo korzysta się ze schematów sprzed 2-3 tys lat. Zauważ, że cała NOWOCZESNA kultura opiera się o schematy świeckie powstałe bez a nawet wbrew religiom. Wolność, równość, braterstwo- hasła rewolucji francuskiej są dziś uznawane za największe osiągnięcia współczesnego świata. Jeszcze 60lat temu Pius któryś pisał, że wolność to bluźnierstwo. Kościół zrozumiał to 200 lat po rewolucji dziś mądrząc się, że wolność to oni zawsze uważali za wielką wartość. To socjaliści pierwsi znieśli karę śmierci, to socjaliści zawalczyli o prawa zwierząt i mniejszości, to socjaliści najbardziej martwią się o naturę, to oni stają po stronie biednych (przynajmniej słowami), to oni wprowadzili prawa ludzi pracujących itd itp. Długo mogę to wymieniać, ale chciałem pokazać, że to nie kościół do tego się przyczyniał, ba kościół zawsze twierdził że te osiągnięcia ludzkości burzą porządek świata. Porządek świata z Biblii-sprzed 2000 tys lat. Więc jak pytam się Ciebie język religii ma stać się wspólnym językiem teraźniejszości skoro język ten to język wstecznictwa, język zupełnie nieprzystający do dzisiejszego świata, język, który i tak dopasuje się do niego z tym, że 200 lat później niż język świata świeckiego. Może tego nie dożyjemy ale kościół niedługo nie będzie sprzeciwiał się aborcji.
Cytat: | Być może. Ale zauważ, że w naszych rozmowach zazwyczaj sam z siebie nie powołuję się z własnej woli ani na Jezusa, ani na Matkę Boską, ani tym bardziej na świętych. Natomiast jeśli z różnych powodów stają się oni przedmiotem krytyki lub podłożem argumentacji, staram się wyjaśniać ewentualne nieporozumienia czy nadinterpretacje, albo przychylam się do wyrażonego zdania. |
I to Ci się chwali i za to Cię cenię. A to że bronisz Jezusa i katolicyzmu nie jest wcale dziwne. Zaadaptowałeś je sobie do swojego światopoglądu starając się zrobić spójną historię. Gdybyś tego nie bronił musiałbym uznać, że wyznajesz wewnętrznie sprzeczny światopogląd.
Cytat: | Buddyzm JEST systemem z gruntu ateistycznym. Jednak w praktyce widać bardziej, że jest po prostu systemem politeistycznym (tyle, że bogowie i demony pełnią tam rolę taką, jaką my byśmy przypisywali jakimś nadzwyczaj dobrze rozwiniętym cywilizacjom kosmitów). Ateistyczne podstawy buddyzmu widać w egalitarnej filozofii i w mistycyzmie. W codziennym stosunku do świata -- raczej nie. Jeśli już, to buddystom można by raczej zarzucać zagrożenie dla religijnego trzonu kultury europejskiej przez szerzenie bałwochwalstwa, a nie ateistycznych poglądów.
Nie słyszałem też, żeby JPII mówił o buddyzmie jako o ateistycznym zagrożeniu (i w związku z powyższym specjalnie mnie to nie dziwi). Ale jeśli nawet by mówił (czemu także tak bardzo bym się nie dziwił -- co nie znaczy, że bym się z tym zgadzał), nie zmienia to faktu, że w porównaniu z tym, co urzędnicy kościelni zwykli mówić na ten temat dawniej (i co słyszy się u konserwatywnego kleru także dzisiaj), polityka JPII znacznie poprawiła stosunki Kościoła z innymi religiami i wyznaniami. Za co zresztą był i jest atakowany przez konserwę, wręcz do tego stopnia, że nie uznają go za papieża. |
Buddyzm jest religią, politeistyczną czy mono nie ma znaczenia jest religią. Nie rozumiem dlaczego kościół upiera się tak na to aby był tylko jeden bóg skoro nawet z biblii wynika, że tych bogów było kiedyś więcej, w samym nawet Judaizmie np: (Rdz 6:1-5). Przypomina się mi pobekiwanie owiec z Orwella. 4 nogi dobrze 2 nogi źle.
Czy JP2 poprawił stosunki z kościołami? Absolutny fałsz.
Odpowiem w następnym poście, bo ten już jest długi i boję się, że mi go wetnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 0:57, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ekumenizm to jedno z najczęściej przypisywanych słów JP2. Ale czy to jest prawda? Z jednej strony robił pokazówki jak te w Asyżu czy też wspólna modlitwa z animistami a z drugiej strony ciągła walka ze wszystkimi w krajach misyjnych. Ciągłe przepychanki z cerkwią i namolne wysyłanie misjonarzy do Rosji, ciągłe prztyczki w nos protestantom. Jak to się stało że taki Ekumen jak JP2 nigdy nie został zaproszony do Rosji, ba nikt nawet o tym nie wspominał poza Watykanem. Jak to się stało, że po pierwszej pielgrzymce do Skandynawów nigdy więcej nikt go tam już nie zapraszał, Do krajów muzułmańskich tez nie jeździł i nikt tam gonie chciał. Wszystkie te pokazówki miały tylko na celu działania propagandowe. Modlitwy z pomniejszymi przedstawicielami religii to tylko przykrywka do bezpardonowej walki z przywódcami tychże religii.
A Dalajlama. Przyjęty w Watykanie by chwilę później wbić szpilę, że Buddyzm to ateizm. Buddyści nie lubią jak się nazywa ich ateistami.
