Forum ŚFiNiA Strona Główna ŚFiNiA
ŚFiNiA - Światopoglądowe, Filozoficzne, Naukowe i Artystyczne forum - bez cenzury, regulamin promuje racjonalną i rzeczową dyskusję i ułatwia ucinanie demagogii. Forum założone przez Wuja Zbója.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dąbrowski - Jak pogodzić pewność zbawienia wszystkich...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Komentarze: Otwarte Referarium Filozoficzne (ORF) / 3: Sprawy ostateczne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:54, 15 Lip 2012    Temat postu:

Isa_bela
Cytat:
jako puentę zapiszę: zbawiony może być każdy i nie musi wyrażać akceptacji po śmierci czy też przed. :pidu:


Co masz na myśli pisząc o zbawieniu ? Czy ateista , innowierca czy jaki inny apostata może być zbawiony? Czego innego mnie uczono w Kościele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:58, 16 Lip 2012    Temat postu:

szymon napisał:
Co masz na myśli pisząc o zbawieniu ? Czy ateista , innowierca czy jaki inny apostata może być zbawiony? Czego innego mnie uczono w Kościele.


Myśl mam taka, jak napisałam.
Zbawiony może być każdy.
Nie wiem do jakiego KOścioła chodziłeś, ale podobno pod Kościołem można więcej się nauczyć. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
szymon




Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: WROCŁAW
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:53, 16 Lip 2012    Temat postu:

szymon napisał:
Co masz na myśli pisząc o zbawieniu ? Czy ateista , innowierca czy jaki inny apostata może być zbawiony? Czego innego mnie uczono w Kościele.

Isa_bel napisał:
Myśl mam taka, jak napisałam.


Nie napisałaś ,co Ty rozumiesz przez to słowo, co ono dla Ciebie znaczy?
Isa_bel napisał:

Cytat:
Zbawiony może być każdy.

To zdanie tak naprawdę niewiele mówi, jest poznawczo puste.Każdy może być szczęśliwy- trywialne prawda?
Problem polega na tym,jak rozmawiać z osobami niewierzącymi (ateiści, Żydzi, a przede wszystkim niepraktykujący katolicy).Skoro wszyscy oni mogą być zbawieni(cokolwiek to znaczy ?), to po co praktykować katolicyzm? Oni podobnie uważają,że mogą być zbawieni bez pomocy Kościoła.
Isa_bel napisał:

Cytat:
Nie wiem do jakiego KOścioła chodziłeś, ale podobno pod Kościołem można więcej się nauczyć. :rotfl:


Skąd wiesz, że chodziłem? Chcesz rozmawiać powaznie czy sobie ze mnie żartować -zdecyduj się, bo temat jest fundamentalny dla człowieka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:43, 16 Lip 2012    Temat postu:

wuj napisał:
Wobec tego obaj zdajemy sobie sprawę z tego, że w takich dyskusjach twoje stwierdzenie "mówisz wuju o swoich wyobrażeniach" nie było poprawnym zarzutem.
Hello napisał:
To żaden zarzut, to konstatacja faktu.

Ważne też, żeby fakty konstatować w dostatecznie pełnym kontekście. Żeby nie wyszło "przyganiał kocioł garnkowi".

wuj napisał:
Nie wiem, co mam ci wybaczyć.
Hello napisał:
Wybacz mi, że ideologię rozmówcy postrzegam przez dochód „per capita”.

Nie wiem, o co ci chodzi. Najlepiej wyjaśnij, jak się to ma do wiodącego tematu tego wątku.

wuj napisał:
… jego związek z zagadnieniem apokatastazy jest dla mnie kompletnie niejasny.
Hello napisał:

Jak niejasny?! Przecież to proste …, czy jako apo(kata)stata będę zbawiony i w jaki sposób?!

Był sobie raz taki dowcip, który pewnie znasz. Oto do przedziału wtargnęli bandyci.
- "Zabieramy im portfele" - mówi herszt.
- "Babci też?" - pyta młody badnyta.
- "Jak wszystkim, to wszystkim, babci też" - odpowiada herszt.
- "A teraż obrączki, pierścionki i biżuterię!"
- "Babci też?"
- "Jak wszystkim, to wszystkim, babci też"
- "A teraz gwałcimy"
- "Babcię też?"
- "Jak wszystkich, to wszystkich, babcię też" - mówi babcia.

Jednym zdaniem: Skoro każdy będzie zbawiony, to Hello też.

Hello napisał:
w czasie prawdziwym mam wszystko czego mi trzeba - co innego w czasie wspólnym!?
wuj napisał:
Ciekawe. Jak to się przejawia?
Hello napisał:
W czasie „prawdziwym” mam miliony, w czasie „wspólnym”, tysiące.

Jeśli to faktycznie jest czas prawdziwy i nie pomyliły ci się jednostki miar, to nie masz powodu do narzekania - nasz tego dokładnie tyle, ile ci potrzeba.

wuj napisał:
Każdy znas stwierdza istnienie: każdy z nas zakłada jakieś istnienie …
Hello napisał:
Nieprawda! Ja nie zakładam i nie stwierdzam istnienia czegokolwiek, jeśli odniosłeś takie wrażenie, to poproszę o powody!

Ty w ogóle starasz się nie mówić nic o sobie. Skutek jest taki, że starając się cokolwiek skrytykować, wyjmujesz to z kontekstu. Bo ważne jest nie tylko, czy garnek smoli, ale czy da się zrobić tak, aby nie smoliło. Ogólny dowód, że się nie da, znajdziesz na tym forum bez trudu. Podać link?

Hello napisał:
Powód mojej tutaj bytności już wyjaśniałem, ale mogę powtórzyć. Chcesz linka?
wuj napisał:
Jeśli jest to powód związany z tematem wątku (czyli z zagadnieniem apokatastazy), to poproszę. W przeciwnym przypadku - i jeśli chcesz o tym powodzie porozmawiać - załóż proszę nowy wątek. A jeśli te alternatywy są pozorne i nie wyczerpują wszystkich przypadków, to obawiam się, że sprawa jest mi całkowicie obojętna.
Hello napisał:
Nie obawiaj się, masz w dupie ważniejsze sprawy.

Skoro faktycznie jest to przypadek "związku z apokatastazą brak i rozmawiać o tym nie chcesz", to faktycznie wiele jest ważniejszych spraw, które ma się w dupie dlatego, że są i tak kompletnie nieważne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:40, 16 Lip 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
No proszę Cię...ja w doktrynie sprzeczności mam wykazywać?

Jeśli o jakiejś sprzeczności wspominasz, to oczywiście, że masz je wykazywać. Albo przyjąć wyjaśnienia. Albo uznać, że tak czy owak okazało się to nieistotne?