Cytat: | Nie słyszałem też, żeby JPII mówił o buddyzmie jako o ateistycznym zagrożeniu | Przecież cytat który ci podałem pochodzi wprost z książki samego papieża "Przekroczyć próg nadziei" w istocie książki antyekumenistycznej. Książki, za którą zebrał Cięgi nie tylko od innowierców ale nawet od teologów katolickich.
A pochwalanie Radia Maryja gdzie treści antysemickie to niemalże codzienność?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
REGMEN
Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sob 1:05, 22 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: |
Regmenie, prosty przykład: stosunek Kościoła do innych wyznań i religii. |
Teraz poproszę o konkrety.
R
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 2:10, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wuj napisał: | prosty przykład: stosunek Kościoła do innych wyznań i religii. |
Proszę. Oto Jan Paweł II, "Przekroczyć próg nadziei", rozdział 16: "niezwykły naród [żydowski] w dalszym ciągu nosi w sobie znamiona owego Bożego wybrania". I dalej: "Cieszę się, że moje posługiwanie na Stolicy św. Piotra wypadło w okresie posoborowym, kiedy inspiracja Deklaracji Nostra aetate przyobleka się w konkretne kształty. W ten sposób zbliżają się do siebie te dwa wielkie człony Bożego wybrania: Stare i Nowe Przymierze". Papież pisze następnie: "Przymierze Nowe odnajduje w Starym swoje korzenie. O ile zaś Stare może odnaleźć w Nowym swoje spełnienie, to jest oczywiście sprawa Ducha Świętego. My, ludzie, staramy się temu nie przeszkadzać. Formą tego nieprzeszkadzania jest z pewnością dialog chrześcijańsko-żydowski, który ze strony Kościoła prowadzi Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan". A wspomniana deklaracja Nostra aetate ("W naszej epoce") Soboru Watykańskiego II z roku 1965 zaznacza między innymi, że "Kościół spogląda z szacunkiem również na mahometan, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi" (cytat za książką "Przekroczyć próg nadziei", rozdział 15).
Porównaj to choćby tylko z kilkoma wybranymi wypowiedziami z historii Kościoła. Wypisałem tylko niektóre z tych nadal pokutujących w zbiorze "Enchiridion Symbolorum" Dezingera (nihil obstat), traktowanym często wciąż jako zbiór "dogmatycznych nauk katolickich":
Sobór Florencki 1438-1445, w bulli papeża Eugeniusza IV 'Cantata Domino' (1442) i dekrecie soborowym w sprawie unii z jakobitami napisał: | [Przenajświętszy Kościół Rzymski] niezłomnie wierzy, wyznaje i naucza, że [ktokolwiek pokłada nadzieję w przestrzeganiu prawa Mojżeszowego] i uważa je za niezbędne do zbawienia tak, jakby wiara w Jezusa nie mogła zbawić bez niego, grzeszy śmiertelnie. (DS 712) |
Sobór Florencki 1438-1445, w bulli papieża Eugeniusza IV 'Cantata Domino' (1442) i dekrecie soborowym w sprawie unii z jakobitami napisał: | Przenajświętszy Kościół Rzymski] niezłomnie wierzy, wyznaje i ogłasza, że ci, którzy nie żyją Kościele Katolickim, nie tylko poganie lecz także Żydzi, heterycy i schizmatycy, nie mogą mieć udziału w życiu wiecznym, lecz zostaną wysłani "w wieczny ogień przygotowany dla diabła i jego aniołów" [Mat 24:41], chyba że przed śmiercią dołączą do Kościoła. (DS 714) |
Papież Bonifacy VIII, w bulli 'Unam Sanctam' (1302) napisał: | ...poza tym [świętym, Katolickim Kościołem] nie ma zbawienia ani odpuszczenia grzechów (DS 468) |
Sobór trydencki 1545-1563, w inwokacji do anatem dotyczących grzechu pierworodnego (1546) napisał: | Aby nasza wiara katolicka, "bez której nie można przypodobać się Bogu" [Heb. 11:16] mogła po wytrzebieniu błędów trwać nadal w swej doskonałej i nieskalanej czystości... (DS 887) |
Papież Grzegorz XVI, w encyklice 'Mirari vos arbitramur', 1832 napisał: | Zbadajmy teraz kolejną rozpowszechnioną przyczynę zła, jakie -- ku naszemu głębokiemu bólowi -- szerzy się w dzisiejszym Kościele, a mianowicie indyferentyzm, lub to podstawowe przekonanie, które rozpowszechniło się przez podstępy złych ludzi, że zbawienie wieczne może być osiągnięte przez jakiekolwiek wyznanie wiary, jeśli tylko moralność pokrywa się ze standardami sprawiedliwości i uczciwości. /.../ I w ten sposób z tego najbardziej zgniłego źródła indyferentyzmu wypływa wspomniana absurdalna i błędna opinia, a raczej szaleństwo, jakoby należało głosić powszechną wolność sumienia i bronić tej wolności. (DS 1613) |
Papież Pius IX, w 'Singular quadem' (1854) napisał: | Nie bez żalu dowiedzieliśmy się, że inny błąd, nie mniej destrukcyjny, opanował część świata katolickiego i zagnieździł się w duszach wielu katolików, którzy myślą, że należy mieć nadzieję na wieczne zbawienie tych wszystkich, którzy nigdy nie żyli w prawdziwym Kościele Chrystusowym. (DS 1646) |
Papież Pius IX, w encyklice 'Quanto conficiamur moerore' do biskupów włoskich (1863)) napisał: | I w tym miejscu, drodzy Synowie i Czcigodni Bracia, należy Nam ponownie wspomnieć i ocenzurować bardzo poważny błąd, w który niestety popadli niektórzy katolicy wierzący, że ludzie żyjący w błędzie i oddzieleni od prawdziwej wiary oraz jedności katolickiej mogą uzyskać życie wieczne (DS 1677, powtórzone w DS 1717) |
Papież Piux IX, w dekrecie 'Syllabus, lub zbiór modernistycznych błędów' napisał: | [Błędem jest wierzyć, że] w dzisiejszych czasach nie jest już wskazane, aby religia katolicka była jedyną religią w państwie, wykluczającą jakiekolwiek inne kulty. [Ta błędna wiara chlubi się tym, że] w pewnych rejonach mieniących się katolickimi usankcjonowano prawnie, że imigrantom wolno publicznie praktykować ich własne formy kultu. [Według tego błędu] nie jest prawdą, że wolność cywilna nadana wszelkim kultom oraz, podobnie, pełna swoboda nadana wszystkim manifestującym publicznie jakiekolwiek opinie i idee, łatwiej prowadzi do upadku moralności i do zanieczyszczenia ludzkich umysłów, oraz do rozprzestrzeniania się zła indyferentyzmu. (DS 1777-1779) |
DS = "Enchiridion Symbolorum. The Sources of Catholic Dogma," Fr. Henry Densinger, ed. (B. Herder Book Co. 1955). Imprimatur. Tłumaczenie z wersji angielskiej moje.
Postrzegasz różnicę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujzboj
Bloger na Kretowisku
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: znad Odry Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 2:21, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Budyy napisał: | Czyli dobrze napisałem. Dopasowujesz religię do rozumu. |
Nie. Przeczytaj jeszcze raz:
wuj napisał: | Analizuję rozumowo, to, co mam dostępne (doświadczenia zmysłowe, emocje, itp) tak, aby uzyskać z tego spójny system, w którym jak najmniej wisi oderwanego od reszty i pełni rolę "złudzenia". A jeśli coś już musi tak wisieć, to niech wiszą rzeczy uważane przeze mnie za mniej istotne z praktycznego punktu widzenia. Religię traktuję przede wszystkim jako "język" pozwalający ludziom wierzącym w Boga i posiadającym wspólne dziedzictwo kulturowe wspierać się wzajemnie na swojej drodze do zbawienia. |
Tu nic nie ma o dopasowywaniu czegokolwiek do czegokolwiek. Rozum jest narzędziem i religia jest narzędziem. Nie są to narzędzia sprzeczne, jeśli stosuje się jedno i drugie zgodnie z ich przeznaczeniem. Powinieneś raczej był powiedzieć, że ŁĄCZĘ religię z rozumem: stosuję oba narzędzia i zwracam uwagą na to, żeby jedno nie przeczyło drugiemu. Stosuję je tak, żeby wynikiem ich zastosowania był obraz świata jak najpełniej zgodny z moim doświadczeniem, a moje wybory dokonane na podstawie tego obrazu były jak najbardziej zgodne z kryteriami wyznaczonymi przez moje sumienie.
Budyy napisał: | Być może twoje ewolucyjne dostosowanie jest takie, że religia ułatwia Ci życie. Zdejmuje część niewiadomych i wpycha w nie słowo bóg. |
Czy chodzi ci o to, że ciebie Bóg mógł umieścić warunkach skłaniających cię do przekonania, że wiara w świat bez Boga ułatwia ci życie? I że wiara ta zdejmuje ci wiara część niewiadomych i wpycha w nie słowo "materia" albo jakieś inne podobnego rodzaju?
Budyy napisał: | dziś przy chłodnym rozumowaniu wychodzi mi, że fakt łatwiejszego godzenia się ze swoim losem w oparciu o religię ani w 1% nie uprawdopodabnia istnienia boga. |
Wobec tego mając do dyspozycji dwie jednakowo prawdopodobne hipotezy, wybierasz tę, która utrudnia ci pogodzenie się z twoim losem? Na jakiej podstawie? Na podstawie wiary w obowiązywanie praw Ogólnej Złośliwości Natury?
Budyy napisał: | W zasadzie z tezami wuizmu mógłbym się zgodzić poza sprawami dostyczącymi mistyki która to z rozumem nie ma nic wspólnego. | wuj napisał: | Ponieważ wiadomo, że sam rozum dziala mniej więcej tak samo skutecznie, jak komputer bez prądu albo algorytm bez danych, nie bardzo wiem, co teraz masz na myśli. | Budyy napisał: | Rozum sam może bardzo sprawnie działać, religia nie jest do tego potrzebna, ona służy nie rozumowi a sercu. |
Podobnie, jak komputer potrzebuje prądu a algorytm potrzebuje danych, tak rozum potrzebuje informacji, kryteriów i celów. Jeśli ich nie dostarczysz, rozum nie ma czego przekształcać - i śpi lub obraca się w jałowym trybie. Religia służy temu, żeby części niezbędnej informacji, kryteriów i celów nadać strukturę emocjonalną pozwalającą na przechowanie ich i przekazywanie z pokolenia na pokolenie i od człowieka do człowieka bez zniekształceń, jakie może do nich wprowadzić przepuszczenie ich w postaci bezkształtnej masy przez analizę rozumową. Rozum przetwarza uczucia sensownie jedynie wtedy, gdy są one opakowane w kapsułki o kształtach pasujących do rozumowych trybików; inaczej rozum uczucia ignoruje i w efekcie niszczy, bo nie pozostawia po nich żadnego śladu w informacji jaka wyszła z jego maszynerii. Ale kapsułki rozum przetworzy, poukłada i połączy ze sobą prawidłowo; potem można je rozpakować i już wiadomo, co ma się jak do czego, co z czego wynika, i co trzeba zrobić, by uzyskać pożądany skutek.