Isa_bel napisał:
Sprzeczności dotyczyły wątku obocznego doktryny i Biblii,

Czy wyjaśniliśmy już sobie, że tutaj akurat nie ma żadnych sprzeczności? Czy raczej uznałaś tylko, że teraz rozmawiamy raczej o czymś innym? (Pytam z ciekawości.)

Isa_bel napisał:
A w kwestii zagadnienia, to zdaję sobie z tego sprawę, że piszę czasami sprzeczności, bo jak widzisz nie opieram się dokładnie na żadnej doktrynie lecz na swoich przemyśleniach/doświadczeniach doświadczonych...

Ja też nie opieram się na doktrynie. Doktryna katolicka jest jednak na tyle szeroka, że bez trudu można - przynajmniej w moim przypadku - tak uporządkować wyniki moich przemyśleń, aby się w tej doktrynie mieściły i nic ze swej istoty nie traciły. Z doktryną jest trochę jak z językiem: jeśli są dostatecznie bogate, to umożliwiają poprawne i logiczne wypowiedzenie i uzasadnienie wszystkiego, co ważne.

wuj napisał:
Wiem, że mam subiektywną [wolę]. Wierzę, że mam także absolutną i że z cząstki tej absolutnej wolnej woli umiem korzystać.
Isa_bel napisał:
Proszę, zaspokój moją ciekawość o wolnej woli i napisz jak korzystasz, jak wygląda ta umiejętność...Twa umiejętność ?

Na przykład, rozmawiając z tobą. Uważam, że moje myśli kształtowane są nie tylko przez moją subiektywnie wolną wolę, ale także przez moje faktycznie wolne wybory. Niezauważanych przeze mnie uwarunkowań niewątpliwie w tym nie brakuje, ale nie sądzę, że na nich się kończy. Sądzę, że przynajmniej w najważniejszych przypadkach stanowią one mniej istotną część całości.

wuj napisał:
Wolność nie polega na posiadaniu wyboru pomiędzy wszystkim, co możliwe i co niemożliwe. Wolność polega na możliwości realizowania siebie. Czyli na możliwości twórczego działania w sposób zgodny z własną naturą.
Isa_bel napisał:
"1.Wolność – brak przymusu, sytuacja, w której można dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji."-to prosta def.

Zbyt prosta. Tutaj nie nadaje się.

Isa_bel napisał:
"2.Wolność nie tkwi w braku zakazów i nakazów tylko w swobodzie wyboru."

Zbyt ogólnikowa. Na dodatek raczej kołowa: "wolność" zastąpiona jest tak samo nieokreślonym jeszcze słowem "swoboda".

Isa_bel napisał:
Rozumiem, że cały czas pisząc o wolności posługujesz się 2. def?

Nie. Napisałem przecież: "Wolność polega na możliwości realizowania siebie. Czyli na możliwości twórczego działania w sposób zgodny z własną naturą." Oczywiście, aby był wolny wybór, musi być przynajmniej jedna alternatywa. Ale przejściowy brak alternatywy (lub brak alternatywy w pewnych sytuacjach) nie musi oznaczać braku wolności, bo może się okazać, że w pewnych chwilach (czy sytuacjach) realizacja siebie jednoznacznie wyznacza decyzję. Na przykład, alternatywy dla "4" w "wynik 2+2" nie ma, jeśli więc zgodność z arytmetyką i uczciwość należałyby do czyjejś natury, to jedyna wolna odpowiedź tego kogoś na pytanie "ile jest 2+2" może brzmieć tylko "4". Każda inna odpowiedź musiałaby być na tym kimś wymuszona przez jakieś czynniki zewnętrzne, czyli - być przejawem zniewolenia.

Isa_bel napisał:
nawet jeśli twórcze działanie będzie zgodne z Twą naturą, ale będące poza granicami nie Twoimi lecz ustalonymi, wtedy nie możesz działać (banalny przykład chcesz oddać krew znajomemu-wyznawcy ŚJ).

Z moją naturą jest zgodne nie tyle oddawanie krwi potrzebującym, ile działanie takie, aby pomagać, a nie krzywdzić. Tego samego domaga się natura każdego człowieka. Natomiast wyobrażenia ludzkie tworzą system uwarunkowań niekoniecznie zgodnych z tą naturą. W efekcie, ja mogę wyobrażać sobie, że dobrze jest oddać komuś krew, a ten ktoś może wyobrażać sobie, że źle jest krew otrzymać.

Isa_bel napisał:
Nie trzeba wyjaśnić, że działanie Twoje jest niewykonalne, mimo, że Ty granic nie przekraczasz. A zatem nie masz pełnej wolności, nie masz wolnej woli. Masz jedno i drugie z możliwością wyboru określonego daną granicą.

Bynajmniej. Po prostu nie wiem, czy bardziej właściwe jest, żeby temu komuś przetoczono krew, czy żeby tego nie robiono. W takim konkretnym przypadku zapewne założę, że o ile jest to osoba pełnoletnia i nieubezwłasnowolniona, o tyle należy postąpić z nią zgodnie z jej sumieniem - czyli krwi nie przetaczać. A jeśli jest niepełnoletnia albo ubezwłasnowolniona, to należy krew przetoczyć. Konflikt jest zaś spowodowany naszą niepełną wiedzą o konsekwencjach naszego postępowania.

Isa_bel napisał:
Pomijam Twe podejście (wolna wola w zbawieniu), to jak sobie wyobrażasz wolną wolę po śmierci człowieka? Jaki jest jej zakres? bo napisałeś, że po śmierci jest wolna wola.

Wyobraźmy sobie abstrakcyjnie, że "w niebie" mamy przypadek analogiczny do tego z oddaniem krwi. Ponieważ jesteśmy w niebie, to znaczy, że całkowicie ufamy Bogu. Znaczy to w szczególności, że zgadzamy się z własnego (a nie narzuconego) wyboru na to, aby Bóg - kiedy tylko uzna to za stosowne - tak pokierował wydarzeniami wokół nas, żebyśmy jako subiektywnie wolne wybory uznawali tylko takie wybory, które są faktycznie wolne. I wtedy, jeśli sprawa będzie faktycznie istotna, sumienia nasze (moje i tej osoby) wskażą nam nam na takie rozwiązanie, które będzie zgodne z naszymi naturami. Niewykluczone, że ten ktoś będzie musiał w tym celu zmienić zdanie. Albo ja będę musiał zmienić zdanie. Albo obaj/oboje będziemy musieli zmienić zdanie. Być może ta zmiana zdania nastąpi nie od razu, lecz za jakiś czas. Ale nastąpi bez żadnego istotnego konfliktu ani przedtem, ani potem.

wuj napisał:
Podział człowieka na ciało i duszę/ducha jest abstrakcyjny, sztuczny. Śmierć polegająca na "rozłączeniu duszy i ciała" jest opisem stanu śmierci obserwowanego nie przez osoby trzecie (to oczywiste, prawda?). Całego człowieka jest w stanie postrzec tylko on sam oraz Bóg. Osoba zmarła nie postrzega podziału na "swoją duszę" i "swoje ciało", osoba żywa zresztą też nie, osoba trzecia także nie postrzega niczyjego podziału na "jego duszę" i "jego ciało". Podział jest abstrakcyjny, służy jedynie pewnym teoretycznym rozważaniom, ułatwia formułowanie i przekazywanie myśli i idei, nie ma jednak żadnego odbicia w rzeczywistości.
Isa_bel napisał:
Czy ma wierzyć, że po śmierci nie ma podziału i człowiek z nogami idzie do nieba, albo co nie daj Bóg gdzieś indziej?

Nogi są nieważne. "Ciało" to po prostu sposób kontaktowania się z otoczeniem. Czyli w praktyce - z innymi stworzeniami. Szczegóły są nieistotne. Istotne jest natomiast to, że ważne nauki nabyte "na tym świecie" nie powinny pójść w las.

Isa_bel napisał:
Osoba w śmierci klinicznej jest rozłączona z duchem/duszą i widzi swoje ciało, natomiast ducha czasami widzą osoby trzecie.

Na ten temat jest wiele różnych opinii. Ten podział opinii nie jest zresztą taki istotny, jeśli tylko się zauważy, że "ciało" to sposób kontaktowania się z otoczeniem. Wtedy na przykład twoje stanowisko (zacytowane powyżej) oznacza, że w warunkach śmierci klinicznej (bądź co bądź nietypowych) komunikacja międzyludzka ma dość nietypową, przejściową formę. "Na tym świecie" spójność komunikacji międzyludzkiej wymaga, aby postrzegane było ciało fizyczne osoby. Nie może ono zniknąć w momencie śmierci, nie może po śmierci wędrować, fruwać, przenikać przez ściany... Wobec tego ciało tego kogoś leży martwe. To znaczy: większość ludzi ma takie postrzeżenia. To ciało jest fizyczną konsekwencją tego wszystkiego, co do tej pory w świecie doczesnym działo się między tą osobą i nimi wszystkimi. Ponieważ jednak osoba w stanie śmierci klinicznej może się trochę z (niektórymi) innymi osobami kontaktować, to (niektóre) inne osoby postrzegają ją (także) jako "ducha". Ona sama postrzega swoje "martwe ciało" (do postrzegania ciała była przyzwyczajona i jest ono nadal elementem "tego świata", do którego i ona częściowo wciąż należy) jak i pewne aspekty "świata duchowego", rządzącego się nieco innymi prawami komunikowania się, skutkującymi inną "fizycznością".

wuj napisał:
Wolność w jakim sensie? Wolność kostki do gry? Wolność piórka na wietrze?
Isa_bel napisał:
Nie rozumiem o co Ci chodzi, chociaż ironizację łatwo odczytać.

Tu nie ma żadnej ironii. Po prostu pytam, czy masz na myśli wolność taką, jak ma kostka do gry czy piórko na wietrze, czy jednak coś innego. Ja nie uważam ani kostki ani piórka za wolne; one niczego nie wybierają, one są po prostu targane przypadkiem, są w pełni zniewolone przypadkiem. I dlatego mówię o wolności jako o możliwości twórczego realizowania własnej natury. Oczywiście, wolna w takim sensie może być tylko osoba, tylko istota świadoma.

wuj napisał:
Chodzi o zaufanie Bogu. Zaufanie potrzebne nie dlatego, że na "zaufaniu dla zaufania" zależy człowiekowi albo Bogu. Zaufanie potrzebne dlatego, że bez niego nie jest możliwa niczyja pełna wolność. I dlatego, że bez niego nie jest możliwe niczyje pełne szczęście. Bo bez takiego zaufania Bogu zawsze ktoś komuś zrobi niechcący krzywdę, a to stanowi naruszenie zarówno wolności jak i szczęścia.
Isa_bel napisał:
Oki, to dotyczy człowieka żyjącego. ale co, kto ma zaufać Bogu po śmierci, kiedy ciało leży w grobie lub zostało spalone?

Nie ma takiej chwili czasu, gdy raz stworzone stworzenie nie istnieje. Stan "ciało osoby X leży w grobie lub zostało spalone" nie jest stanem osoby X. To jest stan świata doczesnego, z którego osoba X się już wyniosła. Czyli jest to postrzeganie rzeczywistości przez tych, którzy na świecie doczesnym się akurat znajdują. Wyobraź sobie, że wszyscy na tym świecie komunikujemy się ze sobą tylko przez Facebook, a śmierć to przejście z Facebooka na Twittera. Kiedy X opuszcza Facebook i przechodzi na Twittera, jego facebookowy profil zostaje. Jak martwe ciało, bo już nie odpowiada, nie reaguje. Ale X nie przestał od tego istnieć, X po prostu jest teraz na Twitterze.

wuj napisał:
Mam wszelkie przesłanki. Dokładnie tyle, ile ich mam, aby twierdzić, że istnieje Bóg czy że istniejecie ty i Hello.
Isa_bel napisał:
No nie w stosunku do Boga są one oparte li na wierze, natomiast co do mnie i Hello są oparte dodatkowo oparte na rzeczywistości materialnej.

Bynajmniej. Rzeczywistość materialna wcale nie wymaga, abym uznawał ciebie ani Hello za osoby w takim sensie, w jakim osobą jestem ja. Uznaję was za osoby tylko dlatego, że tak chcę. Tak wolę. Tak samo jest z Bogiem: uważam, że istnieje, bo tak wolę. Wolę świat z tobą, z Hello i z Bogiem niż alternatywy: świat bez ciebie, bez Hello i bez Boga, albo świat bez ciebie, bez Hello, lecz z Bogiem, lub świat z tobą i z Hello, lecz bez Boga.

wuj napisał:
Człowiek (z powodów wspomnianych powyżej wolę mówić o człowieku lub o osobie, niż o duszy), a więc człowiek istnieje w sensie podobnym do istnienia Boga. Podobnym, bo w obu przypadkach istnienie to oznacza tyle samo, co "ja istnieję" (i z tego bierze się subiektywność realnego czasu). Ale te istnienia są tylko podobne, bo istnienie człowieka jest pochodną istnienia Boga, odwrotnie zaś nie jest i być nie może. Istnienie człowieka jest wieczne tylko od pewnego momentu, istnienie Boga nie ma ani początku, ani końca. Istnienie Boga jest warunkiem koniecznym istnienia człowieka, istnienie Boga nie ma warunku koniecznego.
Isa_bel napisał:
Jeśli wolisz pisać o człowieku, to dodaj po śmierci, bo wtedy mam jasność o co chodzi.