Niektórzy zamiast metod zorganizowanej religii używają do tego "kapsułkowania" narzędzi prywatnych. Zazwyczaj mało wysublimowanych, bo trudnych do połączenia z dziedzictwem kulturowym ludzkości; a miliony ludzi w ciągu setek pokoleń są jednak w stanie wyprodukować więcej pożytecznych idei, niż nawet wybitna jednostka w ciągu swojego życia. Inni używają w tym celu narzędzi ateistycznych. Te jednak opierają się najczęściej na scjentycznej ideologii, chociażby z tego praktycznego powodu, że innej dostatecznie powszechnej metody nie ma. A scjentyzm poprzez swoją wiarę w to, że opiera się na nauce, spełnia warunek powszechności, sprawiając przy tym łatwe do bezkrytycznego zaakceptowania wrażenie, jakby mógł zastąpić religijną maszynkę do pakowania uczuć w kapsułki na potrzeby rozumowej analizy. Tyle, że to jest wrażenie kompletnie błędne, bowiem nauka nie ma prawa wychodzić poza to, co intersubiektywne; uczucia zaś są ze swej istoty subiektywne, nie intersubiektywne.
Budyy napisał: | Myślenie [człowieka religijego] zastąpione jest schematami religijnymi, które w znacznej mierze odciążają mózg. |
Myślenie typowego ateisty zastąpione jest schematami scjentystycznymi, które w znacznej mierze odciążają mózg.
Albo: myślenie prawnika zastąpione jest schematami kodeksu karnego, które w znacznej mierze odciążają mózg.
Budyy, powtarzasz jakieś płytkie, ideologiczne hasełka, które można przeczytać u populistycznych agitatorów klasy Dawkinsa. Schematy rzeczywiście odciążają mózg, podobnie jak czyni to KAŻDE SENSOWNE UPORZĄDKOWANIE INFORMACJI. Schematy temu właśnie służą, porządkowanie informacji temu właśnie służy. Sztuka polega "tylko" na tym, żeby postrzegać przybliżenia i pominięcia, których dokonano w celu uporządkowania i wtłoczenia żywych danych w sztywne ramy schematów.
Budyy napisał: | cała NOWOCZESNA kultura opiera się o schematy świeckie powstałe bez a nawet wbrew religiom. |
Przeciwnie. Są to schematy będące podstawą duchowości. A były one w przeszłości (i są nadal) wypaczane lub wręcz zaprzeczane w imię partykularnych interesów władz o wszystkich możliwych orientacjach. Wiadomo, że władza demoralizuje. Bardzo prawdziwe są pod tym względem spostrzeżenia Tolkiena we "Władcy pierścieni" (jest to zresztą historia zbudowana właśnie wokół tematu demoralizacji przez posiadanie władzy).
Aby wyrwać się ze skostniałych schematów utrzymywanych przez grupy trzymające władzę, trzeba w praktyce zaprzeczyć ideologii, jaką władza reprezentuje (choćby nawet reprezentowała ją tylko formalnie). W przeciwnym przypadku trudno jest uzyskać zrozumienie i wiarygodność wśród mas, a nawet w nieco szerszym kręgu znajomych. Ci, którzy myślą tymi starymi schematami, będą bowiem widzieli propozycje zmian jako nielogiczny, bezsensowny, bluźnierczy bełkot (pamiętasz słowo "myślozbrodnia" z Orwella?). Ci, którzy się z tych schematów już wyrwali, będą natomiast postrzegali te propozycje jako zakamuflowaną próbę ratowania status quo. Co więcej, władza będzie starała się wprowadzić dezinformację utrudniającą reformatorom skorzystanie z zakorzenionych schematów; to naturalny odruch, skutkujący odcięciem przeciwnika od ustabilizowanych kanałów informacyjnych. W efekcie, gdy władza mocno siedzi w rękach grupy deklarującej się jako reprezentująca religię, postęp podąży najskuteczniej drogą niereligijną. Aż do momentu, gdy konfiguracja zmieni się na dokładnie przeciwną.
Budyy napisał: | Buddyzm jest religią, politeistyczną czy mono nie ma znaczenia jest religią. |
Po pierwsze, ma znaczenie, czy poli, czy mono; z punktu widzenia kultury chrześcijańskiej, poli jest szkodliwe. Po drugie (ale mało tutaj istotne), buddyzm jest w takim samym sensie religią, w jakim religią mogłoby być chociażby przekonanie, że marzenie senne polega na kontaktowaniu się z przypadkowo wybranym, innym realnym wszechświatem i że wobec tego należy we śnie uważać na swoje postępowanie tak samo, jak uważa się nie na jawie (co powinny ułatwić pewne procedury, jakie religia ta nakazuje stosować przed zaśnięciem). W buddyzmie nie ma żadnego Stwórcy w pełnym słowa tego znaczeniu, w buddyzmie są tylko "kosmici" różnej mocy i kondycji.
Budyy napisał: | Nie rozumiem dlaczego kościół upiera się tak na to aby był tylko jeden bóg |
Bo nie rozumiesz, na czym polega istota religii monoteistycznych.