Piszę o człowieku przed i po śmierci.

Isa_bel napisał:
"ja istnieję" ?
Jeśli istnieję, to po co tyle "pieriepałków"; stworzenie ciała, ograniczanie "wolnej woli" zakazami/nakazami, która jest rzekoma dana...itp?

Tutaj zaczyna się kolejny temat-rzeka. Chcesz w to wchodzić w tym wątku?

Isa_bel napisał:
albo chcesz żyć w zjednoczeniu, albo nie.

O ile jestem wolny, o tyle nie mogę tego nie chcieć. Tylko takie życie jest bowiem zgodne z moją naturą. To wynika zaś z faktu, że jestem stworzony przez wszechmocnego Boga, który mnie kocha.

wuj napisał:
Ani Bóg ani człowiek nie są pojęciami abstrakcyjnymi. Określają to, czym można z sensem powiedzieć, że istnieje jako rzeczywisty obiekt, a nie tylko jako opis lub fragment opisu. Natomiast dusza i ciało to tylko fragmenty opisu fragmentu rzeczywistości. W tym sensie są one abstrakcyjne.
Isa_bel napisał:
Jeśli traktujesz jako rzeczywisty obiekt Boga i człowieka, to czemu te frag opisu rzeczywistości są abstrakcją?

Bo to są bardzo wybiórcze fragmenty. Fragmenty, które same w sobie nie odpowiadają żadnej samodzielnej jednostce. Na dodatek, nie zawsze są dobrze określone. Ale nierzadko są bardzo przydatne. Tyle, że jeśli się traktuje je zbyt poważnie i stara się z każdego z nich zrobić jakąś samodzielną całość, wtedy ma się gwarantowaną klapę.

wuj napisał:
nikt nie wie o istnieniu Boga
Isa_bel napisał:
Rzeczywiście dowodu obiektywnego nie ma, ale na różne sposoby istnieją próby przedstawiana dowodów.

Mam na myśli właśnie brak dowodu obiektywnego. Fundamentalną niemożność podania takiego dowodu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:58, 18 Lip 2012    Temat postu:

Wujzbój.
Można podyskutować, a być może już dyskusja była tutaj o błędach istniejących w doktrynie i Biblii...
Tylko co to da?, przecież nawet psu na budę się nie przydadzą moje wykazania, wszak papież jest "nieomylny" i basta...to największa bzdura, bo na ziemi nie ma człowieka niemylnego.
Myślę, że sprawę sprzeczności należy zamknąć w tymże temacie, bo sprzeczności w artykule nie dostrzegam lecz mamy nieco odmienne stanowiska. A teraz stawiam kropkę nad i w sprawie sprzeczności...teraz chyba już jasne.

Sama doktryna jako doktryna jest uporządkowana, ale ona nie spadła z Księżyca, ma swoja burzliwą historię i nie sposób zgłębiać ją nie cofając się do źródeł.
Widzisz, samo Credo nie było jasnością dla chrześcijan i dlatego mamy tak wiele odmian chrześcijaństwa.

Cytat:
Na przykład, rozmawiając z tobą. ...

Ciekawość nie zaspokojona, bo to ogólniki znane nie tylko naukowcom, bo prosty człowiek jak ja, kuma, że nie sposób jest wyjaśnić zagadnienia wolnej woli...to taki "pic na wodę fotomontaż" o wyborach w działaniu.
O ile zgodzę się o wolności myśli, to wolność działania jest niemożliwe by było wolne w wyborze, jest przymusem wyboru z dwu lub więcej alternatyw, ale nie ma możliwości wzięcia wszystkich pod uwagę.
Def. Twoja jest nieczytelna, bo pcha się pytanie o "możliwości", a one najczęściej są niemożliwe, więc o jakiej wolności mówisz, a jakiej realizacji?

Matematycznie ten przykład jest jasny, bo umowa ludzi taka była, że 2+2 jest 4. Mamy doczynienie z zagadnieniem ilościowym, ale w matematyce mieszczą się nie tylko zagadnienia ilościowe, są jednostki miary: np. waga. I tak 2 jabłka i 2 jabłka to 4 jabłka o wadze 1 kg, ale inne 4 jednostki/sztuki mogą ważyć mniej lub więcej, a jeśli w myśli mamy 4 arbuzy, 4 granaty, 4 śliwki czy 4 czereśnie, to wiemy i zdajemy sobie jaka jest rozpiętość wagowa.
Jednoznaczną odpowiedzią jest więc: 4 sztuki/jednostki/gramy/kg/m itp. Liczba 4 daje możliwość wyboru jeśli matematyka zostanie poprawnie (w całej okazałości...z jednostką) zastosowana i analogicznie do wyboru wolności.
Jednak ani w jednym, ani w drugim przypadku nie stosujemy powiedzmy poprawności, dlatego jedno i drugie nie jest pełnym zakresem wyboru lecz ograniczonym.

Konflikt niepełnej wiedzy?
To niemożliwość działania.
Teraz wyobraź sobie, że ratujesz z pożaru dziecko ŚJ i jedziesz z nim do szpitala (jesteś jego jedynym kontaktem), wiesz jakiego jest wyznania, bo znałeś rodziców, którzy w tym pożarze zginęli...dziecku potrzebna jest krew, bo jego życie jest zagrożone. Co zrobisz?; natychmiast oddasz? zataisz wiedzę? postąpisz zgodnie ze swym sumieniem ratowania człowieka, czy zgodnie wiarą rodziców małego dziecka (5-6 l.)?
Tymi przykładami udawadniam, że wolność wg. Twej def. jest niepoprawna, bo nie masz możliwości realizowania siebie zgodnie z własną naturą.
Ta realizacja nie jest Twoim wyborem...nawet przy założeniu zgodnym z Twą naturą, lecz zależy od wyboru ludzi.

Cytat:
Wyobraźmy sobie abstrakcyjnie, że "w niebie"


Nie bardzo wiem gdzie dopatrujesz sie analogii, wszak Twój wybór (przepraszam, że odnoszę się do Twej osoby, ale rozumiesz, że tyczy to każdej innej jako takiej) nie jest Twoim wyborem ad podania krwi ŚJ (dorosłemu) lecz wyborem jego, a Ty podporządkowujesz się temu wyborowi i w takim kontekście można mówić o analogii...uzależnienie od wyboru innych osób.
Podobnie jest wg mojego wyobrażenia z człowiekiem po śmierci (dla mnie duch/dusza, ale podporządkowuję się Twemu nazewnictwu), bo podporządkowuje się Bogu, ale tylko wtedy, gdy dostępuje zjednoczenia z Bogiem, nasze decyzje jeśli są, to wtedy decyzje boże...ja jako ja nic nie mam do powiedzenia, ja nie istnieję jako ja, ja istnieję jako całość z Bogiem.