Budyy napisał: | ciągła walka ze wszystkimi w krajach misyjnych. |
Porównaj to z jawną wrogością wobec innych religii i wyznań, jaka zaznaczała w Kościele tym mocniej, im bardziej cofać się w jego historii. (Naturalnie, bywały odchylenia w jedną i drugą stronę; chodzi mi o trend.)
wuj napisał: | Nie słyszałem też, żeby JPII mówił o buddyzmie jako o ateistycznym zagrożeniu | Budyy napisał: | Przecież cytat który ci podałem pochodzi wprost z książki samego papieża "Przekroczyć próg nadziei" |
Która to strona? Gdzie są w tej książce stwierdzenia, które uważasz za antyekumenistyczne? Gdzie jest tam mowa o buddyzmie jako o ateistycznym zagrożeniu?
Budyy napisał: | A pochwalanie Radia Maryja gdzie treści antysemickie to niemalże codzienność? |
O tym pisałem już tyle razy do Abi, że już mi klawiatura opada.
Odnosiłeś się podobno do książki JPII "Przekroczyć próg nadziei". Na stronie 90 (wydanie KUL z roku 1995) możesz w tej książce przeczytać, że "antysemityzm jest wielkim grzechem przeciwko ludzkości" i że "wielkim grzechem przeciwko ludzkości jest wszelka nienawiść rasowa, która niechybnie prowadzi do podeptania człowieczeństwa".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gerwazy
Dołączył: 01 Lip 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:51, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wujzboj napisał: | Analizuję rozumowo, to, co mam dostępne (doświadczenia zmysłowe, emocje, itp) tak, aby uzyskać z tego spójny system, w którym jak najmniej wisi oderwanego od reszty i pełni rolę "złudzenia". A jeśli coś już musi tak wisieć, to niech wiszą rzeczy uważane przeze mnie za mniej istotne z praktycznego punktu widzenia. |
wujzboj napisał: | Tu nic nie ma o dopasowywaniu czegokolwiek do czegokolwiek. Rozum jest narzędziem i religia jest narzędziem. Nie są to narzędzia sprzeczne, jeśli stosuje się jedno i drugie zgodnie z ich przeznaczeniem. |
Wyjaśniłeś jak używasz rozumu ale nie widzę nic o religii
wujzboj napisał: | Religię traktuję przede wszystkim jako "język" |
wujzboj napisał: | religia jest narzędziem |
No to narzędziem czy językiem ?
wujzboj napisał: | Czy chodzi ci o to, że ciebie Bóg mógł umieścić warunkach skłaniających cię do przekonania, że wiara w świat bez Boga ułatwia ci życie? I że wiara ta zdejmuje ci wiara część niewiadomych i wpycha w nie słowo "materia" albo jakieś inne podobnego rodzaju? |
Raczej nietrafiona analogia. Materia póki co nie wyjaśnia wszystkiego (Bóg wyjaśnia), materia towarzyszy w rzeczywistości człowieka od zawsze namacalnie, wykrywalnie (Bóg jest bytem abstrakcyjnym), współpraca z materią, badanie jej itp itd dało człowiekowi rozwój, poprawiło warunki życia (Bóg nie, przynajmniej nie możemy tego zweryfikować)
wujzboj napisał: | Wobec tego mając do dyspozycji dwie jednakowo prawdopodobne hipotezy, wybierasz tę, która utrudnia ci pogodzenie się z twoim losem? Na jakiej podstawie? Na podstawie wiary w obowiązywanie praw Ogólnej Złośliwości Natury? |
Dlaczego ograniczasz się do 2 ? Można wymyślać miliony
Zatem mając do wyboru trylion pięćset hipotez wybierasz tą która najbardziej ci odpowiada. Na jakiej podstawie ? Na podstawie chciejstwa i zbyt wysokiego mniemania o sobie ?
Chyba nie chodzi o to która jest lepsza czy gorsza dla człowieka tylko która jest bliższa prawdzie a jak na razie żadna takowa nie istnieje. Dlaczego więc wuju nie zatrzymasz się w tym miejscu, mówiąc "nie wiem" albo co najwyżej "podejrzewam że ..." tylko przyjmujesz katolicyzm z całym tym majdanem, który do pasuje do ciebie jak ..... który nie pasuje do ciebie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 11:20, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Budyy napisał: | Czyli dobrze napisałem. Dopasowujesz religię do rozumu. |
wuj napisał: | Analizuję rozumowo, to, co mam dostępne (doświadczenia zmysłowe, emocje, itp) tak, aby uzyskać z tego spójny system, w którym jak najmniej wisi oderwanego od reszty i pełni rolę "złudzenia". A jeśli coś już musi tak wisieć, to niech wiszą rzeczy uważane przeze mnie za mniej istotne z praktycznego punktu widzenia. Religię traktuję przede wszystkim jako "język" pozwalający ludziom wierzącym w Boga i posiadającym wspólne dziedzictwo kulturowe wspierać się wzajemnie na swojej drodze do zbawienia. |
|
Jakiego zbawienia? Co ty chcesz zbawić? Od czego? Jaki język? Wuju to co piszesz nie trzyma się kupy. Twierdzisz że religia to język a więc jak każdy język nie można do niego zastosować kryterium prawdziwości. Mówiąc tym językiem posługujesz się abstrakcyjnymi pojęciami tłumaczącymi w abstrakcyjny sposób abstrakcyjne pojęcie zbawienia. NIe wiesz co to jest zbawienie, nie wiesz czy język znaczy coś sensownego nie wiesz po co to robisz a le to robisz. Totalne zaplątanie.