Cytat:
Wyobraźmy sobie abstrakcyjnie, że "w niebie"...

Jak wiemy wg Kościoła katolickiego nie tylko "niebo" istnieje, ale na wstępie chcę wyjaśnić, że nie uznaję istnienia "piekła", bo to oznacza wieczne potępienie co jest niemożliwością zbawienia. Weźmy ateistę, który życie prowadzi wg wartości pozytywnych, ale nie wierzy w Boga, czy on jako niewierzący dostąpić ma po śmierci potępienia? albo inny: seryjny zbrodniarz, któremu przecież za życia są grzechy puszczone...on miałby być potępiony na wieczność?
Nie, nie, to własnie jest sprzeczne w wierze katolickiej.
Potępienie na wieczność-grzechy odpuszczone-zbawienie.
Istnieje coś co nazywane jest "czyśćcem", czyli wg mojego wyobrażenia "poczekalnia", gdzie są różne poziomy gdzie przebywa człowiek po śmierci, który nie jest idealny ze wzorcem...Bogiem.
Każdym poziomem opiekuje się anioł czy jakiś technik mający pomysł lub nie na działania doskonalące człowieka i tu możemy mówić o wolnym wyborze, jeśli chcemy doskonalenia prosimy, aby pomógł, mamy zaufanie i wybieramy rodzaj naprawy swego postępowania.
I wtedy zgodzę z:
Cytat:
I wtedy, jeśli sprawa będzie faktycznie istotna, sumienia nasze (moje i tej osoby) wskażą nam nam na takie rozwiązanie, które będzie zgodne z naszymi naturami. Niewykluczone, że ten ktoś będzie musiał w tym celu zmienić zdanie. Albo ja będę musiał zmienić zdanie. Albo obaj/oboje będziemy musieli zmienić zdanie. Być może ta zmiana zdania nastąpi nie od razu, lecz za jakiś czas. Ale nastąpi bez żadnego istotnego konfliktu ani przedtem, ani potem.

Za osobę druga w Twej wypowiedzi uznaję anioła/technika.

Cytat:
Tak wolę...

Uznajesz nas za osoby, bo tak narzucono nie tylko Tobie, (każdy tak uznaje), bo gdyby ktoś inaczej uznawał, to musiałby się leczyć psychiatrycznie, a więc nie dlatego, że chcemy, ale musimy by nie ośmieszyć się w społeczeństwie.

Cytat:
Chcesz w to wchodzić w tym wątku?

Nie, może kiedyś i nie tu.

Cytat:
O ile jestem wolny, o tyle nie mogę tego nie chcieć. Tylko takie życie jest bowiem zgodne z moją naturą. To wynika zaś z faktu, że jestem stworzony przez wszechmocnego Boga, który mnie kocha.

Każdy chce doznać szczęśliwości, bo jego brak łączy się z wielką tęsknotą, ale chcenie nie jest załatwieniem, bo to Bóg decyduje, a właściwie my po śmierci jakby w Jego imieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wujzboj
Bloger na Kretowisku



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 23951
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: znad Odry
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:29, 24 Lip 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
nie sposób jest wyjaśnić zagadnienia wolnej woli

Tu nie ma co wyjaśniać. Wyjaśnienie to bowiem albo usunięcie jakiegoś pozornego paradoksu, albo opisanie czegoś za pomocą jakichś bardziej podstawowych i zrozumiałych już elementów. Wolna wola nie jest ani paradoksalna, ani sprowadzalna do czegoś bardziej podstawowego. Wolną wolę można więc co najwyżej opisać.

Isa_bel napisał:
wolność działania jest niemożliwe by było wolne w wyborze, jest przymusem wyboru z dwu lub więcej alternatyw, ale nie ma możliwości wzięcia wszystkich pod uwagę.

Brak możliwości wzięcia pod uwagę wszystkich alternatyw oznacza tylko, że wolność woli każdej istoty, która nie ufa w pełni Bogu (jedynej istocie mogącej wziąć pod uwagę wszystkie alternatywy), jest z konieczności ograniczona.

wuj napisał:
"Wolność polega na możliwości realizowania siebie. Czyli na możliwości twórczego działania w sposób zgodny z własną naturą."
Isa_bel napisał:
Def. Twoja jest nieczytelna, bo pcha się pytanie o "możliwości", a one najczęściej są niemożliwe, więc o jakiej wolności mówisz, a jakiej realizacji?

Po pierwsze, jeśli tylko "najczęściej", a nie "zawsze", to z definicją nie ma problemu. W takim przypadku wolność ta występuje tylko czasami. Przypuszczam jednak, że jest znacznie lepiej: wolność ta występuje praktycznie zawsze, chociaż praktycznie zawsze jest przy tym ograniczona (mówimy o wolności woli na tym świecie). A nawet gdyby moje przypuszczenie było krańcowo błędne (w żadnym przypadku nie byłoby wolności i wszystko byłoby zdeterminowane), to i tak definicja sama w sobie pozostaje poprawna. Nie opiera się ona bowiem na tym, że możliwość realizacji siebie zachodzi, lecz stwierdza ona jedynie, że o ile taka możliwość zachodzi, o tyle wola jest wolna.

Isa_bel napisał:
umowa ludzi taka była, że 2+2 jest 4

Tu nie chodzi o umowę, lecz o wynik obserwacji. Umowa dotyczy sposobu opisu tego wyniku. Sam wynik nie jest umowny, jest elementem postrzeganej rzeczywistości.

Isa_bel napisał:
Konflikt niepełnej wiedzy?
To niemożliwość działania.

To nie tyle miemożliwość działania, ile niepewność wyniku. Innymi słowy, człowiek jest twórczy i wolny, ale jego odpowiedzialność za skutki nie jest absolutna, gdyż w swoich ocenach musi on opierać się w mniej lub bardziej istotnym stopniu na danych losowych.

Isa_bel napisał:
Teraz wyobraź sobie, że ratujesz z pożaru dziecko ŚJ i jedziesz z nim do szpitala (jesteś jego jedynym kontaktem), wiesz jakiego jest wyznania, bo znałeś rodziców, którzy w tym pożarze zginęli...dziecku potrzebna jest krew, bo jego życie jest zagrożone. Co zrobisz?; natychmiast oddasz? zataisz wiedzę? postąpisz zgodnie ze swym sumieniem ratowania człowieka, czy zgodnie wiarą rodziców małego dziecka (5-6 l.)?

Przecież już pisałem. Oddam krew, bo to jest dziecko, a nie osoba pełnoletnia. Stanowisko jego rodziców jest w tym przypadku dla mnie nieistotne, gdyż uważam je za błędne i szkodliwe; gotów jestem je zaakceptować jedynie wtedy, gdyby dotyczyło ich samych, a nie osoby trzeciej.

Istnienie konfliktu przekonań nierozstrzygalnego obiektywnie wcale nie oznacza, że nikt nie może mieć w takiej sytuacji racji, ani że nikt nie może wybrać w sposób prowadzący wszystkich zainteresowanych ku samorealizacji. Istnienie takiego konfliktu oznacza tylko tyle, że każdy jego uczestnik opiera się na swoich własnych postrzeżeniach. Nie ma żadnego powodu, żeby u każdego były to postrzeżenia błędne lub błędnie oceniane.

Niemożność przeprowadzenia dowodu nie oznacza niemożności postawienia poprawnej hipotezy. Niemożność przeprowadzenia dowodu nie oznacza niemożności przyjęcia poprawnej hipotezy za hipotezę prawdziwą. Więcej: niemożność przeprowadzenia dowodu nie wyklucza możliwości, że od pewnego momentu wszyscy będą przyjmowali za prawdziwe tylko hipotezy będące faktycznie prawdziwymi. Wykluczenie takie zachodziłoby wtedy i tylko wtedy, gdyby nie istniał Bóg.

Isa_bel napisał:
wszak Twój wybór (przepraszam, że odnoszę się do Twej osoby, ale rozumiesz, że tyczy to każdej innej jako takiej) nie jest Twoim wyborem ad podania krwi ŚJ (dorosłemu) lecz wyborem jego, a Ty podporządkowujesz się temu wyborow

Nie, to nie tak. Wybór jest jak najbardziej mój (mówimy, rzecz jasna, o "mnie w niebie"), Bóg mnie tylko naprowadza. Innymi słowy: Bóg stawia mnie w takich sytuacjach, żebym na skutek zebranego doświadczenia mógł rozpoznać sytuację tak, jakbym ją rozpoznał, gdybym posiadał pełną wiedzę. Bóg nie ma trudności w wybraniu i zaaranżowaniu takich sytuacji, bo jest wszechwiedzący i wszechmocy. Ja natomiast bez Jego pomocy nie byłbym w stanie tego zorganizować.

Isa_bel napisał:
gdy dostępuje zjednoczenia z Bogiem, nasze decyzje jeśli są, to wtedy decyzje boże...ja jako ja nic nie mam do powiedzenia, ja nie istnieję jako ja, ja istnieję jako całość z Bogiem.

Gdyby tak miało się to skończyć, to po co istniałby świat doczesny?

Isa_bel napisał:
Nie, nie, to własnie jest sprzeczne w wierze katolickiej.
Potępienie na wieczność-grzechy odpuszczone-zbawienie.

W artykule tłumaczę, że nieistnienie absolutnie wiecznego piekła jest nie tylko niesprzeczne z wiarą katolicką. Tłumaczę, że nieistnienie absolutnie wiecznego piekła wynika logicznie z dogmatów wiary katolickiej; istnienie takiego piekła przeczyłoby tym dogmatom. Zaznaczam jednak przy tym, że wiara katolicka nie wymaga i wymagać nie może, aby tę logiczną konsekwencję przyjmować.

Isa_bel napisał:
Uznajesz nas za osoby, bo tak narzucono nie tylko Tobie, (każdy tak uznaje), bo gdyby ktoś inaczej uznawał, to musiałby się leczyć psychiatrycznie, a więc nie dlatego, że chcemy, ale musimy by nie ośmieszyć się w społeczeństwie.

Bynajmniej. Przede wszystkim, wcale nie musiałbym się afiszować ze swoim solipsyzmem (gdybym solipsystą był).

wuj napisał:
O ile jestem wolny, o tyle nie mogę tego nie chcieć. Tylko takie życie jest bowiem zgodne z moją naturą. To wynika zaś z faktu, że jestem stworzony przez wszechmocnego Boga, który mnie kocha.
Isa_bel napisał:
Każdy chce doznać szczęśliwości, bo jego brak łączy się z wielką tęsknotą, ale chcenie nie jest załatwieniem, bo to Bóg decyduje, a właściwie my po śmierci jakby w Jego imieniu.

Chcenie jest tu jedynym dostępnym i istotnym kryterium. Gdyby Boga nie było, byłoby to kryterium złudne - ale i tak pozostałoby kryterium jedynym dostępnym i jedynym istotnym. A jeśli Bóg jest, to Jego decyzja polega w tym momencie (Sądu) na sprawdzeniu, czy chęć danego człowieka, aby zostać z Bogiem na prawdziwą wieczność, wynika stąd, że człowiek ten faktycznie dostrzegł prawdziwego siebie, czy też raczej wzięła się ona z innego źródła. Jeśli źródło jest inne, to na zbawienie człowiek taki musi jeszcze poczekać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:33, 08 Sie 2012    Temat postu:

wujzboj.
No tak, to wszystko jest teorią, a teorii jesteśmy pewni lecz dowodów nam brak. To wszystko tworzone jest w naszym wyobrażeniu i u każdego z nas inaczej.
Wg mnie wiary z nauką nie należy łączyć, bo jak gdzieś pisałam, to już nie jest wiara. Nauka może badać człowieka jako wierzącego, ale nie zbada jego podmiotu wiary, stąd tylko wiara.
Mówię, że ludzie zawsze coś wyślą i zwie się to dokonaniem naukowym.
Ja z wielką rezerwą podchodzę do tych osiągnięć, bo trochę żyję i widzę sporo fałszerstw, a jak kto woli mogą być błędy naukowe.
Hipoteza?...tak, ale co to za prawda jak na 6 jedna jest prawdziwa i to też przy założeniu zerowym, bo tak wymyślili ludzie podobnie jak z działaniem matematycznym 2+2=4. Trudno jest mam teraz cokolwiek sobie wyobrazić, to zawsze będzie w naszej ocenie kłamstwem, bo wiemy, że 2 i 2, to 4, ale mędrkując, gdyby ktoś w swych obserwacjach uznał, że dwa duże i 2 małe, to 3, a 2 duże i 2 duże, to 4, to nikogo by dziś nie dziwiło, że taka jest prawda, dlatego zwracam uwagę, że to wszystko co wiemy, to wymysł ludzi nauki przyjęty obligatoryjnie za pewnik, ale pewniki wiemy, że też się zmieniają.