Cytat: | Tu nic nie ma o dopasowywaniu czegokolwiek do czegokolwiek. Rozum jest narzędziem i religia jest narzędziem. Nie są to narzędzia sprzeczne, jeśli stosuje się jedno i drugie zgodnie z ich przeznaczeniem. Powinieneś raczej był powiedzieć, że ŁĄCZĘ religię z rozumem: stosuję oba narzędzia i zwracam uwagą na to, żeby jedno nie przeczyło drugiemu. Stosuję je tak, żeby wynikiem ich zastosowania był obraz świata jak najpełniej zgodny z moim doświadczeniem, a moje wybory dokonane na podstawie tego obrazu były jak najbardziej zgodne z kryteriami wyznaczonymi przez moje sumienie. |
Wuju
Rozum = narzędzie
Religia = narzędzie
Religia = jezyk => rozum=jezyk.
Gdzie jest babol.
Rozum i religia nie jest sprzeczna. To Twoje twierdzenie ale rozum mówi, że nie można narodzić się z dzieiwcy a religia twierdzi że można. Rozum twierdzi, że Syn i Ojciec nie mogą być jednym i tym samym a religia, że mogą i setki setki takich dyrdymałów. Zaraz będziesz mi dowodził swoich racji poprzez jakieś głębokie przenośnie. Ale zanim to zrobisz zastanów się.
Koza to ssak
Koza to ptak.
Gdybym w jakimś poście użył takich dwóch zdań to za chwilę wykazywałbyś mi sprzeczność. No bo jak to koza nie może być równocześnie ptakiem albo ssakiem. Ale do religii już nie stosujesz tego samego kryterium. W religii koza może być jednocześnie ptakiem i ssakiem i wuj sprzeczności nie zauważy, ba stworzy historyjkę uparcie twierdząc, że opartą na rozumie, że koza ma duszę tchórzliwego ptaka i ciało ssaka wieć może być i tym i tym. I tak naprawdę zdania te nie są sprzeczne.
Cytat: | Budyy napisał: | Być może twoje ewolucyjne dostosowanie jest takie, że religia ułatwia Ci życie. Zdejmuje część niewiadomych i wpycha w nie słowo bóg. |
Czy chodzi ci o to, że ciebie Bóg mógł umieścić warunkach skłaniających cię do przekonania, że wiara w świat bez Boga ułatwia ci życie? I że wiara ta zdejmuje ci wiara część niewiadomych i wpycha w nie słowo "materia" albo jakieś inne podobnego rodzaju? |
Ułatwianie mi życia nie ma nic do rzeczy. Moje chciejstwo nie jest elementem tej dyskusji. Materia nie zastępuje mi wcale boga. Materia jest częścią moich doświadczeń i nie jest zbiorem pustym. Bog nie nalezy do zbioru moich doswiadczen, w tym zbiorze w ktorym ty trzymasz boga u mnie jest zbior pusty.
Cytat: |
Budyy napisał: | dziś przy chłodnym rozumowaniu wychodzi mi, że fakt łatwiejszego godzenia się ze swoim losem w oparciu o religię ani w 1% nie uprawdopodabnia istnienia boga. |
Wobec tego mając do dyspozycji dwie jednakowo prawdopodobne hipotezy, wybierasz tę, która utrudnia ci pogodzenie się z twoim losem? Na jakiej podstawie? Na podstawie wiary w obowiązywanie praw Ogólnej Złośliwości Natury? |
Ty jako fizyk nie powinieneś używać tak głupich zdań. Jednakowo prawdopodobne to oznacza 50:50 a tu gołym okiem widac ze nie.
Nie ma Boga 50%
Jest Bóg 50%
Bóg Nie Interweniuje 50%
Bóg Interweniuje 50%
Bogu nie zależy 50%
Bogu zależy aby ludzie w niego wierzyli 50%
Wciąz nie ma takiej religii 50%
Istnieje religia którą pochwala 50%
Islam 1/7
Hinduizm 1/7
Konfucjonizm 1/7
Buddyzm 1/7
Inna 1/7
Chrześcijaństwo 2/7
Katolicyzm 50%
Inna 50%
Mój świat zawiera się we wszystkim co należy do zbioru
Nie ma Boga
Bóg Jest ale nie interweniuje
Bóg jest interweniuje ale mu nie zalezy na naszej wierze
Bóg jest, interweniuje, zalezy mu na naszej wierze, ale nie ma religii którą on pochwala.
Ja=93,25%
Wuj= 0,8929% - na dodatek moze się okazać, że wuizm to juz nie katolicyzm
W pozostałych przypadkach obydwaj się mylimy.
Więc nie pisz o czymś co ma równe prawodpodobieństwo bo wiesz dobrze że nie ma i to tylko przy ostrożnym założeniu i nie wgłębianiu się rozumowym w sens poszczególnych religii i wyznań.