Wracając do zbawienia, ono dotyczy człowieka w innym wymiarze, bo na ziemi zbawionym być nie można. Zbawienie to jedność z Bogiem i proste, że na ziemi zjednoczenia z Bogiem nie doświadczysz.
W każdej religii, a być może każdy człowiek doświadcza światełka na ziemi, co może oznaczać jedność z Bogiem, ale to nie stałe, a wręcz tak
krótkotrwałe, że nie każdy człowiek może to zauważyć.
Podobnie jest z życiem po śmierci...nie ma zbawienia jako czegoś stałego, jest zmienne, jesli wolna wola funkcjonuje.
Z wolną wolą mam dylemat, bo z jednej strony po co tam człowiekowi
potrzebna jest wolna wola, po co dokonywać wyborów...one są zbędne, jeśli jest zjednoczonym z Bogiem, a z drugiej strony, jeśli chce wejść na wyższy poziom ku zbawieniu, to trzeba wyrazić zgodę...poprosić o zadania, by zjednoczenie się dokonało.

Takie jest moje stanowisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:39, 08 Sie 2012    Temat postu:

Hello, Szymon.
Swoje stanowisko w kwestii zbawienia przedstawiłam w poście powyżej, jest ono oparte na jakiś tam moich doświadczeniach, a luki wypełnione są wyobrażeniami.
Każdy człowiek dostąpi wiedzy o zbawieniu i on będzie decydował czy chce jedności z Bogiem czy nie i nieważne czy on Żyd czy ateista...każdy.
Możecie wierzyć lub nie ale ta chęć jedności z Bogiem jest tak wielka, że każdy chce być zbawiony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:58, 18 Sie 2012    Temat postu:

wujzboj napisał:
Ważne też, żeby fakty konstatować w dostatecznie pełnym kontekście.
Oczywiście, ale kontekstu uporczywie nie dostrzegasz.

wujzboj napisał:
Nie wiem, o co ci chodzi.
To ma związek, nie dostrzegasz kontekstu, zatem trudno o zrozumienie.

wujzboj napisał:
Ty w ogóle starasz się nie mówić nic o sobie.
Oczywiście! Przecież nie liczy się kim jestem, ale co GŁOSZĘ.

wujzboj napisał:
Skutek jest taki, że starając się cokolwiek skrytykować, wyjmujesz to z kontekstu.
Udajesz Niemca Wuju - ja nie krytykuję, ino pytam o racje.
Np. dlaczego jestem zmuszony finansować Bożą Opatrzność bez zrozumienia CO TO JEST!
Nie przywiązuj się zbytnio do przykładu, który zignorowałeś, takie praktyki stosują wszystkie ideologie.

wujzboj napisał:
... związku z apokatastazą brak ...
Naturalnie, że brak, bo apokatastaza, to koncepcja trudna do zrozumienia nawet dla katolika, a cóż dopiero dla zaprzańca.
_______________________________________
"Najbardziej odczuwamy doskonałość innych ludzi, kiedy przestaną być obecni."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:02, 18 Sie 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
Hello, Szymon.
Swoje stanowisko w kwestii zbawienia przedstawiłam w poście powyżej...
Isa_bel napisał:
... na ziemi zbawionym być nie można.
Może uzgodnij z Wujem zeznania i razem zaproponujcie jakieś rajskie rozkosze!?
___________________________________
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:01, 18 Sie 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Może uzgodnij z Wujem zeznania i razem zaproponujcie jakieś rajskie rozkosze!?
___________________________________
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec."

Dlaczego mam z kimś w ogóle uzgadniać i jeszcze proponować?
Rajskie, a nawet niebiańskie rozkosze każdy może doświadczyć, a jeśli jesteś facetem, to smak teogoż nie jest Ci obcy, więc czemu szukasz jakiś propozycji?
Zbawienie dotyczy ducha, a rozkosze rajskie, jeśli myślisz o cielesnych doświadczasz na ziemi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:30, 18 Sie 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
… czemu szukasz jakiś propozycji?
Znowu cóś Ci się zdawa! Ja nie szukam, ale usiłuję zrozumieć o czym bajdurzysz.

Isa_bel napisał:
Zbawienie dotyczy ducha …
No właśnie – o jakim duchu gaworzysz, pokaż i objaśnij, bo może doświadczyłaś czegoś, co jest mi obce, a warte jest poznania!?
________________________________________
„Nie istnieje nic oprócz atomów i pustej przestrzeni; wszystko poza tym jest opinią.”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:12, 19 Sie 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Isa_bel napisał:
… czemu szukasz jakiś propozycji?
Znowu cóś Ci się zdawa! Ja nie szukam, ale usiłuję zrozumieć o czym bajdurzysz.
[/quote]

Tu nie bajdurzę lecz mówię o materialnych zjawiskach, a konkretnie o sexie.

Isa_bel napisał:
Zbawienie dotyczy ducha …
No właśnie – o jakim duchu gaworzysz, pokaż i objaśnij, bo może doświadczyłaś czegoś, co jest mi obce, a warte jest poznania!? [/quote] [/quote]

Widzisz, każdy musi do czegoś dorosnąć i nie mam na myśli fizyczności, bo w tej kwestii np. dziecko 10-letnie może być bardziej uważne i chwytać zalecenia w mig niż 30-letni człowiek.
Dorosnąć w sferze ducha, to umiejętność odczuwania, ale to nie jest at hot.
A jak myślisz, dlaczego Twój umysł odrzuca wiedzę o duchu, a serce rwie się by coś nt. się dowiedzieć.
Dorosnąć...w sprawie ducha, to zgłębienie swej wewnętrzności.
Postawienie sobie pytań, które człowieka nurtują, być pokornym i cierpliwym by odpowiedź przyszła ... Tobie powiem ... sama, a jak Ty to nazwiesz, to Twoja sprawa.
Wtedy doświadczysz i przekonasz się, że coś niemożliwe jest możliwością i wtedy dopiero będziesz rozważać o wiecznym życiu i być może zbawieniu.
Doświadczyć trzeba samemu, innego doświadczenia w tejże płaszczyźnie są mrzonką.
________________________________________
„Nie istnieje nic oprócz atomów i pustej przestrzeni; wszystko poza tym jest opinią.”[/quote]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:17, 19 Sie 2012    Temat postu:

Hello.
Nie ma opcji zmień, więc nie mogę poprawić cytatów w poście wyżej...za przepraszam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:07, 19 Sie 2012    Temat postu:

Zrozumiałem Isa_bel, że doświadczyłaś ducha, który opowiedział Ci o zbawieniu – nespa?
_____________________
„Wyobraźnia znaczy więcej niż wiedza.”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:29, 20 Sie 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Zrozumiałem Isa_bel, że doświadczyłaś ducha, który opowiedział Ci o zbawieniu – nespa?
_____________________
„Wyobraźnia znaczy więcej niż wiedza.”