Cytat: | Podobnie, jak komputer potrzebuje prądu a algorytm potrzebuje danych, tak rozum potrzebuje informacji, kryteriów i celów. Jeśli ich nie dostarczysz, rozum nie ma czego przekształcać - i śpi lub obraca się w jałowym trybie. Religia służy temu, żeby części niezbędnej informacji, kryteriów i celów nadać strukturę emocjonalną pozwalającą na przechowanie ich i przekazywanie z pokolenia na pokolenie i od człowieka do człowieka bez zniekształceń, jakie może do nich wprowadzić przepuszczenie ich w postaci bezkształtnej masy przez analizę rozumową. Rozum przetwarza uczucia sensownie jedynie wtedy, gdy są one opakowane w kapsułki o kształtach pasujących do rozumowych trybików; inaczej rozum uczucia ignoruje i w efekcie niszczy, bo nie pozostawia po nich żadnego śladu w informacji jaka wyszła z jego maszynerii. Ale kapsułki rozum przetworzy, poukłada i połączy ze sobą prawidłowo; potem można je rozpakować i już wiadomo, co ma się jak do czego, co z czego wynika, i co trzeba zrobić, by uzyskać pożądany skutek. |
Rozum potrzebuje danych ale potrzebuje danych prawdziwych. Religia jest jak wirus ponieważ nie dostarcza prawdziwych danych a jedynie jakieś zamienniki. Przez to potem rozum działa źle bo albo ma błędne dane albo ma dobre dane i je źle interpretuje albo w końcu ma dobre dane, dobrze je interpretuje a i tak działa źle bo źle je wyświetla.
Religię można też przyrównać do raka. Przekazuje się z pokolenia na pokolenie, zabija rozum by potem znów pojawić się u innego wyznawcy. Religia nie pomaga rozumowi w niczym. Dzieje się tak z prostej przyczyny, religia nie ma wiarygodnych danych i wiarygodnych interpreterów.
Cytat: | co intersubiektywne; uczucia zaś są ze swej istoty subiektywne, nie intersubiektywne. |
Nauka bada teżz te uczucia subiektywne i je opisuje. Uczucie subiektywne tak naprawdę są maleńkim podzbiorem uczuć intersubiektywnych. Twierdzisz że przez tysiące lat religia coś wypracowała? No może się pochwalisz jej osiągnięciami? Bo jakoś nie jestem w stanie przypomnieć sobie co oni takiego wyprodukowali.
Cytat: | Myślenie typowego ateisty zastąpione jest schematami scjentystycznymi, które w znacznej mierze odciążają mózg. |
Zgadza się. Z tym że te scjentystyczne shcematy zawierają prawdziwe dane. One działają. religijne schematy poza istnieniem samych schematów nic nie wnoszą. Nie wiemy czy działają czy nie. One są pustymi schematami które nic poza schematyzmem nie wnoszą.
Cytat: | Budyy, powtarzasz jakieś płytkie, ideologiczne hasełka, które można przeczytać u populistycznych agitatorów klasy Dawkinsa. Schematy rzeczywiście odciążają mózg, podobnie jak czyni to KAŻDE SENSOWNE UPORZĄDKOWANIE INFORMACJI. Schematy temu właśnie służą, porządkowanie informacji temu właśnie służy. Sztuka polega "tylko" na tym, żeby postrzegać przybliżenia i pominięcia, których dokonano w celu uporządkowania i wtłoczenia żywych danych w sztywne ramy schematów. |
Ty z kolei wuju tworzysz skomplikowane konstrukcje myślowe które tak naprawdę nic nie oznaczają. Co schematy religijne porządkują? Co wyjaśniają???? CO wyjaśniają???
Cytat: | Przeciwnie. Są to schematy będące podstawą duchowości. A były one w przeszłości (i są nadal) wypaczane lub wręcz zaprzeczane w imię partykularnych interesów władz o wszystkich możliwych orientacjach. Wiadomo, że władza demoralizuje. Bardzo prawdziwe są pod tym względem spostrzeżenia Tolkiena we "Władcy pierścieni" (jest to zresztą historia zbudowana właśnie wokół tematu demoralizacji przez posiadanie władzy). |
Duchowośc to nie to samo co religia. Duchowość mają też ateiści, agnostycy, sataniści. A temat władzy to zupełnie coś innego. Ciekawe że większość zmian w naszym świecie wprowadzają socjaliści którzy często są ateistami albo agnostykami. Czyżby ta duchowosc kościołów była tylko iluzją?
Cytat: | Budyy napisał: | Buddyzm jest religią, politeistyczną czy mono nie ma znaczenia jest religią. |
Po pierwsze, ma znaczenie, czy poli, czy mono; z punktu widzenia kultury chrześcijańskiej, poli jest szkodliwe. |
Cztery nogi dobrze dwie nogi źle.
Cytat: | Po drugie (ale mało tutaj istotne), buddyzm jest w takim samym sensie religią, w jakim religią mogłoby być chociażby przekonanie, że marzenie senne polega na kontaktowaniu się z przypadkowo wybranym, innym realnym wszechświatem i że wobec tego należy we śnie uważać na swoje postępowanie tak samo, jak uważa się nie na jawie (co powinny ułatwić pewne procedury, jakie religia ta nakazuje stosować przed zaśnięciem). |
Pamietaj że buddyzm ma dwa wcielenia. W jednym z nich jest bóg osobowy.
Cytat: | Budyy napisał: | Nie rozumiem dlaczego kościół upiera się tak na to aby był tylko jeden bóg |
Bo nie rozumiesz, na czym polega istota religii monoteistycznych. |
Nie nie rozumiem istot żadnych religii w tym monoteistycznych. Dla mnie to jeden worek który można streścić- wiara w cuda
Cytat: | O tym pisałem już tyle razy do Abi, że już mi klawiatura opada. | Szkoda klawiatury. Nie będę jątrzył bo całkiem Ci opadnie
Cytat: | Odnosiłeś się podobno do książki JPII "Przekroczyć próg nadziei". Na stronie 90 (wydanie KUL z roku 1995) możesz w tej książce przeczytać, że "antysemityzm jest wielkim grzechem przeciwko ludzkości" i że "wielkim grzechem przeciwko ludzkości jest wszelka nienawiść rasowa, która niechybnie prowadzi do podeptania człowieczeństwa". | [/quote]
Słowa. A gdzie czyny?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Wto 11:31, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Budyy,
wuj stosuje zasadę, że jeżeli jakieś teorie są niesprzeczne z obserwacją i są niesprzeczne wewnętrznie, to on wybiera tę, która jest subiektywnie fajniejsza i dziwi się, że inni wybierają tę mniej fajną. Wychodzi na to, że wuj wybrał wiarę katolicką nie jako tę najbardziej wiarygodną, ale jako tę, która mu najfaniej robi. Wuj nie stosuje kryterium największego uprawdopodobnienia, bo uważa, ze nie da się sprawdzić co jest najbardziej prawdopodobne, dlatego stosuje kryterium fajności (bo to da się sprawdzić, po prostu wie, co mu najfajniej robi). Zgadza się wuju?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Budyy
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 12:03, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Najfajniej to można laske robić a nie religię wybierać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Wto 12:40, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Światopogląd, jak sama nazwa wskazuje, jest zbiorem poglądów na temat świata, w którym żyjemy. Poglądy ma się te, w które się wierzy, że są prawdziwe. I tu pojawia się kryterium prawdy. Co uważamy za prawdę? To, co jest niesprzeczne z obserwacją i jest niesprzeczne wewnętrznie, a jednocześnie nas przekonuje, że spośród wielu możliwości spełniających te dwa warunki, ta konkretne opcja wygląda nam na najbardziej prawdopodobną. I tyle. Tymczasem wuj ma jeszcze jedno kryterium: fajność. Ja się zgodze, że kady z nas takie kryterium podświadomie stosuje, ale nie zgadzam się, żeby takie kryterium stosować jawnie i robić z tego cnotę. Taki sposób badania świata, w którym żyjemy, niesie z sobą bardzo duże ryzyko uwierzenia w kłamstwo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:46, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Z tą fajnością to może być różnie, bo ciężko stwierdzić że się wierzy w coś nie dlatego że jest to nam miłe a przekonujące.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Śro 17:19, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Superstar,
mozliwe, ze "ciężko stwierdzić że się wierzy w coś nie dlatego że jest to nam miłe a przekonujące", ale czasami łatwo stwierdzić, że ktoś wierzy w coś nie dlatego, że jest to przekonująca wersja, ale dlatego, że jest to wersja miła ;)
Zawsze jest ryzyko, że ktoś kieruje się swoim chciejstwem bardziej niż uprawdopodobnieniem, ale o to chodzi, by starać się tego unikać, a nie, by było to cnotą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:52, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
No ale czy fakt że kierujesz się zasadą uprawdopodobniania nie jest twoim chciejstwem ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Śro 18:01, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Superstar,
jeżeli celem jest prawda, uprawdopodobnienie jest racjonalnym kryterium.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 19:58, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jak nie ma danych to co jest bardziej prawdopodobne ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Śro 21:04, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jak są różne tezy, to są jakieś dane. Tezy są wnioskami z obserwacji, czyli z danych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 0:36, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Tja ale w metafizyce nie ma danych, jest np. teizm spirytualistyczny i materializm ateistyczny i co niby jest bardziej uprawdopodobnione ?
NIC, czyli wybierasz to co Ci się chce, a lepiej nic nie wybierać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Czw 9:03, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Superstar,
nie ma dowodów, ale dane, na podstawie których coś się wybiera jako bardziej uprawdopodobnione, są. Ja na przykład wybieram materializm ateistyczny, bo jest dla mnie bardziej uprawdopodobniony. Teizm odrzucam, bo odrzucam argumenty teistów, bardziej prawdopodobne są dla mnie wyjaśnienia naturalistyczne tych samych obserwacji, w których teiści widzą rękę Boga. Materializm lepiej niż immaterializm wpisuje mi się w TE i jest poglądem, który w sobie - że tak powiem zastałem, tak mam i nie przedstawiono mi dotąd bardziej wiarygodnej alternatywy. Wybieram więc materializm nie dlatego, że jest fajniejszy.
Co się tyczy tego, że lepiej nie pytać o to, na co nie ma udowadnialnej odpowiedzi, to po pierwsze w ten sposób nie zbudujesz światopoglądu, ale jego namiastkę, a poza tym wydaje mi się, że nawet w życiu potocznym podejmujemy decyzje wynikające z wiary, a nie z wiedzy naukowej.
Ostatnio zmieniony przez anbo dnia Czw 9:07, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:03, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Oczywiście się zgadzam, tylko zastanawia mnie czy tam gdzie nie ma danych, nawet to co byś ocenił na 1% prawdopodobieństwa ma w zasadzie takie samo prawdopodobieństwo bo ocena jest subiektywna, chciejna ;P
I nie pisałem pytać, a zakładać, a wybierać w sensie przywiązywać się nadto.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Czw 14:09, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Że ocena jest subiektywna, to jeszcze nie znaczy, że chciejna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Superstar
Wizytator
Dołączył: 09 Lis 2008
Posty: 1233
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 11:19, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A jaka ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
anbo
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 6492
Przeczytał: 7 tematów
|
Wysłany: Pią 17:33, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Superstar,
sprawdź sobie w słowniku co znaczy "subiektywny". Na przykładzie wyboru materializmu pokazałem, jakie to mogą być kryteria nie naukowe i nie chciejne jednocześnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|