Do wypowiedzi zainspirowała mnie Twoja stopka.
Jesteśmy, a właściwie świat jest inny dzięki autorowi Twej stopki. Co prawda wiele zawdzięczamy Newtonowi i wiele ludzi zostało zwolennikami tychże teorii do tej pory (co widać m.in. w podręcznikach szkolnych), ale błyskotliwość A. Eisteina pozwoliła ludzkości wejść w nowy paradygmat, dzięki temu nastąpił skok kwantowy, ale wrócę do podstawy czyli wzoru E=mc^.
Wynika z tego, że E-energia równa jest całej reszcie, czyli wszystko jest energią i wszystko sprowadza się do energii.
Z newtonowskiej fizyki wynikało, że atom jest stałą/trwałą materią, a to nieprawda i nigdy prawdą nie było, bo on składa się z energii. Wszystko jest energią lecz istnieje jej wiele rodzajów, pewnie jako facet bardziej jesteś w temacie zorientowany, więc nie muszę dawać przykładów.

Duch jest energią i nie jest to obecnie sf. by tego doświadczyć jednym z naszych zmysłów. Mówię tu o energii innej niż nasza.
Jak to doświadczymy?
Ano to już jest sprawa naszych zdolności, wiedzy newtonowskiej lub eisteinowskiej oraz umiejętności.
Gdy odrzucisz wiedzę newtonowską, to i Ty ducha doświadczysz, pamiętając, że świat jest energią.
Kwestia zbawienia, to interpretacje wynikające z cząstkowej wiedzy różnych dziedzin i praktyk, jednak przede wszystkim wiary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:51, 21 Sie 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
Duch jest energią i nie jest to obecnie sf. by tego doświadczyć jednym z naszych zmysłów.
Jesteś na najlepszej drodze do nobla z fizyki!
Czy już wiesz, którym ze zmysłów i w jaki sposób?
Isa_bel napisał:
Mówię tu o energii innej niż nasza.
Rewelacja, odkryłaś nieznane energie: „naszą” i „inną”! Dlaczego świat o tym nie wie?
Isa_bel napisał:
Gdy odrzucisz wiedzę newtonowską, …
Nie ma co odrzucać, teoria Newton’a doskonale się sprawdza, gdy się wie jak ją stosować!
Gdy się nie wie, to można doświadczyć nawet kilku duchów.
O rozumienie STW i OTW na szczęście Cię nie posądzam!

Ps.
Isa_bel napisał:
Kwestia zbawienia, to interpretacje …
Jedyne sensowne słowa w tym bełkocie, a Einstein też się mylił.
_________________________________
„Żyjemy w takim dziwnym świecie, w którym łatwiej jest rozbić atom, niż obalić przesąd.”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:15, 21 Sie 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Isa_bel napisał:
Duch jest energią i nie jest to obecnie sf. by tego doświadczyć jednym z naszych zmysłów.
Jesteś na najlepszej drodze do nobla z fizyki!
Czy już wiesz, którym ze zmysłów i w jaki sposób?
Isa_bel napisał:
Mówię tu o energii innej niż nasza.
Rewelacja, odkryłaś nieznane energie: „naszą” i „inną”! Dlaczego świat o tym nie wie?
Isa_bel napisał:
Gdy odrzucisz wiedzę newtonowską, …
Nie ma co odrzucać, teoria Newton’a doskonale się sprawdza, gdy się wie jak ją stosować!
Gdy się nie wie, to można doświadczyć nawet kilku duchów.
O rozumienie STW i OTW na szczęście Cię nie posądzam!

Ps.
Isa_bel napisał:
Kwestia zbawienia, to interpretacje …
Jedyne sensowne słowa w tym bełkocie, a Einstein też się mylił.
_________________________________
„Żyjemy w takim dziwnym świecie, w którym łatwiej jest rozbić atom, niż obalić przesąd.”


Wystarczy, że Ty rozumiesz, tylko poczytaj w temacie o badaniach z różnych dziedzin.
Czy Ty wiesz o czym rozmawiamy??? Nie ma sensu zaśmiecać tematu i wyjaśniać. No to bełkocz sobie tam, gdzie Twój bełkot akceptują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:03, 22 Sie 2012    Temat postu:

„Aby móc zamilknąć, byt przytomny musi mieć coś do powiedzenia, to znaczy posiąść szerokie i autentyczne objawienie samego siebie.”
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:25, 30 Sie 2012    Temat postu:

By mówić, trzeba umieć słuchać.
A o sprawach ducha nie wspominam, bo tego i tak niewiele ludzi pojmuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:50, 31 Sie 2012    Temat postu:

Isa_bel napisał:
By mówić, trzeba umieć słuchać.
Ale to Ciebie nie dotyczy – nieprawdaż?
Isa_bel napisał:
A o sprawach ducha nie wspominam, bo tego i tak niewiele ludzi pojmuje.
To oczywiste, że Twoje pojmowanie pospolite nie jest i znacząco odbiega od trywialnej normy.
___________________
„… tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy …
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy; …”
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:12, 02 Wrz 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Isa_bel napisał:
By mówić, trzeba umieć słuchać.
Ale to Ciebie nie dotyczy – nieprawdaż?

Nieprawdaż. :)
Isa_bel napisał:
A o sprawach ducha nie wspominam, bo tego i tak niewiele ludzi pojmuje.
To oczywiste, że Twoje pojmowanie pospolite nie jest i znacząco odbiega od trywialnej normy.[/quote]
Przeciętność jest nudna, a oczywistość nie jest oczywistością...dla każdego. :rotfl:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hello




Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 1988
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:15, 06 Wrz 2012    Temat postu:

Wierzę Isa_bel, że zapas komunałów masz niepoliczalny.
Czyżby skrupuły odnośnie zaśmiecania już Ci minęły?!
_______________________________
"Pokaż mi swój kosz na śmieci - a powiem Ci kim jesteś..."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Isa_bel




Dołączył: 11 Maj 2010
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:53, 09 Paź 2012    Temat postu:

Hello napisał:
Wierzę Isa_bel, że zapas komunałów masz niepoliczalny.
Czyżby skrupuły odnośnie zaśmiecania już Ci minęły?!
_______________________________
"Pokaż mi swój kosz na śmieci - a powiem Ci kim jesteś..."


Niepoliczalność komunałów lezy po obu stronach (Twojej i mojej).
Minęła mnie chęć mielenie nie na temat. :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ŚFiNiA Strona Główna -> Komentarze: Otwarte Referarium Filozoficzne (ORF) / 3: Sprawy ostateczne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin